Nie mówię, jak żyć. Wywiad z Grzegorzem Kaplą
Data: 2019-09-23 10:59:21Kiedy na fanpage'u „Kapla w drodze" wrzuca kolejne „Trzy pozytywy na dziś", internet szaleje. Sam mówi, że w ten sposób „ćwiczy uważność". I wyrywa nas z codzienności, jednocześnie ucząc na tę codzienność spoglądać trochę bardziej świadomie. Podobnie jest z jego kryminałami. Z pozoru pisane, by dostarczyć rozrywki, oddechu, by wyrwać nas z bezdechu codziennej gonitwy, bezmiaru zwyczajnych obowiązków, bezwładu kariery, tak naprawdę mówią o nas, o naszej samotności, o rzeczywistości, która nas otacza. A także – nie da się ukryć – o Polsce. Z Grzegorzem Kaplą rozmawia Sławomir Krempa.
Prawda czy fikcja?
Żyjemy w czasach, w których prawdę od fikcji oddzielić jest bardzo trudno nawet w publicystyce czy w dyskursie politycznym, więc nie będzie to łatwe także w powieści. W reportażu – fakty, bo to bardziej adekwatne określenie niż prawda. W powieści – fikcja, ale mocno zakorzeniona w realnym świecie. Rozszyfrowywanie, gdzie przebiega granica między życiem a literaturą, może być przyjemnością dla uważnego czytelnika. Nieuważnemu nie przeszkodzi.
Pytam, bo jako odskocznię od dziennikarstwa czy literatury podróżniczej wybrałeś kryminał – chyba najbardziej skodyfikowany gatunek literacki, z określonym arsenałem broni i – powiedzmy – ograniczonym jej zasięgiem. Nie ogranicza cię to?
Jestem z wykształcenia teoretykiem literatury, znam prawidła gatunku i przy pierwszej powieści bardzo mi to pomagało. Fakt, że wszystkie zmienne i narzędzia miałem „na stole”, sprawił, że łatwo było zacząć, bo w kryminale wszystko zaczyna się od zwłok, a czytelnicy wyruszają z bohaterami w drogę ku rozwiązaniu zagadki. Przebywają ją potem wspólnie, razem dojrzewając. Moi bohaterowie są bardzo autonomiczni, więc nie trzeba im wiele podpowiadać, wystarczy obserwować i słuchać. Rozumiem, że to wymyśleni ludzie, ale w sensie ontologicznym są przecież niezależnymi, osobnymi bytami. Nie mówię im, jak żyć.
Ale fabuła to tylko pierwszy „poziom” wtajemniczenia.
Na pewno kryminał nie oznacza już tego samego, co pięćdziesiąt lat temu. Przejął dziś funkcję powieści zaangażowanej społecznie, na którą nie ma miejsca w księgarniach. Nikt dziś Nad Niemnem czy Lalki nie napisze. Księgi Jakubowe czy Ucho igielne wymagają uwagi i kompetencji, które niełatwo nabyć w stopniu umożliwiającym głębokie obcowanie z literacką materią.
Kryminał wydaje się łatwy. Operuje prostymi środkami. Kusi atrakcyjną intrygą, która jest jednak pretekstem do dyskusji o współczesnym świecie. O społecznych przemianach, o obyczajowych i politycznych przewartościowaniach.
Skandynawski kryminał jest właśnie taki. Lisbeth Salander to prorokini emancypacji kobiet i to nas uwiodło w jej historii bardziej niż krew. Więc ja też wykorzystuję prosty gatunek, żeby postawić pytania, na które sam nie znam odpowiedzi. W Bezdechu to sprawy polskiej tożsamości. Spierają się o nią polski Żyd – nie wiemy, komunistyczny czy amerykański szpieg. Z drugiej: esbek, który był kiedyś żołnierzem wyklętym. Pozabijają się o kobietę, ale spierają o Polskę. Bezwład to opowieść o grupie płatnych zabójców, ale też poszukiwanie odpowiedzi na pytanie, jak daleko rządzący mogą się posunąć, żeby zdobyć i utrzymać władzę. Czy będą zabijać swoich przeciwników? W Bezmiarze, który jest książką o zabijaniu z miłości, pojawia się temat relacji między Polakami a Żydami. Bolesny, ropiejący a przecież niewiele brakuje, żeby wreszcie było normalnie…
I po zadaniu tych pytań – sobie i czytelnikom – dochodzisz do wniosku, że…
Że komuna przeorała nas tak bardzo, że staliśmy się społeczeństwem niemal homogenicznym i trudno nam zaadaptować się do zmian, trudno przyjąć przybyszów z zewnątrz, trudno w ogóle normalnie funkcjonować w dzisiejszym świecie. Tymczasem żyję w mieście, w którym na każdym kroku natrafiamy na ślady czasów, gdy byliśmy społeczeństwem wielokulturowym, gdzie żyli obok siebie Polacy, Żydzi, Rosjanie, Niemcy, chrześcijanie, prawosławni, muzułmanie i ateiści. I jest mi bardzo żal, że nie możemy już w Warszawie przejść jednej czy dwóch ulic, żeby trafić do zupełnie innego świata, świata innej kultury – trochę może obcej, a jednak przecież oswojonej. Kto na co dzień żyje w tyglu kultur, nie boi się przecież inności.
A tymczasem coraz bardziej zamykamy się w swoich gettach i bańkach informacyjnych.
Sieciowe algorytmy skazują nas na to, że na co dzień konfrontujemy się wyłącznie z poglądami, które doskonale znamy, lubimy i podzielamy, aż w końcu budzimy się w miejscu, w którym otaczają nas wyłącznie ludzie tacy sami jak my. Wtedy przestajemy się rozwijać.
Literatura jest okazją, żeby z tych baniek się wyrwać. Pozwala nam na zetknięcie się z poglądami ludzi, którzy bardzo mocno się od nas różnią.
Jak na przykład dawni esbecy i postesbecy?
Oczywiście. Moi bohaterowie często myślą zupełnie inaczej ich ja i czytelnicy muszą skonfrontować się z ich wizją świata. Na przykład z motywacjami ludzi, których ojczyzną był PRL, którzy w taką właśnie ojczyznę wierzyli i dla niej gotowi byli ryzykować życie. A czasem, w imię wyższej konieczności, popełnić niewyobrażalne zbrodnie.
Mówisz o nich jak o ideowcach…
Są złymi ludźmi i działają częstokroć z niskich pobudek, ale obowiązkiem autora jest jeśli nawet nie ich obrona, to przynajmniej próba zrozumienia, dotarcia do źródeł ich motywacji. Przecież kiedy wstępowali do służby, nie szli tam po to, żeby zabijać księży, wyrywać język Popiełuszce, gwałcić siostry działaczy opozycji, łamać obojczyki Pileckiemu, mordować w sądzie powstańców Warszawy czy urządzać prowokacje w celu oskarżenia ich o zbrodnie. Przynajmniej niektórzy z nich wierzyli w socjalistyczną sprawiedliwość i taki właśnie ład chcieli budować.
Bezmiar Grzegorza Kapli to konstrukcyjny majstersztyk, to tyleż wciągająca książka kryminalno-sensacyjna, co opowieść o współczesnej Polsce i Polakach.
-> recenzja książki Bezmiar
Zmienił ich system?
Władza deprawuje, a władza absolutna deprawuje absolutnie i niektórzy moi bohaterowie są tego ofiarami. W Bezdechu pojawia się żydowska legenda o golemie. Powstał, żeby bronić Żydów, ale urósł tak, że ich zabijał, bo plątali mu się pod stopami. Obrońca stał się potworem niszczącym własny lud. W przypadku SB stało się tak samo. Funkcjonariusze komunistycznych służb też kiedyś byli dziećmi, mieli matki i chcieli być kochani, mieli marzenia takie jak wszyscy. Potem wybrali ideę, która zaprowadziła ich do służb. Niektórzy ocalili wartości. Innych ten system pożarł, zdeprawował i wypluł. A co było jeszcze później? O tym piszę w swoich kryminałach.
Bardzo mocno nawiązujesz w nich do afer, które znamy z pierwszych stron gazet.
Tak, odzywa się we mnie instynkt reportera.
Sprawa handlu nieruchomościami w Warszawie toczy się od lat i jest naprawdę niebezpieczna dla tych, którzy za dużo wiedzą. Wczoraj na Pradze sfotografowałem mural „Jolantę Brzeską pamiętamy”.
Akcje naszych wojsk specjalnych na Bliskim Wschodzie też są przecież faktem, dzięki nim mamy w NATO porządną markę. Ale poza tym „wszelkie podobieństwo do osób i zdarzeń jest najzupełniej przypadkowe”.
Chyba, że mówimy o politykach, którzy na Krakowskim Przedmieściu przemawiali i w rzeczywistości, i w twoich książkach…
Mieszkam w Warszawie i te obrazki oglądałem każdego dnia, więc trudno byłoby ten element życia w stolicy ignorować. Kiedy wychodziłem z domu, gdy jeszcze organizowano miesięcznice, to po skręceniu w lewo trafiałem na demonstrację PiSu, a w prawo – na manifestację KODu. Na Placu Zamkowym obie te grupy oddzielały tylko kordon policji i metalowe bariery. Stąd w scenie, kiedy Serbia ściga uzbrojonego pedofila, słychać z oddali głos Jarosława Kaczyńskiego, a wokół komentarze członków KOD. W planie historycznym pojawiają się natomiast Adam Michnik i Jacek Kuroń. I cała epicka scena w której milicja rozpędza demonstrację po ostatnim przedstawieniu „Dziadów" Dejmka, i pacyfikacja Uniwersytetu. Nie widzę powodów, dla których autor kryminału ma udawać, że wszystko toczy się w jakiejś odrealnionej „Warszawie”. Toczy się w tej za oknami.
Bardzo istotne jest w twojej powieści poczucie samotności, którego doznaje główna bohaterka. Zresztą, wydaje się, że wszyscy są tu diabelnie samotni, poza tymi króciutkimi chwilkami szczęścia, jakie udaje im się wyrwać…
Są samotni, bo żyją w czasach, kiedy samotność dotyka nas wszystkich. Nawet jeśli wciąż „nadajemy”, zamieszczając kolejne posty czy zdjęcia w sieci, tak naprawdę docierają one jedynie do promila naszych mniej czy bardziej wirtualnych „znajomych”. W świecie, w którym wszyscy mówią i nikt nie słucha, jesteśmy tym bardziej samotni, w im większym tłumie tkwimy.
Na początku tej opowieści Olga jest samotną kobietą po burzliwym związku, w wieku, w którym człowiek dokonuje przewartościowań, zastanawia się, czy droga, którą wybrał jest dobra i kim będzie za 10 czy 15 lat. Niestety, ten bilans nie wypada dla Olgi zbyt korzystnie. Ale lubię ją – lubię ją za to, że walczy. Za to, że chociaż nie ma talentu do biegania, to jednak biega, nawet w deszczu, za to, że chce się zakochać naprawdę, a nie tylko spotykać z kimś w weekendy. I że zna cenę, i choć się boi, to potrafi temu chłopakowi powiedzieć „zostań”
I w końcu wyrwiesz ją z tej jej samotności?
Tego nie wiem. Kreacje moich bohaterów są nieprzypadkowe, ale ewoluują w kierunku, którego początkowo nie zakładałem. Olga zrobi, co zechce. Tak już jest z kobietami. Ale na pewno niedługo wrócę do niej. Kiedy wysłałem moją pierwszą książkę do różnych wydawców, Burda zdecydowała się na publikację błyskawicznie – pod warunkiem, że powstaną kolejne trzy tomy tego cyklu. W przypadku serialu jest tak samo. Słyszę: „Okej, ale musi powstać kolejna część". Za oknem coraz zimniej i coraz trudniej siedzieć nad rzeką z przyjaciółmi, więc zaszyję się z komputerem na kilkanaście tygodni i sprawdzę, co u Serbii.
Najnowszą powieść Grzegorza Kapli, Bezmiar, kupicie w popularnych księgarniach internetowych:
Dodany: 2019-09-27 13:31:38
Wywiad ciekawie przeprowadzony.
Nie znam twórczości autora.
Dodany: 2019-09-23 18:09:08
Zaciekawił mnie "Bezmiar".
Dodany: 2019-09-23 15:56:59
Nie znam jeszcze twórczości autora.
Dodany: 2019-09-23 14:04:51
Zaciekawił mnie wywiad.... nad książką się zastanawiam.
Dodany: 2019-09-23 11:36:19
Bardzo ciekawa rozmowa! Książki autora mam w planach :)