Rozmowa daje radę w każdej sytuacji. Wywiad z Anną Włodarkiewicz

Data: 2022-10-24 07:55:33 Autor: Magdalena Galiczek-Krempa
udostępnij Tweet

– W moim przekonaniu dom powinien być bezpiecznym miejscem, w którym możemy złapać oddech po dniu w pracy lub w szkole. Gdy przestaje być azylem, wszystkie szkolne i zawodowe kłopoty i strachy stają się trudniejsze do pokonania lub oswojenia. Chyba najważniejsza w takiej sytuacji jest możliwość rozmowy. Staram się pamiętać o tym, że bycie powiernikiem to naprawdę zaszczytna funkcja. I że nie zawsze trzeba służyć dobrą radą lub opinią. Czasem wystarczy być obok i wysłuchać. Tak po prostu – mówi Anna Włodarkiewicz, autorka książki Świąteczny kalendarz Gabrysi.


fot. Aga Bilska

Dedykuje Pani swoją książkę babciom i dziadkom. Ich rola w życiu wnuków jest niezastąpiona? Pojawiają się – jak w rodzinie Gabrysi – lub po prostu są obecni zawsze, gdy potrzebna jest pomoc?

Moim zdaniem to jest naprawdę wspaniałe, gdy w życiu dzieci obecni są dziadkowie. I nie mówię tu tylko o pomocy z ich strony i przybywaniu z odsieczą, choć oczywiście to również jest wspaniałe i nie do przecenienia. Mamy to szczęście, że nasza córka ma babcie i dziadka blisko siebie, a my od samego początku czujemy ich miłość i wsparcie. Dużo myślałam ostatnio o moich babciach, a w książce zawarłam też wspomnienie po dziadku mojego męża, którego miałam szczęście przez chwilę znać. Stąd dedykacja.

Grudzień to wyjątkowy czas w roku? Zawsze związany z obietnicą oczekiwania na święta i nowy rok? To czas cudów?

W dzieciństwie byłam o tym przekonana, zupełnie jak Gabrysia. Grudzień był dla mnie jednym wielkim oczekiwaniem na coś wspaniałego. Z pewnością czekałam wtedy na prezenty, ale było w tym jeszcze coś więcej, coś, co chyba wymyka się definicjom.

Tak samo odbierają ten czas dzieci i dorośli? 

Wydaje mi się, że dorastając, trudno jest zachować to beztroskie poczucie wyjątkowości, zwłaszcza gdy zaczyna się praca, a przerwa świąteczna wypada gdzieś między kolejnymi zleceniami. Mam jednak wrażenie, że do mnie część tamtej magii wróciła wraz z narodzinami mojej córki. Teraz to ona przeżywa grudzień i święta, a ja cieszę się z nią. Historia zatoczyła koło. I to jest świetne.

Podekscytowana oczekiwaniem jest też siedmioletnia Gabrysia, tytułowa bohaterka Pani książki, która przygotowuje świąteczny kalendarz. Nie jest to jednak kalendarz z łakociami, ale z zadaniami...

To jest kalendarz zrodzony z potrzeby chwili. Gabrysia kocha grudzień i Święta, ale czuje, że w tym roku nikt nie dzieli z nią tych emocji. Podchodzi do swojego zmartwienia iście zadaniowo i… szykuje kalendarz z zadaniami dla rodziców, który ma im przypomnieć, co zwykli robić w tym czasie. To sprytne zagranie, choć nie zawsze wychodzi tak, jak było w planie.

Pani rodzina również przygotowuje taki grudniowy kalendarz? Co jest jego celem? Jakie zadania mogą znaleźć się na liście?

Muszę przyznać, że w tym roku ma to miejsce po raz pierwszy i, podobnie jak w książce, szykuje nam go nasza córka. Mam tylko nadzieję, że pobudki ku temu są inne. Co w nim będzie? Tego jeszcze nie wiem, to tajemnica.

Jakie jeszcze świąteczne tradycje kultywuje Pani u siebie w domu?

Co roku pieczemy pierniczki. I to kilka razy, bo zjadamy je, zanim przyjdą Święta. Robimy też zabawki na choinkę z kolorowego papieru i tektury. Śpiewamy kolędy, szykujemy świąteczne potrawy, ubieramy choinkę, spotykamy się z rodziną, wypatrujemy pierwszej gwiazdki, dzielimy się opłatkiem…

Opisany przez Panią grudzień różni się od tych poprzednich w życiu Gabrysi. Dzieci wyczuwają nadchodzące w ich rodzinie zmiany?

Dzieci rezonują z rodzicami w każdym momencie. Gdy w domu jest napięcie, nawet jeśli staramy się je ukryć, dziecko je wyczuje. Każda zmiana, która dla nas jest stresująca, będzie stresująca również dla dziecka. Nawet jeśli zmiany są pozytywne i oczekujemy ich nadejścia z ekscytacją, mogą zaowocować pewnym niepokojem.

Jak rozmawiać o nich z dzieckiem?

Myślę, że najlepiej jest rozmawiać otwarcie, oczywiście w sposób dostępny dla wieku dziecka. Ukrywanie na dłuższą metę nic nie daje, a tylko niepotrzebnie wzmaga stres i napięcie we wszystkich domownikach. Warto dzielić się emocjami, mówić o tym, co jest trudne, i być gotowym na to, że mogą pojawić się pytania.

Bez względu na wiek, dziecko nigdy nie jest dostatecznie przygotowane na przyjście na świat rodzeństwa?

Nie wiem, czy jestem odpowiednią osobą, by o tym mówić. Moja córka jest jedynaczką, a ja sama jestem młodszą siostrą. Wydaje mi się jednak, że trudno jest tak naprawdę przygotować dziecko na coś, na co i nam trudno jest w pełni się przygotować. Co nie znaczy, oczywiście, że nie należy rozmawiać o nadchodzącej zmianie i przeżywać razem tych dziewięciu miesięcy. Chyba warto też być szczerym i nie malować przyszłości tylko w różowych barwach. „Tak, będziesz starszą siostrą/bratem, będziesz miał/a towarzystwo, kiedyś będziecie się razem bawić”, ale też: „Czasem pewnie będzie nam trochę trudno, w domu będzie więcej hałasu i zamieszania, ale jakoś sobie z tym poradzimy”.

Majka, koleżanka głównej bohaterki, naśmiewa się z kalendarza Gabrysi: ze świątecznych porządków, gotowania karpia, dekorowania domu. Tradycje świąteczne to dla niektórych przeżytek? Teraz „kupuje" się święta: gotowe dania, sprzątanie i ozdabianie domu?

Myślę, że to zależy od rodziny. Każdy może spędzać ten czas dowolnie. Nie widzę nic złego w jedzeniu potraw z restauracji ani korzystaniu z pomocy przy sprzątaniu, jeśli dzięki temu rodzina zyska więcej czasu dla siebie i będzie mniej napięć. Tradycję można kultywować na różne sposoby. Moja najbliższa rodzina jest wege, co nie znaczy, że nie obchodzimy tradycyjnych Świąt. Myślę, że wyjątkowość Świąt polega właśnie na tym, że jesteśmy różni, a mimo wszystko spotykamy się przy stole i chcemy być razem – wszystko jedno, czy na naszym talerzu leży karp, czy pieróg z soczewicą.

Kłopoty w domu rzutują na samopoczucie i zaangażowanie dziecka w szkole? A gdy dochodzą do tego problemy z rówieśnikami, dziecko czuje się jeszcze bardziej zagubione – jak Gabrysia, która traci najlepszą przyjaciółkę. Jak rodzic, nauczyciel może pomóc w takiej sytuacji?

W moim przekonaniu dom powinien być tym bezpiecznym miejscem, w którym możemy złapać oddech po dniu w pracy lub w szkole. Gdy przestaje być azylem, wszystkie szkolne i zawodowe kłopoty i strachy stają się trudniejsze do pokonania lub oswojenia. Szkoła bywa trudnym miejscem. Widzimy to na przykładzie Gabrysi, która w pewnym momencie po prostu się gubi. Problemy się mnożą i trudno jest jej się w tym wszystkim odnaleźć. Chyba najważniejsza w takiej sytuacji jest możliwość rozmowy. Ja do znudzenia powtarzam córce, że trzeba mówić na głos o zmartwieniach, żeby nam się nie ukisiły w środku jak ogórki w słoiku. Staram się też pamiętać o tym, że bycie powiernikiem to naprawdę zaszczytna funkcja. I że nie zawsze trzeba służyć dobrą radą lub opinią. Czasem wystarczy być obok i wysłuchać. Tak po prostu.

Jak w dobrej atmosferze doczekać świąt?

Trudne pytanie, bo czasem w życiu bywa i tak, że tej dobrej atmosfery po prostu nie ma. Nie na wszystko mamy wpływ. Warto starać się być wśród ludzi i mieć sporo uważności dla siebie i innych. O ile to możliwe, dbać o równowagę między życiem rodzinnym i pracą. Doceniać to, co na ten moment jest w życiu dobrego.

A jak dobrze te święta przeżyć?

Nie brać na siebie zbyt wiele, dzielić obowiązki na wszystkich. Pozwolić sobie na jak najwięcej luzu. Być razem. Bawić się, grać w planszówki, ułożyć puzzle. Wyjść z domu na sanki, gdy dopisze śnieg. Na spacer. I znów rozmawiać. Rozmowa daje radę w każdej sytuacji.

Mimo wszystko, czy święta zawsze okazują się cudowne?

Byłoby wspaniale, gdyby zgodnie z teorią Gabrysi, w grudniu zawsze było cudownie i wyjątkowo. Tak, niestety, nie jest i Gabrysia też musi się z tym pogodzić. Ja wiele lat temu właśnie w Wigilię straciłam moją ukochaną babcię. Od tego czasu uważam, że Święta są cudowne wtedy, gdy możemy po raz kolejny spotkać się z rodziną w niezmienionym (lub powiększonym) gronie.

Czy planuje Pani publikację kolejnej opowieści o Gabrysi? 

Pisałam tę historię jako pojedynczą opowieść, więc na ten moment odpowiedź brzmi: nie. Czasem jednak z pozoru zamknięte drzwi nagle się uchylają i pojawia się możliwość, której nie braliśmy pod uwagę. Jak będzie w tym przypadku, czas pokaże.

Książkę Świąteczny kalendarz Gabrysi kupicie w popularnych księgarniach internetowych:

1

Zobacz także

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.