Książki, kryzys i inwazja zombie, czyli co nam zabierze koronawirus?
Data: 2020-04-19 21:52:17Co jest niezbędne, by przetrwać? Jedzenie, woda, lekarstwa – to oczywiste. A także makaron, drożdże i papier toaletowy, co każdy z nas mógł zauważyć nie tak dawno temu, gdy rząd informował o kolejnych obostrzeniach związanych z pandemią koronawirusa i produkty te błyskawicznie znikały ze sklepowych półek. Z tym papierem toaletowym to tak w ogóle dziwna sprawa. Początkowo wydawało się, że będzie to typowo polska specyfika, związana z brakami w czasie ustroju nie tak dawno minionego. Ale tylko do czasu – do czasu, gdy na paru amerykańskich profilach na Instagramie zobaczyłem, że papier toaletowy zniknął tam z półek równie szybko, jak w Polsce. Cóż, być może dlatego, że w USA również nie sposób dostać już „Trybuny Ludu". A jak to jest z książkami? I jakie jeszcze produkty uznaje się za niezbędne do życia w różnych krajach?
W Belgii na przykład, choć bardzo wiele firm zamknięto, otwarte są knajpki-kioski, w których serwuje się frytki na wynos, bo produkt ten uznawany jest za niezbędny, by przetrwać. W Kalifornii niezbędna do życia jest marihuana. W Holandii – miękkie narkotyki. Wszystko to – by sprawę postawić jasno – usankcjonowano prawnie. We Francji rośnie sprzedaż wina (nie dziwię się) i składników wykwintnych potraw, a w wielu innych krajach – książek. Jeden z berlińskich księgarzy opowiedział redakcji „Quartz", że po raz pierwszy w życiu widział literacką panikę. Czytelnicy w Niemczech gromadzą zapasy. Spore zapasy. I – podobnie jak w innych krajach – wybierają naprawdę ambitne lektury. Literaturę piękną. Grubaśne cegły, na które zawsze brakowało im czasu. Książki dla dzieci, jakby naiwnie wierząc, że w czasie, kiedy rodzice porzucają tradycyjne biura na rzecz pracy w home office dzieci chętniej sięgną po książki niż po nowości na PlayStation. Wielkim niemieckim bestsellerem okazała się Stacja Jedenaście, a także książki dotyczące pandemii grypy (tu gorąco polecamy wydaną w Polsce publikację Grypa. Sto lat walki).
A w Polsce? W naszym kraju wielkim zainteresowaniem cieszyła się wydana przed 20 laty powieść Oczy ciemności, w której Dean Koontz opisywał epidemię morderczego wirusa o nazwie... Wuhan. Problem w tym, że do niedawna książki tej nie dało się w naszym kraju kupić – dopiero w ostatnich dniach została wznowiona. Mówiło się o wzroście sprzedaży Dżumy, ale statystyki panelu Nielsen BookScan nie pokazują, by była to znacząca różnica – przynajmniej w naszym kraju. Poza tym wydawcy zgodnie przyznają, że sprzedaż książek spadła. Ale – przynajmniej na razie – nie o 80%, jak wiele osób się obawiało, lecz raczej o około 20%. Inna rzecz, że trudno się dziwić spadkom sprzedaży, gdy na przykład Wydawnictwo Literackie, książkowy – było, nie było, gigant – odwołało niemal wszystkie kwietniowe premiery.
Przeczytaj także: Kiedy będą otwarte biblioteki?
Wydawałoby się, że w okresie, gdy obowiązuje zakaz organizowania imprez kulturalnych, życie literackie powinno niemal ustać. Jest zupełnie inaczej. Kolejni pisarze udostępniają w sieci swoje opowiadania, organizowane są wirtualne spotkania autorskie i czaty z czytelnikami. To, jak bardzo jest ich dużo, doskonale pokazuje nasza akcja #ksiazkanakryzys Na jej stronie internetowej prezentujemy codziennie aktualizowaną listę spotkań autorskich wraz z linkami. Internetowa forma spotkań ma jeszcze jedną niewątpliwą zaletę. Choć nie poprosimy ulubionego pisarza o autograf, możemy wybrać się na spotkanie z nim nawet wówczas, gdy mieszkamy kilkaset kilometrów od miejsca, gdzie się ono odbywa. Nie ma już mowy o wykluczeniu z powodu mieszkania daleko od wielkich miast czy instytucji kultury. O ile tylko mamy dostęp do sieci.
Z tym zaś chyba raczej nie występują większe problemy, bo prawdziwy szturm przeżywają księgarnie internetowe. Empik w oficjalnym komunikacie poinformował, że w drugiej połowie marca liczba klientów kupujących książki na Empik.com wzrosła dwukrotnie. Trzykrotnie wzrosła sprzedaż książek dla dzieci, dwukrotnie – powieści dla młodzieży. Skoki te mogłyby zapewne być jeszcze większe, bo na forach internetowych skupiających książkoholików przed świętami pojawiały się informacje o anulowaniu przez ten sklep wielu zamówień czy sporych opóźnieniach w dostawie. Inne księgarnie również zaznaczają, że z uwagi na pandemię mogą wystąpić opóźnienia w wysyłce.
Czytaj także: Zmarł chilijski pisarz Luis Sepulveda. Przegrał walkę z koronawirusem
Niestety, wszystko to nie rekompensuje spadków sprzedaży w wyniku zamknięcia salonów Empik w galeriach handlowych, o czym przeczytać możemy w innym z komunikatów książkowego giganta. W jeszcze gorszej sytuacji są mali, niezależni księgarze. Ich księgarenki często usytuowane są w centrach miast. Jeśli nikt nie wybiera się do urzędu, jeśli wiele osób pracuje z domu, a poruszanie się po mieście jest bardzo utrudnione (zakazane, jeśli nie liczyć zaspokajania niezbędnych potrzeb życiowych, a nie wiem, czy polscy policjanci gorliwie zaliczyliby do nich książkę), niewiele osób mimochodem „wpada" do księgarni. I to mimo rozmaitych pomysłów marketingowych księgarzy. Właściciel jednej z warszawskich księgarń zaczął sprzedawać w swojej placówce płyn do dezynfekcji. Korzystał z niego jeszcze przed pandemią, żeby zapewnić w księgarni higienę, a w czasach, gdy płyn ten stał się towarem deficytowym, zaopatrzył się w większe zapasy i zaczął reperować własny budżet, sprzedając go potrzebującym klientom. Moja ulubiona księgarnia Atena w Kamiennej Górze do każdego zakupu książek lub gier dokłada maseczkę.
Skoro klienci nie chcą (lub nie mogą) dotrzeć do księgarzy, ci ostatni postanowili wybrać się do czytelników. Dlatego uruchomiono akcję „Książka na telefon", w ramach której czytelnicy mogą zamówić książki z dostawą. Zamówienia dostarczone zostaną kurierem, do paczkomatu, w wielu przypadkach księgarze popołudniem lub wieczorami dostarczają zamówienia osobiście wprost do domów klientów.
Ten stan wyjątkowy nie może jednak trwać wiecznie. Ankieta przeprowadzona przez firmę Azymut wśród niezależnych księgarzy wskazywała, że jeśli pandemia trwać będzie do połowy kwietnia, aż 40% spośród nich będzie musiało zamknąć swoje firmy. Na razie o masowych zamknięciach się nie słyszy, ale minęło dopiero kilka dni od wspomnianego terminu. Dlatego Polska Izba Książki zwróciła się z apelem do polityków, by w ramach „odmrażania" gospodarki w pierwszej kolejności otworzyć księgarnie w centrach handlowych oraz biblioteki. Inaczej może się okazać, że w przypadku księgarń nie będziemy mieli czego otwierać.
A szkoda by było, bo choć wiele osób stwierdzi pewnie, że dyskusje nad tym, czy literatura jest niezbędna, by przeżyć, to domena oderwanych od życia intelektualistów, warto zastanowić się nad tym, jak będzie wyglądało nasze życie bez niej? Nie znoszę patosu, nie lubię wielkich słów, ale książki to faktycznie strawa dla ducha. Choć książki to nie respiratory, to mogą uratować nasze życie i zdrowie. Choćby to psychiczne. Bo dają możliwość ucieczki od rzeczywistości lub – paradoksalnie – bo pokazują, że to, co nas spotkało, nie jest najgorszym możliwym scenariuszem. I choć boję się, że jeśli wszystko wróci do normy, szybko czeka nas zalew miernej literatury koronawirusowej, to jeszcze większym strachem napełnia mnie możliwość, że przez upadek księgarń i kryzys w branży wydawniczej ktoś nie napisze za parę lat kolejnej Dżumy. Albo przynajmniej Oczu ciemności.
Czytaj także: Słoneczniki van Gogha w kwarantannie z powodu koronawirusa
Nie wiem, czy słyszeliście, że rząd Malezji musiał wystąpić z oficjalnym komunikatem, dementując plotki, jakoby koronawirus miał zamieniać ludzi w zombie. Mam złą wiadomość: politycy kłamią. Bo jeśli przez koronawirusa przestaniemy czytać, to prędzej czy później czeka nas prawdziwa inwazja zombie. Niezależnie od tego, ilu ludzi uda się wyleczyć z Covid-19.
Dodany: 2020-04-24 18:11:37
Dla mnie, to oczywiste. Nie mogę się nadziwić, że o tym się nie mówi. Niezbędne do życia są wycieraczki. Nie tylko u nas. Wiem od Steffena Mollera, że w Niemczech jest tak samo. Nie wcześniej, jak parę godzin temu pokłóciłem się z dziewczyną, która nie ma męża i jest bezdzietna. O co sę pokłóciłem o wycieraczkę Myłem schody przed drzwiami jej gabinetu tydzień temu i wtyedy ją wyrzuciłem.
Nie wie pan, co z moją wycieraczką?-Nie wiem. Za chwilę znowu otwiera drzwi. Jakby na mnie czekała.-Ja kupię tę wycieraczkę. To już trzecia z kolei.Parskam śmiechem.Co, wycieraczka miała pilnować pani mieszkania /zamiast powiedzieć gabinetu/?Nie, ale chcę ją mieć. Sąsiad ma i mieszkańcy na górze też mają. Następnym razem poskarżę się na pana zarządcy.-DobraDodany: 2020-04-21 20:20:46
Ciężo mi się odnaleźć w tej rzeczywistości. Wcześniej tylko czytałam takie scenariusze.
Dodany: 2020-04-20 20:04:36
Ciekawy artykuł. Ja akurat przez ostatnie dwa miesiące nie kupiłam żadnej książki, choć zwykle dużo kupuję. Postanowiłam w końcu czytać to, co mam na półkach.
Dodany: 2020-04-20 12:08:28
kto by pomyślał że będziemy żyć w takich czasach
Dodany: 2020-04-20 11:07:13
Jak to wirus "zrewolucjonizował" świat książek...