Czasami mam wrażenie, że książka znajduje czytelnika, nim ten dowie się o jej istnieniu i zdecyduje się ja przeczytać. Jakby to książka wybierała czas, kiedy to czytelnik może się z nią zapoznać. Tak było w tym przypadku. ,,Tajemnice Luizy Bien" JRenaty Kosin znalazły mnie, nim ja zdecydowałabym się po nie sięgnąć. A skoro się już pojawiły, to zaczęłam czytać, mimo że raczej nie przepadam za historiami opowiedzianymi w taki sposób.
Opowieść rozpoczyna się w czasach współczesnych, kiedy to archeolodzy w warmińskim miasteczku Barczewie ( dawniej Wartembork) odkrywają zapomniany cmentarz mnichów. Niby zwykłe archeologiczne odkrycie, wywołuje jednak sporą sensację. Wśród szkieletów znajdują się kości mnicha pozbawionego nóg oraz szczątki kobiety ze srebrnym wiankiem. Ta ozdoba wskazywałaby na to, że jest to zaginiona mogiła Luizy Bein, hrabianki i filantropki. Jest tylko jeden problem: przy kobiecie znaleziono szczątki dziecka, a Luiza miała tylko jednego syna, który dożył sędziwego wieku. Kim jest więc ta kobieta i dlaczego pochowano ją na klasztornym cmentarzu? Jeżeli to Luiza, to czyje dziecko spoczęło przy jej boku? To dopiero początek pytań, które wciąż będą się mnożyć wraz z rozwojem akcji.
Całą historię pragnie wyjaśnić Klara, przyszła dziennikarka, która właśnie odrabia staż w lokalnej gazecie. Dziewczyna czuje, że jest to sensacyjna historia, która może pomóc jej zaistnieć w środowisku dziennikarskim. Dziewczyna jest przebojowa i wierzy we własną inteligencję ( zresztą całkowicie słusznie, jak się okaże wraz z rozwojem akcji). Klara wyrusza do Szwajcarii, by osobiście spotkać się z Alexandrem Bein - potomkiem Luizy. Wierzy, że uda się nakłonić młodego Beina do przyjazdu do Polski i chociaż porozmawiać z nim na temat losów jego rodziny. W uporządkowany, pedantyczny świat Alexa, w którym jest tylko miejsce na jego pracę i pasję ( w tym przypadku te słowa są synonimami; interesuje się koleją) wkracza Klara. Mało tego, dziewczyna wywróci ów świat do góry nogami, przewartościuje jego priorytety i zmieni jego sposób postrzegania rzeczywistości, chociaż na początku znajomości nic tego nie zapowiada.
Alex zapoznaje Klarę z historią Luizy, kobiety, która w rodzinie Beinów nie cieszyła się zbytnim szacunkiem z powodu swojego niemoralnego postępowania. W zamian Klara zaznajamia mężczyznę z historia archeologicznego odkrycia i informuje go ( o czym Alex nie wiedział) o odnalezionych szczątkach dziecka. Klara dopnie swego - Szwajcar zgadza się z nią jechać do Polski. Coś, co zapowiadało się na miłą wycieczkę w poszukiwaniu przeszłości, może jednak okazać się o wiele groźniejsze. Podczas odwiedzin u matki Alexa, ktoś włamuje się do jego mieszkania i kradnie starą Biblię - która jak się okaże będzie mieć istotny wpływ na rozwiązanie zagadki. Zresztą Klara również zataiła przed Alexem swoją wyprawę do wartemborskiego pałacu i przygodę, która ją tam spotkała. Czy komuś zależy by prawda nigdy nie wyszła na jaw? A może powód jest całkiem inny?
Dwoje młodych ludzi wraca do Polski, a w ślad za nimi podążają przedziwne wydarzenia. Ktoś próbuje przejechać Klarę ( o mały włos życia nie straci Iwona - koleżanka Klary), ktoś kradnie jej torebkę, a gdy trop przeszłości wiedzie ich z powrotem do Szwajcarii, o mały włos nie giną w wypadku nad jeziorem. Dlaczego ktoś morduje kapelusznika, z którym mieli się spotkać? O czym mógł im opowiedzieć? Dlaczego ktoś usiłuje otruć starego psa należącego do matki Alexa? Co z całą historią mają wspólnego słynny Patek( ten od zegarków) i prezydent Narutowicz?
Luzia Bein okazuje się więc postacią niezwykle tajemniczą, ale mozolnie zbierane ślady, stare listy, biblijne ryciny, powoli odsłaniają motywy działań tej kobiety, wyjaśniają, kim było pochowane dziecko, a także zdejmują z niej po wielu latach niesłusznie nadane piętno ladacznicy. Podczas swoich poszukiwań Klara i Alex odkryją, że łączy ich być może coś ważniejszego niż miłość - więzy krwi. Jak to jednak możliwe, by stara pruska rodzina nie wiedziała o swoich powinowatych pozostawionych na ziemiach polskich?
To bardzo ogólny zarys akcji powieści, ale chyba nie zdradzę wielkiej tajemnicy, jeżeli napiszę, że jest to książka ze szczęśliwym zakończeniem. Chociaż cała historia jest pogmatwana i poplątana, okraszona dowcipem - przypomina książki Dana Browna - to kończy się bardzo pogodnie i wyjaśnione zostają wszystkie wątki( nawet ten, kim był mnich pozbawiony nóg i prawdziwe imię Klary). Za to pojawia się kolejna zagadka - tę pewno opisuje drugi tom ( ten dopiero przede mną).
Książkę czyta się bardzo szybko, jednak ja - z przyczyn niezależnych od siebie- czytałam ją zdecydowanie zbyt długo. Po kilku dniach przerwy, często musiałam się cofać o kilkanaście kartek, by ponownie połapać wątki. Jeżeli ktoś zdecyduje się ją czytać, doradzam po prostu do niej solidnie ,,przysiąść". Żałuję również, że na początku lektury nie rozpisałam sobie wszystkich potomków rodziny Beinów. Czytelnik musi się sporo natrudzić, by nadążyć za zwrotami akcji oraz tym, że każda z postaci skrywa swoje tajemnice: m.in. siostra Alexa miała w swojej przeszłości powiązania z nazistami, Klara nie posługuje się swoim prawdziwym imieniem, dziwaczne zachowanie jej matki, która unika kontaktów z córką, tajemnice ciotki ( czy aby na pewno ciotki?) Józefiny.
Na końcu książki znajdujemy kilka słów od samej autorki, a tam informacje, ile w tej historii jest fikcji, a co rzeczywistością. Mając w ręku dobrą książkę Renaty Kosin, mimo wszystko pomyślałam sobie, czy kiedyś jednak dowiemy się jak jest prawdziwa historia kobiety pochowanej wśród mnichów.
Każda książka powinna wzbudzić w nas jakieś refleksje, tak było i w tym przypadku. Moim zdaniem autorka pod płaszczykiem sensacyjnej historii, ukrywa przesłanie, że najważniejsza jest rodzina. W jej opowieści małżeństwo Luizy Bein się rozpadło w wyniku zazdrości i zawiści. Może swój udział miała w tym też odległość między przebywającym w Szwajcarii Albrechtem, który zgłębiał swoją rzeźbiarską pasję, a pozostawioną w odległych Prusach żoną? Jednak dlaczego jego brat Fredrich zazdrościł rodzonemu bratu szczęścia? Jak Luzia mogła zapomnieć o własnym dziecku? Ludzie sprzed dwu wieków nie byli szczęśliwi, ale czy współcześni - o wiele bardziej świadomi i wykształceni, zaopatrzeni w środki komunikacyjne jak telefon, Internet, potrafią wyjaśnić, co czują? Alex boi się związku ze swoją dziewczyną Sarą, mimo że kobieta spodziewa się jego dziecka, dziwna relacja Klary i jej byłego męża oparta jest tylko na pożądaniu, samotność Iwonki - właściwie porzuconej przez najbliższą rodzinę, którą zastępują kolejni ,,narzeczeni" i kot. Pisarka podkreśla jak ważne są korzenie, kontakty rodzinne: ,, [Alex] Przypomniał sobie jak w dzieciństwie ojciec zamęczał go opowieściami o przodkach. Przekonywał, że dzięki tej wiedzy przetrwa ich tożsamość. Że znając swoje korzenie, zachowa poczucie przynależności(...). Alexowi tyrady ojca wydawały się bzdurne. (...) Ogromnie nudziły go dawne sprawy i niechętnie o nich słuchał. Teraz dałby wiele, żeby cofnąć czas. Właściwie nie tylko po to, żeby wysłuchać z uwagą opowieści ojca, lecz także po to, by go wysłuchać w ogóle. Po prostu z nim pobyć".
W książce Szwajcaria opisana jest jak turystyczny folder, a Warmia i jej miasta przedstawione są troszkę jak z widokówki - piękne, zadbane, odnowione zabytki, wspaniałe muzea, słoneczna pogoda i dobre jedzenie. Również wartemborski pałac w finale powieści zaczyna powoli przypominać piękną rezydencję z czasów swojej świetności. Nie wątpię, że dużo w tej dziedzinie się poprawiło, ale wystarczy poszperać w Internecie - dawne pruskie rezydencje - to w większości straszące ruiny, pewno niewiele z nich doczeka się renowacji. Szkoda.
Pani Renata Kosin określa się jako prowincjuszka warmińska i pewno dlatego napisała taką książkę. I bardzo dobrze, że napisała. Wreszcie jakaś nasza swojska tajemnica, wreszcie urok lokalnej ,,małej Ojczyzny". I choćby dlatego warto tę książkę przeczytać. Polecam - miła rozrywka.
Informacje dodatkowe o Tajemnice Luizy Bein:
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Data wydania: 2014-04-09
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
9788310126337
Liczba stron: 528
Dodał/a opinię:
maja_klonowska
Sprawdzam ceny dla ciebie ...