Najsłynniejsza książka Sue Monk Kidd, autorki bestsellerowych Czarnych skrzydeł. Pachnąca miodem, ciepła, wzruszająca i przerażająca zarazem opowieść o konfliktach na tle rasowym i kobiecej przyjaźni ponad podziałami. Lily jest biała, ma 14 lat, oschłego, agresywnego ojca i olbrzymie poczucie winy. Przed dziesięcioma laty przez przypadek zastrzeliła swoją matkę. Spokój pomagają jej odzyskać noszące imiona letnich miesięcy, czarnoskóre mieszkanki pewnej pasieki w Tiburon, gdzie Lily trafia, jadąc śladami mamy. Ale nawet ten niezwykły azyl, gdzie pszczoły wiodą swoje sekretne życie, nie chroni przed światem zewnętrznym. Najważniejsza jest wiara w siebie...
Zekranizowana z sukcesem niezwykła książka przetłumaczona na 36 języków, sprzedana w samych Stanach Zjednoczonych w nakładzie ponad 6 milionów egzemplarzy, opowiada o przerażającej codzienności stanów południowych Ameryki połowy lat sześćdziesiątych XX wieku, kiedy niewolnicy odzyskali już wolność, ale tylko na papierze.
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Data wydania: 2015-03-19
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 360
Tytuł oryginału: The Secret Life of Bees
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Szulc Andrzej
Opowieść o sile kobiet i miodzie
„Szczególną cechą świata jest to, że kręci się dalej bez względu na to jakie spotkają nas nieszczęścia.”
Lily Owens młoda bohaterka i narratorka powieści nie ma łatwego dzieciństwa. Wychowuje się bez matki, w domu pełnym przemocy, z ojcem tyranem i agresorem. To jeden z wielu wątków tej powieści. Mamy też niejasną historię śmierci mamy dziewczynki, która w przebłyskach pojawia się we wspomnieniach bohaterki i tajemniczy wizerunek Matki Boskiej. Dodatkowo, wszystkie wymienione wydarzenia rozgrywają się na tle wielkiej historii. W Ameryce działa Martin Luther King, coraz częściej podnoszone są głosy przeciwko segregacji. Trwają dyskusje nad równouprawnieniem - to zmiany, których wielu nie chce zaakceptować. Zdarzają się akty agresji wobec osób kolorowych.
Właśnie po jednym z takich incydentów, Lily wraz z towarzyszącą jej czarnoskórą opiekunką Rosaleen, ucieka. Wybiera się do miejscowości Tiburon w Karolinie Północnej. Dlaczego tam? Ta nazwa była zapisana na niezwykłym wizerunku Matki Boskiej, jednej z niewielu pamiątek, które jej pozostały po mamie.
Nasze bohaterki docierają do niezwykłego domu. W miejscu prowadzonym przez trzy czarnoskóre siostry, Lily odnajduje spokój, rodzinę o której od zawsze marzy i odkrywa prawdę o swojej mamie. Poznaje także tajniki sztuki pszczelarskiej. Właśnie wokół pszczół, pracy i miodu osnuta jest cała narracja.
„Sekretne życie pszczół” to powieść niezwykła. Napisana poetyckim, urzekającym językiem. Przekazuje prawdy uniwersalne i wciąż aktualne. Wielowymiarowa opowieść o sile przyjaźni, odwadze do podążania za marzeniami i mocy do wyrwania się z trudnych życiowych sytuacji. Poszukiwaniu własnej tożsamości i o roli natury w naszym życiu. Zawsze można być kowalem swojego losu. Trzeba mieć w sobie siłę, by przeciwstawić się tym, którzy nas krzywdzą. I chcieć zmiany.
Każdy rozdział tej cudownej historii otwiera cytat opisujący życie pszczół. Mamy okazję poznać te niezwykłe stworzenia i zaznajomić się z pszczelarstwem. Notabene, sztuka ta przeżywa w ostatnim czasie prawdziwy renesans. Ule pojawiają się nie tylko w ogrodach czy parkach, ale także na dachach w dużych miastach. W mediach często spotyka się informacje o miejskich pasiekach. Jest to wyraz tęsknoty do natury, ale i próba ocalenia miododajnych stworzeń.
Te książkowe nawiązania do pszczelego rodu mają w zamyśle tworzyć niezwykłą klamrę - metaforę ludzkich działań i zachowań. To jedna z tych opowieści, do których można wracać wielokrotnie. Za każdym razem odkrywając coś nowego. Mimo że porusza trudne tematy, nie brakuje w niej humoru. Całe przesłanie książki, także tchnie optymizmem. Książka jak plaster miodu. Pozycja godna uwagi.
Za możliwość przeczytania serdecznie dziękuję Wydawnictwu Literackiemu.
„Sekretne życie pszczół” Sue Monk Kidd to smutna historia, której akcja dzieje się w Stanach Zjednoczonych w latach sześćdziesiątych. Lily Owens jest czternastoletnią białą dziewczynką, którą wychowuje agresywny i apodyktyczny ojciec. Lily żyje z ogromnym poczuciem winy, bo pamięta, że w wieku czterech lat przez przypadek zastrzeliła swoją matkę. To wspomnienie kładzie się cieniem na jej życiu. Wśród rzeczy, które zostały jej po mamie, dziewczynka znajduje obrazek z Czarną Madonną. Na obrazku widnieje nazwa miejscowości: Tiburon, dlatego kiedy Lily staje przed możliwością ucieczki z rodzinnego domu, nie waha się i ucieka, za cel swej podróży wybierając właśnie Tiburon. Ma nadzieję, że znajdzie tam kogoś, kto znał jej matkę i dowie się o niej czegoś więcej, bo ojciec bezlitośnie wykrzyczał jej, że matka ją zostawiła i wyjechała, a w dniu, gdy doszło do nieszczęśliwego wypadku, po prostu przyjechała po swoje rzeczy… Lily nie chce uwierzyć w zdradę matki, ma nadzieję, że dowie się prawdy. Tylko czy ta prawda jej się spodoba?
Czas, w którym żyje Lily, to okres rewolucyjnych zmian związanych z polityką wobec czarnoskórych – kiedy więc czarnoskóra Rosaleen, która pomaga ojcu Lily w gospodarstwie zostaje pobita przez białych mężczyzn, Lily postanawia wraz z nią uciec – i obie ruszają właśnie do Tiburon. Idąc tropem obrazka z Marią trafiają do domu niezwykłych, czarnoskórych sióstr: June, May i August, które prowadzą pasiekę. Lily i Rosaleen zostają u nich, pomagając w gospodarstwie. Lily poznaje tutaj ambitnego czarnoskórego chłopca Zacha, który – wbrew temu, czego oczekują od niego biali ludzie – nie chce robić kariery sportowej, lecz pragnie studiować prawo i zostać pierwszym czarnoskórym adwokatem. Lily wierzy, że jego marzenie się spełni i ambitny chłopak osiągnie w życiu to, czego pragnie. Między nim a Lily rodzi się uczucie, które jednak w czasach, w jakich żyją, nie ma szans na spełnienie. Zach obiecuje jednak, że pewnego dnia będą razem i nikt im w tym nie przeszkodzi. Czy uda im się ocalić uczucie i zbudować związek, pomimo uprzedzeń i nienawiści rasowej, z którą nieustannie się stykają?
„Sekretne życie pszczół” to książka o marzeniach, odwadze, religijności (wątek posągu Marii – choć przyznam, że ten akurat wątek był dla mnie dość niezrozumiały i nudził mnie), uprzedzeniach, rasizmie i tęsknocie, jak również o dorastaniu. A także o pszczołach: ich zwyczajach, życiu, pracy. Padają tu ciekawe słowa na temat miłości – wypowiadane odnośnie relacji matki i ojca Lily: "Ludzie mogą być na początku mili, a kiedy życie weźmie ich ostro w obroty, stają się zupełnie inni. Nie wątpię, że w pierwszym okresie kochał twoją matkę. Właściwie chyba ją uwielbiał i kiedy go opuściła zatruła go gorycz".
Opowieść snuje się wolno, ale ma w sobie dużo uroku, choć ktoś, kto lubi wartką akcję i misterne intrygi, będzie zawiedziony.
Trochę zawiodło mnie to, że tak ważny i ciekawy temat, jak droga osób czarnoskórych do nabycia pełni praw, został przedstawiony tak jakby mimochodem, bez wgłębiania się i analizy – wiem, że na pierwszym planie miały być losy Lily, ale myślę, że można było trochę bardziej wnikliwie podejść też do tego tematu, tym bardziej że to właśnie od incydentu rasistowskiego zaczyna się akcja z ucieczką.
Przyznam, że spodziewałam się po tej powieści znacznie więcej, bo czytałam wiele pozytywnych opinii zachwyconych czytelników – mnie nie urzekła aż tak bardzo, niemniej podobała mi się i nie żałuję, że ją przeczytałam.
Kto z nas nie marzył o swoim idealnym miejscu na ziemi? Miejscu, w którym niepodzielnie panuje miłość, dobroć i pokój? Gdzie wszyscy są sobie bardzo bliscy, wspierają się w trudnych momentach życia i podają pomocną dłoń, gdy nie mamy już sił dłużej iść przed siebie? Kto nie rozmyślał o domu, dodającym odwagi, leczącym wszystkie duchowe zranienia, uczącym wiecznej pogody ducha? Takie właśnie miejsce wykreowała Sue Monk Kidd, obdarzając tym samym dużą dawką pozytywnej energii nie tylko główną bohaterkę książki, ale także jej czytelników.
Lily Owens żyje na plantacji brzoskwiń wraz ze swoim ojcem-tyranem, stosującym metody wychowawcze rodem ze średniowiecza oraz ukochaną służącą, Rosaleen, od wielu lat zastępującą jej matkę. Pewnego dnia, pod wpływem silnych emocji,narastającego poczucia winy i niezrozumienia, dziewczyna postanawia uciec z domu, by poszukać prawdy o przeszłości swojej rodziny. Wykorzystując wskazówkę znalezioną na odwrocie tajemniczego obrazka z Czarną Madonną, udaje się do Tiburtonu, gdzie znajduje schronienie w domu trzech, sprawiających wrażenie niezrównoważonych psychicznie, sióstr, zajmujących się prowadzeniem pasieki. Pod opiekuńczymi skrzydłami kobiet dziewczynka odzyskuje pewność siebie i zyskuje poczucie własnej wartości.
"Sekretne życie pszczół" to książka, którą czyta się bardzo szybko i przyjemnie. Powieść zabiera nas do Karoliny Południowej i pozwala poczuć klimat amerykańskiej prowincji. Lektura tej książki to takie krótkie wakacje wśród pszczół, beztroska pachnąca miodem, sielanka... Która nieoczekiwanie okazuje się złudzeniem. Początkowo czytelnik ma wrażenie, że nic nie jest w stanie go w tej książce zadziwić, że jest to jedna z tych typowych, amerykańskich powieści pisanych "ku pokrzepieniu serc". A jednak! Powieść ta zadziwia niemal na każdym kroku. Kiedy wydaje się, że w książce za wiele jest optymizmu, a poziom słodyczy staje się nie do zniesienia, stajemy się świadkami nieoczekiwanych okoliczności. Po przeżyciu beztroskich chwil szczęścia, musimy stawić czoła osobistym tragediom. Zmierzyć się z trudnymi decyzjami innych oraz prawdą. Prawdą o tych, na których zależy nam najbardziej.
Szczególną cechą świata jest to, że kręci się dalej bez względu na to, jakie spotykają nas nieszczęścia.
To, co zachwyca w tej książce to postacie. Bohaterowie tak cudownie różni i barwni, szaleni, źli, dobrzy, pogubieni... A wszyscy wpisani w bieżącą sytuację polityczną w kraju (prawa wyborcze wywalczone przez Murzynów), która na swój sposób kieruje ich losami. Największą sympatię budzą oczywiście trzy czarnoskóre siostry, z których każda tak znacząco różni się od drugiej. Ale to, co je łączy to wielka miłość, przezwyciężająca każdą przeszkodę. Kobietom udało się stworzyć miejsce idealne, w którym żyją w zgodzie z naturą, niemal według tych samych zasad, jakimi kierują się pszczoły. Tytuł nabiera metaforycznego znaczenia. W tym przypadku pszczołami wcale nie są zwierzęta, ale wspólnota kobiet, otaczająca się nawzajem troską i ciepłem, żyjąca i pracująca razem, wspólnie dzieląca chwile radości i smutku.
Czy wiesz, że w jednym z eskimoskich języków są trzydzieści dwa słowa oznaczające miłość?- powiedziała August. - A my mamy tylko to jedno. Jesteśmy tacy ograniczeni.
Najpiękniejsze jest jednak krzepiące przesłanie "Sekretnego życia pszczół". To niezwykle pocieszająca książka o sile miłości i sekretnej mocy kobiet. Naprawdę znakomita na wszystkie momenty zwątpienia, chwile, kiedy nam jest ciężko, a świat wydaje się taki zły. Powieść porusza niezwykle ważne tematy dorastania, poszukiwania własnej tożsamości, ale również godzenia się z przeszłością, która tak bardzo nas rani. "Sekretne życie pszczół" uczy wiary i nadziei na lepsze jutro bez względu na wszystko. Mówi, że zmiana jest zawsze możliwa, a każdą ranę zaleczyć można miłością... i odrobiną miodu. Miód jest przecież dobry na wszystko.
http://kaniafrania.blogspot.com/2016/06/miosc-pachnaca-miodem-recenzja.html
Pszczoły, przecież to takie małe latające stworzonka, ale obciążone są dużą odpowiedzialnością. Wykonują ciężką pracę, dzięki której mamy możliwość skosztowania żółtej, gęstej słodyczy...O czym mowa? Oczywiście o miodzie. Chyba nie będzie przesadą, jeśli użyję w tym miejscu pewnego porównania. Jak dla mnie jest to złoto w płynie...I właśnie wokół tego skarbu toczy się historia, którą na kartach powieści opisała Sue Monk Kidd....
Czternastoletnia Lily Owens, która mimo młodego wieku przeszła w swoim życiu tyle, ze mogłaby obdzielić swoimi problemami nie jednego dorosłego. Tak się składa, ze przyczynił się do tego jej własny ojciec. Jednocześnie obarczona jest piętnem przeszłości. Przeszłości jak bardzo dla niej bolesnej. W wyniki nieszczęśliwego wypadku postrzeliła śmiertelnie własną matkę. Widok leżącego na podłodze ciała, pozostanie w pamięci dziewczynki do końca życia. Życia, które zostało rozbite na drobne kawałeczki...Na szczęście może liczyć na Rosaleen - czarnoskórą pomoc domową. Niestety kolor skóry kobiety przysporzy im obu dodatkowych problemów. Dochodzi do dramatycznego zdarzenia, którego skutkiem jest aresztowanie murzynki. Zatrzymana zostaje dotkliwie pobita. Lily nie zastanawia się ani minuty. Pakuje najpotrzebniejsze rzeczy i opuszcza swoje dotychczasowe miejsce zamieszkania oraz dopuszcza się bardzo ryzykownego kroku, a mianowicie postanawia uwolnić Rosaleen. Cały plan przynosi oczekiwane skutki. Wyruszają w wspólną podróż...
Tak naprawdę dziewczynka dobrze wiedziała, w którym kierunku mają podążać. Tym miejscem był Tiburon w Karolinie Południowej. Dlaczego akurat tam? Z tym miasteczkiem związana była matka dziewczynki...
Cała ta historia została osadzona w latach bardzo trudnych. Pojawiają się pierwsze prawa obywatelskie, które skierowane są do czarnoskórych obywateli. Nie podoba się to "białej" części społeczeństwa, rasizm nabiera na sile. Wszystkie postulaty traktowane są jak zwyczajnie zapisane kartki papieru, nic więcej. Dochodzi do coraz to liczniejszych konfliktów na tle rasowym....
Tako otoczka towarzyszy głównym bohaterkom książki Sue Monk Kidd..., ale po dotarciu do Tiburonu przekonają się, że istnieją jeszcze takie zakątki gdzie klimat jest inny w porównaniu do tego który już znają.
Na szczęście mogą liczyć na pomoc oraz wsparcie udzielone przez trzy przecudowne kobiety - siostry Boatwright. Wszystkie razem tworzą zgrany zespół, a do tego ich iście letnie imiona sprawiają, że od razu świat staje się piękniejszy. Nie pytając o nic, postanawiają przygarnąć pod swój dach, dwie tajemnicze wędrowniczki. Chociaż August - najstarsza z sióstr przeczuwa, że Lily oraz jej towarzyszka skrywają w sobie jakieś tajemnice....Przyjdzie odpowiedni czas, gdy będą chciały zwyczajnie porozmawiać, ale jak na razie stają się słuchaczkami szybkiego kursu pszczelarstwa...
Dopiero w nowym miejscu dziewczynka, która żyje z ciągłym przekonaniem, że została porzucana przez matkę, do tego brak miłości od strony ojca, dostrzega jak wygląda prawdziwe rodzinne życie którego jej tak bardzo brakowało...Dom sióstr Boatwright staje się dla niej taką oazą spokoju i miłości...wypełnioną miodowym aromatem...
"Sekretne życie pszczół" to książka wyjątkowa pod każdym względem. Za tą "wyjątkowość" odpowiedzialni są przede wszystkim wykreowani przez autorkę bohaterowie, a także wspomniany wcześniej specyficzny, iście sielski klimat miejsca do którego przybyły. Trzy kobiety, które swoim postępowaniem sprawiły, że zawładnęły moim sercem...Podzieliły się swoją wewnętrzną dobrocią z dorosłą kobietą oraz nastolatką. I nie zważały na to, jaki posiadają kolor skóry...
Jest to historia, która ukazuje czytelnikowi jak powinna wyglądać miłość do drugiego człowieka...Relacje między kobietami, które zostały opisane na kartach powieści powinny być stawiane jako wzór. I właśnie ta dobroć od nich płynąca sprawia, że Lily postanawia w końcu się otworzyć...
Nie bójmy się rozmawiać, bo taka zwykła rozmowa może czasami wiele zdziałać w naszym życiu. Wiem, że są takie sytuacje gdy jest to trudne, ale starajmy się za wszelką cenę. Bo jeśli się nie odważymy, możemy potem tylko tego żałować...Zdaję sobie z tego sprawę, że wyrządzonej nam krzywdy nie da się w jednej sekundzie wybaczyć, potrzebujemy czasu...Tym bardziej jeśli zostaliśmy skrzywdzeni przez najbliższą naszemu sercu osobę. Sue Mink Kidd na przykładzie czternastoletniej dziewczynki przedstawiła właśnie ten problem...Przebaczanie nie jest łatwe, ale za to sprawi, że poczujemy się...lekko. Pozbędziemy się ciężaru, który nas przytłacza...
Jeśli zastanawiasz się jeszcze czy sięgnąć po "Sekretne życie pszczół", powiem ci tylko tyle...Tę książkę trzeba po prostu przeczytać, ale nie tak na "łapu-capu". Warto się nad nią dogłębnie skupić, bo jest to lektura która na to zasługuje..
Są takie książki, które powinny mieć swoje miejsce w naszych domowych biblioteczkach..."Sekretne życie pszczół" to właśnie jedna z takich książek...Sue Monk Kidd podarowała swoim czytelnikom taki życiowy poradnik, dzięki któremu będzie nam łatwiej sprostać problemom, które napotkamy na swojej drodze. A przy okazji mamy możliwość zapoznania się z produkcją miodu krok po kroku....
,,Sekretne życie pszczół" amerykańskiej pisarki Sue Monk Kidd to światowy bestseller, który doczekał się ekranizacji w 2008 roku. Książka została przetłumaczona na wiele języków i ukazują się jej kolejne wznowienia.
Akcja powieści toczy się w 1964 roku w Karolinie Południowej na brzoskwiniowej farmie w okolicach miasteczka Sylvan oraz w Tiburon. Główna bohaterka czternastoletnia Lily od czwartego roku życia wychowywana jest przez agresywnego i bardzo surowego ojca, byłego żołnierza. Jest karana za najdrobniejsze przewinienia. Często godzinami klęczy na rozsypanej na podłodze kaszy, aż krwawią jej kolana. Ojciec nie interesuje się nią, nie okazuje jej uczuć, nie przytula, zabrania czytania książek, choć dziewczynka jest zdolną uczennicą.
Lily nie ma przyjaciółek w szkole, jest samotna. Może rozmawiać tylko z czarnoskórą opiekunką Rosaleen, którą ojciec wynajął, aby zajmowała się domem.
W dodatku dziewczynka żyje w poczuciu winy, że w dzieciństwie przyczyniła się do śmierci matki. Wciąż pamięta dzień, w którym jej mama Deborah pakowała szybko walizkę i kłóciła się z ojcem, a na podłodze leżał pistolet, który był bardzo ciężki, gdy go podniosła....i pamięta huk. Nic więcej.
Ojciec nie chce jej nic opowiedzieć o matce, ani wyjaśnić co się tamtego pamiętnego dnia tak naprawdę stało. Czy to ona zabiła swoją mamę, czy też zrobił to T. Rey. Po kolejnej kłótni z ojcem, który powiedział, że matka ją zostawiła, Lily ucieka z domu i podążając śladami pamiątki swojej mamy-nalepki z Czarną Madonną trafia do domu trzech czarnoskórych sióstr, które zajmują się pszczelarstwem w Tiburon.
Tam odnajduje schronienie, ale czy można uciec od przeszłości i apodyktycznego ojca?
,,Sekretne życie pszczół" to powieść o dojrzewaniu dziewczynki bez matki, o odkrywaniu bolesnych tajemnic z przeszłości, braku miłości w domu rodzinnym, ale także o odrodzeniu się i powolnemu dążeniu do realizacji marzeń. Pokazuje jak ważna jest przyjaźń między kobietami i nie ma tutaj znaczenia wiek ani kolor skóry. Rosaleen dla Lily jest jedyną osobą okazującą uczucia, zainteresowaną, rozumiejącą jej problemy. Siostry Boatwright, które wspólnie zajmują się pasieką dają im schronienie, pracę i poczucie bezpieczeństwa. Jedna z nich, najstarsza August jest jak matka dla pozostałych. Cierpliwa, dobra, pomocna, ale też wymagająca. Zaszczepia Lily miłość do pszczół, uczy ją jak z nimi postępować.
Opowieści towarzyszą przez cały czas pszczoły i ich bzzzzzzzzzzz.
Pszczoły robotnice lepią plastry w idealne sześcioboki; pszczoły zbieraczki mają dobrą orientację i nieustraszone serca, zbierają nektar i pyłek; pszczoły grabarze mają niewdzięczną pracę, gdyż usuwają martwe pszczoły z ula i utrzymują w nim porządek. Pszczoły niańki cały czas poświęcają się i karmią młode. Królowa jest otoczona damami dworu, które przez cały czas się nią zajmują. Jedynymi samcami w ulu są trutnie siedzące i czekające na zbliżenie z królową.
Wiele ciekawych rzeczy można dowiedzieć się o tych pożytecznych owadach i są one idealnie wkomponowane w treść powieści zaczynając już od samej okładki książki.
Lata 60-te w Karolinie Południowej to zamieszki na tle rasowym, strajki okupacyjne, walki pomiędzy grupą Jedności Afroamerykańskiej, a Ku-Klux-Klanem, ale te wątki w powieści są tylko symbolicznie zarysowane. Między innymi na przykładzie Rosaleen autorka pokazała, że pomimo podpisania ustawy dającej prawa obywatelskie czarnoskórym mieszkańcom Południa trudno je wprowadzić w życie. Muszą walczyć o egzekwowanie tego prawa. Dla mnie ta tematyka mogłaby być szerzej potraktowana.
Zachęcam do przeczytania książki i posłuchania przy niej muzyki Nat King Cole'a.
http://magiawkazdymdniu.blogspot.com/
Mamy rok 1964. Czternastoletniej Lily Owens pozostały tylko niewyraźne wspomnienia po tym jak 10 lat wcześniej przez przypadek zabiła swoją matkę. Po tym wydarzeniu musi znosić niechęć ojca. Gdy sytuacja w domu osiąga krytyczny moment wraz z czarnoskórą nianią - Rosaleen - udaje się do miasta Tiburon, które kryje tajemnicę przeszłości jej matki...
To niezwykła powieść o boskiej mocy, historia o kobiecej sile, relacji na linii matka-córka, miłości, przebaczeniu, prawach obywatelskich, poczuciu przynależności i akceptacji. Poza tym to także książka o matkach. Matkach, które są niedoskonałe, popełniających błędy i Tych, które dopiero stają się matkami. Historia przepełniona estrogenem, nasączona życiowymi mądrościami. Dużo w niej niepokoju i nerwowości. Kobiecej wrażliwości. Postaw feministycznych. Można powiedzieć, że cała książka jest dążeniem do niezależności. Zaczyna się z hukiem, który mnie zachwycił. Niestety reszta lektury okazuje się trochę zbyt monotonna w porównaniu z udanym początkiem.
Lily jest urocza, szczera. Autorka ukazała jej dojrzewanie, powolne zyskiwanie odwagi i mądrości. Dziewczyna próbuje zrozumieć sens życia, pragnie być rozumiana. Lily ma bardzo dużo problemów z poczuciem własnej wartości, ponieważ jej sytuacja rodzinna nie pozwoliła jej odpowiednio ich wykształcić. Wszystko to rzutuje na jej interakcje z otoczeniem. Towarzyszyłam jej w chwilach cierpienia, zdenerwowania. Tęsknoty za matką. W momentach w których wyzbywa się uprzedzeń. Ponadto żałuję, że autorka w tak oszczędnych słowach napisała o Rosaleen. Jej postać jest jakby nieco uproszczona. Niewiele dostałam sposobności, aby ją "rozgryść". Szkoda. Z chęcią poznałabym bliżej tą bohaterkę.
Czytając "Sekretne życie pszczół" odczuwałam rosnące napięcie pomiędzy "białymi" i "czarnymi", podczas gdy w tym samym czasie autorka przygotowywała mnie do zapowiadanej, nieuniknionej integracji czarnych jako wyborców i studentów. Afroamerykanie są tu odmalowani niestety zbyt stereotypowo. Sprawiają wrażenie spłowiałych. Jednowymiarowych. Zbyt doskonałych. Często wprost idealnych. Natomiast biali to Ci źli. Nie ma tu ani jednego przedstawiciela białej rasy, który zostałby przedstawiony jako dobra postać. Podobna sytuacja tyczy się przedstawienia względem płci. Prawie wszyscy mężczyźni to negatywni bohaterowie, a kobiety są to istoty z natury dobre...
Kidd mimo przewidywalności opowiada historię pełną ekspresji, wnikliwości. Czytałam bardzo niewiele książek napisanych tak dostępnym językiem i z tak zrozumiałą symboliką. Z częstymi metaforami. Niestety lekturę nieco psują cytaty zamieszczone na początku każdego rozdziału, które są nieco zbyt oczywiste. Często czułam, że autorka liczy na to, że jestem skłonna uwierzyć, że minęło kilka miesięcy gdy narrator wspomina, że to były tylko 3 lub 4 dni. Ponadto pisarka nie używa tu jakichkolwiek zróżnicowania słownictwa, co mogłoby sugerować, że czarnoskóry człowiek mówi w taki sam sposób co białoskóry. Jednak to chyba w latach 60. ubiegłego wieku nie była do końca prawda...
Zachwyciły mnie nawracające naturalne obrazy księżyca i wody. Były piękne i niemalże pogańskie. "Sekretne życie pszczół" można nazwać książką z nutką spirytyzmu. Odważną opowieścią o ucieczce, przyjaźni, rasiźmie i przebaczeniu. Melancholijną, czasami ponurą. Niestety zakończenie jest wyjątkowo zaskakujące. Jak dla mnie zbyt pozytywne. To trochę drażni. Tkanie metafor z udziałem pszczół jest jednak mistrzowskie. Dzięki temu nauczyłam się wiele na ich temat jakby mimochodem. Czytając. Przewracając kolejne kartki. Gdy coraz bardziej, z coraz większą pasją zanurzałam się w tej lekturze...
Przepiękna powieść, warta każdego zachwytu. Ciepła i słodka jak miód. A jednocześnie poruszająca tak ważne, trudne tematy. Mieszcząca w sobie jednoczęsnie całą niesprawiedliwość świata i ogromne złoża miłości. Tę książkę polecam do przeczytania absolutnie każdemu, z wielką przyjemnością znajdę dla niej miejsce na mojej półce, bo będę chciała do niej wracać!
,, Kobiety są najlepszymi pszczelarkami, ponieważ mają wrodzoną skłonność do tego, by kochać stworzenia, które je żądlą"
Jejku, co za wspaniała książka, która zawładnęła moim sercem. Sama posiadam dwóch wujków pszczelarzy, więc doskonale wczułam się w jej klimat. Przyznam, że autorka doskonale znała się na ich życiu, tworzeniu rodzin i życiu bez królowej. Miodem na moje oczy były opisy świeżo zebranego miodu, jego odwirowywania i sposoby na przechowywanie. Oczywiście cała książka nie skupia się tylko na tym. Całe życie pszczół znajduje tutaj swoje wstawniki, które mają odzwierciedlać losy bohaterów powieści. Kluczową rolą była tutaj Lili, która nie potrafiła zrozumieć, dlaczego matka tak wcześnie ją opuściła. Mieszkając ze zwyrodniałym ojcem, wcale nie czuje się bezpiecznie. Jego okrutne kary ranią jej ciało i duszę. Muszę również nadmienić, że Lili jest białą kobietą, choć mieszka pośród czarnoskórych ludzi. Próbując wyrwać się ze szponów niesprawiedliwości, pewnego dnia ucieka zabierając ze sobą jedną z kobiet. Jej droga nie jest przypadkowa, gdyż Lili ma wielkie plany. Nie zamierza wracać do domu, dlatego poprzez kłamstwa zatrzymuje się w domu pewnych sióstr. Były one dla mnie bardzo tajemnicze, gdyż tak naprawdę nie do końca poznajemy ich zamiary. Opowiadają jej pewne historie, które przerażają Lili. Zaczyna się ona zastanawiać, czy nie znają jej prawdziwej historii. Usiłując rozwikłać ich zagadkę, spotyka na swojej drodze czarnoskórego mężczyznę, który wywołuje u niej mieszane uczucia. Pragnie czegoś, co jest zabronione i wyraźnie ze wzajemnością.
Cóż to była za piękna historia, która wcale na tym się nie skończyła. Nie chcę wam jej całej streścić, ale zaznaczę, że sama miałam i łzy i nerwy na wierzchu, kiedy czytałam ją dalej. Kartkując ją, poczujecie przyjemne ciepło na policzku i zapach nektaru wokół siebie. Wasze zmysły oszaleją i nagle zaczniecie się odwracać, by szukać niezwykłego aromatu. Niczym pszczółki, książka zwabi was do swojego świata i zapragniecie ją mieć. Na własność...
Wielowymiarowa poetycka historia. Gratka dla fanów literatury przez duże L.
Karolina Południowa, Stany Zjednoczone, 1964 rok. Czternastoletnia Lily Owens żyje z piętnem śmierci swojej matki, do której się przyczyniła. Wychowywana jest na farmie brzoskwiń przez brutalnego ojca, który znęca się nad nią fizycznie i psychicznie. Oparcie znajduje jedynie w czarnoskórej niani, Rosaleen.
W kraju następuje przełom, a opiekunka pragnie stać się jego częścią i móc oddać swój głos w wyborach, jednak w wyniku niefortunnych wydarzeń, trafia do więzienia. Brutalnie pobita, trafia do szpitala, skąd Lily potajemnie pomaga jej się wydostać pod nosem strażnika. Plan ucieczki jest jasny: Tiburon. Do tego miasteczka prowadzą ślady zmarłej matki dziewczynki. Tam trafiają do różowego domu czarnoskórych kobiet, sióstr Boatwright, które są pszczelarkami. Lily i Rosaleen są tam bardzo mile widziane, jednak dziewczynka naprawdę chciałaby dowiedzieć się czegoś więcej o swojej matce. Tylko czy może zaufać siostrom?
Najważniejszą rolę w powieści odgrywają pszczoły, dzięki którym Lily odnajduje trop swojej matki. Obrazek Czarnej Madonny staje się jej drogowskazem. Dodatkowo pszczoły mają tutaj ukryte, ale jakże istotne, znaczenie.
Powieść osadzona jest w trudnych czasach. Po raz pierwszy czarnoskórzy mają posiąść prawa obywatelskie. Nie podoba się to białej części społeczeństwa, a rasizm przybiera na sile. Dochodzi do konfliktów na tle rasowym.
Polecam wszystkim!
www.zabookowana.pl
Niezłomność jest kobietą
Wydawało mi się, że w kontekście dyskryminacji rasowej w Stanach Zjednoczonych w literaturze niewiele jest mnie w stanie zaskoczyć, a jeszcze mniej zachwycić. Oprócz kilku perełek, większość dzieł wypada dość sztampowo lub, co gorsza, uderza w tak wysokie tony, że ostatecznie wychodzi z tego literacka wydmuszka. Chociaż Sue Monk Kidd momentami balansuje na granicy, to po skończonej lekturze zdecydowanie bliżej jest mi do zachwytów.
"Sekretne życie pszczół", to przede wszystkim historia kobiet silnych, niezłomnych, które walczą z wszelkimi zależnościami – niezależnie od wieku i koloru skóry. Najmocniejszą stroną tej historii są jej bohaterki. Choć każda z nich zupełnie inna, każda pełni zupełnie inną rolę naprawdę trudno ich nie polubić, nie kibicować im aż do ostatniej strony.
Wspominając o tym, że autorka momentami balansuje na granicy, miałam na myśli przede wszystkim główną bohaterkę, która z typową dla nastolatków impulsywnością odbiera rzeczywistość, ulega nagłym porywom i nader często działa bez zastanowienia, popadając w kłopoty. Uniesienia duchowe w innym przypadku mogły wypaść mało przekonująco, a do tej bohaterki pasują jak ulał.
"Sekretne życie pszczół" to opowieść o rodzinnej tragedii, która potrafi rzucać cień na całe życie, zwłaszcza wtedy, gdy nie próbujemy z tym walczyć. Słodko-gorzka historia o odnajdywaniu siebie i walce z wszelkimi przeciwnościami losu przyciąga ciepłem i nadzieją, pomimo wielu dramatycznych wydarzeń, które przytrafiają się naszym bohaterkom.
Pomimo trudnej i dość niewdzięcznej tematyki, na której bardzo łatwo polec, Sue Monk Kidd wyszła obronną ręką, a "Sekretne życie pszczół" na pewno na stałe zapisze się w kanonie literatury poruszającej problem dyskryminacji, jako godne przypomnienie, że dla prawdziwych uczuć i relacji kolor skóry nie ma żadnego znaczenia.
Sarah Grimké jest środkową córką sędziego sądu najwyższego Karoliny Południowej, plantatora zaliczanego do elity Charlestone. Matka...
Po raz kolejny Sue Monk Kidd umiejscowiła opisywane wydarzenia w bliskiej swemu sercu i okrutnej zarazem Karolinie Południowej. U jej wybrzeży leży mała...