Więzień celi 25


Tom 1 cyklu Michael Vey
Ocena: 4.79 (14 głosów)

Jestem Michael Vey. Jestem więźniem samego siebie. To moja historia. Może trochę dziwna, lecz moja. Mam 14 lat i jestem zwyczajnym nastolatkiem, jakich wielu. Jak ty i twoi rówieśnicy. Czasem zwracam na siebie uwagę przez moją chorobę – zespół Tourette'a – spokojnie, da się z tym żyć! Mam w sobie coś jeszcze – prąd elektryczny. Nie wszyscy o tym wiedzą. To czyni mnie wyjątkowym. Z tego właśnie powodu ktoś stara się mnie złapać.

Informacje dodatkowe o Więzień celi 25:

Wydawnictwo: Fabryka Słów
Data wydania: 2013-04-12
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN: 978-83-7574-770-6
Liczba stron: 400
Tytuł oryginału: The Prisoner of Cell 25
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Patryk Sawicki

więcej

POLECANA RECENZJA

Kup książkę Więzień celi 25

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Więzień celi 25 - opinie o książce

Michael to dziewiętnastoletni chłopak obdarzony nadludzkimi zdolnościami. Potrafi porażać prądem przez dotyk, jest jak naładowana bateria. Ma problemy z akceptacją w społeczeństwie, jednak ma swojego jednego najlepszego przyjaciela- Ostina. Jeśli samo odstępstwo od rówieśników to za mało, chłopak cierpi na zespół Tourette'a. Nękany dziwnymi tikami czuje się "Inny". Kiedy okazuje się, że nie jest jedyny, wszystko zmienia się w mgnieniu oka. Okazuje się wtedy, że jest dziewczyna, której się podoba. Ponadto zyskuje dwóch nowych znajomych, może niecodziennym sposobem, ale jednak! Liczy się efekt. Dzieciaki, chcąc szukać prawdy, wpakują się w niecodzienną przygodę, będącą zagrożeniem życia nie tylko dla nich, ale również dla matki Michaela. Jak wszystko się potoczy? Czy Akademia Elgen odnajdzie swoje zagubione elektryczne dzieci? Czy przekona do siebie Michaela oraz Taylor? Jak za nieposłuszeństwo zemści się Hatch? Zobaczcie!
Kiedy pojawi się ostrzał, po czyjej stronie staniesz? 
Jestem wprost zakochana w tej książce! Nigdy nie sądziłam, że mogę tak zareagować na pozycję będącą fantastyką, w dodatku dla młodzieży! A jednak! Jestem naprawdę zachwycona, ale promotorem do tego mógł być fakt, że książkę tą czytałam na głos z moją współlokatorką, a wiadomo, że lektury czytane w ten sposób są o wiele przyjemniejsze! 
Michael od początku zdobył moje serce, myślę, że taki ma po prostu charakter, nie da się go nie kochać. Z całego serca kibicowałam mu i Taylor w swoich ukrytych uczuciach oraz jemu i przyjaciołom w zmaganiu się z problemami! Następnie w kolejce pokochałam Ostina, jest śmieszny na swój sposób i...wiecznie głodny! Nawet w obliczu śmierci myśli głównie o jedzeniu, dlatego jest kochaną kuleczką! Taylor też bardzo polubiłam, jednak nie podobało mi się jej początkowe nastawienie do przyjaciela Michaela. 
Postacią, której nie znosiłam najbardziej nie była wcale sadystyczna Nichelle, cwany lis Hatch, chcący bawić się w czyszczenie rasy, tylko Tara, siostra bliźniczka jednej z elektrycznych dzieci. Zastanawiałam się czy jest taka głupia czy może po prostu zbyt szybko dyrektor Akademii wziął ją pod swoje skrzydła i wyprał mózg. 
Autor sprawił, że razem z bohaterami przeżywałam strach, razem z nimi się śmiałam. Miałyśmy niezły ubaw przy czytaniu i myślę, że szczerze mogę każdemu polecić książkę jako lekki dodatek do cięższych lektur! 
"Czasem miałem wrażenie, że noszę znak z napisem -dowalcie mi-".- Richard Paul Evans "Michael Vey. Więzień celi nr 25"
Opis również na www.zksiazkadolozka.blogspot.com

Link do opinii
Ciekawe poruszenie tematu zespołu Tournett'a. Autor stworzył niepowtarzalną historię, która fascynuje i pokazuje, że każdy z nas jest wyjątkowy, mimo różnych przeciwności życia. Polecam!
Link do opinii
Avatar użytkownika - ewaboruch
ewaboruch
Przeczytane:2015-02-04, Ocena: 5, Przeczytałam, fantastyka, SF, obyczaj,
Książka opowiadająca o chłopcu, który ma szczególny dar. Jest on jednym z 17 dzieci ze zdolnościami związanymi z elektrycznością. Poszukiwany jest on przez organizacje zajmującą się tą sprawą. Przyjaźni się on z kujonem Ostinem oraz czirliderką Taylor, która ma również jedną z takich mocy. Jednak nadchodzi taki dzień, że organizacja ich znajduje i porywa nie tylko jego matkę, ale i Taylor. Michael wyrusza im na ratunek. Wspaniała książka o przyjaźni i zaufaniu, którą warto przeczytać.
Link do opinii
Avatar użytkownika - Sadu
Sadu
Przeczytane:2015-01-11, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki 2015,
Na początku książka wydawała mi się średnio ciekawą opowieścią dla nastolatków. Nie żałuję jednak, że doczytałam ją do końca. Na początku pojawia się problem jak ciężko jest żyć nastolatkowi różniącemu się od innych. Michael Vey ma moc porażania prądem. Nie może tego ujawnić ani krzywdzić wiecznie dokuczających mu łobuzów. Jego życie zmienia się gdy poznaje nowa przyjaciółkę a niedługo potem odnajduje go Doktor Hatch. Akcja książki najciekawsza staje się dopiero na koniec. Czy można kupić wolną wolę człowieka? Czy można zabić, by ocalić życie ukochanej osoby? Jaka jest przeszłość pozornie złych dzieci? Jakie tortury jest w stanie znieść 14 letni chłopak w obronie swych wartości? Książka warta przeczytania i pomyślenia nad nią.
Link do opinii
Avatar użytkownika - Sil
Sil
Przeczytane:2014-01-03, Ocena: 4, Przeczytałam, 52 książki 2014, Posiadam,
Chyba nikt żyjący w realnym świecie nie zakłada, że mógłby się nagle, z minuty na minutę, przenieść do zupełnej fantazji. No, przynajmniej ja tak nie robię. A chyba jednak czasem powinnam, bo okazuje się, że wokół czyha wiele niebezpieczeństw. Jeden nieostrożny ruch i można wpaść do króliczej nory rodem z Alicji w krainie czarów. Tyle, że nie z wszystkich tego typu tarapatów da się wydostać. Michael jest dość niepozornym chłopcem, na co dzień mieszkającym w Idaho. Jest niewielki, raczej nie rzuca się w oczy. No dobrze, to za dużo powiedziane. Odrobinę się jednak w oczy rzuca. Jego najlepszym przyjacielem jest Ostin, szkolny kujon i, bądźmy szczerzy, grubasek. Do tego Michael choruje na Tourette'a. Nie jest to co prawda jakaś poważna odmiana, chłopak nie rzuca wulgaryzmami, ale namiętnie mruga, gdy się denerwuje. Nie pomaga mu to niestety w szkolnym życiu. Niektóre dzieciaki się z niego naśmiewają. Inne namiętnie zamykają go w szkolnej szafce. Michael jakoś by to zniósł, ale do tego dochodzi osoba dyrektora szkoły. Dallstrom ma nawyk karania ofiar za przewinienia winowajców. Nauczyciel wychodzi z założenia, że każdy powinien potrafić się obronić. Jeśli nie ma takiej umiejętności - dostaje mu się słusznie. Nie jest to tylko dziwne, ale i chyba mało wychowawcze podejście. Ale jak widać i tacy ludzie błąkają się po tym padole. Jednak nawet to nie jest największym problemem Vey'a. Chłopiec nawet gdyby chciał, nie może się bronić. Choć ma odpowiednią siłę, by przeciwstawić się każdemu. Nie może jednak ujawniać swoich ponadnaturalnych zdolności, bo mogłaby mu się przytrafić krzywda. Mu i jego bliskim. Więc się ukrywa i nie wykorzystuje swoich umiejętności. Aż do czasu... Michael od zawsze wiedział, że coś jest z nim nie tak. I wiedział, że nie powinien z nikim dzielić się swoją wiedzą. Jednak dopiero gdy przez przypadek wykorzystuje swoją moc, zaczyna się otwierać przed nim jaskinia wypełniona wiedzą na temat jego przeszłości. Jego moce nie pojawiły się wraz z jego narodzinami. Nie jest też jedynym, dość specyficznym dzieckiem. Pewne jest natomiast, że grozi mu niebezpieczeństwo. Ktoś za wszelką cenę chce go znaleźć i nie cofnie się przed niczym. Książka jest ciekawa i napisana w dość interesujący sposób. Sam pomysł również jest interesujący, ale... No właśnie, szkoda, że pojawia się to ale. Odniosłam wrażenie, że pierwsza część historii została napisana dużo lepiej, niż druga. Na wstępie poznajemy historię i problemy głównego bohatera. Jego codzienność i odkrywanie tajemnic. Druga część to już zupełny odlot. Pojawiają się porywacze, mordercy, tajemnicze organizacje, dzieci nie rozróżniające zła, władające niespotykanymi w przyrodzie mocami. Dzieją się straszne, niewyobrażalne wręcz rzeczy. Dzieci - dzieciom. To trudno zaakceptować. Ogólnie powieść przypadła mi do gustu, nie była jednak wolna od wad. W książce wielokrotnie pojawiają się zwroty, których normalny nastolatek na pewno by nie użył. Do tego większość negatywnych bohaterów, masowo, pod koniec powieści przechodzi metamorfozy, których nikt się po nich nie spodziewa. Są one mało prawdopodobne, ale napawają czytelnika wiarą w ludzi i w ich możliwości. Niepozorna młodzież pokonuje przeszkody, z którymi niejeden dorosły nie dałby sobie rady. Podejmują wyzwania, przemieszczają się z miejsca na miejsce, układają plany, używają wyrafinowanej broni. Nie boją się, nie płaczą, nie chcą wracać do rodziców. Nikt ich nie szuka, jeśli ktoś się martwi ich zniknięciem - szybko przechodzi nad tym do porządku dziennego. To wszystko odrobinę dziwi, a nawet czasem podważa wiarygodność powieści. Mimo to, książka wzbudza w czytelniku liczne pozytywne odczucia. Opowiada w końcu o przyjaźni, miłości do rodziców, odwadze i przezwyciężaniu przeciwności losu. Pokazuje, że można się zmienić i, że warto walczyć. Michael Vey. Więzień celi 25 to książka pełna sprzeczności, zdecydowanie skierowana do młodszego czytelnika.
Link do opinii
Avatar użytkownika - Stella_Aga
Stella_Aga
Przeczytane:2013-05-28, Ocena: 3, Przeczytałam, 26 książek 2013, Przeczytane,
Richard Paul Evans jest już dosyć popularnym autorem, a jego książki zyskują miano bestsellerów. Z reguły kierowane są do starszych czytelników, jednak tym razem napisał powieść ,,Michael Vey. Więzień celi nr 25" dla młodzieży. Podobno książka ta jest uwielbiana przez nastolatków, a nawet dorosłych w Ameryce. Spodziewałam się więc prawdziwego hitu, tak też twierdził napis na okładce. Czy się rozczarowałam? Okazuje się, że to pytanie wcale nie jest takie proste. Michael ma czternaście lat, kumpla, który jest najmądrzejszy w szkole i zespół Tourette'a (choroba uciążliwa, ale można z nią żyć). Chłopak posiada jednak wyjątkowy dar, potrafi razić prądem elektrycznym. Ze względu na bezpieczeństwo musi ukrywać przed światem swoją umiejętność. Nie jest to takie proste i może prowadzić do serii wręcz dramatycznych wydarzeń. Książka z jednej strony jest inna niż pozostałe młodzieżówki, a z drugiej dosyć schematyczna. Ciekawe jest połączenie powieści obyczajowej z drobnymi elementami fantastycznymi. Nie na co dzień spotykamy także książki, które poruszają problem choroby Tourette'a. Niestety, w samej akcji nie znajdziecie niczego oryginalnego, zaskakującego. Czeka Was jedynie kolejna, można powiedzieć wręcz antyutopijna wizja społeczeństwa. Denerwowały mnie dialogi, które były dosyć sztuczne, nie do końca pasowały do młodzieżowego języka. Co ciekawe, przez większą część były one zbyt ,,grzeczne", zaś pod koniec książki autor nagle zaserwował nam dawkę wulgaryzmów (i nie mam na myśli postaci Michaela, bo gdyby chodziło o niego, byłoby to zrozumiałe). Trochę nie pojmuję skąd taka nagła zmiana stylu. Właściwie ,,Michael Vey. Więzień celi nr 25" przypomina mi trochę książki polskiego autora, Tomasza Duszyńskiego. On także łączy z pozoru zwyczajną młodzieżówkę z elementami np. science fiction. Styl Evansa jest bardzo podobny do stylu Duszyńskiego, momentami ich powieści wydają się nieco naiwne, przeznaczone dla młodszych czytelników niż zamierzali. Autor udowadnia nam, że osoby chore na zespół Tourette'a mogą żyć normalnie, jak inni. Jednocześnie pokazuje nam jak trudno jest im w niektórych momentach, chociażby wtedy, gdy trudno jest zapanować nad swoimi tikami, co w efekcie wywołuje dziwne spojrzenia, pytania ze strony rówieśników. Dając głównemu bohaterowi specjalną moc, dar, Evans pragnie przekazać czytelnikom, że ludzie chorzy są wyjątkowi i często bardzo utalentowani, zdolni. Prąd elektryczny jest więc swego rodzaju metaforą. Książka mówi także o tym, że panuje wiele nieprawdziwych stereotypów na temat tej choroby. Nie oznacza ona, że taka osoba cały czas klnie i w żadnym stopniu nie jest w stanie się opanować. Właśnie o tym mówi Michael do swoich przyjaciół. ,,Michael Vey. Więzień celi nr 25" to powieść, która opowiada o człowieczeństwie, równości wszystkich ludzi. Na przykładzie chociażby Taylor, przekonuje nas, że powinniśmy do końca pozostać wierni swoim ideałom, przekonaniom i nie pozwolić się zaszantażować, zastraszyć. Zachowanie Taylor momentami nieco mnie denerwowało i nie rozumiem, dlaczego tak od razu godziła się na swój los, ale na szczęście później w porę oprzytomniała. Ciekawy jest także motyw więzienia, który w tej powieści ma wiele znaczeń. Czasami więzieniem jest dla nas własna choroba, cierpienie najbliższych, bezsilność, problemy, decyzje, których nieodłącznym elementem są fatalne skutki. Zdarza się też tak, że to człowiek sam dla siebie jest celą, szczególnie wtedy, gdy ktoś manipuluje nim, a on nie przeciwstawia się. ,,Michael Vey. Więzień celi nr 25" jest wzruszającą historią o wielkiej przyjaźni, odwadze, miłości do matki. Nie jest nie wiadomo jak genialną powieścią, ale może nas wiele nauczyć. Uważam więc, że warto po nią sięgnąć, lecz nie nastawiajcie się na wielki hit. To wciągająca i wbrew pozorom przyjemna lektura, choć poruszająca także poważne tematy.
Link do opinii
Avatar użytkownika - MaggieO
MaggieO
Przeczytane:2013-08-22, Ocena: 4, Przeczytałam,
Ta książka miała być Czymś przez duże C. Opowiadająca o młodym chłopcu z zespołem Tourette'a i niezwykłymi zdolnościami miała mnie zachwycić, chciałam żeby tak było. Nastawiłam się na to od razu po obejrzeniu trailera, potem już było za późno, sorry. Wiedziałam jednak, że nie bez powodu ta pozycja rozkochała w sobie młodzież, postanowiłam więc dać jeszcze książce szansę. Tytułowy Michael Vey ma czternaście lat, na pierwszy rzut oka jest zwykłym nastolatkiem, który wyjątkowo często naraża się starszym od siebie chłopakom. Ma jednak swój sekret. Sekret, o którym początkowo wie tylko on, jego matka i najlepszy przyjaciel. Któregoś razu, podczas kolejnej bójki (czyt. Michael dostaje bęcki i stara się totalnie nie upokorzyć), nasz bohater w końcu nie wytrzymuje i... razi prądem Jacka i jego kumpli. Ku rozpaczy, no, może niezadowoleniu, wszystko widziała 'czirliderka' Taylor. Okazuje się, że ona też ma dar. Potrafi resetować umysły innych ludzi. Ich znajomosc się pogłębia, razem z przyjacielem Ostinem zakładają klub Eklan, który ma na celu kontrolowanie laboratorium szukającego, ścigającego dzieci, jak Taylor i Michael - ze specjalnym darem. Organizacja ta bowiem chce wykorzystać młodzież, która urodziła się z darem, lub przekleństwem, jak kto woli, przez defekt w pewnej maszynie, która działała podczas ich narodzin w szpitalu. Jeśli znajdą Michaela i Taylor, nie będzie to dla przyjaciół przyjemne, bowiem ich zadaniem nie będzie działanie w imię dobra innych... Czy uda im się uniknąć złapania przez laboratorium? Zacznijmy od początku. Poznajemy Michaela, kiedy siedzi w gabinecie dyrektora i odpowiada za krzywdę, którą wyrządzili mu starsi chłopcy - zamknęli go w szafce. Potem dochodzi do incydentu z porażeniem ich, Michael zwierza się Taylor i coraz częściej nadużywa swojej mocy. I tak, nagle, z ofiary, która niemal błaga o litość, kiedy go biją, zmienia się w... hm, cwaniaka, który grozi starszym. To mi się wogóle nie podobało. Początkowo moje uczucia do bohatera ograniczały się do litości. Czasem dochodziła też irytacja jego zachowaniem. Dialogi między nim a Ostinem wydawały mi się sztuczne, naciągane. Jednak pod koniec książki wszystkie uczucia wobec bohatera zastąpiła sympatia do niego, i nie tylko. Zmienił się, racja, i choć nie zawsze akceptowałam jego zachowanie, to koniec końców starałam się go zrozumieć. Nie przyszło mi to łatwo - jestem w wieku Michaela, mimo to, jego zachowanie często było dla mnie tak dziecinne i naiwne, że wręcz absurdalne. Z tą tylko różnicą, że ja nie przeżyłam tego, co on, nie potrafiłam się postawić na jego miejscu. Książka przybliża nam chorobę neuronową, zwaną zespołem Tourette'a. Jak to nierzadko podkreśla pisarz, nasze wyobrażenie o niej najczęściej jest mylne i, oczywiście, wyprowadza nas z błędu. Dla zainteresowanych - kiedy osoba mająca zespół Tourette'a się denerwuje, ma różne tiki, dużo mruga. Zapoznanie młodych czytelników z tą chorobą uważam za zdecydowany plus książki. Nie podobało mi się natomiast spolszczenie angielskich wyrazów, typu 'czirliderka', takich, które w języku polskim są i od dawna były. Przyznam, że było to dość, hm, rażące, jednak nie przeszkadzało bardzo w czytaniu. Książka mi się bardzo podobała, bo, choć mam słabość do fantasy, to uwielbiam i sci-fi, a takie młodzieżowe sci-fi, jak dzieło Evansa, to już strzał w dziesiątkę. Polecam raczej młodszym czytelnikom. Dlaczego? Być może nie będzie ich raziła postawa Michaela, choć i starszym pozycja powinna przypaść do gustu. :)
Link do opinii
Książka ma swoje plusy i minusy, z przewagą oczywiście tych pierwszych, jednak co najważniejsze: Richard Paul Evans okazał się świetnym kreatorem fabuły dla młodzieży. Często możemy się natknąć na zbyt banalne lub zbyt przerysowane elementy powieści dla nastolatków, jednak, co należy wspomnieć, w przypadku tego tytułu jest zupełnie inaczej. Choć zdarzają się tutaj błędy, choć nie wszystko jest idealne, to tytuł zdecydowanie jest fakt szerszej uwagi. Nie tylko ze względu na fantastyczną przygodę, jaka ma miejsce na kartach powieści, ale również ze względu na poruszany dodatkowo fakt pewnej choroby, zwanej zespołem Tourette'a. Jak widać na przykładzie bohatera, ale również samego autora, który również zmaga się z tą chorobą, nie trzeba być ideałem, żeby posiadać pewne zdolności. Można razić prądem, ale także pisać świetne książki. Jak sam R.P. Evans. Sami zobaczcie - tytuł naprawdę godny uwagi.
Link do opinii
Avatar użytkownika - truskaweczka8989
truskaweczka8989
Przeczytane:2013-06-12, Ocena: 4, Przeczytałam, 26 książek 2013,
Bardzo mi się spodobała. Dałabym 5, ale jest bardzo krótka, tak że przeczytałam ją w jeden dzień. Ciekawi bohaterowie
Link do opinii
Avatar użytkownika - azetka79
azetka79
Przeczytane:2013-05-18, Ocena: 6, Przeczytałam,
Genialna, poprostu genialna! Wspaniała akcja, super bohaterzy...dla młodzieży, ale nie tylko... Autor w mistrzowski sposób opisuje, oczywiscie w pełni alegorycznie, siły rządzące współczesnym światem. Tutaj króluje miłość, przyjaźń i ŚWIADOMOŚĆ KONSEKWENCJI KAŻDEJ PODJĘTEJ DECYZJI. Ta książka uczy i wychowuje w prosty i jasny sposób ukazując PRAWDĘ, którą ubiera się w różne szatki cywilizacji. Życie to nieustanna walka, dobrze żeby tą świadomość miała nasza młodzież! Ale jest to walka w zupełnie innym tego słowa znaczeniu... Włączcie się do zelektryfikowanego świata walki dobra ze złem!!!
Link do opinii
Avatar użytkownika - rose1992
rose1992
Przeczytane:2015-09-16, Ocena: 4, Przeczytałam, 26 książek 2015, Mam,
Avatar użytkownika - emulina
emulina
Przeczytane:2015-04-25, Ocena: 6, Przeczytałam,
Avatar użytkownika - demo
demo
Przeczytane:2013-04-16, Ocena: 6, Przeczytałem,
Inne książki autora
Bunt
Richard Paul Evans0
Okładka ksiązki - Bunt

"Niektórzy ludzie rodzą się mądrzy, inni piękni. Ja urodziłem się z elektryczną mocą. Zostałem stworzony przez Korporację Elgen, która teraz...

Dziennik Noel
Richard Paul Evans0
Okładka ksiązki - Dziennik Noel

Miliony fanów, noce w luksusowych hotelach, podróże pierwszą klasą. Życie Jacoba Churchera, uwielbianego autora, przypomina piękną powieść...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Kobiety naukowców
Aleksandra Glapa-Nowak
Kobiety naukowców
Kalendarz adwentowy
Marta Jednachowska; Jolanta Kosowska
 Kalendarz adwentowy
Grzechy Południa
Agata Suchocka ;
Grzechy Południa
Stasiek, jeszcze chwilkę
Małgorzata Zielaskiewicz
Stasiek, jeszcze chwilkę
Biedna Mała C.
Elżbieta Juszczak
Biedna Mała C.
Sues Dei
Jakub Ćwiek ;
Sues Dei
Rodzinne bezdroża
Monika Chodorowska
Rodzinne bezdroża
Zagubiony w mroku
Urszula Gajdowska ;
Zagubiony w mroku
Jeszcze nie wszystko stracone
Paulina Wiśniewska ;
Jeszcze nie wszystko stracone
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy