Różne rodzaje miłości. Wywiad z Anną Szafrańską
Data: 2021-03-23 15:12:42– Wierzę w różne rodzaje miłości, jej odsłony i stopień zażyłości. W to, że uczucie może pojawić się niespodziewanie i trafić z siłą pioruna, jak i latami powoli dojrzewać – mówi Anna Szafrańska, autorka powieści Spragnieni, by żyć i Spragnieni, by kochać.
Wierzy Pani w miłość od pierwszego wejrzenia?
Wierzę w różne rodzaje miłości, jej odsłony i stopień zażyłości. W to, że uczucie może pojawić się niespodziewanie i trafić z siłą pioruna, jak i latami powoli dojrzewać. Natomiast nie wierzę w określenie „podręcznikowa miłość”, gdyż według mnie każde uczucie jest inne i przez to tak unikatowe.
A co, jeśli obiekt westchnień nie odwzajemnia uczuć? Trzeba się z tym pogodzić, a może nigdy nie wolno się poddawać?
Wszystko zależy od sytuacji. Nasze uczucia są ważne, ale równie istotne jest, co czuje druga strona. W miłości łatwo jest się zatracić, stać się egoistą, jednak warto zadać sobie pytanie, jak to odbiera obiekt naszych uczuć, a przede wszystkim, poznać jego punkt widzenia i uszanować go. Eryk ze Spragnionych, by kochać miał nadzieję, że jego uczucia zmienią postawę Eweliny, ale był też gotowy stać się jej przyjacielem. Mówimy tu o młodych ludziach, którzy stoją u progu dorosłości – są gwałtowni, porywczy, popełniają błędy, poddają w wątpliwość wagę swoich uczuć. Pierwsza miłość wywraca nasz świat do góry nogami, a ucząc się jej, poruszamy się po omacku, odkrywając zarówno siebie, jak i tę drugą osobę.
Ewelina, bohaterka Pani najnowszej powieści, potrzebuje oparcia w drugiej osobie, jednak boi się zaufać i pokochać. Często rezygnujemy z własnych uczuć? Wyrzekamy się ich?
Myślę, że tak. Chyba każdy z nas dusi w sobie podobne obawy – o to, że gdy druga strona pozna nasze wady, zwyczajnie nas zostawi, a my będziemy musieli uleczyć złamane serce. Właśnie w ten sposób myśli Ewelina, która odtrąca Eryka wielokrotnie, wmawiając zarówno jemu, jak i sobie, że to ulotne uczucie i kiedyś przeminie. Wbrew pozorom, zakochanie może zmienić się w miłość, ale do tego potrzeba zaangażowania, szczerości i otwartości.
Powinniśmy częściej ufać temu, co podpowiada nam serce, a nie rozum?
Pisarze często uciekają się do sformułowania serce mówi jedno, rozum co innego. Myślę, że w tym wszystkim najważniejszy jest balans, odnalezienie równowagi.
W Spragnionych, by kochać Ewelina tkwi w toksycznej relacji, której sama nie potrafi zerwać. Dlaczego kurczowo trzymamy się czegoś, co nas wyniszcza?
To problem, z którym boryka się wiele osób. Czasami jest to toksyczna relacja z partnerem, z przyjaciółką, innym razem mogą to być rodzice. Związki przemocowe (i nie mówię tu tylko o znęcaniu się fizycznym, ale i psychicznym, a w szczególności o manipulacji) oparte są na uczuciach, a także na poczuciu, że ta druga osoba nie poradzi sobie bez nas, ani my bez niej. Ewelina trwa w identycznym błędnym kole przez wzgląd na brata. W dzieciństwie złożyli sobie obietnicę, że nigdy się nie rozstaną i pomaga mu, wierząc, że kiedyś Piotr wygra z nałogiem, a ich życie się odmieni. Chroni go wszelkimi możliwymi sposobami, ucieka się do kłamstwa, matactwa, a nawet kradzieży, sama niejednokrotnie stając w obliczu zagrożenia. Warto jednak podkreślić, że Ewelina nie jest pozbawiona skrupułów. Ma wyrzuty sumienia, nie opuszczają jej wątpliwości i brzydzi się własnymi występkami, jednak jako osoba współuzależniona, nie potrafi tego przerwać.
Prawdziwa miłość daje nam szansę, by to zmienić?
Wierzę w to całym sercem, jednak nie działa to jak pstryknięcie palcem. Takie problemy trzeba przepracować, zmienić sposób myślenia, a także podejście do własnych uczuć. Wydawać by się mogło, że to coś łatwego, ale w rzeczywistości jest zgoła inaczej. Do tego trzeba zaangażowania, przejścia przez etap szczerości i przede wszystkim przyznania – czy raczej: uświadomienia sobie – jak bardzo takie relacje są dla nas szkodliwe. Często takie osoby zwyczajnie nie wierzą, że mogą żyć w inny sposób, ale mając u swego boku kogoś, kto im pomoże, w kim mają wsparcie, są w stanie inaczej spojrzeć na własne problemy, ale też na otaczający je świat.
A może wcale nie powinniśmy szukać rozwiązania jedynie w miłości, tylko samodzielnie stawiać czoła wszelkim przeciwnościom?
Jest to trudne, ale nie niemożliwe. Jednak z moich obserwacji wynika, że większość ludzi potrzebuje pomocnej dłoni, wsparcia drugiej osoby, która będzie motywować do działania, nie pozwoli zwątpić czy zawrócić.
Czy, podobnie jak w przypadku Eryka, trudności powinny motywować nas do większych starań? Często zbyt łatwo rezygnujemy?
Istotnie, Eryk starał się pomóc Ewelinie, jednak nie należy zapominać, że z początku wielokrotnie poddawał we wątpliwość uczucia, którymi obdarzył dziewczynę. Rezygnował, zawracał, poznał smak odrzucenia, a nawet zaangażował się w inny związek, jednak w jego myślach bez przerwy krążyła Ewelina. To nie dawało mu spokoju, dlatego postanowił próbować – był nieustępliwy, ale nie mylmy tego z nachalnością. Etapami zdobywał zaufanie dziewczyny, gdyż ona również musiała nauczyć się, jak to jest, gdy można polegać na drugiej osobie. Uczucie, które rodzi się między Eweliną a Erykiem, jest bardzo delikatne, niemal ulotne, a sama historia pokazuje, jak ważne jest zaangażowanie obu stron, wzajemny szacunek oraz zaufanie.
Gdy jesteśmy w związku, jacy powinniśmy być dla drugiej osoby?
Wyrozumiali i przede wszystkim nie powinniśmy się starać zmieniać nikogo na siłę. Jeśli ktoś popełnia błędy, możemy tłumaczyć, ale nigdy nie powinniśmy uciekać się do szantażu emocjonalnego.
Jednak kochać powinniśmy nie tylko drugą osobę, ale przede wszystkim – siebie. W jednym z rozdziałów Eryk mówi: trzeba kochać życie, które dostaliśmy. Podobnie jak Ewelina, wielu z nas nie wierzy w siebie?
Eryk jest silnym bohaterem, z charakterem, ale nawet on miewał czasem wątpliwości, czy dobrze ulokował uczucia. Dla Eweliny największym problemem było środowisko, z którego się wywodziła, problemy, z jakimi mierzyła się na co dzień oraz jej skomplikowana przeszłość. Nie wiedziała, czym są miłość, czułość i troska, a jej dzieciństwo to pasmo krzywd, poniżenia i strachu. Gdy dorosła, pojęcie spełniania marzeń było jej całkiem obce, bo dla niej liczył się każdy dzień oraz to, by przetrwać. Eryk pomógł jej uwierzyć w siebie, w to, by nie czuła wstydu, mówiąc słowa „chcę” i „mogę”, bo każdy na to zasługuje.
Jak więc to w sobie przepracować?
Metody przepracowania są bardzo trudne i złożone. To proces, który wymaga cierpliwości i czasu. Ewelina zdaje sobie sprawę z tego, że Piotr nią manipuluje, że jego uzależnienie zatruło jej duszę, jednak jest na tyle zaangażowana emocjonalnie, że nie potrafi tego przerwać, powiedzieć: „nie” i odejść. Była nawet gotowa sięgnąć z nim dna, jednak w tym momencie pojawił się Eryk. Swoją nieustępliwością burzył mury, którymi otoczyła się Ewelina i pokazał jej świat, w którym nie musiała zamykać się w pokoju ze strachu przed kumplami Piotra, gdzie nie musiała włóczyć się po melinach, szukając brata, ani kraść, by mieć za co przeżyć. Dał jej nadzieję i obietnicę, że zawsze jej pomoże.
„Miłość ci wszystko wybaczy”? Czy każdy zasługuje na miłość?
Moim zdaniem tak, chociaż wielu osobom może się wydawać, że to mit. Czasami sama miłość nie wypełni dziury po utraconym braku zaufania, ale… Można próbować, gdyż nie powinno być nam obce pojęcie „drugiej szansy”. Ale o tym powiem po premierze Spragnionych, by trwać.
Książkę Spragnieni, by kochać kupić można w księgarniach internetowych: