Jak wampir z czarownicą. Recenzja serialu „Księga czarownic"
Data: 2018-10-08 23:37:10Jeśli nie wyobrażacie sobie jesieni bez obejrzenia kolejnej produkcji o wampirach, „Księga czarownic" na podstawie bestsellerowej Księgi wszystkich dusz Deborah Harkness to idealna propozycja dla Was.
Wydawałoby się, że moda na powieści, filmy i seriale o wampirach na dobre już przeminęła. Tak dawno, jak w Polsce wydana została Księga wszystkich dusz Deborah Harkness, którą naszą recenzentka określiła mianem kwintesencji wszystkich bestsellerów naszych czasów. Zakazana miłość rodem ze Zmierzchu, wielka tajemnica, fascynujące reguły alchemii, nastrój wprost z Cienia wiatru i dbałość o szczegóły – wszystko to sprawiło, że powieść Harkness zyskała sobie ogromne grono miłośników, choć wciągająca akcja szybko rozmyła się, ustępując miejsca niespecjalnie interesującemu romansowi głównych bohaterów. Czy trafiająca po latach na ekrany telewizyjne ekranizacja powieści ma jeszcze szansę kogokolwiek przekonać? Sprawdźmy.
Doktor Diana Bishop jest wziętym naukowcem i ma szansę otrzymać stałą posadę na Oxfordzie – musi tylko treść swego wykładu wygłoszonego na tej uczelni uczynić bazą bardziej wyczerpującego artykułu na temat związków alchemii i nauki. Składając rewers w tamtejszej bibliotece, nie spodziewa się, że otrzyma bardzo cenną księgę, która od lat stanowi obiekt pożądania wszystkich magicznych istot. Tak – magicznych – bo w świecie serialu na podstawie powieści Harkness istnienie niezwykłych stworzeń jest rzeczą niemal tak normalną, jak w cyklu o przygodach Harry’ego Pottera. Jest też w podobny sposób skrywane przed zwykłymi śmiertelnikami. Jednak główna bohaterka z istnienia wampirów, wilkołaków i innych demonów doskonale zdaje sobie sprawę. Sama wywodzi się bowiem z rodu czarownic…
Jeśli idiotyzm wyjściowej sytuacji nadal nie skłonił Was do przerwania lektury, to z dużym prawdopodobieństwem jesteście „targetem” tej produkcji. Produkcji, która – dodajmy – do nurtu opowieści o wampirach nie wnosi niczego nowego, która bazuje na zgranych wzorcach, czyniąc to jednak z zaskakująco dużym wdziękiem. Mamy tu bowiem sytuację skrajną – niezwykłe istoty zaczynają powoli tracić swe moce i jedynie odnaleziona przez Dianę księga może pomóc im odzyskać siły. Rzecz w tym, że Diana nie ma ochoty opowiedzieć się po którejkolwiek ze stron konfliktu – tym bardziej, że sama raczej stara się nie korzystać ze swych mocy, dręczona na razie bliżej nieokreśloną traumą z przeszłości…
Miłośnicy podobnych historii jak na dłoni dostrzegą tu wszystkie charakterystyczne dla tego gatunku schematy. Obdarzona potężną mocą bohaterka, która chce się jej wyrzec. Demonicznie (!) przystojne i bardzo pociągające wampiry. Wreszcie – „zakazana miłość”, której konsekwencje są nie do przewidzenia (a właściwie – jak najbardziej do przewidzenia). Problem tkwi w tym, że bardzo szybko romans głównej bohaterki i pewnego niezwykle przystojnego wampira wychodzi na plan pierwszy, co – podobnie jak w książce – potwornie spowalnia bieg zdarzeń. Pocieszać może za to fakt, że seria rozpisana jest na tylko kilka odcinków, jest zatem szansa, że wkrótce akcja przyspieszy i zmierzać będzie do odpowiednio (nie)przewidywalnego finału i nie będzie to kolejny tasiemiec rozpisany na kilkadziesiąt sezonów.
Z pewnością do oglądania skłania też przyzwoita brytyjska obsada – jest tu w drugoplanowej roli Louise Brealey, znana chociażby z „Sherlocka”, jest przyzwoita Teresa Palmer („Przełęcz ocalonych”) i Matthew Goode jako niezwykle przystojny wampir w obsadzie pierwszego planu. Nade wszystko jednak zwraca uwagę staranność realizacyjna, cudowne zdjęcia i tło, na które składa się z jednej strony Oxford, z drugiej - piękna brytyjska prowincja. Jeśli więc hasło „wampiry” napełnia Was niezrozumiałą nostalgią, na razie wśród nowych produkcji bardziej odpowiedniej propozycji prawdopodobnie nie znajdziecie. Jeśli natomiast tego typu seriale omijacie szerokim łukiem, w tym przypadku przekonać Was może jedynie pojawienie się na ekranie mnóstwa pięknych i starych ksiąg.
„Księgę czarownic” oglądać możecie na antenie HBO i w serwisie HBO GO.
Dodany: 2019-01-26 20:20:28
Pierwsze dwa odcinki mi się podobały, bo były utrzymane w niesamowitym klimacie, a potem cała historia się rozjechała i oglądałam już tylko dla akotrów odgrywających główne role. Trochę szkoda Teresy Palmer i Matthew Goode'a na takie historie...
Dodany: 2019-01-26 14:10:27
Do mnie najbardziej przemówił Cień wiatru.
Dodany: 2019-01-19 16:33:30
Super serial.
Dodany: 2018-10-11 13:24:53
Raczej na serial się nie skuszę :)
Dodany: 2018-10-10 16:29:35
Fajnie byłoby, gdyby wątek miłosny potraktowali po macoszemu.
Dodany: 2018-10-09 08:42:40
Nie mój kanał.
Dodany: 2018-10-09 08:27:05
Muszę zobaczyć chociaż :)
Dodany: 2018-10-09 08:05:23
Nie moja bajka :)
Dodany: 2018-10-08 23:51:16
Serial obejrzę z przyjemnością. Idealny na długie zimowe wieczory, by dać wytchnienie szarym komórkom.