Broken Flowers. Podstarzały lowelas poszukuje kobiety, która prawie dwadzieścia lat wcześniej urodziła mu syna

Data: 2021-10-22 15:05:32 Autor: Paulina Wyrębowska
udostępnij Tweet

Różowy kolor staje się barwą przewodnią filmu zupełnie nieróżowego, bo opowiadającego o samotności bez zbędnego patosu, bez ckliwości, a za to ze sporą dawką realizmu.

Broken Flowers – opis filmu

Historia podstarzałego informatyka Dona Johnstona (Bill Murray) to już dziewiąty film amerykańskiego reżyseria Jima Jarmuscha. Reżyser, który zawsze zaskakiwał, i tym razem nie pozostał widzowi dłużny. Swoją historię osadził w kraju ojczystym, ale sportretował go w taki sposób, który nie koniecznie znamy z telewizji czy gazet. Nie ma tu terrorystów, bogatych gwiazd hip-hopu czy wielkich interesów. Jest za to nasz podstarzały lowelas – Don, który pewnego dnia (gdy opuszcza go dużo młodsza kobieta) dostaje list w różowej kopercie.

Czytaj także: Ostatnie dni. Film inspirowany biografią Kurta Cobaina

Z niego dowiaduje się, że z jedną ze swoich poprzednich kochanek ma 19-letniego syna, który pragnie odnaleźć swojego ojca. Co gorsza, kobieta się nie podpisała i Don nie wie, kto jest nadawcą listu. Z pomocą przychodzi mu przyjaciel – Winston (Jeffrey Wright), detektyw-amator, który organizuje Donowi wycieczkę po Ameryce i byłych kochankach. Wbrew pozorom film Jarmuscha bardziej gra z konwencją kina drogi, niż ją realizuje. Murray wyrusza w podróż właściwie dla przyjaciela, sam wolałby pozostać biernym obserwatorem całej sytuacji.

Broken Flowers – recenzja filmu

Aktor zagrał postać bardzo dobrze, oddał wszystkie cechy już w pierwszej scenie. Jednak nie ustrzegł się zaszufladkowania i skojarzeń z jego poprzednią rolą w filmie Między słowami. Tam swoją twarzą i oszczędną grą zachwycił, a tutaj – powtarzając się poniekąd – wywoływał uczucie zmieszania i wrażenie zmarnowanego potencjału. Bo czy warto powtarzać dokładnie – nawet genialną – kreację? Choć w swojej grze ukazał również coś, co z jednej strony jest wadą, a z drugiej zaletą. Odkrył swoje aktorskie atuty już w pierwszej scenie. Sprawił, że po jakimś czasie z mniejszą uwagą śledziliśmy jego grę, bo dokładnie wiedzieliśmy, jak ona będzie wyglądać.

Czytaj także: Sprawca Zero. Thriller psychologiczny o intrygującym klimacie z psychodeliczną muzyką w tle

Z drugiej jednak strony, zabieg ten sprawił, że to naprawdę nie Murray jest głównym aktorem tego filmu. On jest tylko chłodnym obserwatorem, który przeżył już swoje (tak naprawdę bardzo samotne) życie i najchętniej nie wychodziłby w ogóle z domu. Don już nie walczy. Don pokazuje, że wszystko mu jedno i mówi do nas już w pierwszej scenie filmu, że cała ta opowieść to jedna wielka farsa i że nawet nie warto na niego patrzeć, bo żadna podróż nie jest już w stanie niczego zmienić w jego życiu. Podstarzały Don Juan – postać teoretycznie pierwszoplanowa – schodząc na drugi plan, daje pole do popisu Ameryce i swoim amerykańskim kochankom.

Czytaj także: Skazany na bluesa. Film biograficzny o Ryśku Riedlu

Prawdziwą przyjemnością jest popatrzeć na cztery kompletnie różne portrety kobiet. Od zdominowanej przez męża i genialnie zagranej przez Frances Conroy kobiety w kwiecie wieku, do pani (Jessica Lange), która jest "zwierzęcym komunikatorem" (tak, właśnie tak, bo humoru w tym filmie też nie brakuje). Każda z nich tworzy osobną opowieść, w którą Don jest mimowolnie wpleciony, ale której nie ma zamiaru w ogóle zmieniać. Wszystkie te portrety składają się na znakomitą charakterystykę amerykańskiej „middle class”, do której należą ludzie, którzy tak naprawdę czują, że coś im się w życiu nie udało, że ta bajka mogłaby być zdecydowanie piękniejsza.

Broken Flowers – czy warto obejrzeć film?

Nastrój ogólnego zrezygnowania Dona potęguje melancholijna muzyka i powolne, chłodne i dokładne zdjęcia. W Broken Flowers wszystko pokazuje nam, że opowieść wielkiego sensu nie ma, bo i tak nic się nie zmieni. Mimo że się z niej śmiejemy, to jest to śmiech pusty i gorzki, a wychodząc z kina, można odczuć nic innego, jak tylko pewne współczucie dla Dona, który nie walczy, bo by walczyć trzeba mieć motywację i chęć zmiany świata. Chyba i jemu jej brak, i nam jej brak. Choć może wcale tak nie jest i to Murray znowu czegoś nie dopowiedział?

1

Zobacz także

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Warto przeczytać

Reklamy
Recenzje miesiąca
Jak ograłem PRL. Na rowerze
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na rowerze
Dziewczynka ze srebrnym zębem
Andrzej Marek Grabowski
Dziewczynka ze srebrnym zębem
Mój brat Feliks
Regina Golińska-Barancewicz
Mój brat Feliks
Pies
Anna Wasiak
Pies
OdNowa
Anna Kasiuk ;
OdNowa
Cienie. Po prostu magia
Katarzyna Rygiel
Cienie. Po prostu magia
Opowieści o porach roku
Karine Tercier
Opowieści o porach roku
Dori
Andrzej Kwiecień ;
Dori
Suplementy siostry Flory
Stanisław Syc
Suplementy siostry Flory
Pokaż wszystkie recenzje