Każdy z nas ma w sobie coś z narcyza. Wywiad z Izabelą M. Krasińską
Data: 2023-04-03 13:48:47– Żyjemy w czasach rozwiniętych mediów społecznościowych, gdzie, nie ukrywajmy, wciąż panuje kult piękna i idealizowania. Robimy sobie selfie, pokazujemy innym zdjęcia, gdzie świetnie wyglądamy (nierzadko na tle równie pięknych wnętrz lub widoków). Dziś wydaje się to naturalne, jednak jakieś piętnaście lat temu ktoś robiący sobie samemu zdjęcie telefonem wzbudzał pewne zdumienie. Spotkałam na swojej drodze kilku narcyzów, również kobiet, jednak jak dotąd nie miałam do czynienia z taką osobą jak bohater mojej książki. Co innego, jeśli ktoś jest egocentryczny, przesadnie skupiony na sobie i swojej wspaniałości, co innego jeśli krzywdzi przy tym niewinnych ludzi, jak czynił to mój bohater – mówi Izabela M. Krasińska, autorka powieści Narcyz.
fot. Oliwia Krasińska
Spotkała Pani kiedyś narcyza?
Wcześniej nie zastanawiałam się nad tym, ale po napisaniu swojej powieści zaczęłam baczniej przyglądać się ludziom: ich zachowaniom, nawykom, poglądom… Wydaje mi się, że każdy z nas ma w sobie coś z narcyza, nawet jeśli nie jesteśmy tego do końca świadomi. Żyjemy w czasach rozwiniętych mediów społecznościowych, gdzie, nie ukrywajmy, wciąż panuje kult piękna i idealizowania. Robimy sobie selfie, pokazujemy innym zdjęcia, gdzie świetnie wyglądamy (nierzadko na tle równie pięknych wnętrz lub widoków). Dziś wydaje się to naturalne, jednak jakieś piętnaście lat temu ktoś robiący sobie samemu zdjęcie telefonem wzbudzał pewne zdumienie. Spotkałam na swojej drodze kilku narcyzów, również kobiet, jednak jak dotąd nie miałam do czynienia z taką osobą jak Adrian. Co innego, jeśli ktoś jest egocentryczny, przesadnie skupiony na sobie i swojej wspaniałości, co innego jeśli krzywdzi przy tym niewinnych ludzi, jak czynił to mój bohater.
A może zna Pani kobietę taką jak Tosia, bohaterka Pani powieści Narcyz?
Niestety, obawiam się, że istnieje wiele takich Antonin jak ta z Narcyza. Tak naprawdę problemem mojej bohaterki nie było do końca wiejskie pochodzenie czy nadwaga, ale brak miłości oraz poczucia bezpieczeństwa, których nigdy nie dali jej rodzice. Dziewczyna nie potrafiła w siebie uwierzyć, bo nigdy nie była dla nikogo ważna, nawet dla matki i ojca… Ruszyła w świat z przeświadczeniem, że nie zasługuje na nikogo wartościowego, bo sama niczego sobą nie reprezentuje. Osoba, która ma niskie poczucie wartości, poszukuje akceptacji u innych, zamiast najpierw odnaleźć ją w sobie. Do tego potrzebna jest terapia i ogromna praca nad sobą. Jeżeli zgromadzimy wokół siebie życzliwe i dobre osoby, które zaoferują nam szczerą pomoc, możemy osiągnąć cuda i przejść spektakularną przemianę wewnętrzną. Życie nie zawsze jednak bywa tak łaskawe. Istnieje niebezpieczeństwo – i Tosia z mojej książki tego doświadczyła – że taki zagubiony człowiek trafi na manipulanta, który podstępnie wykorzysta swoją ofiarę…
Tosia za wszelką cenę pragnie wyrwać się ze wsi i ułożyć sobie życie w mieście. To chyba niełatwe zadanie?
Dzisiaj jest o wiele łatwiej, ale kiedy sama wkraczałam w dorosłość, to było prawdziwe wyzwanie. Wychowałam się w małej miejscowości pod Radomiem i od zawsze miałam problemy, aby dostać się do miasta. W czasach liceum pokonywałam kilka kilometrów przez lasy i łąki, gdzie grasowały watahy agresywnych psów. Zdarzało się, że wychodziłam z domu o szóstej rano, po ciemku, by dotrzeć na najbliższy przystanek i być na czas w szkole. Pamiętam, że zazdrościłam swoim koleżankom czystych i modnych… butów. Ja, zważywszy na trasę, jaką miałam do pokonania, musiałam zadowolić się zwykłymi, tanimi adidasami, które szybko się niszczyły. Dziś kupowanie obuwia jest moim hobby, nad którym (chyba) jeszcze panuję… (śmiech)
Jak wspomniałam, obecnie jest mniej problemów z przeprowadzeniem się ze wsi do miasta nie tylko ze względu na lepszą komunikację podmiejską, ale także dzięki temu, że ludzie są odważniejsi, łatwiej też o pracę i mieszkanie do wynajęcia. Tosia z Narcyza jest moją rówieśniczką. Gdy miałyśmy po 20 lat, internet jeszcze nie był tak powszechny, a realizowanie marzeń wydawało się niemożliwe…
Antonina jest nieśmiałą i zakompleksioną dziewczyną. Takie kobiety są szczególnie narażone na wykorzystanie przez mężczyzn?
Obawiam się, że tak. Narcystyczny mężczyzna (choć kobiety również miewają osobowość narcystyczną!) będzie unikał silnych, niezależnych i pewnych siebie kobiet. One nie poddadzą się tak łatwo jego zgubnemu wpływowi. Kobieta, która zna swoją wartość i w pełni akceptuje siebie, ma większe szanse w porę rozpoznać i uwolnić się od narcyza. Ta, która w siebie nie wierzy (a powodów tego mogą być tysiące), ślepo ufa innym i zrobi wszystko, by ktoś ją pokochał, łatwiej ulegnie szantażom emocjonalnym, jakie funduje jej partner-narcyz, jego czułym słówkom, a tym samym mocniej zaciska toksyczną pętlę wokół swojej szyi…
Adrian to – obok Tosi – drugi główny bohater Narcyza. Zarówno Tosia jak i Adrian mieli trudne dzieciństwo, chociaż każde z nich pochodziło z różnych domów.
Tosia dorastała w ubogiej rodzinie, Adrian w zamożnej, lecz mimo to każde z nich opuściło dom głęboko skrzywdzone. W domu może być biednie, jednak jeśli zamieszkują go dobrzy, empatyczni ludzie, którzy tak samo wychowają swoje dzieci, ich ubóstwo wydaje się nieistotne. Znam osoby, które wychowały się w paskudnych warunkach, a jednak powiodło im się w życiu, a one same są wartościowymi ludźmi. Niestety, są też przypadki, gdy nadmiar pieniędzy przesłania to, co ważne, a ludzie zwyczajnie chamieją i wychowują swoje dzieci na takich samych prostaków. Bywa i tak, że zarówno bieda, jak i bogactwo stają się przyczyną czyjegoś upadku albo nałogu. Narcyz ukazuje, że bez względu na status rodziny, może dziać się w niej albo bardzo dobrze, albo… bardzo źle.
Co pozwala wychować dzieci na pewnych siebie, ale też empatycznych i dobrych ludzi?
Czy tego chcemy, czy nie, to rodzice kształtują nasz świat i sprawiają, że albo ruszymy w dorosłość z plecakiem pełnym dobrych wspomnień, rad, miłości, wsparcia oraz tak potrzebnego dziecku bezpieczeństwa, albo drepczemy ku niej niepewnie, z pocerowanym tobołkiem na plecach, który wypełniają bezradność, samotność, brak akceptacji, uczuć i paniczny strach przed samodzielnością. Pitagoras (mimo że szczerze nie znosiłam i matematyki, i jego twierdzenia) powiedział pewne mądre słowa: Oszczędzaj łez swoim dzieciom, aby miały czym płakać nad twoją trumną. Nie pieniądze, nie patetyczne słowa, ale postawa rodzica jest największym drogowskazem dla dziecka. Ono nie pokocha mamy czy taty za kolejną drogą zabawkę, ale będzie uważnie przyglądało się zachowaniu rodzica i je naśladowało. Jeżeli otrzymuje ogrom miłości i zrozumienia, samo będzie przekazywało dalej właśnie te emocje. Jeśli jednak rodzic je odrzuca, poniża lub zwyczajnie nie kocha, takie dziecko odda to światu w takiej samej postaci. Zarówno Tosi, jak i Adrianowi zabrakło rodzicielskiej miłości oraz akceptacji. Rodzice zadali im ból, pozbawili solidnych fundamentów emocjonalnych. Tosia robiła wszystko, by utrzymać się na powierzchni, jednak Adrian wybrał zupełnie inną metodę, by przetrwać…
W obu domach dostrzegamy silną pozycję ojca, który z góry planuje dzieciom przyszłość...
Ojciec jest wzorem do naśladowania, wedle którego córka będzie w przyszłości wybierała partnera, natomiast dla syna jest pierwszym męskim autorytetem. Tyle jeśli chodzi o teorię, bo praktyka bardzo często temu przeczy. Odrzucenie przez ojca spowodowało, że Tosia dokonała fatalnego wyboru życiowego. Zabrakło tego właściwego, mądrego wzorca, wsparcia i poczucia, że tatuś nie pozwoli skrzywdzić swojej córeczki. Ten pozwolił, a nawet niejako sam pchnął ją w ramiona Adriana, co miało tragiczne skutki.
U Adriana z kolei, ojciec całkowicie zachwiał jego poczuciem wartości. Nieustanne poniżanie, złośliwości, arogancja, przemoc fizyczna i psychiczna odcisnęły na bohaterze Narcyza nieusuwalne piętno. Adrian sprzeciwił się woli ojca w kwestii zawodu i tradycji rodzinnej, za co spotkała go dotkliwa kara. Mężczyzna musiał bronić się jakoś przed złem, jakiego doświadczał od ojca. Niestety, droga, którą obrał, nie mogła doprowadzić go do niczego dobrego…
Matki w obu domach są stłamszone i nie mają prawa głosu. Jak taki model rodziny przekłada się na dorosłe życie dzieci?
Córka, mniej lub bardziej świadomie, naśladuje swoją matkę. Jeśli przez całe dzieciństwo napatrzy się na patriarchat w wersji jaskiniowej, istnieje ogromne ryzyko, że sama również zwiąże się z troglodytą. Całe szczęście, że dziś kobiety są coraz bardziej świadome i niezależne, dzięki czemu nie pozwalają już, by narzucano im niechciane role społeczne. Zostają żonami i matkami, bo CHCĄ, a nie bo MUSZĄ. Decydują o własnym losie, co nierzadko chroni je przed popełnieniem błędów swoich rodzicielek. Podobnie jest w przypadku mężczyzn. Jeśli dorastający syn widzi, że tata nie szanuje jego mamy, sam w przyszłości może stać się mizoginem lub krzywdzić partnerki życiowe. Mądry facet zrozumie jednak, że ma do wyboru: robić to samo albo postępować zupełnie inaczej niż jego ojciec. Dzieciństwo, dobre czy złe, na zawsze zapisuje się w naszych wspomnieniach, lecz na szczęście dorosłość wybieramy sobie sami.
Adrian to bezwzględny manipulator, który dostaje zawsze to, czego chce. Jak wystrzegać się takich ludzi? Jak ich rozpoznać?
Są niezmiernie trudni do rozpoznania, podobnie jak wampiry emocjonalne. Oczywiście łatwiej jest szukać negatywnych cech u innych, jednak chciałabym, aby lektura mojej książki zachęciła czytelnika do postawienia sobie pytania, czy… to właśnie nie ja jestem narcyzem? Skąd wiadomo, że my sami nie jesteśmy toksyczni dla innych, że nimi nie manipulujemy, że nie szantażujemy ich emocjonalnie? Pojawiają się także inne pytania: a co, jeśli narcyzem jest mój mąż, matka, ojciec, dziecko, szef…? To może być osoba z rodziny lub z bliskiego, także zawodowego, otoczenia, osoba, z którą długo przebywamy, czy tego chcemy, czy nie. Narcyz jest bardzo wrażliwy na krytykę, łatwo go zranić. Bywa arogancki, wręcz chamski, nie ma za grosz empatii lub tylko ją udaje. To osoba całkowicie skupiona na sobie i swoich potrzebach. Inni ludzie służą jej jedynie do realizacji własnych celów. Narcyz czuje się lepszy od innych, wymaga nieustannych pochwał, za to sam uwielbia poniżać i boleśnie krytykować. Działania narcyza zwykle są destrukcyjne, choć mija wiele czasu, zanim to sobie uzmysłowimy. Narcyzowi trzeba stawiać jasne granice, których nie wolno mu przekraczać. Jeśli będziemy mu ulegać, szybko wpadniemy w jego manipulacyjną sieć, a konsekwencje tego mogą okazać się tragiczne. Najłatwiej byłoby pozbyć się takiego człowieka ze swojego życia, jednak – jak już wspomniałam – czasem jest to niemożliwe ze względów rodzinnych lub zawodowych.
Adrian traktuje kobiety przedmiotowo. Czy da się zmienić takie postępowanie? Czy Adrian w ogóle potrafi kochać?
Gdy zaczynałam pisać Narcyza, miałam gotowy pomysł na Adriana. Od początku miał być zły i taki pozostać. Wraz z rozwojem akcji uświadomiłam sobie jednak, że mój bohater nie jest jedynie katem, ale i jednocześnie… ofiarą. Sama zaczęłam inaczej go postrzegać. Oczywiście, najłatwiej byłoby go uznać za perfidnego oszusta i egoistę, jednak jego postać nie jest tak łatwa do zdefiniowania, jak mi się na początku wydawało. Adrian postępował tak, a nie inaczej z pewnych powodów, które czytelnik znajdzie w książce, a które, mam nadzieję, zachęcą go do stawiania pytań i hipotez. Owszem, traktował kobiety w nieakceptowalny i obcesowy sposób, co gorsza, te lgnęły do niego, oczarowane wdziękiem i charyzmą Adriana. Czy można go jakoś usprawiedliwić? To pozostawiam decyzji odbiorców Narcyza. Czy Adrian był zdolny do szczerej miłości? Do pewnego czasu pewnie tak, jednak im dłużej tkwił w stworzonym przez siebie świecie, pełnym perfidii i okrucieństwa, tym mniej było w nim jakichkolwiek pozytywnych uczuć. Stopniowo pozbywał się resztek empatii, czego zwieńczeniem była akceptacja cyrografu, jaki zawarł z własnym ojcem.
Obawiam się, że wśród nas jest, niestety wielu, zbyt wielu, narcyzów. Trzeba się ich wystrzegać, bo potrafią zniszczyć i psychikę, i życie.
Tosia twierdzi, że podoba jej się nieprzewidywalność Adriana...
Adrian potrafił być wspaniałym partnerem, by za chwilę zmienić się w bezwzględnego krytyka i potwora. Tosia nigdy nie wiedziała, która część jego osobowości stanie się tą dominującą. Huśtawki emocjonalne, nieustanne szantaże i przekraczanie wszelkich granic, jakie jej fundował, doprowadziły do tragedii, a ona sama przeszła prawdziwe piekło.
Czy istnieją związki, w których to kobieta ma osobowość narcystyczną, a mężczyzna jest jej całkowicie podporządkowany? Spotkała się Pani kiedyś z taką relacją?
Osobowość narcystyczna częściej przypisywana jest mężczyznom, jednak kobiety również nie są od niej wolne. Niestety, słyszę czasem o przypadkach, gdzie wartościowi i kochający faceci cierpią, będąc w związku z narcystycznymi kobietami. Taka para pojawi się nawet w mojej kolejnej książce. Jak widać, narcyzami mogą stać się i kobiety, i mężczyźni. To bardzo smutne, ale obawiam się, że takich ludzi może być coraz więcej, zwłaszcza w tych czasach.
Planuje Pani kontynuację opowieści o Antoninie? Jej dalsze losy?
Nie. Narcyz od początku miał być powieścią jednotomową i taki pozostanie. To, co wydarzyło się dalej z Antosią i Adrianem, pozostawiam już wyobraźni czytelników. Wydaje mi się, że w pełni wykorzystałam potencjał tej historii.
Nad czym teraz Pani pracuje?
Moja kolejna powieść, której roboczy tytuł to Świadomy wybór, zawiera historię czterech par, których losy wzajemnie się przeplatają. Bohaterowie są różni, ale łączy ich jedno: dziecko. Jego obecność, brak, chęć posiadania lub strach przed rodzicielstwem. Myślę, że spokojnie możemy zakwalifikować ją do nurtu powieści obyczajowo-psychologicznych. Napisanie jej nie było łatwe, ale przecież właśnie o to chodzi w pisarstwie: by nieustannie stawiać sobie wyżej poprzeczkę.
Powieść Narcyz kupicie w popularnych księgarniach internetowych: