American Pie: Naga Mila. Kolejny film o klanie Stiflerów
Data: 2021-09-21 22:11:17Film nie niesie żadnego głębszego przesłania, nie pretenduje do niczego, ma pretensjonalny scenariusz, nie wymaga od widza żadnego myślenia. Nie nadaje się również do ponownego oglądania.
American Pie: Naga Mila – opis filmu
Widzowie amerykańscy okrzyknęli ten film "przebojem roku 2006". Twórcy filmu odważnie założyli, że standard części poprzednich nie przejadł się widzom. Scenarzyści założyli podobną konwencję, ale zupełnie inne podejście do "poruszanej problematyki".
Czytaj także: Ja, Szpieg. Eddie Murphy znów pokazuje, że ma "to coś"
Rodzina Stifflerów znana jest z jedzenia ekskrementów i uprawiania seksu ze wszystkim, co ma dwie piersi i nie ucieka na drzewo. Co ma jednak począć potomek klanu o tak zacnych tradycjach, jeśli nie potrafi podołać rodzinnemu brzemieniu bycia obleśnym playboyem?
Czytaj także: Maria Antonina. Obraz XVIII-wiecznej Francji tak podobny do współczesnego świata
Na tym właśnie opiera się fabuła filmu American Pie: Naga mila. Młody kuzyn z rodu Stifflerów, chcąc nie zhańbić nazwiska, wyrusza z kumplami do miasteczka akademickiego, by wziąć udział w Biegu Nagiej Mili (setki nagich studentów biegną w nieokreślonym kierunku, by potem imprezować). Żeby było zabawniej – dostaje on od swojej dziewczyny "przepustkę" i może tam robić, co tylko chce, czyli nurzać się w panującej dookoła rozpuście. W końcu wymaga tego od niego spuścizna przodków. Po przyjeździe okazuje się, że klan Stiflerów rzeczywiście rządzi miejscowymi imprezami. Presja by "zaliczyć" jest jeszcze większa...
American Pie: Naga Mila – recenzja filmu
Mamy klasycznie kilka obleśnych gagów, trochę absurdalnego humoru i dużą dawkę afirmacji studenckiego chlania i bzykania. W kontekście tego podkreślanie zalet spokojnego podejścia do seksu przez głównego bohatera wywołuje złośliwy rechot zamiast subtelnej zadumy.
Czytaj także: Jak we śnie. Surrealistyczna komedia o manipulowaniu snami
Film American Pie: Naga mila nie niesie żadnego głębszego przesłania, nie pretenduje do niczego, ma pretensjonalny scenariusz, nie wymaga od widza żadnego myślenia. Nie nadaje się również do ponownego oglądania.
American Pie: Naga Mila – czy warto obejrzeć?
Krótko mówiąc – polecam po dwóch piwach, w roześmianym towarzystwie i z głową pozbawioną myśli o doczesności... albo w ogóle z głową pozbawioną jakichkolwiek myśli.