D.I.L. Słaby film i świetny debiut jednocześnie
Data: 2021-10-23 13:40:10Nie sposób ocenić filmu D.I.L jednoznacznie. Dla jednych będzie to pierwszy obraz Konrada Niewolskiego – reżysera, który za sprawą Symetrii i bezkompromisowości w dochodzeniu do swoich filmowych marzeń stał się już jedną z ikon polskiego kina. Inni potraktują D.I.L jako jeden z pierwszych filmów „offowych”, któremu udało się trafić do telewizji (TVP 2 pokazywała go podczas wieczoru „Kocham Kino”). Jeszcze inni zobaczą w nim prostą historię o cieniach i blaskach ludzkiej przyjaźni. I to chyba jest największą wadą filmu – reżyser chce dać widzowi tak dużo, że traktuje go trochę nonszalancko i niezbyt precyzyjnie określa, jaki film chciał zrobić.
D.I.L. – opis filmu
Historię rozpoczyna krótki najazd na zdjęcie z dzieciństwa (pojawiające się jeszcze później w różnych okolicznościach). Widz od początku wie, o czym film będzie opowiadał. D.I.L. to zapis życia trzech przyjaciół, znających się jeszcze z czasów młodzieńczych gier w piłkę nożną. Niestety, w życiu dorosłym nie było już tak beztrosko – wszyscy trzej są dilerami, rozprowadzającymi narkotyki zarówno dzieciom w gimnazjach, jak i bogatym biznesmenom.
Darek Krycki pomaga w międzyczasie mamie w sklepie, Lukado jest malarzem na utrzymaniu bogatych rodziców, a trzeci z przyjaciół, Ira, to chłopak o „dobrym” sercu – trochę zagubiony w życiu z powodu problemów rodzinnych. W życiu trzech przyjaciół pojawi się problem, którego rozwiązanie będzie wymagało podjęcia dramatycznych decyzji.
D.I.L. – recenzja filmu
D.I.L. to historia prosta, wręcz banalna, zbudowana na uogólnieniach i uniwersalnych motywach. Niewolski dorzucił od siebie nowatorski pomysł na pracę kamery, z powodu której często mamy wrażenie, że uczestniczymy w jakimś operatorskim eksperymencie bądź oglądamy teledysk. Do tego reżyser zdecydował, by bohaterowie filmu nie byli postaciami jednoznacznie negatywnymi, a mieli również drugą – dobrą twarz.
Czytaj także: Marzyciel. Kicz czy bajka? Opowieść inspirowana życiem autora "Piotrusia Pana"
To Ira wielokrotnie powtarza, że lepiej, by to on sprzedawał dzieciom narkotyki, niż gdyby mieli czynić to inni „przestępcy”. I widz rzeczywiście daje się złapać na tę wędkę – wszyscy trzej przyjaciele po pewnym czasie wzbudzają sympatię i współczucie. Niestety – tylko (a może: aż) do momentu zakończenia, które jest najsłabszym punktem filmu. Może i przesłanie filmu D.I.L. jest jasne – nawet najlepszy przyjaciel może cię zdradzić i również najlepszy przyjaciel będzie jedyną osobą, która zdoła uratować twoje życie. Jednak kompletny brak wyjaśnienia motywacji bohaterów czyni samo zakończenie dość pretensjonalnym.
D.I.L. – czy warto obejrzeć?
Na uwagę zasługują epizodyczne postacie filmu. Henryk Gołębiewski gra ojca Iry, a Jan Machulski – współpracownika dilerów. Nadają produkcji więcej profesjonalnego charakteru, choć ich rola w fabule nie jest zbyt duża. I chyba lepiej, bo przecież ważniejsze jest kształtowanie nowego pokolenia twórców, niż tworzenie nowych ról dla starych „wyjadaczy”.
D.I.L to słaby film i świetny debiut. Widać w nim, że Konrad Niewolski szuka własnego języka, dużo przy tym eksperymentując. To bardzo dobra zapowiedź na przyszłość (która przecież okazała się dla reżysera udana), niepozbawiona jednak wad. Największą zaletą filmu jest świeżość, która nie pozwala całkowicie „skreślić” produkcji. I pewnie większość widzów podzieli moją opinię.