Miłość, która zabija. Recenzja serialu Bo to grzech

Data: 2021-02-01 08:59:19 Autor: Patryk Obarski
udostępnij Tweet

Szalone lata osiemdziesiąte? Za kolorowymi drinkami i nocnymi klubami grającymi znane do dziś hity od lat kryje się także znacznie tragiczniejsza i smutniejsza strona lat 80. Epidemia AIDS zdziesiątkowała ludność na całym świecie, stając się zwłaszcza zagrożeniem dla osób nieheteronormatywnych. O epidemii AIDS, ale także o walce o szacunek opowiada nowy serial HBO – „Bo to grzech”. 

Bo to grzech cały sezon serialu

„Bo to grzech” – opis

W nowej produkcji HBO przedstawiona zostaje historia piątki przyjaciół, przypadkowych młodych ludzi, którzy w jednym momencie zmuszeni zostają do zamieszkania w Londynie. Wkrótce dwudziestoparolatkowie zaczynają wynajmować wspólne mieszkanie, tworząc patchworkową, niekonwencjonalną rodzinę.

Bo to grzech - serial HBO gdzie zobaczyć?

W paczce znajduje się Ritchie, pełen ambicji młody aktor, który wolne chwile – pomiędzy przesłuchaniami do kolejnych ról – spędza na randkowaniu i szybkim seksie z napotkanymi w barach przystojniakami. Roscoe trafia do paczki w momencie, gdy z orientacją seksualną nie są w stanie pogodzić się jego rodzice. Ash jest przystojnym i niezwykle inteligentnym przyszłym nauczycielem, z kolei Colin to ułożony i grzeczny młody mężczyzna, który do Londynu przyjeżdża z małego miasteczka. Jest też Jill Baxter, najlepsza przyjaciółka chłopaków oraz powierniczka wszelkich sekretów Ritchiego.

Czytaj także: 10 książek o prawach kobiet dla dzieci i młodzieży

Studenckie, beztroskie życie przyjaciół kończy się, kiedy na całym świecie rozpoczyna się epidemia AIDS. Po początkowym zignorowaniu choroby, szybko okazuje się, że HIV stanowi realne zagrożenie, a angielscy lekarze pozostają bezradni. W nowym, chorym świecie będą musieli odnaleźć się ludzie pełni ideałów, do tej pory czerpiący z życia garściami. 

„Bo to grzech” – recenzja

Bo to grzech recenzja serialu

Bo to grzech to dobrze skrojona produkcja, która opowiada o jednej z największych tragedii XX wieku. Obraz zrealizowany przez HBO przedstawia problem osób nieheteronormatywnych jednak nie tylko na płaszczyźnie czysto fizycznej (tu: chorobowej), ale także społecznej oraz ekonomicznej. 

Czytaj także: TOP 10 seriali młodzieżowych na Netflixie

Początkowo serial w reżyserii Petera Hoara może przypominać typową obyczajową produkcję z elementami dramatu, jednak wraz z kolejnymi odcinkami proporcje znacznie się zmieniają. Serial z powagą mówi o tym, co tragiczne, ale jednocześnie – twórcy umiejętnie balansują, łącząc wątki przygnębiające i trudne z trafnymi żartami czy zabawnymi scenami. W ten sposób z jednej strony serial zachowuje swój mocny wydźwięk, z drugiej – żałoba nie staje się głównym bohaterem produkcji.

Bo to grzech niezwykle istotne okazują się wątki związane z problematyką odmienności seksualnej oraz coming outu. W nowym serialu HBO bohaterowie zmagają się z odrzuceniem, homofobią i krzywdzącymi stereotypami. Twórcy produkcji podkreślają, jak niezwykle ważne jest znalezienie oparcia w drugim człowieku. Jednocześnie dobitnie udowadniają, że z częścią z przedstawionych bohaterów utożsamiać mogłoby się wiele dzisiejszych osób LGBT+.  

„Bo to grzech” – opinie

Bo to grzech recenzja serialu

Bo to grzech jest brutalną produkcją, która pokazuje kolejne etapy rozwijającej się epidemii AIDS. Pomimo krótkiej formy (serial liczy jedynie 5 odcinków), twórcom udaje się trafnie ukazać kolejne stadia epidemii. Twórcy serialu trafnie zauważają zatrważającą prawidłowość szerzenia się choroby. Owy schemat polegający na odkryciu, zaprzeczeniu istnienie, uświadomieniu i poszukiwaniu rozwiązania zatrważająco aktualny jest w dzisiejszych czasach.

Czytaj także: 10 książek o tematyce LGBT

Nowy serial HBO przez część widzów porównywany jest ze szwedzką serią filmów Nigdy nie ocieraj łez bez rękawiczek, będących adaptacjami powieści Jonasa Gardella. W przeciwieństwie do skandynawskich filmów, zrealizowana przy udziale Olly’ego Alexandra, wokalisty zespołu Years & Years, produkcja ma szansę dotrzeć do całkiem nowych widzów, do tej pory niezorientowanych na problemy społeczności osób nieheteronormatywnych. 

Bo to grzech jest produkcją queerową, jednak nie jest produkcją przesadzoną. I nie chodzi mi tutaj o queerowe przegięcie (którego też zresztą brak), ale o mocno stonowaną historię. Serial HBO nie idealizuje, zamiast tego opowiada niezwykle smutną historię o ludziach, którzy umarli z powodu seksu i systemu opieki, który ich zawiódł.

„Bo to grzech” i zachwycający aktorzy

Bo to grzech Jill Baxter

Jedyny poważny zarzut, jaki mam do scenariusza serialu, to niemal całkowita marginalizacja osób innych niż geje. Główna bohaterka kobieca – Jill Baxter – przedstawiona zostaje raczej jako dobra Samarytanka, która na swoje barki niestrudzenie bierze problemy kolejnych bohaterów. Wykreowana postać Baxter wydaje się niezwykle silna, jednak grająca ją Lydia West musiała niemało się natrudzić, by wycisnąć ze swojej postaci coś więcej niż tylko matkę Teresę grającą w tle. Twórcy niemal całkowicie pomijają w Bo to grzech postaci kobiece, obsadzając je często jedynie w rolkach epizodycznych. Na ekranach nie zobaczymy lesbijek czy osób niebinarnych, a osoby trans policzyć można na palcach jednej ręki.

Czytaj także: Trudne życie nauczycielki. Recenzja serialu „Bałagan, jaki zostawisz” 

Z kolei aktorsko świetnie wypada nie tylko wspomniany Olly Alexander, grający Ritchiego, ale także wielu raczej nieznanych dotąd aktorów. Oryginalną postać gra Callum Scott Howells, wcielający się w mocno wycofanego, cichego Colina Morrisa-Jonesa. Początkowo wzbudzający najmniej zainteresowania i najmniej queerowy z całej paczki, okazał się jedną z najlepiej zagranych postaci w całej produkcji. Dodająca otuchy okazuje się Andria Doherty, wcielająca się niepełnosprawną matkę Colina – Eileen.

Bo to grzech to serial dla tych, którzy odróżniają dobro od zła. To produkcja, która jest gorzką lekcją, z której wyciągać powinniśmy wnioski. To serial, który powinien być odtwarzany na zajęciach wychowania do życia w rodzinie – w zastępstwie tematów o zapobieganiu ciąży metodą kalendarzyka. 

1

Zobacz także

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Warto przeczytać

Reklamy