Świąteczna kafejka

Ocena: 5 (19 głosów)

OPOWIEŚĆ O UTRACONEJ MIŁOŚCI ODKRYTEJ W ROMANTYCZNEJ SCENERII ŚNIEŻNEGO EDYNBURGA

Bea nie wierzy w tak zwane drugie szanse. Jest 53-letnią wdową, która musi zmierzyć się z faktem, że już na zawsze pozostanie samotna. Nie mogąc sobie poradzić z nieukojonym żalem i ogromnym poczuciem lęku, ucieka w ciężką, tytaniczną pracę, poświęcając się bez reszty prowadzeniu własnej kawiarni. W krótkim czasie zyskuje ona miano miejsca, w którym można zjeść najlepsze w Sydney ciasto marchewkowe.

Pewnego dnia kobieta otrzymuje wiadomość mailową od poznanej na forum właścicielki kafejki z Edynburga. Nowa znajoma namawia Beę do przyjazdu do Szkocji na Boże Narodzenie. Bohaterka zgadza się i wraz z ukochaną wnuczką Florą wyruszają w podróż, która już na zawsze odmieni ich życie.

W magicznej scenerii romantycznego Edynburga, wśród urokliwych, pokrytych śnieżnym puchem zakątków, Bea odkryje sekrety przeszłości, o których od dawna próbowała zapomnieć...

WZRUSZAJĄCA HISTORIA O MIŁOŚCI - W SAM RAZ NA NADCHODZĄCE ŚWIĘTA

"Wprawdzie książek z tytułem święta nie brakuje na naszym rynku wydawniczym, jednak ta opowieść - wyjątkowo ciepła, rodzinna i chwytająca za serce - ujęła mnie już od pierwszych stron"

- Closer.

---------------

Amanda Prowse - brytyjska pisarka specjalizująca się w opisywaniu współczesnych historii miłosnych. Głównymi bohaterkami jej prozy są kobiety stojące w obliczu trudnych sytuacji życiowych. W Polsce zasłynęła jako autorka Złej kobiety, dramatycznej powieści o przemocy rodzinnej.

Informacje dodatkowe o Świąteczna kafejka :

Wydawnictwo: Kobiece
Data wydania: 2016-11-25
Kategoria: Obyczajowe
ISBN: 9788365506887
Liczba stron: 272
Tytuł oryginału: The Christmas Cafe
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Anna Sauvignon

więcej

POLECANA RECENZJA

Kup książkę Świąteczna kafejka

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Świąteczna kafejka - opinie o książce

Amanda Prowse przez dziesięć lat pracowała jako konsultantka biznesowa, aż uzmysłowiła sobie, że jej prawdziwym powołaniem jest pisanie. I dobrze, bo okazało się, że jej powieści trafiły do serc wielu czytelniczek, które nie przestają wierzyć w ludzkie dobro i prawdziwą miłość.

Bea ma za sobą wiele trudnych doświadczeń. Od śmierci męża próbuje oswoić się z samotnością, jednak wspomnień cudownych chwil nie da się wyprzeć z pamięci. Co gorsza, kobieta z niepokojem obserwuje rozpad jej wyjątkowej więzi z synem. Tylko wnuczka, Flora, zdaje się nadal darzyć babcię szczerym uczuciem. Niestety i ona nie ma łatwego życia. Cierpi na brak prawdziwych przyjaciół i coraz częściej pakuje się w kłopoty. W końcu zdesperowani rodzice wysyłają ją do Bei, a ta, w przypływie impulsu, postanawia zabrać ją do Szkocji, gdzie mieszka zapoznana na forum dla właścicieli kafejek, internetowa przyjaciółka. Flora jeszcze nie wie, że Edynburg jest dla jej babci szczególnym miejscem i wiąże się z bardzo ważną osobą. Czas, by wspomnienia odżyły z niebywałą intensywnością.

Spoglądając na okładkę książki, można odnieść wrażenie, że będziemy mieli do czynienia z klimatyczną opowieścią o urokach prowadzenia małej kawiarni. Tymczasem ten aspekt książki nie jest szczególnie rozbudowany. Na pierwszy plan wysuwa się za to burzliwe życie Bei i trudy wchodzenia w dorosłość Flory. Nie oznacza to jednak, że książka nie jest warta uwagi. Autorka stworzyła ciekawą, nieco pogmatwaną historię miłosną, dodała nieco zwariowanych zbiegów okoliczności i życiowej mądrości, i tak oto powstała lekka, przyjemna, ale nie naiwna historia, która skutecznie może umilić wieczór. 

Choć losy Bei są nieco skomplikowane, łatwo ją zrozumieć i zapałać do niej szczerą sympatią. Podobnie ma się rzecz z Florą. Obie zdają się idealnie uzupełniać i doskonale się rozumieć. Gdy jednej brakuje odwagi, by zrobić kolejny krok, druga skutecznie ją motywuje. W ten sposób obie mają szansę wyrwać się z codziennych smutków i odzyskać radość życia.

Szkoda, że autorka nie pokusiła się na rozbudowanie wątku kawiarnianego, bo jest to coś, co lubi większość fanek powieści obyczajowych. Skoro Boże Narodzenie, to i gorąca harbata z konfiturą i aromatyczne wypieki. Tym razem niestety tego zabrakło, i nie nachodzi nas ochota by zajrzeć do tego miejsca i spóbować podobno fantastycznego ciasta. Chyba pozostaje nam zachwycić się okładką, a potem skupić na innych wątkach. 

Co prawda w "Świątecznej kafejce" ani święta, ani kafejka nie są zbyt ważne, mimo to powieść czyta się szybko i przyjemnie. Myślę, że to zasługa dobrze dobranych głównych bohaterek, to właśnie dla nich warto skusić się na lekturę. Zachęcam.

Link do opinii
Avatar użytkownika - iwona-w
iwona-w
Przeczytane:2016-12-27, Ocena: 6, Przeczytałam, 52 książki 2016, Mam,
Świąteczna kafejka, świąteczny nastrój, happy end. Ciepło, bezinteresowność, życzliwość, tak bardzo pożądane w świecie nastawionym na zaspokajanie własnych potrzeb, komercję i wyścig z czasem i drugim człowiekiem.
Link do opinii
Święta kojarzą mi się zawsze ze śniegiem, sankami, zapachem jodły. Gdy wzięłam do rąk ,,Świąteczną kafejkę" pomyślałam - w Australii, bez mrozu i lepienia bałwana ?? Na dodatek okazuje się, że przedświąteczny czas dla głównej bohaterki nie jest radosny. Umiera jej największy przyjaciel - mąż Peter. To on był dla niej towarzyszem codzienności, niby ich wspólnej, a jednak takiej, gdzie każde z nich miało kącik na swoją prywatność. Bea w wieku pięćdziesięciu trzech lat zostaje wdową, na szczęście ma ukochane miejsce, swoją kawiarenkę, pełną bibelotów zbieranych latami, które razem z pracownikami tworzą zakątek, do którego ma ochotę się wracać. I właśnie jego właścicielka dostaje niespodziewany list z dalekiej Szkocji, który nie tylko staje się przyczyną natłoku przytłaczających wspomnień lecz również motywacją na bliską przyszłość. Jaką tajemnicę ukrywa Bea, dlaczego odczuwa poczucie winy po śmierci męża? Dlaczego wspomnienia dzieciństwa syna, oprócz niesamowitej tęsknoty, powodują ból ? Tu nic nie dzieje się szybko. Świat głównej bohaterki z pozoru tak uporządkowany, naprawdę stoi na wulkanie jej ukrytych emocji. Co prawda stara się jak może aby zapomnieć o przeszłości, nie dopuszcza do siebie cały czas wspomnienia o swoim wielkim uczuciu, uważając, że tak powinno być, że to co kiedyś było, powinno zostać przykryte rzeczywistością. Po śmierci męża, najlepiej czuje się w towarzystwie wnuczki Flory, co prawda przeżywającej ogromne dylematy dorastania, lecz jakże otwartej na świat. I to z nią wyrusza do zasypanego śniegiem Endyburga, który kusi swoim magicznym, świątecznym wyglądem. Czy dla obu z nich będzie to podróż życia? ,,Świąteczna kafejka" to zarówno powieść o tęsknotach, które latami chowane domagają się uwolnienia jak i o skomplikowanych rodzinnych związkach, pełnych niedomówień i tajemnic. Świąteczny klimat spełnia tu podwójną rolę ponieważ ma zarówno tworzyć atmosferę, która pozwoli na usprawiedliwioną lawinę wspomnień, jak i motywować do działań, na jakie w innej sytuacji bohaterka mogłaby się nie zdobyć. Święta z reguły są przyczyną naszej lekkiej melancholii, chwilami, gdy na pewne sprawy patrzymy przez pryzmat wzruszeń. I taka właśnie jest ta powieść, niby z pozoru statyczna i spokojna, a równocześnie dostarczająca mnóstwa pozytywnych emocji. Zdecydowanie warto wyruszyć wraz z bohaterką w podróż by poznać i tę drugą stronę świątecznych chwil. Serdecznie zapraszam.
Link do opinii
Avatar użytkownika - awiola
awiola
Przeczytane:2016-12-16, Ocena: 4, Przeczytałam, 52 książki 2016, Mam,
"Życie jest pełne niebywałych zwrotów i niespodzianek (...)". Muszę przyznać, że dość mocno zmylił mnie tytuł tej książki oraz okładka, które zasugerowały mi, że będzie to opowieść o klimatycznej, tytułowej "świątecznej kawiarence". Pewnie też z tego powodu czuję się nieco rozczarowana treścią, chociaż historia jaką otrzymałam niczym nie odstaje od ciepłych, obyczajowych powieści, jakie znam i lubię czytać. Amanda Prowse przez dziesięć lat pracowała w korporacji, by po tym czasie stwierdzić, że nie chce już dłużej być konsultantką. Swoją pierwszą książkę wydała własnym sumptem, gdyż żaden wydawca nie chciał jej wziąć pod swoje skrzydła. Obecnie jest popularną pisarką, a jej książki porównywane są do twórczości Jojo Moyes. Pięćdziesięciotrzyletnia Bea po śmierci męża próbuje sobie radzić, pomimo wszechogarniającej ją samotności. Jej czas wypełnia kafejka, którą zarządza oraz próba porozumienia się z własnym synem. Pewnego dnia bohaterka otrzymuje e-maila od właścicielki pewnej kafejki z Edynburga, która namawia ją do przyjazdu do Szkocji na Boże Narodzenie. Bea decyduje się na wyjazd, zabierając ze sobą nastoletnią wnuczkę Florę. Wyjazd, który spowoduje, że tajemnica przeszłości wróci do niej ze zdwojoną siłą. "Świąteczna kafejka" to powieść o wszystkim, tylko nie o biznesie pod postacią własnej, klimatycznej kawiarni, nad czym bardzo ubolewam. Otóż płaszczyzna ta stanowi jedynie ledwie widoczne tło do ukazania romantycznej, nieco tkliwej historii wielkiej miłości. Przyznam, że spodziewałam się po tej książce zupełnie czegoś innego - chciałam bowiem poczuć klimat wnętrza świątecznej kafejki, chciałam nabrać ochoty na pyszne wypieki, jakie się w niej serwuje, chciałam także wyobrażać sobie aromatyczną kawę, jaką piją bohaterowie. Niestety nic z tego. Jedyne co pamiętam z tej płaszczyzny to najlepsze w Sydney ciasto marchewkowe głównej bohaterki - to wszystko. Szkoda, że autorka nie rozbudowała nieco fabuły o takie właśnie elementy, które nadałyby niepowtarzalnego klimatu całej tej historii. Amanda Prowse akcję swojej książki osadziła w okolicach Świąt Bożego Narodzenia, a cała fabuła oscylująca w temacie dawnej i prawdziwej miłości głównej bohaterki nosi znamiona niemalże cudu. Idealnie więc wpisuje się w świąteczny klimat, gdy przymykamy oko na pewne mało realistyczne wątki, gdy banał nam nie przeszkadza, a szczęśliwe zakończenia nas cieszą i napawają nadzieją na lepsze jutro. Taka właśnie jest ta książka - nieco odrealniona, sztampowa, przewidywalna i w zasadzie niczym nie zaskakuje, ale dość przyjemnie się ją czyta, czując przy tym radość z obserwowania jak wygrywa prawdziwa miłość, pomimo wielu przeszkód, które szykuje ludziom złośliwy los. Zakochałam się w okładce "Świątecznej kafejki", która bezsprzecznie jest niezwykle trafionym opakowaniem tej powieści obyczajowej, biorąc pod uwagę zmysły estetyczne każdego czytelnika. Jeśli macie więc ochotę na niezobowiązującą lekturę, dobrą na świąteczny czas, warto zajrzeć do tej książki w przerwie pomiędzy podjadaniem pierników a piciem aromatycznej kawy.
Link do opinii
Avatar użytkownika - Angie
Angie
Przeczytane:2016-12-13, Ocena: 5, Przeczytałam, Mam,
Kiedy jest najlepszy czas na czytanie urokliwych miłosnych opowiastek ze świątecznym klimatem, jak nie w grudniu, kiedy zaczyna lekko prószyć śnieg, a wielkie porządki i przygotowania nastrajają już do tego wyjątkowego okresu w roku? Ja osobiście uwielbiam wtedy sięgać po takie utwory i wprowadzać więcej bożonarodzeniowej atmosfery do swojej, jeszcze niestety szarej i szkolnej, rzeczywistości. W tym roku miałam już okazję sięgnąć po świeżutką premierę Wydawnictwa Kobiecego, a mianowicie ,,Świąteczną kafejkę" Amandy Prowse. Powieść opowiada o Bei, która jest już po pięćdziesiątce i właśnie doświadczyła straty męża. Kobieta bardzo go kochała i świeżo po tej tragedii czuje się niesamowicie samotna. Rzuca się więc w wir pracy, od rana do wieczora zajmuje się swoją kawiarnią i stara się o niczym innym nie myśleć. Jej lokal szybko zyskuje duże uznanie i coraz większą liczbę gości. Pewnego dnia Bea otrzymuje maila od niejakiej Alex McKay, właścicielki kafejki w Edynburgu, z którą rozpoczyna internetową znajomość. Szybko nawiązują nić porozumienia i wymieniają coraz więcej wiadomości. W końcu pod wpływem chwili i za lekką namową swojej wnuczki Flory, kobieta postanawia wybrać się na przedświąteczną wycieczkę do Szkocji i odwiedzić Alex. Nie wie jeszcze, że ta podróż odmieni jej dotychczasowe życie, a dawno skrywane sekrety będą musiały wyjść na jaw... Święta Bożego Narodzenia to taki czas w roku, który kojarzy się przede wszystkim z rodziną, z ciepłem, przebaczeniem, radością i miłością. To czas, w którym maleńkie uczynki, takie jak pomoc mamie w przygotowaniu wigilijnej kolacji, wspólne ubieranie choinki, podarowanie najbliższym ręcznie wykonanych prezentów, czy rodzinny wieczór na kanapie spędzony na oglądaniu po raz milionowy Kevina samego w domu, liczą się po stokroć bardziej i umacniają więzi między domownikami i krewnymi. To również czas mniejszych i większych cudów, które bez względu na swój rozmiar i zasięg są ogromnie wartościowe. Właśnie jednego z takich cudów doświadcza Bea, kobieta, która wiele w swoim życiu wycierpiała, wiele straciła i wiele poświęciła. To także kobieta, która od zawsze marzyła o wielkiej rodzinie, z którą mogłaby spędzać wspaniałe chwile w święta i nie tylko, pragnęła gwaru rozmów i tłoku przy domowym stole. Jej życie jednak potoczyło się tak, a nie inaczej i przez jego większość nie mogła tego zrealizować. Dopiero w jesieni jej życia przytrafia jej się coś niesamowitego, najprawdziwszy cud, do którego doprowadziła ją okrutna tęsknota i miłość. Amanda Prowse pokazuje, że każdemu z nas może przydarzyć się coś niezwykłego i zawsze warto mieć nadzieję, mimo że psotny los nieraz daje nam powody do zwątpienia. ,,Świąteczna kafejka" to powieść dosyć melancholijna, sentymentalna, ukazująca te najskrytsze pragnienia i tęsknoty kobiecego serca. Bea jest kobietą już dojrzałą, która dużo przeszła, wiele doświadczyła, a więc wszystko, co jej się przydarza traktuje z niesamowitym spokojem i wydaje się, że nie ma już dla niej sytuacji, w której mogłaby to opanowanie stracić. A jednak kiedy do głosu dochodzą silne uczucia, te pierwsze, nieskażone jeszcze pewną świadomością świata, nawet taka kobieta jak Bea traci ogładę. Naprawdę piękne jest to, jak ludzkie zachowanie zmienia się pod wpływem emocji, jak w ich obliczu wiek przestaje odgrywać rolę! Historia Bei jest wspaniałym przykładem tego, że nigdy nie jest za późno, by spełniać swoje marzenia i realizować się w pełni jako kobieta. Polecam serdecznie tę powieść wszystkim kobietom - tym młodszym i tym starszym, bo z pewnością każda odnajdzie coś wartościowego w tej historii. Może nie jest to literatura najwyższych lotów, ale niezwykle przyjemna lektura na świąteczny czas i nie tylko, która oprócz świetnej rozrywki i relaksu dostarczy czytelnikom również mnóstwa refleksji i wniosków na między innymi kwestie rodzinne, tak istotne w tym bożonarodzeniowym okresie!
Link do opinii
Avatar użytkownika - krolewskierecenz
krolewskierecenz
Przeczytane:2016-12-13, Ocena: 6, Przeczytałam, Mam,
Choinka, kolorowe bombki, błyszczące lampki, zapach pieczonych ciasteczek, śpiew kolęd... Wszystko to kojarzy nam się ze świętami. Święta to cudowny czas. Za oknami biały puch, a my grzejemy się przy cieplutkim kominku z ukochaną osobą... Jednak nie każdy może liczy na takie święta. Z pewnością takie święta nie czekały Bei... Bea właśnie straciła męża. Każdy dzień przynosi jej fale smutku. Ciężko jest jej żyć bez Pitera. Jednak to nie on był największą miłością jej życia. W młodości kochała mężczyznę, którego kochać nie mogła. Kiedy odszedł zorientowała się, że jest w ciąży. Rodzina wysłała ją do Australii. Po urodzeniu spotkała Petera. Peter był dobrym mężczyzną. Zaopiekował się nią i dzieckiem. Wiedział, że Bea nigdy nie pokocha go tak jak tamtego mężczyznę, ale potrafił się z tym pogodzić. Teraz... Teraz kobieta nosi w sercu żal... Żal, że nie potrafiła pokochać swojego męża tak jak powinna... W trudnych chwilach, kobieta postanawia poświęcić się prowadzeniu swej kafejki oraz rodzinie. A właściwie wnuczce, która wpada w coraz to większe kłopoty. Bea uwielbia Florę i chce jej pomóc. Wie, że jest za późno, żeby naprawić relacje z synem lub chociażby ocieplić relacje z synową. Wie również, że teraz ma niepowtarzalną szanse, by poznać swoją ukochaną wnuczkę, a przy tym wypełnić pustkę, która pojawiła się wraz ze śmiercią Petera. Niespodziewanie Bea dostaje list z Edynburga od właścicielki Świątecznej Kafejki. Po kilkukrotnej wymianie korespondencji, kobieta dostaje zaproszenie na święta. Bea wraz z wnuczką postanawia z niego skorzystać i wybrać się w niezwykłą podróż... Książka porusza wiele wątków, tych poważnych i tych troszkę mniej. Najważniejszym jednak jest miłość. Ta utracona... Również ważnym wątkiem są tajemnice. Chyba każdy przyzna, że nie prowadzą one do niczego dobrego. Do tego dochodzą jeszcze dawne żale mocno zakorzenione w sercu, niespełnione marzenia, brak akceptacji i zrozumienia... Ale przecież mamy święta... Czy ten czas pomoże wszystkim bohaterom rozwiązać swoje problemy i szczęśliwie spędzić święta w gronie najbliższych? Czy jest jeszcze szansa na odnalezienie miłości i spełnienie marzeń? Przecież to święta... Magiczny czas... Czas wypowiadania życzeń i spełniania marzeń...
Link do opinii
Avatar użytkownika - ksiazkanonstop
ksiazkanonstop
Przeczytane:2016-12-07, Ocena: 6, Przeczytałam, Egzemplarze recenzenckie, Mam,
Grudzień już zadomowił się na dobre. Śnieg otula korony drzew, skrzy się w słońcu leżąc na zimnej ziemi. W powietrzu i w mediach czuć nadchodzące święta Bożego Narodzenia. Markety również nie pozwalają zapomnieć o Gwiazdce... Na ten wyjątkowy czas, dla pewnej grupy ludzkości (przecież nie wszyscy uwielbiają święta), również Wydawnictwa wypuszczają na rynek publikacje, których fabuła obsadzona jest w zimowej, śnieżnej, mroźnej scenerii. Mają one za zadanie wprowadzić nas w magię tego czasu, lub umilić długie jeszcze kalendarzowo jesienne wieczory. Jeżeli więc pośród świątecznej bieganiny znajdziemy chwilę na odpoczynek, warto wziąć do ręki książkę i poobserwować grudniowe zamieszanie bohaterów. Jedną z najlepszych świątecznych powieści, jaka w tym roku widnieje na półkach księgarń, jest ,,Świąteczna kafejka", którą w dłonie czytelników oddało Wydawnictwo Kobiece, autorstwa Amandy Prowse. Pozycja wyjątkowa, niezwykle wciągająca. Kartki książki odwracamy coraz szybciej. Akcja, chociaż nie toczy się szybko, jest niebywale ciekawa, mądra i... zaskakująca! Bea właśnie pożegnała męża. Pożegnała na zawsze. Teraz musi żyć mimo bólu i pustki, jaką Peter pozostawił. Na szczęście nie jest samotna. Kobieta jest matką dorosłego już Wyatta , teściową dla Sarah i babcią mądrej i inteligentnej choć zagubionej nastoletniej Flory. Ponadto zarządza restauracją, którą do niedawna prowadziła z mężem. Przyjaźni współpracownicy także są z nią związani nie tylko na stopie zawodowej. Niespodziewanie spada na nią opieka nad zbuntowaną, ukochaną wnuczką, co okazuje się dobre i dla Bei. Starsza kobieta za sprawą nowej współlokatorki rozpoczyna całkiem inne życie. Komputer już nie ma przed nią tajemnic, a dzięki temu bez przeszkód nawiązuje znajomość z mieszkającą w Edynburgu Alex, która również prowadzi restaurację... Kiedy okazuje się, że rodzice Flory planują wyjazd na święta, dziewczynka natychmiast oznajmia, iż pragnie zostać z babcią. Kobiety, pod wpływem chwili, podejmują decyzję. One również opuszczą miasto i Boże Narodzenie spędzą w Edynburgu. Jest to wyjątkowo sentymentalna podróż dla Bei. Gdy była młodą dziewczyną swoje serce oddała mężczyźnie, który niestety nie był wolny i nie mógł opuścić rodziny, by pójść za wewnętrznym głosem. Wszystko to miało miejsce właśnie w tym mieście. Pogodzona z losem kobieta ułożyła swoje życie na nowo, jednak nigdy nie przestała kochać Wyatta... Natomiast teraz, kiedy odczuwa tak wielką pustkę w sercu, za namową wnuczki, postanawia przełamać się i sprawdzić, czy za zakrętem spotka ją jeszcze coś dobrego. ,,Świąteczna kafejka" jest książką, o której trudno zapomnieć. Przyjazny styl, jakim została napisana, pozwala czytelnikowi na popłynięcie z nurtem fabuły bez zakłóceń. Wystarczy, niestety, tylko na jeden, góra dwa wieczory. Szkoda. Można czytać ją bez końca. Główna bohaterka już po kilku zdaniach zdobywa serca czytelników i rozgrzewa je do czerwoności. Piękna historia o cudownej miłości, której nie zdołały uciszyć lub wygasić lata rozłąki. Doskonała opowieść o więziach rodzinnych, o które zawsze warto dbać. Wreszcie otulająca pozycja pełna wzruszeń i zaskakujących zwrotów. To pyszna świąteczna mieszanka uczuć i emocji zamknięta na kilkudziesięciu stronach ,,Świątecznej kafejki". Opowieść o tym, że życie może być niczym najpiękniejszą baśń. Należy tylko nie obawiać się wykonać kroku w stronę marzenia. Nawet, jeżeli po raz ostatni to pragnienie widziało się kilka, kilkanaście... lat temu i nie mamy pewności, czy ono nadal stąpa po tym świecie. Przejmująca lektura, przy której zapominamy o otaczającym świecie. Na prawdę! :)
Link do opinii
Avatar użytkownika - paulina0944
paulina0944
Przeczytane:2016-12-04, Ocena: 5, Przeczytałam,
Bea ma po raz pierwszy spędzić święta po śmierci swojego męża (to nie jest spojler). Kobieta bardzo to przeżywa, bo od dawna nie spędzała ich sama. Syn wyjeżdża za granice, a ona zostaje sama. Jednak kiedy nagle w drzwiach zjawia się wnuczka z synem, to oznacza tylko kłopoty, a może jednak przeznaczenie...? Prolog książki jest bardzo smutny i wprowadza nas w taki nostalgiczny nastrój. Później pierwsze strony zaczynają nam się dłużyć i powieść staje się nużąca. Tymczasem po kolejnych 20 stronach powieść zaczyna się ciekawie rozkręcać, pojawia się wiele wątków pobocznych no i najważniejsza decyzja Bea, która może na zawsze odmienić jej życie. Potem tak wczuwamy się w akcję, że mamy wrażenie, że to my ją przeżywamy, a nie fikcyjna postać. Wspominałam kiedyś, że ja rzadko czytam obyczajówki, bo są dla mnie po prostu przewidywalne. Tak było i tym razem, wiedziałam jak ona się skończy, a mimo wszystko brnęłam dalej z coraz większą ciekawością i z jedną myślą "niech jej się powiedzie!". A to coś znaczy! Bea to pięćdziesięcioletnia wdowa, która nigdy nie zapomniała o swojej pierwszej miłości, teraz straciła męża i jest w nie najlepszych stosunkach z synem. Jednak to poczciwa, zaradna i niepoddająca się kobieta. Naprawdę bardzo ją polubiłam i zaimponowała mi swoim stanem ducha. Flora to już w ogóle postać pierwsza klasa! Trzynastolatka która przechodzi ciężki okres dojrzewania i nie ma wcale lekko, a mimo to, jest naprawdę pogodnym dzieckiem, no i zdecydowanie wyszczekanym! :D No i postać, o której nie mogę zapomnieć- Kim! Kocham tą kobietkę!
Link do opinii
Avatar użytkownika - WybebeszamyBooks
WybebeszamyBooks
Przeczytane:2016-11-30, Ocena: 6, Przeczytałam, Mam,
Święta to czas, gdy chcemy być z bliskimi. Szukamy komfortu, rodzinnego zamieszania, chwili dla siebie, ciepła i relaksu. Żyjemy w czasach, które sprawiają, że okres świąteczny zaczyna się w chwili, w której zmieniają się bloki reklamowe. Pojawiają się niepokojący Mikołajowie, dziwne dialogi, nieśmieszne świąteczne żarty i liczne magiczne sklepowe przeceny. Dobrze wtedy znaleźć chwilę dla siebie. Wytłumić harmider i otworzyć książkę. Zerknąć na okładkę, przeczytać pierwsze zdanie. Pozwolić, by złapała nas chwila. Rozejrzycie się dookoła (tak jak ja), skryjecie się pod kocem (w kolorowe paski) i skradniecie dla siebie godzinkę (albo dwie), bo każdy potrzebuje ucieczki. KAFEJKA Całkiem wyjątkową prowadzi główna bohaterka książki - Bea. To dojrzała kobieta, po przejściach, owdowiała i ciesząca się każdą chwilą. Umiarkowana hippiska z dorosłym, zdystansowanym synem, nieprzyjazną synową i ukochaną wnuczką. Bea jest postacią, z którymi spotykam się niezwykle rzadko. Ma w dłoni wachlarz doświadczeń, na nosie okulary wieku, ale postawiona jest w sytuacji zgoła nietypowej, albowiem poszukuje utraconej miłości. Razem z wnuczką - Florą - stanowią fundament opowieści. Na ich wspólnej przygodzie, podróży i spędzonym czasie opierają się główne założenia, które chciała zrealizować Prowse. RODZAJE MIŁOŚCI "Świąteczna kafejka" to książka obyczajowa z silnym wątkiem miłosnym, który zdominował fabułę. Jednocześnie nie budźcie w sobie fałszywych uprzedzeń. Akcja toczy się statecznym rytmem, ma w sobie pewna naiwność, ale trzeba oddać autorce, że utrzymała świąteczny, ciepły klimat. Nie ma tu romansu. Znajdziemy za to najróżniejsze rodzaje miłości - od tej rodzinnej, przez młodzieńczą, do dojrzałej i ognistej. Autorka budując postacie - jak na przykład Flory- z wyczuciem analizowała każdy rodzaj miłości, którą w sobie nosimy. Podróż wnuczki i babci jest odkrywaniem i definiowaniem. Stąpaniem nie tylko w kierunku dojrzałości, ale, co ważniejsze ze względu na Beę, szczęścia i realizacji marzeń. KĄSAJĄCY CYNIZM Uderzyła mnie naiwność, choć może jest to zbyt mocne słowo. Może happy end i słodka atmosfera napotkały mój kąsający cynizm. Czasami uśmiechałam się z dystansem, ale jednocześnie cieszyłam się historią. Oderwałam się od "tu i teraz". Wypełniłam umysł pozytywnymi emocjami. "Świąteczna kafejka" okazała się łagodnym balsamem, który możemy zaaplikować w chwili, gdy przytłacza nas rzeczywistość. Smutna, ponura pogoda, zimny, porywisty wiatr i plaskające pod nogami błoto - wszystko to możemy odegnać zwracając się w kierunku książki pióra Amandy Prowse.
Link do opinii
Avatar użytkownika - natalia6202
natalia6202
Przeczytane:2016-11-27, Ocena: 4, Przeczytałam,

Recenzja również na: http://bookparadisebynatalia.blogspot.com/


Utrata bliskiej osoby.
Nieoczekiwany wyjazd.
Przeszłość, która wróciła.
Tajemnice, które wychodzą na jaw.
Świąteczny klimat i ciepło, które bije ze stron.
Czyli wszystko o "Świątecznej Kafejce"

Kiedy zobaczyłam okładkę "Świątecznej kafejki" wiedziałam, że ta książka może być dobra, a nawet bardzo dobra. A więc postanowiłam sprawdzić opis i... byłam zachwycona. W dodatku ten klimat, który przybliża nas do zbliżających się świąt. Jedyne, co mi nie pasowało to porównywanie twórczości Amandy Prowse do Jojo Moyes, której niestety nie lubię, jej twórczość do mnie nie przemawia, ale mam sentyment do jej książek. Pomyślałam sobie mimo wszystko, że nie warto się tym sugerować. Tak więc postanowiłam dać szansę tej książce.

" - Powtarzam panu, to nie jest żadne barachło, tylko najprawdziwsze skarby pamięci, a poza tym to nie ja je znajduję, tylko one znajdują mnie. Muszę je jakoś przyciągać. I wydaje mi się, że dzięki nim jest tu o wiele przytulnie. "


Bea jest 53-letnią wdową. Niedawno odszedł jej mąż, z którym było jej dobrze, traktowała go jak przyjaciela, ale nie była to jej miłość. Prawdziwą miłość poznała wiele lat temu, ale nie było jej dane z nią pozostać.
W trudnych chwilach żałoby, samotności i smutku postanawia poświęcić czas na prowadzenie swojej kafejki. Odwiedza ją wiele osób, są zachwyceni klimatem, wykonaniem wnętrza. Uważają to miejsce za jedno z najlepszych, które serwuje przepyszne ciasto marchewkowe.
Do cudownego wykonania wnętrza przyczyniło się zbieractwo wdowy. Od zawsze uwielbiała zbierać różnego rodzaju figurki, które uważała za wspaniałe i twierdziła, że samem do niej przychodzą.
Pewnego dnia otrzymuje wiadomość od właścicielki kafejki z Edynburga z zaproszeniem na Boże Narodzenie.
Bea zgadza się i zabiera ze sobą swoją ukochaną wnuczkę. Nie wie jednak, że czeka ją tam wiele niespodzianek, a przeszłość niespodziewanie da o sobie znać.

Zapowiadało się genialnie, a wyszło tak średnio.
Styl autorki jest fajny, ciekawie pisze, jednak nie do końca do mnie przemówiła. Momentami było zbyt dużo opisów, które mnie nużyły, ale za chwile nadrabiały to dialogi i wydarzenia. Opisy nie są z tych niepotrzebnych, są koniecznie, ale jak wiecie, książki które mają ich mnóstwo rzadko kiedy wpasowują się w mój gust. Jednak plusem jest to, że mimo opisów przeczytałam całą książkę.
Fabuła... i tutaj mam mieszane uczucia. Czułam się trochę, jakbym czytała Harlequina, gdzie było zbyt idealnie.
Wiecie, jak to jest często z książkami, toczą się wydarzenia i zmierzają do idealnego punktu, wszystko dzieje się jak za dotknięciem zaczarowanej różdżki. I tutaj tak było.
Spodziewałam się tego, bo jednak jest to świąteczna historia, lekka, taka do przeczytania na raz.
Ale dla urozmaicenia pojawiają się wątki z przeszłości głównej bohaterki. Dowiadujemy się, dlaczego wyjechała do Australii, co działo się w jej życiu, dlaczego Flora z nią pojechała. I to nadaje "Świątecznej kafejce" uroku.


Książka jest ciepłą, świąteczną historią, którą z pewnością warto przeczytać. Ja nie odczułam ogromnej gamy emocji podczas lektury, ale spędziłam z nią całkiem przyjemnie czas. I chociaż trochę negatywnie się nastawiłam przez porównanie do Jojo Muyes, to wyszło dość dobrze. Nie sądziłam, że książka opisana z perspektywy 53-latki może okazać się chociaż trochę ciekawa i się zdziwiłam.
Z pewnością lepiej by mi się ją czytało z lampkami choinkowymi i śniegiem, poczułabym bardziej ten cały klimat, niemniej jednak nie było źle.
Okazało się, że jest podobna do Jojo Moyes, ale odrobinę lepsza, bo nawet ją polubiłam i pozostanie we mnie sentyment do niej.

Link do opinii
Amanda Prowse po 10 latach pracy w korporacji odkrywa, że woli pisać, niż być konsultantką. Rzuciła więc wszystko i poszła po sukces. Jednak jej pierwsza książka nie spotkała aprobaty wśród okolicznych wydawców, więc... Amanda wydała ją sama. Dziś ma już na koncie mnóstwo pozycji i jest porównywalna przez CLOSER do Jojo Moyes. Ogromnie żałuję, że na dzień dzisiejszy tylko dwie z jej lektur zostały przetłumaczone na język polski, bo pragnę więcej. Świąteczna Kafejka to opowieść o utraconej miłości, o szansie i o łataniu więzi w rodzinie. Dodatkowo akcja osadzona jest w czasie Świąt Bożego Narodzenia, przez co klimat jest wprost magiczny. W sam raz na cuda. Bea jest pięćdziesięciotrzyletnią wdową, która prowadzi Kuchnię, małą, miejscową kawiarnię. Pracownicy oraz kliencie mają ogromny szacunek do właścicielki. Jednak w jej życiu czegoś brakuje i nie chodzi tu tylko o zmarłego męża, który był jej najlepszym przyjacielem, powiernikiem sekretów i życia. Chodzi o prawdziwą, jedyną i niepowtarzalną miłość, która prowadzi człowieka na skraj szaleństwa. Czy coś się zmieni, jeśli pozna swojego e-przyjaciela i przyjmie zaproszenie do Szkocji? Wyruszy w podróż z wnuczką, która będzie jej opoką, bo chce zarazem pomóc jej w oswojeniu się z problemami szkolnym, chce mocniej zacisnąć więź między nimi. Czy szczęśliwe wrócą do domu? Jaki bagaż zabiorą ze sobą? Na początku bardzo się bałam, ponieważ akcja rozpoczyna się w Australii. Nie potrafiłam sobie wyobrazić tego świątecznego klimatu na tle oceanu, gdzie temperatura nie spada poniżej dwudziestu stopni. Jednak autorka zaskoczyła nas, ponieważ na chwilę możemy się przenieść do Szkocji, gdzie mamy mróz i śnieg! To te opisywane dekoracje najbardziej działały mi na wyobraźnię i zmysły. Święta Bożego Narodzenia to czas zadumy, refleksji, budowania więzi rodzinnych, ale jest to czas przede wszystkim wybaczania. Dla Bei jest to czas wspomnień, tęsknoty i poczucia samotności. Pani Amanda doskonale oddała uczucia związane z tym wydarzeniem dla osoby, która rok wcześniej straciła męża, a obecnie ma problemy z synem i jego żoną, przez co czuje się odrzucona i sama. Bohaterowie powieści są wyraziści, autentyczni, swoim charakterem idealnie wpasowują się w klimatyczną opowieść. Styl jest lekki, przez co czytelnik nie męcz się przy lekturze, lecz wręcz przeciwnie- odpoczywa, rozluźniając mięśnie. Główna bohaterka to kobieta mądra, pełna pasji i złych doświadczeń. Nie jest to częsty model w książce, tym razem nie mamy do czynienia z nastolatką, ale osobą starszą, niosącą na ramionach ogromny bagaż doświadczeń, a mimo to emanująca pozytywnymi emocjami, ciepłem oraz pełną wigoru. Najbardziej podobały mi się opisy, maile Bei z Alex oraz... usposobienie Flory! Czternastoletnia wnuczka naszej bohaterki, pełna energii, mimo rozpoczynających się problemów z dojrzewaniem. Tchnęła w książkę swój dziecięcy urok i humor, rozbrajając czytelnika i powodując u niego wielki uśmiech. Jest to historia dla ludzi, którzy w swoim życiu zmagają się z ciężkimi chwilami. Nadchodzi czas cudów, więc jest to szansa na zmianę. Amanda Prowse pokazuje, że nieważne jak jest szaro, buro i ponuro, zawsze może wyjrzeć słońce i się do nas uśmiechnąć, bowiem do szczęścia nie trzeba aż tak wiele. Podsumowując, jest to książka pełna ciepła, uczuć, realistyczna i dająca nadzieję, ukazująca prawdziwą wartość. Wzrusza, bawi i uczy, a dodatkowo roznieca w człowieku świąteczny nastrój! Otwórzmy serca na cuda. Recenzja znajduje się również na www.zksiazkadolozka.blogspot.com
Link do opinii
Avatar użytkownika - Aramina
Aramina
Przeczytane:2019-08-17, Ocena: 4, Przeczytałam, 52 książki 2019,

Bardzo fajna, sympatyczna książka o Świętach, miłości, odwadze i szukaniu szczęścia. Wraz z bohaterkami podróżujemy aż od gorącego Sydney po mroźny Edynburg, bo szczęście niekoniecznie czeka za rogiem, czasem trzeba szukać nieco dalej, ale zawsze warto za nim podążać :)  4,5/6

Link do opinii

Dopiero teraz, aczkolwiek zimą, przeczytałam powieść Amandy Prowse Świąteczna kafejka. Powieść upalno-mroźną. I takie połączenie bardzo mi się spodobało!

Starzenie się jest jeszcze trudniejsze w pojedynkę. (s. 194)

Beatrice Greenstock, główna bohaterka, została sama po śmierci męża. Ale ma jeszcze rodzinę, przyjaciół w Kuchni Reservoir Street, Kim i Taita. A po okresie żałoby zawsze można poszukać partnera. Nikt tego nie zabrania, a są i tacy, którzy zachęcają do tego. Można też zajrzeć w głąb swojego serca i odnaleźć drzemiące tam uczucie… A można odpowiedzieć na list z Edynburga i zacząć e-mailować z kobietą, która stanie się bratnią duszą w trudnym okresie.

Starsi ludzie są jak książka napisana w dwóch trzecich. Coraz bardziej zawęża się wybór możliwych zakończeń. (s. 143)

Jednak to nie do końca jest chyba tak. Nie chodzi o to, by podążać drogą, którą ktoś dla nas wyznaczył. Chodzi o to, aby samemu podejmować decyzje, racjonalne lub pod wpływem chwili, lecz aby samemu decydować. Bea tak właśnie w pewnym momencie postępuje i postanawia lecieć na drugą półkulę, do Europy, w krainę zimna i śniegu.

Nigdy nie zapominaj, że życie jest wyłącznie dla odważnych. (s. 112)

To słowa zmarłego męża Bei z listu do niej. I te słowa coraz częściej towarzyszą bohaterce. Zaczynają ją mobilizować, motywować do podejmowania śmielszych decyzji, do rozpoczęcia życia na nowo, do otworzenia się na świat. Bo ma się tylko jedną, jedyną szansę, a ona do tej pory wszystko robiła dla syna. W tym wszystkim pomaga Bei jej wnuczka, czternastoletnia Flora. Dziewczynka jest w wieku dojrzewania i stąd jej problemy. W jej życiu dużo złego się ostatnio dzieje, nawet została zawieszona w szkole. Dziewczynka jest skonfliktowana ze swoimi rodzicami. Ratunkiem wydaje się być babcia i pobyt u niej.

Świąteczna kawiarenka powstała, bo w moim odczuciu święta to jedyny czas w roku, kiedy ludzie zbierają się razem. To okres dzielenia się z innymi i gościnności dla wszystkich.  (s. 71)

Autorka miała doskonały pomysł pokazać Boże Narodzenie w Australii i zestawić je ze świętami w mroźnym Edynburgu. Ten kontrast to nie tylko różnica temperatur i ilości ubrań, to też inny wystrój, inne potrawy, inna atmosfera, choć równie radosna.

Trzeba dbać o rodzinę, którą się ma. (s. 218)

Muszę się zgodzić z tym stwierdzeniem. Autorka postawiła w powieści na rodzinę z jej miłością, problemami, skomplikowanymi relacjami i tajemnicami. Ale wszystko jest po coś – problemy można rozwiązać, a relacje naprawić, a przynajmniej próbować je naprawić. Na pewno trzeba chęci i cierpliwości, a także odwagi. Efekt może zaskoczyć wszystkich. Zwłaszcza w Boże Narodzenie! Szczególnie w Szkocji! Tym bardziej w Australii!

Nie uciekaj od szczęścia. (s. 112)

Powieść generalnie dobrze mi się czytało, jednak nie od początku. Początek to tragiczne wydarzenia, a potem przez jakiś czas jest smutno. Nostalgicznie, wspomnieniowo i jakoś tak „po nic”. Moim zdaniem pierwszy rozdział można by było pominąć i tylko wspomnieć o tym wydarzeniu przy innej okazji. W ogóle przeredagować początek. W książce zaczyna się coś dziać, gdy pojawia się Flora ze swoimi problemami. Babcia robi, co może, lecz i ona stwierdza, że czasami potrzebny tłumacz miedzy dzieckiem a dorosłym lub miedzy dorosłymi. Za to Bea pięknie opowiada, jak żyło się dawniej. Czytelnik da się zauroczyć tymi opowieściami. Da się też uwikłać w niejeden romans. Podchody, reakcje bohaterów, ich starania bawią, zwłaszcza w Kuchni, lokalu Bei. Z kolei relacje rodzinne skłaniają do refleksji nad własnymi.

Życie jest wyłącznie dla odważnych, Kim. Musisz je sobie urządzić tak, jak chcesz i sama dla siebie je zdobyć.

Świąteczna kafejka to powieść, której bohaterka stoi w obliczu trudnej sytuacji życiowej i która nabiera odwagi do życia. Może i Wy nabierzecie jej także? Na pewno książka wprowadzi Was w upalno-mroźny bożonarodzeniowy klimat, więc można ją czytać także latem!

Link do opinii
Avatar użytkownika - joannaterenda
joannaterenda
Przeczytane:2020-02-24, Ocena: 6, Przeczytałam, 20 książek 2020 rok ,
Avatar użytkownika - wiesia884
wiesia884
Przeczytane:2020-02-02, Ocena: 5, Przeczytałam, 12 książek 2020,
Avatar użytkownika - seven7books
seven7books
Przeczytane:2018-12-16, Ocena: 4, Przeczytałem, Mam,
Inne książki autora
Szczypta miłości
Amanda Prowse0
Okładka ksiązki - Szczypta miłości

Kolejna urzekająca opowieść mistrzyni literatury kobiecej, która pokazuje, że na pogoń za szczęściem nigdy nie jest za późno Pru Plum jest...

Świąteczne marzenie
Amanda Prowse0
Okładka ksiązki - Świąteczne marzenie

Ciepła i poruszająca opowieść o miłości osadzona w świątecznym klimacie Nowego Jorku W dzieciństwie Meg zawsze marzyła o idealnym Bożym Narodzeniu. W...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Zły Samarytanin
Jarosław Dobrowolski ;
Zły Samarytanin
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy