Pisanie o wampirach to czysta frajda. Wywiad z Maciejem Paterczykiem
Data: 2022-05-20 11:44:58Zawsze wiedziałem, że jeśli będę pisać, prędzej czy później napiszę coś o wampirach. I od zawsze wiedziałem, że spróbuję opisać wampiry inaczej. Nie będą leżeć w grobowcach. Będą wśród nas – opowiada Maciej Paterczyk, autor powieści Korngold.
Lubisz pisać o powojennych czasach. Wciągnął cię ten klimat?
Trochę wciągnął, trochę wciąż przeraża. Kiedyś czytałem o powojniu bardzo dużo, związane to było również ze studiowaniem historii. Dziś już trochę mniej. Jak by nie patrzeć, Korngold to pierwsza moja książka, w której nieco uciekam od powojennych lat.
Wampiryzm może okazać się dla autora zgubnym motywem. Tobie udało się świetnie go ograć, a właściwie – znakomicie przystosować do swoich potrzeb, czego gratuluję. Dlaczego jednak zdecydowałeś się sięgnąć po ten właśnie obszar? I jak się przygotowywałeś, by stworzyć wampiry trochę od nowa?
Dziękuję za miłe słowa. Wychowałem się na popkulturze, w której wampiry były często obecne. Od Hrabiego Kaczuli, przez Wywiad z wampirem, po książki Kinga. Zawsze wiedziałem, że jeśli będę pisać, prędzej czy później napiszę coś o wampirach. I od zawsze wiedziałem, że spróbuję opisać wampiry inaczej. Nie będą leżeć w grobowcach. Będą wśród nas.
Twoje wampiry są śmiertelne. Nie obawiałeś się złamać najważniejszej z zasad?
Czy ja wiem? Większość wampirów jakoś da się zabić. W przypadku moich nie trzeba osinowego kołka. Wampiry w Korngoldzie starzeją się, chorują i umierają. Choć wolniej niż ludzie.
Pisząc, bawisz się gatunkami literackimi. Ta powieść to dla ciebie bardziej kryminał, thriller? Nordic Noir? Fantastyka? Horror?
Chciałem napisać horror. Ale do tej pory pisałem kryminały i to chyba trochę czuć.
Opowiedz mi trochę o Korngoldzie. Kto stał się źródłem dla budowania postaci łowcy wampirów?
Samo nazwisko jest dobrane dość przypadkowo. Tak nazywał się architekt, który zaprojektował dom, w którym mieszkam… Spodobało mi się. Korngold miał być dość stereotypowym łowcą wampirów. Porządny, z zasadami, zdeterminowany, by walczyć z upiorami. A jednak chciałem, by miał do siebie trochę więcej dystansu, niż można byłoby sądzić. Jest jednak bardzo ludzki, nie posiada żadnych nadprzyrodzonych umiejętności.
Nina to stara, wredna wampirzyca. Ty sam ją lubisz jako bohaterkę? Ma charakter, co mnie się podoba.
Bardzo ją lubię. To dzięki niej ta historia ożywa. Bez niej wszyscy inni byliby tylko papierowymi postaciami z marnymi dialogami. Ona zmienia wszystko.
Pisanie o wampirach sprawiło ci frajdę?
Tak. Pisanie o wampirach to czysta frajda. Polecam wszystkim doświadczonym i początkującym pisarzom.
Odważnie zaburzasz kompozycję w książce. Niby wiemy, w jakim punkcie historii jesteśmy, ale cały czas trzeba się łapać… Lubisz stawiać wyzwania sobie, czy bardziej czytelnikom?
Uwielbiam zaskakiwać czytelników i mam nadzieję, że to mi wychodzi. Oczywiście sam też lubię być zaskakiwany. Piszę takie książki, jakie chciałbym przeczytać.
Rzadko pytam o okładkę, ale tym razem muszę. Jest z przymrużeniem oka, co bardzo mi się podoba. A ty jak ją czujesz?
Mogę chyba powiedzieć, co uważam. Jest świetna! Nie ja ją oczywiście stworzyłem, tylko Magdalena Wójcik. Tworzy świetne okładki, ta do Czarnego Bałtyku też mi się bardzo spodobała.
Jak to jest, że niby książka po polsku i o Polsce, a jednak wyczuwam światowy klimat? [śmiech]. To, oczywiście, komplement. To sztuka uczynić tekst uniwersalnym.
Może dlatego pisanie o wampirach jest takie kuszące. Akcja dzieje się w Polsce, ale problemy polskich wampirów wydają się podobne do tych zamieszkujących inne kraje. Nie zapominajmy jednak, że wąpierze to nasz polski, a raczej słowiański wytwór.
Jakie są twoje dalsze plany literackie? Czy wampiry jeszcze powrócą?
Zakończenie książki zwiastuje kontynuację. I mam nadzieję, że ta poowstanie. Ale zanim dotrzemy do opisywanej w powieści Nieświeży, najpierw cofniemy się w czasie. Kontynuacja ma roboczy tytuł Zweig. Ci, co przeczytają Korngolda, zrozumieją, co to oznacza.
Powieść Korngold kupicie w popularnych księgarniach internetowych: