- Czy ja mówiłam, że się chciałam powiesić? Plan był już dobry, fajny. Tylko sznura nie znalazłam – tymi słowami rozpoczyna się opowieść o nastoletniej Zosi, która w 1941 roku została brutalnie wyrwana z domu rodzinnego i wywieziona w głąb Rzeszy.
W czasie II wojny światowej dzieci spełniające kryteria rasowe były uprowadzane przez Niemców, a po zmianie tożsamości przekazywane do adopcji w rodzinach niemieckich, a także do niemieckich szkół i pracy w gospodarstwach.
Akcja rabowania i germanizowania dzieci została uznana przez Międzynarodowy Trybunał Wojskowy w Norymberdze za zbrodnię ludobójstwa. Wiele dzieci umierało, zanim dotarły do miejsca przeznaczenia – wycieńczone biciem, głodem, trudami podróży. Zdarzało się, że w wagonach towarowych, którymi przewożono je w kolejne miejsca, znajdowano ciała tych, które nie przeżyły.
Skatowana przez SS-mana Zosia trafiła najpierw do obozu przesiedleńczego w Łodzi. Tam przeszła selekcję rasową, po której wysłano ją do pracy w gospodarstwie rolnym w Zagłębiu Ruhry. Starsze dzieci oraz te, które nie były na tyle czyste rasowo, by trafić na wychowanie do niemieckich rodzin i niezakwalifikowane od razu do eksterminacji, były przeznaczane do prac w gospodarstwach, fabrykach, przy robotach drogowych.
U niemieckich „baorów” Zosia staje się Soszką. Żyje w upokorzeniu. W koszmarnych warunkach. Zaprzyjaźnia się z młodą gospodynią, Niemką, oraz Polakami z sąsiednich gospodarstw. Powoli odnajduje się w nowej rzeczywistości. Dorasta. Obserwuje rodaków przymusowo wywiezionych do pracy, pracujących w pobliskiej fabryce. Widzi, jak toczy się ich życie, czym kończą się mieszane związki, co dzieje się z polskimi robotnicami, które zajdą w ciążę…
Wśród robotników fabryki Kruppa znajdzie się jej przyszły mąż. I tu się zaczyna kolejna opowieść. O życiu „po”. Bo po wojnie Soszka wróciła do Polski i stała się na znowu Zosią. Ale rodziców już nigdy nie spotkała. Zginęli w czasie działań wojennych. Po ukochanej mamie została jej tylko mała poduszka. Zbudowanie swojego życia na nowo po przeżyciach wojennych okazało się trudne.
Wspomnienia Soszki są barwne, szczegółowe, „fotograficzne” – jak sama to nazywa. Odmalowuje przed nami obrazy, które zapisały się w jej pamięci. Jej historia jest dla autorki osnową, wokół której tka relację o losach dzieci w czasie tej wojny. Poznajemy nie tylko Zosię, ale też Jacka – syna polskiego dziedzica, Taubę, która stała się Romą Kędzierską, czy Olę z łódzkiego obozu przesiedleńczego. Autorka pokazuje ich losy na tle wydarzeń historycznych, politycznych i ekonomicznych decyzji. Ta historia jest nie tylko pasjonująca i wciągająca, ale też niezwykle dobrze opowiedziana. Autorka przenosi czytelnika w czasie, odmalowuje świat bohaterki bardzo plastycznie i nie tylko oddaje jej głos, ale pozwala się z nią spotkać.
- Autorka opowiada nie tylko o Soszce, ale na jej przykładzie pokazuje cały mechanizm zbrodni, zniewolenia i upokorzenia człowieka: łódzkiego getta, pracowników przymusowych w Rzeszy, centralnego obozu aborcyjnego dla Westfalii Waltrop-Holthausen (materiały, które autorka zebrała podczas prac nad książką i dostarczyła do IPN, sprawiły, że Główna Komisja Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu wszczęła w tej kwestii śledztwo w sprawie zbrodni przeciwko ludzkości).
- Forma: to nie jest wykład, nie jest to też linearna historia z szerokim kontekstem, ale bardzo dobrze skonstruowana opowieść, gdzie różne wątki się przeplatają, by na koniec ułożyć się w całość. Na dodatek napisana z reporterskim talentem – dynamiczna, a jednocześnie wnikliwa.
AUTORKA
Ewelina Karpińska-Morek, nagradzana reporterka, dziennikarka współtworząca wspólną akcję Interii i Deutsche Welle "Zrabowane dzieci", w ramach której prowadzone były pierwsze polsko-niemieckie poszukiwania osób zrabowanych i wywiezionych w głąb Rzeszy w trakcie II wojny światowej. Uprowadzone dzieci poddawano przymusowej germanizacji. Dziennikarze towarzyszyli ofiarom w docieraniu do krewnych i odkrywaniu ich prawdziwej tożsamości. Ich działania zostały opisane w książce "Teraz jesteście Niemcami", której Ewelina Karpińska-Morek jest współautorką. Współorganizatorka pierwszej międzynarodowej konferencji naukowej, poświęconej temu tematowi.
Brała również udział w akcji „Zbrodnia bez kary”, zorganizowanej przez redakcje Interii, Deutsche Welle i Wirtualnej Polski. W ramach tego przedsięwzięcia dziennikarze docierali do krewnych nieukaranych niemieckich zbrodniarzy i ich ofiar. Historie katów, który uniknęli odpowiedzialności, zostały opisane w cyklu reportaży.
Wydawnictwo: Wydawnictwo M
Data wydania: 2020-10-08
Kategoria: Literatura faktu, reportaż
ISBN:
Liczba stron: 256
Jeśli chodzi o wyżywienie, to nigdy nie było nędzy. Nędza to się zaczęła, jak weszli Niemcy.
Zosia będzie Zosią tylko jeszcze przez chwilę. Później wezmą ją Niemcy. Wytargają w środku nocy spod łóżka, pod którym się schowa. Potem wywiozą do opanowanego przez słynną rodzinę Kruppów Zagłębia Ruhry. Tam zrobią z niej Soszkę.
Czasem przypadek sprawia, że z różnych zrządzeń losu może powstać coś dobrego i wartościowego. Tak właśnie było w przypadku książki dziennikarki Eweliny Karpińskiej – Morek „Soszka. Wojna się dzieciom nie przywidziała”, bo szukając materiałów do zupełnie innego projektu autorka natrafiła na panią Zofię Szukałę z domu Zarzeczną, wtedy 93 letnią starszą panią, z którą przez 3 lata prowadziła rozmowy na temat jej przeżyć wojennych. Wynikiem tych spotkań jest niniejsza lektura, do której warto zajrzeć.
Skąd taki tytuł, skoro bohaterka wspomnień to Zofia, wtedy nazywana Zosią? To najlepiej wytłumaczyła sama:
„- Jak się ci Niemcy do pani zwracali?
- Zaczęli mówić do mnie "Sofie", ale ja nie mogłam słuchać, jak mówią tak po niemiecku. Prosiłam, aby mówili "Zosia". nie za bardzo im to wychodziło, nie mogli wymówić miękko "ś". To prosiłam, żeby mówili "Zośka". No i z tej Zośki i tak im wyszła "Soszka".”.
Nasza bohaterka, którą poznajemy na łamach tej książki nie miała łatwego życia. W czasie wojny była już nastoletnią dziewczyną, która została m.in. skatowana przez SS-mana, ale później wywieziona na roboty przymusowe do Niemiec, do Zagłębia Ruhry. Jej przeżycia były tak traumatyczne, że bywały momenty, gdy myślała o samobójstwie, jednak świat chyba nie chciał pozbyć się wartościowej osoby, bo plan założony przez panią Zosię nie miał szans się udać, gdyż nie mogła znaleźć wszystkich potrzebnych przedmiotów.
Książka przygotowana przez Ewelinę Karpińską – Morek, która jest zapisem jakże ważnych wspomnień kobiety z fotograficzną pamięcią, jest nie tylko przerażającą historią o tym co działo się w tych mrocznych czasach w historii ludzkości, ale i doskonałym dla nas przesłaniem, że nie tylko dorośli przeżywali wojenną traumę, ale i dzieci, także te najmłodsze. Z kart tej opowieści możemy również dowiedzieć się o mało znanych, może jeszcze nie opisanych tak wnikliwie, haniebnych czynach nazistów, jak np. porywanie dzieci polskich, selekcjonowanie ich i wybieranie tych, które nadawały się według nich do zniemczenia.
Jest to ważna pozycja w kanonie literatury wojennej, która powstała w oparciu o autentyczne wspomnienia osób, które tę gehennę przeżyły. Myślę, że warto, by zapoznały się z nią osoby, które interesują się taką tematyką, ale również i te, które dopiero się z nią zapoznają. Jest to bardzo wartościowa lekcja historii, o czasach, o których nie wolno nam zapomnieć.
Rzadko sięgam po książki z okresu ll wojny światowej, ponieważ moje myśli nie dają mi potem spokoju przez kilka dni. Tak było i po przeczytaniu tej oto książki. Czytałam a moje oczy były załzawione, gardło ściśnięte ze wzruszenia a rozum niedowieżał temu co wyczytałam. Autorka spotykała się z główną bohaterką panią Zofią Szukała z domu Zarzeczna przez 3 lata. Słuchała opowieści 93 letniej staruszki, dzięki której powstała ta książka.
Zosia urodziła się w biednej, wielodzietnej rodzinie. Do czternastego roku życia miała w miarę radosne dzieciństwo, chociaż byli biedni. Po wybuchu wojny została uprowadzona, strasznie pobita, aresztowana a następnie skierowana do pracy w gospodarstwie rolnym w Zagłębiu Ruhry. Dziewczyna musiała ciężko pracować nieraz ponad swe siły. W chwili zwątpienia próbowała odebrać sobie życie, na szczęście nie było sznura. Po zakończeniu wojny Soszka szczęśliwie wróciła do kraju. Tam ułożyła sobie życie, miała czterech mężów a z tych związków urodziła dwóch synów. Kobieta nigdy nie zapomniała tego trudnego dla niej okresu a piętno jakie odcisnął na niej ten czas, na zawsze pozostało.
To tylko pobieżny zarys fabuły książki. Zagłębiając się dokładnie w treść poznajemy brutalność okresu wojennego. Niewolniczą pracę w fabrykach zbrojeniowych. Cierpienia ludzi a zwłaszcza niewinnych dzieci, które straciły swoje rodziny i trafiały do obcych niemieckich domów, to tylko szczyt góry lodowej. Młodsze na siłę były germanizowane, zaś starsze wykorzystywano i zmuszano do ciężkiej pracy. Każde drobne przewinienie było surowo karane.
Uważam, że każdy z nas powinien poznać tę książkę, by spróbować zrozumieć co musieli doświadczyć nasi rodacy i jakie przeszli okropieństwa. Okrucieństwo hitlerowców nigdy nie powinno być zapomniane. Lektura szybko się czyta i zmusza do refleksji. Polecam, naprawdę warto!
"Soszka. Wojna się dzieciom nie przywidziała" autorstwa Eweliny Karpińskiej-Morek to odtworzenie wojennego świata zapamiętanego przez dziecko, w połączeniu z szerszym kontekstem historycznym.
Dziennikarka z dużą wrażliwością i empatią prowadzi rozmowę z 95-letnią Zofią Szukałą - tytułową Soszką, przybliżając czytelnikom nie tylko losy samej bohaterki, ale także dramatyczne doświadczenia wielu dzieci, które w wyniku wojny zostały brutalnie oderwane od swoich rodzin, które nie były na tyle czyste rasowo, by trafić na wychowanie do niemieckich rodzin, natomiast niezakwalifikowane od razu do eksterminacji, były przeznaczane do prac w gospodarstwach, fabrykach, przy robotach drogowych. Autorka w główną opowieść, skupioną na doświadczeniach dziecka, celem uzupełnienia wplata nitki prowadzące do osób, miejsc i wydarzeń, które odkrywa przypadkiem, jako słuchacz. Opisuje krzywdy wyrządzone przez takie instytucje, jak Lebensborn, a także nakreśla szerszy obraz zbrodni w łódzkim gettcie, czy temat pracowników przymusowych w Rzeszy. Podczas researchu do swojej książki autorka odkryła fascynujący ślad tajemniczego szpitala położniczego, który okazał się centralnym ośrodkiem aborcyjnym w Westfalii Waltrop-Holthausen. Zgromadzone przez nią materiały przyciągnęły uwagę IPN, który wszczął śledztwo w sprawie zbrodni przeciwko ludzkości! Dzięki książce i ja mogłam odkryć ten wątek, dowiedziałam się też co nieco o "Akcji Siano" (Heuaktion) i Pflichtjahr.
Rozumiem intencje dziennikarki, ponieważ to naprawdę interesujące wątki, jednakże wprowadzenie ich tak wielu w luźną i nielinearną rozmowę, będącą zlepkiem pogaduch przy kawie prowadzonych z panią Zofią w ciągu trzech lat, sprawia, iż pomimo faktu, że obie narracje są ciekawe, to często nie harmonizują ze sobą, co z kolei zmienia dynamikę opowieści i prowadzi do niejednoznaczności, przez co całość jest chaotyczna i trudna do śledzenia. Niewątpliwym atutem książki są zdjęcia, indeks miejsc, nazwisk, skrótów oraz słownik, które mogą okazać się szczególnie pomocne czytelnikom niezaznajomionym z historią II wojny światowej.
Jestem przekonana, że książkę docenią osoby zainteresowane poznawaniem historii przez pryzmat świadectw ludzi, którzy przeżyli tamten czas. Bardziej podobałaby mi się jednak, gdyby podzielona była na dwie części. Pierwszą - osobiste wspomnienia Soszki i drugą - szerzej opisującą wplecione przez dziennikarkę wątki, czyli trochę bardziej uporządkowaną, a tak lektura ta wymaga pewnej cierpliwości. Z pewnością jednak wnosi do naszej wiedzy wiele cennych informacji.
"Soszka. Wojna się dzieciom nie przywidziała" to przede wszystkim zapis rozmowy dziennikarki Eweliny Karpińskiej-Morek, z Zofią Szukałą z domu Zarzeczną. Kiedy panie rozpoczynają swoje spotkania i podróże w przeszłość, pani Zosia ma dziewięćdziesiąt trzy lata i jest rzutką starszą panią z niewiarygodną fotograficzną pamięcią. Dzięki temu może opowiedzieć ze szczegółami wiele kadrów ze swojego życia. Kadrów, ponieważ ta opowieść jest jak film, w którym przesuwają się obrazy.
Kiedy wybucha II wojna światowa Zosia ma czternaście lat, ale zaczyna swoją opowieść od wspomnień wcześniejszych, gdy mieszkała z rodzicami i rodzeństwem w Lubcu, wsi położonej w województwie łódzkim. Jej udziałem było wtedy zwykłe, szczęśliwe życie na wsi. Wraca również do lat jeszcze wcześniejszych, aby przedstawić swoich rodziców i rodzeństwo. O tym mówi początek tej wielowątkowej opowieści. Następne rozdziały to jakby hiperłącza, prowadzące do zakamarków pamięci naszej bohaterki. Pochłaniając kolejne strony, poznajemy wydarzenia, w których uczestniczyła Zosia, z czasem nazwana Soszką.
Nastoletnia Zosia zostaje zabrana do obozu przesiedleńczego w Łodzi, a następnie przewieziona do Niemiec. W ten sposób w tysiąc dziewięćset czterdziestym pierwszym roku dołączyła do grupy dzieci nadających się do zniemczenia. Poddano ją drobiazgowym badaniom, po których wylądowała w niemieckim gospodarstwie w małej miejscowości położnej niedaleko Dortmundu. Łatwo nie było, jednak dziewczyna szybko nauczyła się języka i dobrze pracowała, więc i warunki do życia były znośne. Tylko tęsknota za rodziną i ojczyzną nie dawała spokoju. Mimo dramatu, jaki przeżyła, oderwania od bliskich, bicia i koszmaru wywiezienia w nieznane, gdzie musiała radzić sobie całkiem sama, pozostała w niej pogoda ducha i ciepło, które wyzierają z każdej rozmowy zapisanej w książce.
Ze wspomnieniami już tak bywa, że nie zawsze są uporządkowane, idealnie chronologiczne czy podzielone na konkretne tematy i wątki. Nie zawsze też wyróżnione w opowieści zdarzenia wynikają z jakichś wcześniejszych. Szczególnie w sytuacji, kiedy siedzi się przy filiżance kawy i wchodzi w nurt rzeki pamięci. Autorka włączyła w opowieść pani Zofii fragmenty dotyczące innych zgermanizowanych i odnalezionych dzieci. Chociaż tytuł sugerował, że tak będzie, to momentami miałam mały mętlik w głowie. Chyba wolałabym poznać je w osobnym reportażu, ponieważ w takiej wersji ich historie wydają mi się ledwie zarysowane.
Niektóre tematy zostały potraktowane dość pobieżnie. Na przykład nie miałam pojęcia, że istniał Centralny Obóz Aborcyjny w Westfalii. Znajdziecie tu również kilka informacji o nazistowskim programie Lebensborn czy roku przymusowej pracy dla niezamężnych niemieckich kobiet poniżej dwudziestego piątego roku życia zwanym Pflichtjahr. Możliwe, że celem tego jest zmotywowanie czytelnika do samodzielnego poszukiwania wiedzy, ponieważ gdyby autorka chciała zagłębić się w te tematy, książka musiałaby mieć znacznie większy gabaryt.
Decydując się na tę publikację, nie sugerujcie się okładką. Nie do końca koresponduje ona z treścią książki. Lubię czytać czyjeś opowieści, pamiętniki, wspomnienia, więc mnie ta rozmowa zainteresowała. Polecam sięgnąć i wyrobić sobie własne zdanie na temat poruszonych tu wątków.
? Prolog tej książki wbił mnie w fotel i nie pozwolił jej odłożyć. Dowiadujemy się w nim, że obecnie 90-paroletnia Zosia, chciała się powiesić, kiedy była nastolatką.
? Jest to książka historyczna, oparta na prawdziwych wspomnieniach pani Zofii Szukały. Przeżyła ona II wojnę światową, a także została wywieziona na przymusowe roboty do Niemiec.
? Autorka przedstawia wspomnienia pani Zosi, jakbyśmy pili kawę ze starszą panią i słuchali historii z jej życia.
? Jako młoda dziewczyna wraz z bratem została wysłana na przymusowe roboty do Niemiec. Została brutalnie pobita, jednak przeżyła. Po pobycie w poszczególnych obozach przesiedleńczych Pani Zosia została skierowana do gospodarstwa państwa Niederschulte. Pracowała głównie jako służba domowa. Gospodarze dobrze ją traktowali. Zżyła się z tą rodziną, ale cały czas tęskniła do Polski i wiedziała, że miała szczęście, że przeżyła.
? Pani Zosia miała ciekawe życie, zwłaszcza po wojnie, mieszkała także we Francji, ale zawsze wracała do Polski, gdzie osiadła na stałe od 1999 roku. Czy jej życie było szczęśliwe, wie tylko ona sama. Nie nam to osądzać.
? Książka nie należy do tych łatwych, poruszane są w niej ciężkie tematy, takie jak wywózki do pracy przymusowej, obozy aborcyjne, obozy przesiedleńcze, a także procedury zniemczenia polskich dzieci.
? Jest to świadectwo, jak wojna i panujące wówczas reguły były odbierane przez młode osoby, dzieci. Mamy tutaj też objaśnienia dotyczące sticte wydarzeń historycznych. Książka została wzbogacona również o fotografie, pochodzące z tamtego okresu.
?Jeśli ciekawi was historia II wojny światowej to jest to książka dla was!
Dzięki książce i rozmowie autorki z tytułową Soszką możemy przenieść się do czasów II wojny światowej. Pani Zosia, która później została Soszką została wywieziona na roboty do Niemiec. Kobieta ta bardzo wiele przeszła, warto zapoznać się z jej historią pamiętając, że tysiące innych ludzi również przeszły bardzo wiele złego za czasów Trzeciej Rzeszy.
Dziennikarze Deutsche Welle, Interii i Wirtualnej Polski wyruszyli tropem nieukaranych zbrodniarzy II wojny światowej. Dzięki nim możemy się dowiedzieć...
Z Polski, Węgier i Wielkiej Brytanii zostają skradzione cenne relikwie. Ten, kto kradnie, zostawia ślady. Jednocześnie na terenie przyszpitalnego parku...