Od zaufania do hiperinflacji - wywiad z Adamem Fergussonem
Data: 2012-08-28 12:51:18Książka Kiedy pieniądz umiera powstała w roku 1975 i ukazała, jak niemiecka ekonomia została zniszczona przez hiperinflację. Co stało się, kiedy Warren Buffett powiedział kilku znajomym o mało znanej książce, która ukazuje, co może się stać, jeśli europejskie rządy będą próbowały wyjść z recesji wyłącznie przez wydawanie pieniędzy?
Rekomendacja kogoś o tak wysokiej pozycji, jak Buffet, to marzenie każdego wydawcy. Jeden z jego przyjaciół, Holender, gdy usłyszał o planowanym wznowieniu książki po 36 latach, poprosił, by jej kopia trafiła do każdego z członków duńskiego parlamentu. Sprawiło to, ponownie jak fakt, że cena pierwszego wydania osiągała po latach cenę nawet 2000 dolarów, że Kiedy pieniądz umiera jest teraz wznawiane w wielu językach, skupiając światową uwagę na naturze pieniądza.
Pańska książka opowiada o czasach, kiedy cała ekonomia implodowała, kiedy spora część społeczeństwa straciła wszystko, co posiadała. Książka skupia się wprawdzie na gospodarce niemieckiej, jednak ukazuje, że podobne problemy dotknęły również Austrię i Węgry. Czy powinniśmy obawiać się i my, w Polsce?
Polskę również dotknęła hiperinflacja – w latach dwudziestych XX wieku. Polska marka, podlegająca tym samym wpływom, co węgierska czy austriacka, choć może w mniejszym stopniu, została zastąpiona przez złotego w roku 1924 w stosunku 1800000:1.
Czy Polska powinna obawiać się tego obecnie? Cóż, Waszym szczęściem jest to, że wciąż pozostajecie poza strefą euro i poza niekonkurencyjnym finansowym murem, chroniącym Grecję i innymi negatywnymi wpływami, które negatywnie oddziałują nawet na silniejsze pod względem ekonomicznym państwa.
Kiedy pieniądz umiera przewiduje powrót do złota jako standardu. Jak miałoby to funkcjonować? Czy jest zbyt późno, by kupować złoto? Jak drogie stanie się złoto?
Jest takie powiedzenie, zgodnie z którym „brzęk” monet zależy od zaufania. Ludzie od zawsze wierzyli w złoto – ale to zaufanie jest nielogiczne i niestabilność jego ceny jest sprawą notoryczną. Prezydent Nixon zakończył ścisłe powiązanie dolara z ceną złota w 1971 roku, kiedy jego cena wynosiła 35 dolarów za uncję. Problemem w Niemczech nie była rezygnacja z uwzględniania wartości pieniądza w stosunku do złota, ale ignorancja w zakresie teorii pieniądza. Wszyscy powinniśmy skupić się na trosce o amerykańską Rezerwę Federalną jako o jedyną realną rezerwę walutową, ponieważ jej stan wpływa na ceny i waluty na całym świecie. Tymczasem spekulanci wciąż kupują i sprzedają złoto – może ono osiągnąć cenę nawet 3000 dolarów za uncję, jeśli wystarczająco wielu ludzi straci ufność w waluty we własnych krajach lub jeśli rządy na całym świecie zdecydują się je skupować. Ale byłoby niemądrym opieranie się na takiej możliwości.
Pańską książkę Warren Buffett polecił wszystkim inwestorom. Czy sądzi Pan, że każdy powinien poznać tę publikację?
Tę historię powinien poznać każdy, kto jest zainteresowany okresem pomiędzy dwiema wojnami światowymi i chciałby się dowiedzieć, jak ziarna konfliktu zostały posiane w traktatach pokojowych. Po drugie – powinien ją poznać każdy, kto chce zrozumieć współczesną niemiecką nietolerancję wobec dyscypliny monetarnej. Ta właśnie nietolerancja to prawdziwa szczepionka przeciw hiperinflacji, której Niemcy doświadczyły dwukrotnie. Po trzecie – Kiedy pieniądz umiera to książka dla bankierów i polityków, którzy zgadzają się na krótkoterminową inflację jako rozwiązanie krótkoterminowych problemy społecznych czy ekonomicznych.
Mówi Pan, że drukowanie pieniędzy jest jak narkotyki. Skąd to porównanie?
Jeśli tylko zaczniesz „brać”, bardzo trudno jest przestać. Kiedy natychmiastowe aspiracje polityczne, jak chęć ograniczenia bezrobocia czy uniknięcia niepokojów społecznych nie idzie w parze z mocną stymulacją finansową, uzależniająca natura drukowania pieniędzy bierze górę. Kiedy zaś ludzie tracą zaufanie do swojej waluty, prędkość obrotu nią wzrasta, sprawiając, że inflacja staje się o wiele trudniejsza do kontrolowania. A żądania pieniędzy, szczególnie w przypadku sektora publicznego – staje się naprawdę trudne, by mu się oprzeć.
Jak możemy chronić swą finansową przyszłość w obliczu ekonomicznej niepewności i zamętu na rynkach finansowych?
Poprzez zapewnienie, że każdy bank centralny potraktuje jako swój podstawowy obowiązek dbanie o zaufanie publiczne do własnej waluty. Niestety, Europejski Bank Centralny już stworzył zagrożenie dla stabilności euro, z niezrozumiałych powodów politycznych, oczywiście.
Jak będzie wyglądała najbliższa przyszłość ekonomii?
Ani światowe, ani europejskie burze wokół ekonomii jeszcze się nie skończyły. Dotychczasowe zagrożenia dla strefy euro nadal pozostaną aktualne. Czy jej reforma – być może przekształcenie euro raczej we „wspólną”, niż pojedynczą walutę, z powrotem do historycznych form walut – będzie miała miejsce w najbliższej przyszłości? To byłoby trudne, ale jeśli euro ma przetrwać, trudno znaleźć logiczną alternatywę, pełna unia fiskalna i polityczna, z państwami funkcjonującymi jako poszczególne stany kraju o nazwie „Europa” wydaje się nierealna.
Jak można przetrwać hiperinflację – jeśli by do jej wystąpienia doszło?
Nie jestem przygotowany, aby komentować sytuację Polski, która inflacji na taką skalę doświadczyła ponad 20 lat temu. Boję się jednak, że wysoka (nie hiper-) inflacja może wystąpić w wielu krajach, których długi są zbyt duże, także w Anglii. To jedyna możliwość, kiedy adekwatny do potrzeb wzrost ekonomiczny jest niemożliwy, a rządy muszą się pozbyć długu bez środków na jego spłatę. Konsekwencje takiego obrotu spraw mogą być tragiczne, a jego ofiarami paść może wiele osób na emeryturach i rentach lub samozatrudnionych.
Powiedział Pan: Kiedy rządy nie są wystarczająco silne lub odważne politycznie, ostatecznie i ekonomia danego kraju rozpada się na kawałki...
Myślę że ten komentarz, choć stanowiący duże uogólnienie, jest uczciwy. Margaret Thatcher pomiędzy rokiem 1979 a 1982, kiedy brytyjska inflacja osiągnęła poziom 21%, była wystarczająco odważna, by opierać się nieodpowiedzialnym podszeptom wielu doradców i żądaniom sektora publicznego i wymusić finansową dyscyplinę. A przecież równocześnie musiała toczyć wojnę o Falklandy. Ekonomia brytyjska nie rozpadła się, ale potrzeba było wiele politycznej odwagi, by ją uratować.
Co powinniśmy zrobić z tak zwanym „kryzysem”, o którym dziś tak wiele się mówi?
Najwięcej do zrobienia mają tu banki, które muszą odpowiedzieć sobie na wiele trudnych pytań. Ciągła rozrzutność, ciągłe pożyczanie i wydawanie pieniędzy zawsze niesie z sobą konieczność poniesienia konsekwencji. Ale kryzys ma wiele przyczyn i rozwija się w różnych kierunkach, w zależności od kraju, który dotknie. Pytanie w tym momencie, to czego możemy się za jego sprawą nauczyć?
Dziękuję za tę lekcję ekonomii.
Jestem przekonany, że spojrzenie w przeszłość zawsze może okazać się przydatne.