Co słonko widziało. Trzy historie mieszkańców Śląska

Data: 2021-09-21 22:38:13 Autor: Tor
udostępnij Tweet

Miałem okazję być na premierze kolejnego „śląskiego” filmu. Obraz Michała Rosy wzbudza mieszane uczucia. Balansuje pomiędzy ciekawie zrobionym filmem, a smutnym obrazem, któremu zabrakło nadrzędnego przesłania.

Co słonko widziało – opis filmu

Zacznijmy od tego, co przykuwa uwagę. To przede wszystkim ciekawy scenariusz. Bardzo dobrze wymyślona opowieść, przeplatająca ze sobą historie ludzi, którzy z jednej strony nie mają ze sobą nic wspólnego, a z drugiej łączą ich te same problemy, miejsce zamieszkania i podobna sytuacja egzystencjalna. Spotykają się ze sobą w przypadkowych sytuacjach, niemalże mijają na ulicy.

Czytaj także: Zakochany Paryż. Kolaż 18 etiud opowiadających o miłości

Józef (Krzysztof Stroiński) jest portierem w miejscu, gdzie czasem przychodzi Marta (Dominika Kluźniak), trzynastoletni Seba (Damian Hryniewicz) zakochuje się w niej, patrząc, jak próbuje sprzedać na ulicy sprzęt do nauki gry w tenisa. Każdy z nich ma problemy, z jakimi musi się zmierzyć – Józefowi uciekł z domu syn, nie potrafi porozumieć się z żoną; Marta chce wyjechać do Norwegii, aby tam znaleźć pracę i udać się na casting dla początkujących muzyków; Seba – chce przede wszystkim przeżyć, zagubiony, półsierota, trudniący się sprzedawaniem żurku na ulicy jednego ze śląskich miast.

Co słonko widziało – recenzja filmu

Pozytywny efekt wzmaga nielinearny montaż zastosowany w pewnym momencie, kiedy akcja osiąga punkt kulminacyjny. Zakończenie przypada na poniedziałkowy poranek (akcja filmu toczy się przez osiem dni), kiedy to wszyscy bohaterowie filmu spotykają się przy walącym się (kopalnianym?) kominie i nagle zaczynają dostrzegać, co w ich życiu jest najważniejsze. To bardzo wymowna scena, niedająca jednak jednoznacznego zakończenia. Widz nie wie – czy wszystko będzie już teraz tylko lepiej, czy znów powróci szara rzeczywistość.

Czytaj także: Maria Antonina. Obraz XVIII-wiecznej Francji tak podobny do współczesnego świata

Moim zdaniem powinno się zdecydowanie odejść od pokutzowskiej orientacji robienia „smutnych filmów” o „brzydkim” Śląsku, które tak naprawdę nie pokazują istoty problemu, nie wskazują sposobów na jego rozwiązanie, a jedynie prześcigają się w coraz bardziej naturalistycznych, dołujących obrazach.

Co słonko widziało – czy warto obejrzeć?

Szkoda, że potencjał nie został odpowiednio spożytkowany. Film Co słonko widziało ten miał ów potencjał i jest to film dobry, ale można rzec, że jego twórcy nie poszli za ciosem, że nie wyczerpali tematu. Marzy mi się, by kiedyś zobaczyć film o Ślązakach, którzy nie są biedni, naiwni i głupi. Chciałbym zobaczyć film o mądrych ludziach, którzy cenią pracę, czystość, porządek. Mam nadzieję, że zobaczę film o prawdziwym Śląsku, moim Śląsku.

1

Zobacz także

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.