Magdalena Witkiewicz – autorka powieści obyczajowych, wierszyków i jednej książki dla dzieci. Na swoim blogu napisała, że jest analitykiem marketingowym z wykształcenia i pisarką z zamiłowania. Jej książki poprawiają nastrój, zawsze kończą się dobrze, dają czytelnikowi uśmiech. Nie wiem czy wszystkie, ale te, które przeczytałam – na pewno. Miałam przyjemność przeczytać Opowieść niewiernej, Balladę o ciotce Matyldzie, no i Szkołę żon, o której chcę dzisiaj opowiedzieć. Jest to drugi tom Serii z Tulipanem, czyli polskie autorki zmysłowo i erotycznie Wydawnictwa Filia, cyklu przeznaczonego dla dorosłych czytelników.
Julia właśnie rozwiodła się z mężem. Świętuje to wydarzenie z przyjaciółkami w jednym z warszawskich lokali. Niby od niechcenia bierze udział w loterii wizytówkowej i wygrywa pobyt w Szkole żon. Tego samego dnia, śledząc niewiernego męża, do lokalu trafia również Jadwiga. Zachęcona ulotkami reklamowymi oraz rozgoryczona zachowaniem wieloletniego partnera, postanawia zrobić coś dla siebie. Michalina jest kelnerką i dziewczyną Misia. Pragnie spełnić każdą jego zachciankę, dlatego pragnie jechać do szkoły żon. Marta natomiast jest szanowanym prawnikiem. Poświęciła się dla dzieci, zapominając o sobie. Sposobem na rozładowanie stresu jest jedzenie. Nietrudno się domyślić, że niesie to ze sobą znaczny przyrost wagi. Ewelina, właścicielka Szkoły żon, namawia Martę na odpoczynek w swoim hotelu. Cztery kobiety, cztery osobowości, cztery problemy… Czy jedno luksusowe SPA oraz założenia Szkoły żon zdołają im pomóc? O tym już każdy czytelnik musi się sam przekonać.
Szkoła żon jest powieścią erotyczną. Została w niej zaakcentowana zmysłowość, cielesność oraz potrzeba fizycznego spełnienia. Nie ma tu jednak wulgarnych, czysto pornograficznych scen, ale raczej subtelny erotyzm, postawienie na klimat, atmosferę, potrzeby bohaterów. Jedne opisy są więc bardzo zmysłowe, inne smakują malinami, a jeszcze inne działają na wyobraźnię. Czy są dobre? Nie wiem. Niektóre na pewno zatrzymują. Czasem miałam wrażenie, że jest ich za dużo, że są do siebie za bardzo podobne, że spokojnie mogłoby ich nie być, albo można by je skrócić. Tyle że wtedy nie byłaby to powieść erotyczna…
Szkoła żon jest powieścią o kobietach, o ich potrzebach, uczuciach, pragnieniach. Nikt nie jest szczęśliwy, jeśli żyje tylko dla innych. Partner, mąż, dzieci, praca, zarabianie… To wszystko jest oczywiście bardzo ważne, ale nie może być sensem i celem. Czasem trzeba pomyśleć o sobie, o własnej przyjemności, pokochać siebie. Dlatego uczennice Szkoły żon mają przede wszystkim zadbać o własne potrzeby emocjonalne, cielesne, duchowe. Nie ma brzydkich kobiet, są tylko kobiety zaniedbane i niewierzące we własną wartość. Ten aspekt powieści Witkiewicz bardzo ładnie podkreśliła. Nawet pięćdziesięciotrzyletnia Jadwiga poczuła się atrakcyjna, kiedy zaakceptowała siebie, zadbała o odpowiednią fryzurę, makijaż, nauczyła się akceptować kobiecość. A co najważniejsze, zrobiła to dla siebie, nie dla męża.
Szkoła żon jest powieścią o trudnych relacjach międzyludzkich, o tym, że zarówno kobiety jak i mężczyźni czasem wchodzą w dziwne, niedające szczęścia związki. Trudno się z nich uwolnić. Często zostawiają rany, odciskają piętno na życiu, niewolą. Witkiewicz opowiedziała nam historie ludzi zranionych, którzy podjęli walkę o szczęście. Nie była ona łatwa, ale na pewno opłacalna. Czasem, żeby zapomnieć i zacząć od nowa ,trzeba spalić za sobą mosty, tak, jak zrobili to Julia i Konrad, a czasem wręcz odwrotnie, należy odbudować relacje z rodziną, jak w przypadku Michaliny. Nie istnieje jedna recepta na życie. O szczęście trzeba walczyć cały czas.
Czuję niedosyt. Jak dla mnie Szkoła żon za szybko się skończyła. Chętnie poczytałabym jeszcze o losach bohaterów. Historia Julii została w pewien sposób domknięta, ale chciałabym się dowiedzieć, jak wygląda życie Michaliny, czy spełniła swoje marzenia, naprawiła relacje z rodziną, co dla niej jest ważne teraz? Bardzo ciekawy jest też wątek Marty oraz jej walki z nadwagą. I jeszcze Jadwiga… Szkoła żon niewątpliwie ją zmieniła. Może kolejna powieść o tych bohaterkach? Nie musi być erotyczna.
Szkoła żon jest lekką, niezobowiązującą lekturą przy której można miło spędzić czas. Idealna zarówno na ponury, chłodny dzień, jak na gorący, letni wieczór. Głównie dla pań, ale polecam też panom, aby poznali potrzeby i dylematy partnerek. Może dzięki lekturze lepiej je zrozumieją?
Wydawnictwo: Filia
Data wydania: 2013-04-17
Kategoria: Romans
ISBN:
Liczba stron: 256
Język oryginału: polski
Ilustracje:Olga Reszelska/Drew Hadley Photographs
Dodał/a opinię:
Rzepusia
- Czekaj, czekaj. Wszystko da się załatwić. Po kolei. Wstań. - Wyciągnął rękę w jej kierunku. - Idziemy na spacer. Musimy te wszystkie negatywne emocje wypuścić w kosmos.
- Ta. Coby spadły na nas ze zdwojoną siłą... - To tak nie działa. Rozpadną się na miliard kawałków. I już nie będzie tak strasznie.
Nadeszła jesień i wszyscy myśleli, że w miasteczku chociaż przez chwilę będzie spokojnie. Tylko bibliotekarki, pani Frania oraz Franciszka, jak zawsze...
Nowa ekscytująca powieść Magdaleny Witkiewicz, jednej z najpopularniejszych polskich pisarek. ,,Wizjer" to znakomity, trzymający w napięciu thriller, który...
Kiedyś chyba Paul Newman powiedział, że nie zdradza żony, bo nie sięga po hamburgera, kiedy w domu ma befsztyk... No cóż. Widocznie ona, Jadwiga Maliszewska, tym befsztykiem nie jest. Tylko kotletem. Odgrzewanym kotletem. A może nawet nie? Nawet nie odgrzewanym.
Zimnym kotletem powszednim.
Więcej