Tajemnice Luizy Bein

Ocena: 5.21 (19 głosów)

Na starówce w warmińskim miasteczku archeolodzy odkrywają cmentarzysko mnichów. Pośród zakonników znajdują szczątki kobiety w wianku ze srebrnych róż i z dzieckiem w objęciach. Okazuje się, że to Luiza Bein, dziedziczka i filantropka, której grób dotąd pozostawał nieznany. Ale kim jest dziecko? Kobieta miała tylko jednego syna, który dożył sędziwego wieku... Młoda dziennikarka postanawia wyjaśnić tę zagadkę. Aby odszukać potomków Luizy, skieruje swe kroki do Szwajcarii. Wraz z młodym i przystojnym Alexandrem Beinem odkryje wiele tajemniczych kart historii tej rodziny...

Informacje dodatkowe o Tajemnice Luizy Bein:

Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Data wydania: 2014-04-09
Kategoria: Literatura piękna
ISBN: 9788310126337
Liczba stron: 528

więcej

POLECANA RECENZJA

Kup książkę Tajemnice Luizy Bein

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Tajemnice Luizy Bein - opinie o książce

Avatar użytkownika - Poczytajka
Poczytajka
Przeczytane:2018-03-04, Ocena: 5, Przeczytałam, Mam, #Z wątkiem kryminalnym,

„Tajemnice Luizy Bein” to kolejna powieść Pani Renaty Kosin, po którą sięgnęłam z prawdziwą przyjemnością. Muszę powiedzieć, że i tym razem się nie zawiodłam. Lektura tej książki dostarczyła mi wielu miłych emocji podobnie jak wcześniejsze opowieści z podlaskich Bujan. Pani Renata należy do grona moich ulubionych pisarzy, mimo, że moja przygoda z jej twórczością rozpoczęła się stosunkowo niedawno, bo pod koniec ubiegłego roku.

Tym razem autorka zaprasza swoich czytelników na Mazury do dawnego Wartemborka, znanego dzisiaj jako Barczewo oraz oferuje ekscytującą podróż do Szwajcarii, podczas której możemy się delektować pięknymi krajobrazami okolic Interlaken i jeziora Brienz. To tutaj udaje się młoda pani redaktor Klara Figiel w celu odnalezienia Alexandra Beina – potomka tytułowej Luizy, której szczątki odkryto podczas wykopalisk archeologicznych w Watremborku. Szybko okazuje się też, że historia rodu tytułowej Luizy w dość przedziwny sposób łączy się i przeplata ze ścieżkami przodków Klary, którzy od kilku pokoleń zamieszkiwali Wartembork. Przeszłość jakby sama prosi o ujawnienie skrywanych sekretów i dotarcie do prawdy, która ciągle jeszcze skrywa się w mrokach niepamięci. To właśnie zagadkowy grób, tajemnice rodu Beinów, ich zawiłe losy i skomplikowana przeszłość stanowią główny trzon tej ciekawej i intrygującej powieści. Próba wyjaśnienia tajemnicy wiąże się z wieloma nieprzewidzianymi wydarzeniami. Dążąc do poznania prawdy Klara i Alex narażają się na niebezpieczeństwo. Od samego początku ich tropem podąża bowiem pewien mocno zdesperowany mężczyzna, który nie spocznie, dopóki nie osiągnie zamierzonego celu. A co z tego wyniknie, przeczytacie na kartach powieści…

Powieść pani Renaty łączy w swojej fabule wszystkie te elementy, które znajdują się w kręgu moich zainteresowań, zawsze mnie intrygowały oraz skłaniały do poszukiwań i dociekań. Jest tu zatem dość osobliwe odkrycie archeologiczne, jest historia rodu sięgająca kilku pokoleń wstecz, którą staramy się poznać z najdrobniejszymi szczegółami, są rodzinne tajemnice, które jakby same proszą się o ujawnienie oraz mnóstwo zagadek, niedopowiedzeń, trochę niepokoju i naprawdę sporo emocji. To wszystko moim zdaniem stanowi o prawdziwej wartości tej opowieści.

Cenię sobie powieści pani Renaty za ich niepowtarzalny klimat, zagadkowość i poszukiwanie prawdy o przeszłości. Odkrywanie kolejnych elementów trudnej i wymagającej układanki jest prawdziwą przyjemnością. Autorka w swoich powieściach bardzo często sięga do przeszłości głównych bohaterów, nawet tej bardzo dalekiej i skrzętnie ukrytej. Bo właśnie przeszłość człowieka, jego pochodzenie, korzenie oraz spuścizna pozostawiona przez nieżyjących przodków stanowi o jego obecnym życiu.

 Jeśli zatem lubicie rodzinne tajemnice, fascynuje Was odkopywanie przeszłości, stawiacie na przygodę okraszoną sporą nutą niepokoju to poznajcie „Tajemnice Luizy Bein”. Na pewno ta opowieść Was zainteresuje. Podczas lektury nie sposób się nudzić, tę książkę czyta się jednym tchem. A na deser możecie sobie zaserwować dalsze losy rodu Beinów w powieści "Kołysanka dla Rosalie". Polecam

Link do opinii
Avatar użytkownika - Eli1605
Eli1605
Przeczytane:2017-01-30, Ocena: 4, Przeczytałam, 52 książki 2017,
Połączenie powieści obyczajowej z wątkami kryminalnymi. A wszystko to w tle historii rodziny Bein. Już od pierwszych stron powieści Tajemnic Luizy Bein Renata Kosin wprowadza aurę tajemniczości, która wciąga czytelnika coraz głębiej. Miła i relaksująca książka.
Link do opinii
Avatar użytkownika - barwinka
barwinka
Przeczytane:2016-08-24, Przeczytałam,

Sięgając po "Sekret zegarmistrza", odkryłam twórczość pisarki i bardzo szybko zaopatrzyłam się w starsze pozycje. Bardzo lubię stare opowieści rodzinne i tajemnice, nie mogłam więc długo czekać, żeby sięgnąć po ten tytuł. Historia przedstawiona przez Renatę Kosin jest niezwykle barwna, bardzo skomplikowana i mocno wciągająca. Perypetie dwójki głównych bohaterów: Klary oraz Aleksandra spowodują niesamowicie dużo odkryć, zarówno jeśli chodzi o przeszłość rodziny Beinów jak i bieżące tajemnice. 
Autorka stworzyła naprawdę skomplikowaną historię, w której dopiero zakończenie pozwala zrozumieć wszystkie tajemnice i poznać odpowiedzi na nurtujące w czasie lektury pytania, których wraz z rozwojem akcji pojawia się coraz więcej. Podczas lektury pojawiają się wątki historyczne, z licznymi tajemnicami, jest również wiele wydarzeń współczesnych, które urozmaicą poszukiwania, tworzą nutkę grozy, oraz pozwalają poznać normalne, ludzkie życie. Klara i Aleksander to mieszanka lekko wybuchowa, dwójka ludzi o zupełnie innych poglądach na życie, którzy w pewnym momencie będą musieli współpracować, aby odkryć sekrety z przeszłości. 
Klara marzy o niezapomnianej historii, którą będzie mogła pochwalić się w gazecie, jednak poszukiwania, które zainicjuje sprawią wiele zmian również w jej życiu. Aleksander to bardzo specyficzna postać. Z jednej strony intryguje, jednocześnie powodując irytacje swoimi poglądami i sposobem bycia. Oprócz tej dwójki historie zapełnia sporo innych postaci, które mimo że drugoplanowe, niełatwo pominąć. 
Historia jest niezwykle barwna i ciekawa, potrafi zaintrygować, zastanawiam się jednak, czy momentami nadmiar tajemnic i zdarzeń nie jest pewnego rodzaju wadą. Pod koniec tej historii miałam momenty, kiedy musiałam się mocno zastanowić kto, z kim, i dlaczego, a i tak chwilowo gubiłam się w przedstawionych wątkach. 
Pomimo powyższych utrudnień to bardzo przyjemna historia, która zmusza do poszukiwania odpowiedzi razem z bohaterami, kim jest tajemnicze dziecko, co takiego stało się w przeszłości a także kto kryje się za bieżącymi wydarzeniami. Autorka pokusiła się o wprowadzenie lekkiego wątku kryminalnego, który urozmaica poszukiwania, powodując nutę niepokoju. To wszystko, razem z ciekawymi i nietuzinkowymi bohaterami przyciąga do lektury. 
"Tajemnice Luizy Bein" to ciekawa i wciągająca historia, którą  czyta się z przyjemnością. Warto zwrócić na nią uwagę, może być dobrym wyborem na zbliżające się, coraz dłuższe, wieczory. Połączenie historii, kryminału i przygody w tym wypadku wyszło naprawdę interesująco. 

Link do opinii
Avatar użytkownika - maja_klonowska
maja_klonowska
Przeczytane:2016-05-29, Ocena: 4, Przeczytałam, 26 ksiązek 2016,
Czasami mam wrażenie, że książka znajduje czytelnika, nim ten dowie się o jej istnieniu i zdecyduje się ja przeczytać. Jakby to książka wybierała czas, kiedy to czytelnik może się z nią zapoznać. Tak było w tym przypadku. ,,Tajemnice Luizy Bien" JRenaty Kosin znalazły mnie, nim ja zdecydowałabym się po nie sięgnąć. A skoro się już pojawiły, to zaczęłam czytać, mimo że raczej nie przepadam za historiami opowiedzianymi w taki sposób. Opowieść rozpoczyna się w czasach współczesnych, kiedy to archeolodzy w warmińskim miasteczku Barczewie ( dawniej Wartembork) odkrywają zapomniany cmentarz mnichów. Niby zwykłe archeologiczne odkrycie, wywołuje jednak sporą sensację. Wśród szkieletów znajdują się kości mnicha pozbawionego nóg oraz szczątki kobiety ze srebrnym wiankiem. Ta ozdoba wskazywałaby na to, że jest to zaginiona mogiła Luizy Bein, hrabianki i filantropki. Jest tylko jeden problem: przy kobiecie znaleziono szczątki dziecka, a Luiza miała tylko jednego syna, który dożył sędziwego wieku. Kim jest więc ta kobieta i dlaczego pochowano ją na klasztornym cmentarzu? Jeżeli to Luiza, to czyje dziecko spoczęło przy jej boku? To dopiero początek pytań, które wciąż będą się mnożyć wraz z rozwojem akcji. Całą historię pragnie wyjaśnić Klara, przyszła dziennikarka, która właśnie odrabia staż w lokalnej gazecie. Dziewczyna czuje, że jest to sensacyjna historia, która może pomóc jej zaistnieć w środowisku dziennikarskim. Dziewczyna jest przebojowa i wierzy we własną inteligencję ( zresztą całkowicie słusznie, jak się okaże wraz z rozwojem akcji). Klara wyrusza do Szwajcarii, by osobiście spotkać się z Alexandrem Bein - potomkiem Luizy. Wierzy, że uda się nakłonić młodego Beina do przyjazdu do Polski i chociaż porozmawiać z nim na temat losów jego rodziny. W uporządkowany, pedantyczny świat Alexa, w którym jest tylko miejsce na jego pracę i pasję ( w tym przypadku te słowa są synonimami; interesuje się koleją) wkracza Klara. Mało tego, dziewczyna wywróci ów świat do góry nogami, przewartościuje jego priorytety i zmieni jego sposób postrzegania rzeczywistości, chociaż na początku znajomości nic tego nie zapowiada. Alex zapoznaje Klarę z historią Luizy, kobiety, która w rodzinie Beinów nie cieszyła się zbytnim szacunkiem z powodu swojego niemoralnego postępowania. W zamian Klara zaznajamia mężczyznę z historia archeologicznego odkrycia i informuje go ( o czym Alex nie wiedział) o odnalezionych szczątkach dziecka. Klara dopnie swego - Szwajcar zgadza się z nią jechać do Polski. Coś, co zapowiadało się na miłą wycieczkę w poszukiwaniu przeszłości, może jednak okazać się o wiele groźniejsze. Podczas odwiedzin u matki Alexa, ktoś włamuje się do jego mieszkania i kradnie starą Biblię - która jak się okaże będzie mieć istotny wpływ na rozwiązanie zagadki. Zresztą Klara również zataiła przed Alexem swoją wyprawę do wartemborskiego pałacu i przygodę, która ją tam spotkała. Czy komuś zależy by prawda nigdy nie wyszła na jaw? A może powód jest całkiem inny? Dwoje młodych ludzi wraca do Polski, a w ślad za nimi podążają przedziwne wydarzenia. Ktoś próbuje przejechać Klarę ( o mały włos życia nie straci Iwona - koleżanka Klary), ktoś kradnie jej torebkę, a gdy trop przeszłości wiedzie ich z powrotem do Szwajcarii, o mały włos nie giną w wypadku nad jeziorem. Dlaczego ktoś morduje kapelusznika, z którym mieli się spotkać? O czym mógł im opowiedzieć? Dlaczego ktoś usiłuje otruć starego psa należącego do matki Alexa? Co z całą historią mają wspólnego słynny Patek( ten od zegarków) i prezydent Narutowicz? Luzia Bein okazuje się więc postacią niezwykle tajemniczą, ale mozolnie zbierane ślady, stare listy, biblijne ryciny, powoli odsłaniają motywy działań tej kobiety, wyjaśniają, kim było pochowane dziecko, a także zdejmują z niej po wielu latach niesłusznie nadane piętno ladacznicy. Podczas swoich poszukiwań Klara i Alex odkryją, że łączy ich być może coś ważniejszego niż miłość - więzy krwi. Jak to jednak możliwe, by stara pruska rodzina nie wiedziała o swoich powinowatych pozostawionych na ziemiach polskich? To bardzo ogólny zarys akcji powieści, ale chyba nie zdradzę wielkiej tajemnicy, jeżeli napiszę, że jest to książka ze szczęśliwym zakończeniem. Chociaż cała historia jest pogmatwana i poplątana, okraszona dowcipem - przypomina książki Dana Browna - to kończy się bardzo pogodnie i wyjaśnione zostają wszystkie wątki( nawet ten, kim był mnich pozbawiony nóg i prawdziwe imię Klary). Za to pojawia się kolejna zagadka - tę pewno opisuje drugi tom ( ten dopiero przede mną). Książkę czyta się bardzo szybko, jednak ja - z przyczyn niezależnych od siebie- czytałam ją zdecydowanie zbyt długo. Po kilku dniach przerwy, często musiałam się cofać o kilkanaście kartek, by ponownie połapać wątki. Jeżeli ktoś zdecyduje się ją czytać, doradzam po prostu do niej solidnie ,,przysiąść". Żałuję również, że na początku lektury nie rozpisałam sobie wszystkich potomków rodziny Beinów. Czytelnik musi się sporo natrudzić, by nadążyć za zwrotami akcji oraz tym, że każda z postaci skrywa swoje tajemnice: m.in. siostra Alexa miała w swojej przeszłości powiązania z nazistami, Klara nie posługuje się swoim prawdziwym imieniem, dziwaczne zachowanie jej matki, która unika kontaktów z córką, tajemnice ciotki ( czy aby na pewno ciotki?) Józefiny. Na końcu książki znajdujemy kilka słów od samej autorki, a tam informacje, ile w tej historii jest fikcji, a co rzeczywistością. Mając w ręku dobrą książkę Renaty Kosin, mimo wszystko pomyślałam sobie, czy kiedyś jednak dowiemy się jak jest prawdziwa historia kobiety pochowanej wśród mnichów. Każda książka powinna wzbudzić w nas jakieś refleksje, tak było i w tym przypadku. Moim zdaniem autorka pod płaszczykiem sensacyjnej historii, ukrywa przesłanie, że najważniejsza jest rodzina. W jej opowieści małżeństwo Luizy Bein się rozpadło w wyniku zazdrości i zawiści. Może swój udział miała w tym też odległość między przebywającym w Szwajcarii Albrechtem, który zgłębiał swoją rzeźbiarską pasję, a pozostawioną w odległych Prusach żoną? Jednak dlaczego jego brat Fredrich zazdrościł rodzonemu bratu szczęścia? Jak Luzia mogła zapomnieć o własnym dziecku? Ludzie sprzed dwu wieków nie byli szczęśliwi, ale czy współcześni - o wiele bardziej świadomi i wykształceni, zaopatrzeni w środki komunikacyjne jak telefon, Internet, potrafią wyjaśnić, co czują? Alex boi się związku ze swoją dziewczyną Sarą, mimo że kobieta spodziewa się jego dziecka, dziwna relacja Klary i jej byłego męża oparta jest tylko na pożądaniu, samotność Iwonki - właściwie porzuconej przez najbliższą rodzinę, którą zastępują kolejni ,,narzeczeni" i kot. Pisarka podkreśla jak ważne są korzenie, kontakty rodzinne: ,, [Alex] Przypomniał sobie jak w dzieciństwie ojciec zamęczał go opowieściami o przodkach. Przekonywał, że dzięki tej wiedzy przetrwa ich tożsamość. Że znając swoje korzenie, zachowa poczucie przynależności(...). Alexowi tyrady ojca wydawały się bzdurne. (...) Ogromnie nudziły go dawne sprawy i niechętnie o nich słuchał. Teraz dałby wiele, żeby cofnąć czas. Właściwie nie tylko po to, żeby wysłuchać z uwagą opowieści ojca, lecz także po to, by go wysłuchać w ogóle. Po prostu z nim pobyć". W książce Szwajcaria opisana jest jak turystyczny folder, a Warmia i jej miasta przedstawione są troszkę jak z widokówki - piękne, zadbane, odnowione zabytki, wspaniałe muzea, słoneczna pogoda i dobre jedzenie. Również wartemborski pałac w finale powieści zaczyna powoli przypominać piękną rezydencję z czasów swojej świetności. Nie wątpię, że dużo w tej dziedzinie się poprawiło, ale wystarczy poszperać w Internecie - dawne pruskie rezydencje - to w większości straszące ruiny, pewno niewiele z nich doczeka się renowacji. Szkoda. Pani Renata Kosin określa się jako prowincjuszka warmińska i pewno dlatego napisała taką książkę. I bardzo dobrze, że napisała. Wreszcie jakaś nasza swojska tajemnica, wreszcie urok lokalnej ,,małej Ojczyzny". I choćby dlatego warto tę książkę przeczytać. Polecam - miła rozrywka.
Link do opinii
Avatar użytkownika - izabela81
izabela81
Przeczytane:2015-06-06, Ocena: 6, Przeczytałam, 52 książki - 2015,
Autorka w najdrobniejszych szczegółach zadbała o opisy, od pociągów, geografii, kapelusznictwa po obrazy biblijne. Zgrabnie połączyła również przeszłość z teraźniejszością. Jest pełno tajemnic rodzinnych, zagadek, a także wątek kryminalny. Natomiast wątek romansowy jest minimalny (choć autorka pokazała różne oblicza miłości), i myślę że dobrze zrobiło to powieści. Nie zabrakło też humorystycznych dialogów. Moją uwagę zwróciły także pokazane różnice kulturowe pomiędzy Polakami a Szwajcarami. Książka trzyma w napięciu do samego końca. To że pojawia się duża ilość nazwisk czy podobnych imion w drzewie genealogicznym rodziny Bein, trzeba czytać uważnie, aby się nie pogubić. To że akcja dzieje się na Warmii, a głównie w Olsztynie, ta książka jest mi szczególnie bliska, ponieważ sama mieszkam niedaleko i znam te miejsca, o których pisze pani Renata. Jeśli lubicie odkrywać tajemnice rodzinne, zagubione pamiątki, odnajdywać stare dokumenty, poszukiwać własnych korzeni, to myślę że ta książka bardzo się Wam spodoba.
Link do opinii
Avatar użytkownika - violabu
violabu
Przeczytane:2016-03-16, Ocena: 4, Przeczytałam, 26 książek - 2016 , Mam,
Kod Luizy Bein - taki powinna nosić tytuł powieść Renaty Kosin, w nawiązaniu do "Kodu Leonarda da Vinci" z uwagi na mnogość komplikacji zagadek z przeszłości. Początek książki wydaje się jednak kppią "Cukierni pod Amorem": znalezione w podczas wykopalisk szczątki kobiety pod ziemią Starówki małego miasta. Pomimo przewidywalnego szablonu, fabuła obfituje w zaskoczenia i niespodzianki, aczkolwiek nazbyt jest ich wiele. Bywa ciekawie, czasami intrygująco, ale nic ponad to. Aczkolwiek "Tajemnice Luizy Bein" mogą stanowić lekką, relaksującą lekturę.
Link do opinii
Avatar użytkownika - Ewfor
Ewfor
Przeczytane:2015-12-29, Ocena: 6, Przeczytałam, Wyzwanie czytelnicze 2015,
Książka pochłonęła mnie i to w dosłownym tego słowa znaczeniu. Uwielbiam takie historie, gdzie teraźniejszość przeplata się z przeszłością. Nie jest ważne, czy ta przeszłość jest tylko wytworem wyobraźni autora, czy miała miejsce naprawdę, mną po prostu zawładnęła. Autorka w bardzo płynny sposób przechodzi przez wątki dotyczące tajemnicy tytułowej Luizy, ale również w wyjątkowy sposób potrafi zaciekawić czytelnika wątkami kryminalnymi. To nieczęsto spotykane połączenie powieści obyczajowej z kryminalną, bo takie właśnie odniosłam wrażenie. Prywatne śledztwo (tak - śledztwo, bo to nie tylko szukanie dowodów na odczytanie historii i odkrywanie zagadek przeszłości), jakie prowadzi dwoje młodych ludzi to symfonia wrażeń przekazanych przez autorkę. Przy tej książce nie można się nudzić, jeden wątek przenosi czytelnika w drugi, zapewniając płynność fabuły; momentami odrobinę humorystycznie, a momentami bardzo tajemniczo a chwilami groźnie. Ciekawe dialogi napisane są tak, że czasami miałam ochotę wtrącić się w rozmowę. To chyba świadczy tylko o tym, jak bardzo zaangażowałam się w fabułę. Treść książki podzielona jest na niezbyt obszerne rozdziały, co oczywiście w moim przypadku powodowało, że dochodząc do końca jednego rozdziału myślałam: jeszcze jeden rozdział i na dzisiaj koniec. Ale... niestety kończyło się owe czytanie kilka rozdziałów później. Tak jak tajemniczy jest tytuł książki, tak i tajemnicza jest okładka i przyznam szczerze, że to właśnie okładka przyciągnęła mnie do tej książki. Nie zwracam uwagi na opinie innych czytelników, chociaż - nie ukrywam - czasami sugeruję się ich opiniami, ale tylko czasami. W przypadku tej książki, najpierw zainteresowałam się okładką, a potem dopiero treścią. Znając już twórczość autorki wiedziałam, że zakup książki nie będzie błędem i... nie zawiodłam się. Ba... powiem nawet, że tak bardzo wciągnęłam się w historię rodziny Bein, że postanowiłam zakupić kolejną powieść autorki (kontynuację losów rodziny Bein) ,,Kołysanka dla Rosalie", która już jest w drodze do mnie.
Link do opinii
Po znalezieniu szczątków Luizy na zapomnianym cmentarzysku dziennikarka Klara Figiel nakłania Aleksa Beina (potomka Luizy) do wyjaśnienia zagadki z przeszłości. Szybko okazuje się, że sprawa nie jest taka prosta, ponieważ oprócz tajemnicy tożsamości dziecka jest jeszcze legendarny wianek z róż, niechlubne skandale. Miejscami fabuła jest jak z przygodowego filmu o poszukiwaczach skarbu- ukryte wiadomości i tajemne skrytki, włamania i kradzieże, robi się też niebezpiecznie... Co ciekawe pisarka ,,uciekła" od stereotypowego romansu między Klarą a Aleksem, zamiast tego ukazała w inny sposób ich relacje: od początkowej złośliwości, do ukazania tego, że coś ich łączy- nagła śmierć w rodzinie do tego, jak na siebie wpłynęli. Mężczyzna ma polskie korzenie, ale nie identyfikuje się z naszym krajem, mało o nim wie, mało myśli o nim, jeśli już, to w kategoriach stereotypów. Z matką Polką mimo chęci by osiągnąć porozumienie, rozmija się, widzi tylko to, co chce zobaczyć. Ale pojawienie się Klary i przyjrzenie się przeszłości wprowadziły w jego życie spore zamieszanie i jego postępowanie ulegnie zmianie. Zacznie myśleć nie tylko o sobie. ,,Bez korzeni, bez poczucia przynależności człowiek istnieje tylko częściowo." Pozostali bohaterowie w większym lub mniejszym stopniu są z nimi związani, aczkolwiek są nakreśleni dosyć pobieżnie. Na pewno potencjał miała postać Anny, jej wybór samotności, zamknięcie ze złymi wspomnieniami- aczkolwiek ta powieść jest na tyle wielowątkowa, że nie wszystkie wątki zostały wyczerpane do końca. Co poza tym? W tle powieści z przymrużeniem oka pisarka ukazała różnice w myśleniu i postrzeganiu świata przez kobiety i mężczyzn oraz że ważne jest aby być szczerym wobec drugiej osoby, kłamstwa prędzej czy później wyjdą na jaw. Jednak mimo bardzo wielu pozytywów przemknęła mi przez głowę myśl, że ta historia nie do końca wydaje mi się prawdopodobna: nagłe wypadki, zbiegi okoliczności. Choć widać, że i dawniej i dziś ludzie kochają, kłamią, oszukują, tracili niewinność, mścili się, zostali zranieni. Takie życie. Jeśli wraz z bohaterami chcecie odkrywać ich rodzinne tajemnice i echa zapomnianej przeszłości to serdecznie zapraszam do lektury tej wciągającej powieści. Znajdziecie tu zaskakujące koligacje rodzinne, także sporo się dzieje- tor wydarzeń jest nieprzewidywalny, ale czy prawdopodobny? Jednak nudzić się na pewno nie będziecie.
Link do opinii
Avatar użytkownika - wages
wages
Przeczytane:2015-08-03, Ocena: 4, Przeczytałam, 52 książki - 2015 rok,
Historia dwóch rodów skoligaconych w dawnych czasach. Klara i Alex starają się poznać historię swoich rodzin i dowiedzieć się jakie dziecko zostało pochowane z ich protoplastką Luizą, odnalezioną po 150 latach na cmentarzu przyklasztornym. Tajemnice, skarby, skrytki z testamentami, morderstwa, w tle piękna Szwajcaria.
Link do opinii
Już od pierwszych stron powieści Tajemnic Luizy Bein Renata Kosin wprowadza aurę tajemniczości. Jakaś kobieta buszuje na strychu pałacu w Barczewie. Pod jedną z desek podłogi znajduje pakunek zawinięty w brudną szmatę. Wkrótce potem już go nie ma, bo ktoś ją napadł. I tak zaczyna się powieść pełna zawiłości, skrywanych rodzinnych tajemnic, zagadek i niejasności, momentów grozy okraszonych humorem. Główni bohaterowie to Klara Figiel i Alexander Bein. Ona jest młodą dziennikarką, którą zafascynowało odkrycie archeologiczne na starówce Barczewa. Znalezienie cmentarzyska mnichów nie wzbudziłoby sensacji, gdyby wśród szczątków zakonników nie odnaleziono szczątków kobiety w wianku ze srebrnych róż i z dzieckiem w objęciach. Okazało się, że to Luiza Bein, jednakże jej jedyny syn dożył sędziwego wieku, więc to nie on był z nią pochowany. Klara rusza do Szwajcarii, by tam z potomkiem Luizy - Alexandrem Beinem odkryć prawdę o dziedziczce i filantropce z Barczewa. Tylko że młody Szwajcar wcale nie ma na to ochoty, nie jest zbytnio zainteresowany historią swej rodziny, woli pociągi i kolejki oraz kamizelki robione na drutach wątpliwej urody. Jednak zmienia zdanie, gdy ktoś z jego domu kradnie cenną rodzinną pamiątkę. Od tej pory w jego uporządkowanym życiu dzięki Klarze i jej śledztwu zapanował bałagan... Perfekcjonista i sztywniak w jednym jest zaintrygowany zachowaniem Polki i coraz częściej kieruje się impulsami. Z kolejnymi kartami powieści przybywa bohaterów, tych współczesnych, i tych historycznych, przodków Alexa i Klary, bowiem te dwie rodziny od dawna były związane ze sobą. Nie będę wymieniać wszystkich bohaterów, bo jest ich całkiem sporo. Można się momentami pogubić w członkach rodziny i ich koligacjach, gdy wyjaśniane są kolejne tajemnice rodzinne. Choć autorka opisała to w sposób przystępny, to jednak zawiłości nie brak. W powieści mogłoby się znaleźć drzewo genealogiczne rodziny Beinów z Prus. Chociaż z drugiej strony czytelnik od razu miałby podane na tacy wszystkich krewnych Alexa i łączące ich pokrewieństwo; za dużo by poznał rodzinnych tajemnic i nie miałby możliwości stopniowego odkrywania więzów rodzinnych, rozplątywania tego kłębka powinowactwa. Jedno muszę przyznać, postać każdego bohatera jest starannie dopracowana, każdy z nich ma ciekawą osobowość i jest realny. Tacy ludzie, jak w tej powieści, są wokół nas. I takie zwierzęta też. Kot Klary Pulicer z powodu fobii Alexa pomieszkuje u Józefiny lub Iwony, z kolei pies matki Alexa Fido to typowy kanapowiec, stary i leniwy, który ma swoje nawyki żywieniowe, co w sumie ratuje go przed psim rajem. W ogóle w tej książce wszystko jest dopięte na ostatni guzik. Wielowątkowość fabuły, rodzinne sekrety i intrygi są bardzo przemyślane i umiejętnie połączone. Można by rzec, że owa skrupulatność i drobiazgowość autorki przełożyła się na objętość powieści, ale to tylko na plus. Dzięki zadbaniu o wiele różnorodnych szczegółów z różnych dziedzin życia powstał literacki majstersztyk. Renata Kosin na potrzeby tejże powieści musiała zgłębić choćby tajemnice zegarów i życiorys pierwszego prezydenta II RP i rzetelnie te informacje w swojej książce wykorzystała. Ale mam jedno "ale"... Zabrakło mi treści odnajdywanych listów. Dzięki nim jeszcze bardziej wzrósłby poziom uwiarygodnienia wydarzeń czy zaciekawienia czytelnika. Autorka umiejętnie połączyła bohaterów historycznych z prawdopodobnymi, wydarzenia historyczne z prawdopodobnymi, a to wszystko umieściła w miejscach istniejących na mapach geograficznych. Jeśli ktoś zna Barczewo, Olsztyn, Gietrzwałd czy Szwajcarię, jeszcze bardziej wczuje się w klimat prezentowanych wydarzeń, odniesie wrażenie, że naprawdę towarzyszy głównym bohaterom w ich śledztwie, że razem z nimi odtwarza losy rodziny Alexa i ucieka przed tajemniczymi osobnikami czyhającymi na nich. Akcja rozgrywa się raz w Polsce, a raz w Szwajcarii. Razem z Klarą i Alexem przenosimy się między tymi krajami, bowiem kolejne odkrycia i nieprzewidziane zwroty akcji przenoszą nas z miejsca na miejsce, intrygują czytelnika i wciągają w wir wydarzeń. Pomieszanie z poplątaniem! Autorka sukcesywnie buduje napięcie i dawkuje przyjemność czytania. Tu wszystko jest bardzo skomplikowane. Nawet w epilogu autorka ujawniła pewną rodzinną tajemnicę i... zostawia czytelnika z niedosytem, jednakże daje mu nadzieję na kontynuację bardzo tajemniczej historii rodziny Beinów. Powieść Renaty Kosin Tajemnice Luizy Bein to historia dwóch rodzin połączonych ze sobą w przeszłości w pałacu w Wartemborku, owiana sekretami, okraszona przygodami, gdzie groza miesza się z humorem i prawdami życiowymi, wywołując różne emocje i uczucia w czytelniku, a to wszystko zostało namalowane piękną polszczyzną. Od pierwszej do ostatniej strony powieść intryguje, zaciekawia i trzyma w napięciu. Polecam!
Link do opinii
Avatar użytkownika - helena610
helena610
Przeczytane:2015-01-06, Ocena: 6, Przeczytałam, 52 książki (2015),
Rewelacyjna książka, którą pochłonęłam w dwa dni! Niesamowita historia sięgająca coraz głębiej i głębiej w przeszłość. Wartka akcja trzymająca w napięciu i różnorodność charakterów sprawia, że ciężko się oderwać i chce się jeszcze i jeszcze.
Link do opinii
Avatar użytkownika - ejotek
ejotek
Przeczytane:2015-01-28, Ocena: 6, Przeczytałam, 52 książki 2015, Mam,
Chyba przestanę czytać książki... Poważnie! A wiecie dlaczego? Bo z emocji kiedyś zejdę z tego świata, nie poznawszy wszystkich powieści, które poznać chciałabym. Z tym zaprzestaniem czytania to oczywiście żartuję, ale z tymi emocjami to już nie. Styczeń obfituje w moim życiu w naprawdę świetne książki. Jak ja to robię, że tak dobrze trafiam? Ot, zwyczajnie. Ze szwajcarską lub zegarmistrzowską precyzją dobieram lektury. Pewnie, że zdarzają mi się wątpliwości, zwłaszcza w przypadku autorów, z których twórczością nie miałam jeszcze okazji się zapoznać. Ale w takich przypadkach korzystam z poleceń osób, które kierują się podobnym gustem czytelniczym do mojego. Tak oto udało mi się - nareszcie! - sięgnąć po najnowszą książkę Renaty Kosin "Tajemnice Luizy Bein", bo choć na półce mam jeszcze "Bluszcz prowincjonalny", to wciąż odsuwałam je od siebie z myślą "innym razem". Jednak przyznaję - to błąd. Zatem poznałam twórczość kolejnej autorki, której wcześniej nie znałam i ... się zakochałam. Wartembork jest warmińskim miasteczkiem, na którego starówce prowadzone są wykopaliska archeologiczne. Na cmentarzu mnichów zostaje odnaleziony szkielet kobiety w wianku ze srebrnych róż i ze szkieletem dziecięcym w objęciach. Wszystko wskazuje na to, że są to szczątki Luizy Bein, dziedziczki dworu, o której miejscu pochówku nikt nic nie wiedział. Zagadkę stanowi jednak szkielet dziecka, bowiem Luiza miała tylko jednego syna - Fryderyka, który zmarł w sędziwym wieku i miał rodzinę. Zagadkę postanawia rozwiązać młoda dziewczyna - Klara Figiel - studentka dziennikarstwa. Udaje się w tym celu do Szwajcarii, do Alexandra Beina, potomka Luizy i wraz z nim rozpoczyna przygodę swojego życia. Alex nie jest wprawdzie tak chętny do poszukiwań odpowiedzi na pytanie "kim jest dziecko?", ale zostaje niejako zmuszony do działania. Po części przez Klarę, która wciąż nie wyznała mu całej prawdy o sobie i powodach, dla których chce poznać prawdę. Drugim powodem są nieznani sprawcy, którzy najpierw włamują się do domu Alexa i kradną coś, co jest niezbędne w poszukiwaniach. Później dokonują włamania również do mieszkania Klary, kradną jej też torebkę. Młodzi nigdzie nie mogą czuć się bezpieczni, nie wiedzą komu mogą ufać a informacje, które zdobywają niby przybliżają ich do wyjaśnienia zagadki, ale pojawia się coraz więcej pytań i tajemnic z przeszłości. Jak bowiem zareagują na fakt, że osoby które miały im pomóc nagle zostają zamordowane tuż przed ich przybyciem? A jak się poczują, gdy odkryją, że kilka lat temu spotkali się ich ojcowie? W całej sytuacji "oliwy do ognia" dolewa matka Klary, która wyjechała z Polski i unika kontaktu z córką. Koleżanka dziewczyny - Iwonka - zostaje wzięta za nią samą (nie zdradzę jak się to skończyło) a chciwość i kłamstwa tylko utrudniają zadanie. Co młodzi znaleźli na rycinach? Jak poradzą sobie bez skradzionych przedmiotów? Czy ustalą tożsamość dziecka? Jakie niespodzianki czekają ich po drodze? Co łączy tych dwoje? Miłość, więzy krwi czy po prostu przyjaźń? Koniecznie musicie poznać odpowiedzi na powyższe pytania - oczywiście w powieści. Autorka jest humanistką i mieszkanką Warmii, stąd zapewne miejsce akcji powieści oraz pięknie napisana historia. Książka czyta się wprost sama, przewracanie stron to tracenie cennego czasu a kolejne rozdziały sprawiają, że czytelnik zapomina o przyziemnych sprawach jakimi są jedzenie, picie czy spanie. Lektura zajęła mi dwa dni a dokładniej dwa wieczory aż do północy i jedno popołudnie. I właśnie w tym czasie mogłam pomarzyć o tym, że jestem detektywem (to było kiedyś moje ogromne marzenie) i wraz z bohaterami próbuję rozwikłać rodzinne zagadki i tajemnice. To niesamowite jakie tempo nabiera akcja książki od chwili, gdy pojawiają się w niej pościgi, śledzenie, próby kradzieży i kradzieże, włamania, czyhanie na życie ludzi i zwierząt, morderstwa. Czyż to nie ekscytujące móc odkrywać nowe elementy układanki, odnajdywać schowki, skrytki, odczytywać szyfry i małymi krokami, ale zbliżać się do celu mimo walki z czasem i przeciwnościami losu? Kto nie chciałby nagle odnaleźć nowych członków swojej rodziny albo ukrytych pamiątek? Nazwałabym książkę nie tylko zwykłą powieścią obyczajową. Dla mnie to wręcz powieść sensacyjno-detektywistyczna. Nie mogę nie wspomnieć o tym, że powieść to istny kunszt literacki, uczta wręcz. Pani Renata zadbała o miliony szczegółów, dzięki którym ta powieść jest perełką a czytelnik wie, że historia mimo swojej fikcyjności, nosi cechy realizmu. Mogła zdarzyć się naprawdę, bo nie znajdziemy tutaj żadnych przesadnych wydarzeń, opisów czy postaci. Jest kilka znanych każdemu odnośników do świata rzeczywistego na przykład postacie Narutowicza czy Nowowiejskiego, a także miejsca w Polsce i Szwajcarii, które istnieją naprawdę (Barczewo czyli Wartembork, Interlaken, jezioro Lugano). Autorka sporo się napracowała przed stworzeniem powieści, by poznać wiele dziedzin, o których chciała napisać a jednocześnie zrobić to dobrze. Musiała działać z umiarem, by czytelnika nie znudzić nadmiernymi wiadomościami, ale jednocześnie dać mu możliwość odczucia klimatu lektury. Czytając powieść miałam bardzo wyraźne skojarzenie z pewną polską trylogią ("Cukiernia pod Amorem"), w której również mają miejsce wykopaliska i odnalezienie szkieletu kobiety z pierścieniem. Tutaj szczątki kobiety zostają odkryte w wianku i z dzieckiem. Niby podobne, ale jakże inaczej autorki poprowadziły późniejszą akcję. Przez ponad dwa i pół roku prowadzenia bloga nauczyłam się, że najtrudniej jest mi pisać o tych świetnych książkach. I tak jest w tym przypadku. Słowa nie oddadzą tej niesamowitej aury powieści. Jeśli choć przez chwilę chcecie poczuć się jak detektywi, chcecie wplątać się w coś, co znacznie podnosi poziom adrenaliny to koniecznie przeczytajcie "Tajemnice Luizy Bein". Ja się zatraciłam totalnie i odliczam tygodnie do kwietniowej premiery następnej książki autorki "Kołysanka dla Rosalie", która ma być kontynuacją niniejszego tytułu. Po takim zakończeniu opowieści o Luizie nie mogło być inaczej. Kto czeka wraz ze mną?
Link do opinii
Avatar użytkownika - magdalenardo
magdalenardo
Przeczytane:2015-01-03, Ocena: 6, Przeczytałam, 52 książki w 2015 roku, Mam,
Klara Figiel, młoda studentka dziennikarstwa postanawia odkryć tajemnicę Luizy Bein, kobiety, której szczątki właśnie znaleziono podczas remontu Starówki w mieście zamieszkania Klary. Tak naprawdę to nie tylko sama chęć odkrycia historycznej prawdy kieruje kobietą, to coś znacznie głębszego. Dlatego też, bohaterka nie zastanawiając się ani chwili wybiera się do Szwajcarii gdzie poprzez kontakty z żyjącym cztery pokolenia później potomka Luizy, pragnie wybadać sprawę. Dziewczyna nawet nie przypuszczała jak poznanie tej historii wpłynie na jej życie, i jak wiele wydarzy się w najbliższym czasie. Przyznam szczerze, że na początku bardzo trudno było mi wgryźć się w tę historię. Zbyt dużo faktów, co rusz pojawiających się nowych imion i nazwisk wmieszanych w całą sprawę i nieco zbyt obszerne opisy sprawiały, że gdzieś odpływałam myślami. Od początku jednak nie mogłam wyjść z podziwu nad Autorką, która tak dalece zaangażowała się w przedstawienie nam tej historii. Aż niewiarygodne, że to fikcja literacka! Te wszystkie rzeczywiste miejsca, fakty historyczne i znane nazwiska sprawiły, iż myślałam, że to opis prawdziwych wydarzeń. A jednak nie, Autorka po prostu była nimi zainspirowana pisząc swoją książkę. Pomysł zrodził się gdy w 2011 roku podczas rewitalizacji Starówki w Barczewie (dawniej Wartembork) odnaleziono szczątki tajemniczej kobiety. Wiedziałam, że muszę dać książce szansę. Dlatego wraz z opowieścią Alexa (a potem Klary) rozrysowałam sobie dwa drzewa genealogiczne, które choć wciąż niepełne ułatwiły mi zrozumienie kolejno pojawiających się wątków. Wtedy też książka nabrała barw, a ja czytałam ją z wypiekami na twarzy. Ile tam się działo! Klara wraz z Alexem odnajdywała kolejne wskazówki zbliżające ich ku rozwiązaniu tej zagadki. Niestety nie tylko oni chcieli poznać tajemnicę Luizy. Komuś bardzo zależało na tym, by ta para nie poznała nowych informacji i skutecznie im w tym przeszkadzała. Wtedy to już bez reszty przepadłam. Choć wydawało mi się, że rozwiązanie tajemnicy z tak zamierzchłej przeszłości jest niemożliwe to i tak nie mogłam się oderwać. Każdą kolejną odsłoną "śledztwa" i nowymi wskazówkami przyglądałam się z niedowierzaniem. Zdradzę jeszcze, że w ostatnich zdaniach czytelnik dowiaduje się o nowej zagadce związanej z pałacem w Wartemborku, której rozwiązanie zapewne nastąpi w kolejnej książce Renaty Kosin "Kołysanka dla Rosalie". Autorka dopracowała swoją książkę w najdrobniejszych szczegółach, musiała się do niej mocno przygotować, gdyż ujęła w niej wiele odwołań do historii, religii, literatury, a nawet kina. Umiejętnie wplotła w jej treść znane Polakom postaci takie jak Gabriel Narutowicz czy Feliks Nowowiejski, a całą historię umiejscowiła w prawdziwych punktach na mapie. Stworzyła ciekawe, barwne postaci, nadając im wyraziste charaktery i osobowość. Sprytnie połączyła losy dwóch (a nawet trzech) rodzin, pokazała, że historia lubi się powtarzać. Pokazała prawdziwy kunszt literacki, tą powieścią osiągnęła pełne mistrzostwo. Postawiła naprawdę wysoko poprzeczkę polskim autorom. Brawo, chylę czoła! Wierzcie mi, nie jest to żadna laurka pod adresem Autorki, zwłaszcza, że zaczęłam od wady książki (a wiadomo, że nie wszyscy czytają recenzję do końca). Ja zwyczajnie jeszcze nigdy nie spotkałam się z tak pomysłową, rozbudowaną, tajemniczą i intrygującą historią. Ją po prostu trzeba poznać!
Link do opinii
Avatar użytkownika - Sardegna
Sardegna
Przeczytane:2014-05-17, Przeczytałam, 2014,
Klara i Alex przedzierają się przez tajemnicze inskrypcje, ryciny, aby odkryć jakiż to sekret skrywała prababka Luiza, podróżują trasą Szwajcaria - Polska, odkrywając raz po raz brakujące szczegóły z kart rodowej historii. W międzyczasie oboje będą próbować poukładać swoje życie osobiste, co może okazać się trudniejsze niż odkrycie rodzinnych sekretów http://ksiazki-sardegny.blogspot.com/2014/05/tajemnice-luizy-bein-renata-kosin.html
Link do opinii
Na wstępie pragnę podziękować Wydawnictwu Nasza Księgarnia za udostępnienie egzemplarza do recenzji. Jakiś czas temu miałam okazję przeczytać "Bluszcz prowincjonalny" autorstwa Pani Renaty więc gdy tylko dowiedziałam się o tym, że ma ukazać się kolejna (już trzecia) powieść autorki, oczywiście mam tutaj na myśli "Tajemnice Luizy Bein" wiedziałam, iż z całą pewnością po nie sięgnę... Tak jak poprzednim razem również i tym nie zawiodłam się, ponieważ najnowsza historia jest co najmniej równie klimatyczna jak poprzednia... Akcja opowieści toczy się w dwóch krajach: Szwajcarii oraz Polsce. Na kartach powieści splatają się losy młodej studentki dziennikarstwa - Klary - oraz Alexa pracownika muzeum kolejnictwa, który mieszka w Szwajcarskim miasteczku Interlaken. Mężczyzna ma jednakże polskie korzenie. Powieść ta nasączona jest zagadkami z przeszłości, a całości niewątpliwie dodaje smaku wątek kryminalny. Autorka przedstawiła w swojej opowieści nie tylko niezwykle zagmatwane losy tytułowej Luizy Bein i wielu innych powiązanych na różne sposoby z jej osobą bohaterów, lecz także odsłoniła przed czytelnikiem cały wachlarz ciekawostek historycznych dotyczących północnych regionów Polski. Czytając tę historię nie sposób się nudzić. Ani od niej oderwać. Jeśli chcecie wraz z Klarą i Alexem odkryć liczne ,,Tajemnice Luizy Bein" przeżywając przy tym wraz z nimi bardzo wiele intrygujących i niejednokrotnie zapierających dech w piersiach przygód zapraszam Was do lektury, a sama z niecierpliwością czekam na drugą odsłonę niniejszej opowieści.
Link do opinii
Avatar użytkownika - ksiazkanonstop
ksiazkanonstop
Przeczytane:2016-08-31, Ocena: 5, Przeczytałam, Mam,

Przeszłość i przyszłość jest tajemnicą. Tą pierwszą można poznać, wystarczą tylko chęci i garść cierpliwości, aby ze strzępek informacji ułożyć całość, kto wie, może fascynującej historii. Przychodzą takie dni, kiedy zasiadamy w fotelu otuleni ciepłym, ulubionym kocem z kubkiem wypełnionym herbatą i rozmyślamy nad czasem minionym. Chociaż nie w każdej rodzinie skrywają się zapierające dech w piersiach tajemnice, warto poznać dzieje swych przodków. Przyszłość pozostaje sekretem, który poznamy za jakiś czas. 


Renata Kosin w swojej trzeciej powieści proponuje swoim czytelnikom wycieczkę do Szwajcarii, gdzie pośród wyjątkowych krajobrazów powoli prowadzi do rozwikłania pewnej zagadki. Alex Bein nie jest zachwycony niespodziewanym przyjazdem Klary. Dziewczyna, jak na przyszłą dziennikarkę przystało, jest wszystkiego ciekawa i bardzo dociekliwa. Posiada w sobie mnóstwo samozaparcia oraz chęci, aby doprowadzić pewną sprawę do końca. On nie chętnie zaś opowiada o swoich przodkach. Jednak z czasem ciekawość zwycięża i rozpoczyna błądzenie po zagadkowych zakamarkach przeszłości.

Klara pragnie poznać prawdę o Luizie Bein, którą najprawdopodobniej
pochowano w odnalezionym niedawno grobie mnichów. Co zastanawiające, w trumnie oprócz jej szczątków jak na dłoni widać również zwłoki dziecka a przecież kobieta miała tylko jednego syna, któremu dane było ujrzeć swą starczą twarz. Zaintrygowana Klara na własną rękę opuszcza Polskę i wyrusza na spotkanie przeszłości. Nie ma pojęcia, iż jej rozgrzebanie może przynieść różne rezultaty, nie tylko pozytywne. 

Renata Kosin postanowiła wpleść w pełną znaków zapytania fabułę, również wątki kryminalne, które wzbudzają niepokój w czytelniku i potęgują napięcie. Akcja toczy się szybko, jest wciągająca i chęć dotarcia do końca w celu uzyskania odpowiedzi na ogromny stos pytań, jest ogromna. "Tajemnice Luizy Bein" to lektura obowiązkowa dla wszystkich miłośników tajemnic, zagadek, sekretów. Wędrówka po kartach książki - emocje sięgające zenitu. Każde słowo przybliża do zaskakującej prawdy o przodkach naszych wyjątkowych bohaterów. 
 Język, jakim włada pisarka, jest piękny, spostrzeżenia postaci błyskotliwe. Nie musimy obawiać się nawału historycznych dat, trudnych do złączenia wydarzeń. Wszystko zostało dopracowane w szczegółach. Co tu dużo mówić... książka jest po prostu cudowna.
 

Link do opinii
Avatar użytkownika - Muminka789
Muminka789
Przeczytane:2018-02-19, Ocena: 5, Przeczytałam,
Avatar użytkownika - mamulka14
mamulka14
Przeczytane:2016-04-27, Ocena: 6, Przeczytałam, 52 książki 2016, Mam, przeczytane,
Avatar użytkownika - Ania1994
Ania1994
Przeczytane:2015-03-01, Ocena: 4, Przeczytałam, Mam, 2015,
Avatar użytkownika - koshi
koshi
Przeczytane:2014-07-08, Przeczytałam, Mam, 26 książek 2014,
Inne książki autora
Na dwoje babka wróżyła
Renata Kosin 0
Okładka ksiązki - Na dwoje babka wróżyła

Zapraszamy na pajdę świeżego chleba doprawionego garścią soczystych plotek i szczyptą przesądów! Oto Jemiołki Górne i Dolne. Wieś, do której prowadzą...

Szpulki losów
Renata Kosin0
Okładka ksiązki - Szpulki losów

,,Siostry Jutrzenki" to historia szlacheckiej rodziny, tocząca się od połowy XIX wieku do czasów współczesnych. Losy przodków i ich współczesnych...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy