Oskar i pani Róża

Ocena: 5.46 (163 głosów)
Inne wydania:

Codziennie patrz na świat, jakbyś oglądał go po raz pierwszy.

Czy w ciągu dwunastu dni można poznać smak życia i odkryć jego najgłębszy sens? Dziesięcioletni Oskar leży w szpitalu i nie wierzy już w żadne bajki. Na jego drodze staje tajemnicza pani Róża, która ma za sobą karierę zapaśniczki i potrafi znaleźć wyjście z każdej sytuacji...

Oskar i pani Róża to najsłynniejsza powieść Érica-Emmanuela Schmitta, znakomitego francuskiego pisarza i filozofa, którego książki przetłumaczono na 35 języków. Czytelnicy na całym świecie pokochali go za niezrównaną wrażliwość i mądrość, z jaką opisuje nawet najbardziej skomplikowane emocje.

Dzięki małemu Oskarowi ponad pół miliona Polaków przekonało się, że warto cieszyć się każdą chwilą życia.

Informacje dodatkowe o Oskar i pani Róża:

Wydawnictwo: Znak
Data wydania: 2021-01-27
Kategoria: Literatura piękna
ISBN: 9788324092895
Liczba stron: 96
Tytuł oryginału: Oscar et la dame Rose
Tłumaczenie: Barbara Grzegorzewska

Tagi: Proza literacka

więcej

POLECANA RECENZJA

Kup książkę Oskar i pani Róża

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Oskar i pani Róża - opinie o książce

Avatar użytkownika - Nanka_czyta
Nanka_czyta
Przeczytane:2023-03-22, Ocena: 6, Przeczytałam, Mam, 52 książki 2023,

Oskar i Pani Róża to bardzo smutna i emocjonująca historia.
Poprzez pisane listy Oskara do Boga poznajemy koniec jego pobytu w szpitalu.
Chłopiec codziennie relacjonuje swoje dni oraz spostrzeżenia na dany temat.
Pani Róża jak prawdziwy Anioł Stróż czuwa przy chłopcu aż do samego końca i niejednokrotnie doradza mu w życiowych kwestiach.

Książka opowiada o śmierci i wiemy to od samego początku.
Autor nie daje nam nadziei na wyzdrowienie Oskara.
Wiemy, że umrze i nic tego nie zmieni.
Temat dotyczący śmierci dzieci jest bardzo ciężki i niesamowicie smutny.
Ktoś, kto dopiero pojawił się na tym świecie, już ma go opuścić.
Czytając książkę, od razu zostałam rzucona w morze smutku, rozpaczy oraz niesprawiedliwości, jednakże im dłużej trwałam w tej historii, tym smutek się ulatniał.
Mimo tragicznego finiszu Oskar mnie do niego przygotował.
Listy, które pisał, uświadomiły mi, że był gotowy odejść, że się z tym pogodził i ostatki swojego życia przeżył tak, jak chciał.
Pokazał mi również, że skoro on potrafił się cieszyć życiem, to ja również mogę.
Oskar w 12 dni nauczył mnie, jak można spojrzeć na świat inaczej. Lepiej.
Spodziewałam się, że będę płakała na tej książce jak bóbr, tak się jednak nie stało, co nie zmienia faktu, że Oskar zyskał sobie miejsce w moim serduszku.

Ocenka: 9/10

Link do opinii
Avatar użytkownika - Roksana
Roksana
Przeczytane:2022-12-20, Ocena: 6, Przeczytałam, 52 książki 2022, 2022, Mam, Literatura piękna,

"Oskar i Pani Róża" Èric - Emmanuel Schmitt to powieść należąca do literatury pięknej, z gatunku tych nieustająco mnie zachwycających. Nie dosyć, że posiada przepiękne wydanie to niesie ze sobą mnóstwo przekazu. 

Jest to powieść epistolarna, niezbyt obszerna a potrafiąca przekazać tyle wartości, iż ciągle mnie to zachwyca. 

Styl pisania autora jest moim zdaniem bardzo dobry a sama konstrukcja bohaterów wystarczająca. Nie brakuje również kilku wzruszających i zabawnych scen.

Jednak oczywiście najważniejszy jest przekaz, który ze sobą niesie i który jest tak bardzo widoczny. 

Jestem pewna, że sięgnę po więcej książek tego autora, gdyż zachwycam się "Oskarem i panią Rożą" wciąż i ciągle na nowo!

Zdecydowanie polecam!!

Link do opinii
Avatar użytkownika - Sadu
Sadu
Przeczytane:2020-09-27,

Książka niedługa. Na jeden dzień, na godzinę, na chwilkę. Warto jednak tę chwilkę poświęcić, bo zostanie z nami na całe życie. Ta krótka historia pisana w formie listów małego chłopca do Boga nauczy nas czegoś, co przyda się każdemu. Każdego z nas bowiem kiedyś to czeka. „Oskar i Pani Róża” to książka, która nauczy nas umierać.
Można sobie zadać pytanie, czy naprawdę ktoś musi nas tego uczyć. Czy jest nam to do czegoś potrzebne? Raczej nie chcemy myśleć o tym, co nieuniknione i nie napawa nas zbytnim optymizmem. Śmierć to coś złego, smutnego, opłakujemy naszych zmarłych najbliższych. Czasem ociera się o nas, napawając lękiem. Chwilowo, lecz mocno możemy ją poczuć, unikając nagle jakiegoś wypadku. Życie przelatuje przed oczami, lecz po czasie wracamy do normalności, chcąc o tym zapomnieć, że ona była i spojrzeliśmy jej prosto w oczy.
Zupełnie inaczej jest, kiedy dopada nas śmiertelna choroba. Wtedy śmierć nie przemyka nagle, ale kroczy sobie spokojnie obok nas. Mało kto potrafi się z tym pogodzić. Wielu starszych ludzi mających długie życie za sobą nie potrafi. Co ma powiedzieć 10-letni chłopiec chorujący na białaczkę, któremu lekarze nie dają szans na przeżycie? Swoje ostatnie dni spędza w szpitalu. Tam pomaga mu Pani Róża. Kobieta będąca byłą zapaśniczką ma nietypowe, ale szczere podejście do życia.
Pani Róża dodaje do opowieści dużo humoru. Śmiałam się w głos, czytając jej historie. Kobieta pomaga chłopcu odnaleźć się w trudnej sytuacji. Proponuje mu, by zaczął pisać listy do Boga. Oskar, choć wychowany w ateistycznej rodzinie postanawia spróbować.
Mogłoby się wydawać, że w tym momencie książka nabierze charakteru mocno religijnego. Niekoniecznie. Moim zdaniem jest świetną pozycją zarówno dla osób wierzących, jak i niewierzących. Wiara jest bardzo ważnym elementem, który od zawsze pomagał ludziom w pogodzeniu się ze śmiercią. Nie wyobrażam sobie, żeby ten watek mógł zostać tutaj pominięty. Jednocześnie nie chodzi tutaj tylko o samego Boga i to jak ingeruje (bądź też właśnie wcale tego nie robi) w życie chłopca. Ważniejsze jest to, jak Oskar sam odbiera swoje życie. W jaki sposób zaczyna je prowadzić, a wszystko to zapisuje właśnie w owych listach.
Przy tej książce dużo się śmiałam, wywołała u mnie też łzy, ale najważniejsze, że jeszcze długo po zakończeniu lektury o niej myślałam. Spokojnie mogę ją określić jako – wyjątkowa.

Link do opinii

Genialna książka, bardzo wzruszająca i przejmująca historia. Szybko się czyta, bardzo wciąga

Link do opinii

"Oskar i pani RÓża" to przepiękna historia o życiu, chorowaniu, przemijaniu i umieraniu, o mądrości dziecka, o cudzie, jakim jest życie i o tym, jak pogodzić się z chorobą. Jesteśmy świadkami ostatnich dni życia małego Oskara. Chłopca wspiera starsza pani - była zapaśniczka - Róża, ktora dodaje mu sił i otuchy w jego zmaganiach i marzeniach. 

Ta cieniutka książeczka zawiera więcej treści i sensu niż niektóre kilkutomowe dzieła; jest przejmująca, smutna, ale też uczy nas, jak wielkim i wspaniałym darem jest życie, jeśli potrafimy doceniać i dostrzegać jego piękno.

Link do opinii
Z twórczością tego autora spotkałam się pierwszy raz. Gdy sięgnęłam po książke przeczytałam ją w zaledwie 2 dni. Nie chciałam odrywać się od tej lektury. ,,Oskar i pani Róża" to opowieść o śmierci. Tej najtrudniejszej dotyczącej dziecka któremu zostało tylko,a może aż 12 dni życia. Jest to opis niezwykłej przyjaźni śmiertelnie chorego chłopca i byłej zapaśniczki. Temat śmierci traktowany jest jak tabu. Każdy od niego ucieka, wypiera z myśli wszelkimi sposobami. Pani Róża mówi o niej otwarcie, bez jakichkolwiek zahamowań. Powieść uczy akceptować cierpienie, ale też wspomina o tym jak ważne jest dane nam życie.
Link do opinii
Książeczka małych gabarytów, ale niesie ze sobą przepiękne przesłanie i ogromny ładunek emocjonalny. Wspaniała, wzruszająca i inspirująca historia nieuleczalnie chorego chłopca, który przeżywa całe życie w ciągu 12 dni. Czyta się jednym tchem, ale opowieść o Oscarze i pani Róży pozostaje z czytelnikiem na bardzo długo. Gorąco polecam!
Link do opinii
Avatar użytkownika - asiab
asiab
Przeczytane:2017-05-07,
Piękna książka warta przeczytania
Link do opinii
Dzięki tej książce wiem, co to jest katharsis. Czytałam ją dziś z moimi uczniami. Dawno nic tak ich nie zainteresowało.
Link do opinii

Jak często myślimy sobie, że nasze życie jest do kitu? Deszczowa pogoda uniemożliwiająca nam wyjście bez dodatkowego bagażu w postaci parasolki. Niewdzięczny pies pożerający pracę domową lub arcyważne papiery dla klienta. Zapychający nos katar utrudniający oddychanie. Ale czy aby na pewno nie przesadzamy?

Oskar już prawie nie pamięta, jak to jest żyć poza oddziałem szpitalnym, bez otoczenia wiecznie śpieszących się lekarzy czy innych chorych dzieci. Każdy jego dzień stoi pod znakiem kontroli medycznych oraz oczekiwania na weekend, bo właśnie wtedy przybywają do niego w odwiedziny rodzice.

Niestety chłopiec wyczuwa, że atmosfera panująca wokół niego drastycznie się zmienia. Nie rozumie, czemu opowiadane przez niego żarty nie śmieszą pielęgniarek, chociaż wcześniej na nie reagowały pozytywnie. Czyżby to była wina tego, że dostrzegają samą Śmierć podążającą za nim niczym cień? A może maczał w tym palce ten lekarz o krzaczastych brwiach, które łączą się ze sobą w chwilach, gdy ich właściciel duma nad kartą Oskara?

Te mroczne myśli są odpychane na bok, kiedy do akcji wkracza pani Róża z całym arsenałem pomysłów. To właśnie ona zachęca swojego nowego przyjaciela do wysyłania listów do Boga, w których będzie mógł napisać to, co mu leży na wątrobie. Chłopiec, z dozą niechęci, zgadza się na to.

Czy pomysł z wysyłaniem listów do kogoś, kto nawet nie odpisze to dobre posunięcie? Jaką można mieć pewność, że zapisane tam słowa dotrą do odbiorcy? A może mają one jakiś głębszy sens?

Nigdy się tego nie dowiesz, póki nie spróbujesz...

 

Robiąc drobne przemeblowanie w pokoju, zostałam skłoniona do ściągnięcia wszystkich książek z półek, coby móc bez problemów przesunąć szafkę. Nie piszę tego dlatego, aby wam się poskarżyć na ten stan rzeczy. Nic z tego! Otóż właśnie w ten sposób odnalazłam swój dwunastoletni egzemplarz [Oskara i pani Róży], który wręcz wybłagałam u mamy jeszcze za czasów nauki w podstawówce. Pochłonęłam ten tytuł w ekspresowym tempie i szybko odstawiłam między inne powieści, co jakiś czas ją przekładając. Jednakże teraz pomyślałam sobie, że warto do niej powrócić. Czy opłacało się? A może powinnam zostawić tę książkę w świętym spokoju, coby nie zepsuć sobie wspomnień z nią związanych?

Uzbrojona we wrażenia, jakie wywołała we mnie ta książka jeszcze za czasów dziecinnego postrzegania świata, wręcz nie mogłam się doczekać tego, jak zareaguję na nią po tylu latach. Wtedy jeszcze nawet nie wiedziałam, jak to jest być dorosłym, bo byłam zbliżona wiekiem do samego Oskara i jego przemyślenia wydawały mi się nad wyraz sensowne. Wraz z chłopcem nie umiałam pojąć zachowania otaczających go zewsząd ludzi. Jak oni mogli tak się zachowywać w jego towarzystwie? Przecież doskonale zdawali sobie sprawę z tego, że jest chory! I czemu rodzice chłopca uparcie wierzyli w istnienie świętego Mikołaja, a jakakolwiek wzmianka o Bogu wywoływała u nich dziwne reakcje? Te i inne pytania krążyły mi przez parę lat po głowie i dopiero teraz, po ponownej lekturze, byłam w stanie na nie odpowiedzieć. A to nie był koniec niespodzianek.

Z pozoru zwyczajne listy wysyłane przez Oskara do samego Boga, opowiadające o jego życiu w szpitalu niosły ze sobą coś znacznie więcej, prócz skreślonych zdań na kartce papieru. Każda zapisana tam historia ukazywała wiele mądrości, które byłam w stanie pojąć dopiero po tylu latach. Teraz już nie byłam wściekła na pielęgniarki czy lekarzy, tylko wręcz im współczułam. Strasznie trudno jest patrzeć na dzieci cierpiące z powodu przeziębienia, a co dopiero widzieć wokół siebie maluchy znoszące o wiele gorsze choroby. Tym samym nieraz chciałam zasiąść na łóżku Oskara, złapać go za rękę i wytłumaczyć, co tak naprawdę czuje dorosły. Również pragnęłam wytłumaczyć mu postawę rodziców, kiedy ci zawiedli jego zaufanie. Miałam łzy w oczach, gdy ten cierpiał z powodu ich odrzucenia. Na całe szczęście sytuację ratowała tytułowa pani Róża, pomagająca chłopcu znieść ból (nie tylko fizyczny, ale również psychiczny). Jej barwne historyjki wywoływały u mnie szczery uśmiech na twarzy, bo one służyły nie tylko jako zapychacz czasu. To właśnie większość z nich niosła tak uderzającą w twarz prawdę o świecie, że czułam się przez nią znokautowana, ale te momenty działały jak oczyszczenie. Niestety im bardziej zagłębiałam się w książkę, tym mocniej wyczuwałam dokąd ona zmierza. Oczywiście pamiętam jej przebieg – w końcu już miałam z nią styczność – ale dotąd nie umiem się pogodzić z takim zakończeniem. Już za dzieciaka pękało mi przy nim serce, a teraz... teraz było jeszcze gorzej.

 

„Bo są dwa rodzaje bólu, Oskarku. Cierpienie fizyczne i cierpienie duchowe. Cierpienie fizyczne się znosi. Cierpienie duchowe się wybiera”.

 

Może Oskar ma zaledwie dziesięć lat, ale zdążył już przejść tak potworną lekcję życia, że naprawdę nikt nie byłby w stanie mu jej pozazdrościć. Cierpiący z powodu nowotworu panoszącego się w jego organizmie został skazany do nazywania szpitala swoim domem, bo już nie widział nadziei, że kiedykolwiek stąd wyjdzie. I chociaż początkowo poznałam go jako naiwnego dzieciaka, to właśnie dzięki pani Róży powoli zaczynał pojmować część spraw dorosłych, tym samym zmieniając swój tok rozumowania. Oczywiście nadal pozostawał on dziesięciolatkiem, co mnie ogromnie cieszyło. Przecież nawet ona nie mogła zrobić mu aż tak ogromnego prania mózgu. Jednakże jego przemyślenia, tworzące mieszankę dwóch całkiem różnych światów, ukazywały wrażliwą naturę chłopca, za którą jeszcze bardziej go pokochałam. A szczerość, jakiej często nadużywał mnie nie bolała. Wręcz przeciwnie – to właśnie ona podkreślała prawdziwy wiek Oskara. Spytacie dlaczego? Otóż dzieci zawsze powiedzą prawdę!

Chociaż [Oskar i pani Róża] składa się zaledwie z osiemdziesięciu stron, to jednak autorowi udało się umieścić na jej stronach wiele charakterystycznych postaci, których kreacja dość mocno zapadła mi w pamięci. Jedną z takich osób była (i nadal jest) sama cio... znaczy się pani Róża (ciocią ona była tylko i wyłącznie dla Oskara). To właśnie ta kobieta o wybujałej fantazji stała się królową w oczach łaknącego bliskości chłopca. Jej wyssane z palca opowieści zawsze zajmowały zaszczytne miejsce w listach do Boga, bo to właśnie one napędzały dziesięciolatka do działania. Niestety najgorzej miały się sprawy z rodzicami głównego bohatera. Wydaje mi się, a raczej jestem tego pewna, że to właśnie oni powinni być dla niego wsparciem w tych ciężkich chwilach. A oni zachowywali się jak tchórze! Rozumiem, iż można robić wiele głupot, ale żeby unikać kontaktu z synem? Jeszcze nikt nie zmniejszył bólu poprzez unikanie chorej osoby, a tym bardziej jedynego dziecka!

 

„Ludzie boją się umierać, bo odczuwają lęk przed nieznanym”.

 

Może Éric-Emmanuel Schmitt nie zastosował w tej książce zawiłych zdań oraz nie wykreował wybujałego świata to jednak udało mu się stworzyć niezwykłe arcydzieło. Poprzez połączenie zwyczajnie brzmiących słów stworzył przepiękną historię, która mogłaby wydarzyć się naprawdę. Także sztuką jest przedstawić ją z punktu widzenia dziesięcioletniego dziecka, a jemu ona wyszła bez dwóch zdań! Idealnie odwzorował tok rozumowania chłopca, czego można pozazdrościć. Aż naprawdę żałowałam, że [Oskar i pani Róża] to cieniutka powieść, ale patrząc na to z innej strony jestem zadowolona nawet z takiej ilości stron, bo niosą one więcej mądrości, niżeli kilkusetstronicowe dzieła.

[Oskar i pani Róża] to książka, która nauczyła mnie wielu życiowych prawd, ale jedną z nich zapamiętam bardziej, niż resztę. Pisząc to mam na myśli umiejętne wykorzystywanie swojego czasu. Jeżeli naprawdę czegoś pragniemy i wyczuwamy, że nasze życie będzie bez tego niekompletne – działajmy! Choćbyśmy mieli wiele wzlotów i upadków, to nie wolno się poddawać. Każda rzecz, z jaką mamy styczność powstała poprzez metodę prób i błędów, więc jest nadzieja, że po burzy zawsze wychodzi słońce.

 

Podsumowując:

Jeżeli cały czas się wahacie i nie jesteście pewni, czy aby na pewno warto sięgnąć po tę książkę, odpowiadam: Warto! Nie bójcie stawić się czoła dziesięciolatkowi, którego mądrości nieraz was zaskoczą, powodując natychmiastowe zażenowanie z powodu swej „głupoty”. Jeżeli ja sama byłam w stanie przeboleć uderzającą z liścia prawdę o życiu, to wy także zdołacie tego dokonać. A jeżeli już sięgniecie po [Oskara i panią Różę] – nie zapomnijcie położyć w zasięgu ręki paczki chusteczek!

A teraz wiadomość dla tych, którzy już przeczytali tę książkę: Powróćcie do niej raz jeszcze, a być może odnajdziecie puenty, które zdołaliście przeoczyć. Ja sama to zrobiłam i jak widać nie żałuję tej decyzji!

Link do opinii
Śmierć jest chyba najtrudniejszą rzeczą w życiu. Czy to śmierć naszych bliskich czy nasza własna, zwłaszcza jeśli wiemy, że umieramy, a nie możemy tego zmienić. Śmierć jest przykra, smutna, powoduje w nas rozpacz, żal, złość, niedosyt. A śmierć dziecka jest w tym wszystkim najgorsza. Z wyrokiem śmierci, ogłoszonym przez podstępnego, złośliwego raka zmaga się dziesięcioletni Oskar. Chłopiec ma ostrą białaczkę, wszystkie formy leczenia zawiodły, nie ma już nadziei, pozostaje oczekiwanie na koniec. Chyba nie ma nikogo na świecie, kto wobec takiej diagnozy pozostałby niewzruszony. Podobnie jest z Oskarem, który nie bardzo rozumie po co są choroby i dlaczego musi umrzeć. Nie ma żadnego wsparcia od rodziców, którzy boją się rozmawiać na ten temat z synem. Sami pogrążają się w rozpaczy i w żaden sposób nie potrafią porozumieć się z dzieckiem. Chcąc zagłuszyć związane z tym wyrzuty sumienia kupują mu mnóstwo zabawek i co chwilę dają nowe prezenty, ale chłopiec chciałby tylko ich wsparcia i szczerości. Oskar ma ogromny żal do rodziców, zaczyna ich nienawidzić, stracił przez to do nich szacunek. Jest zły i osamotniony. Na szczęście w szpitalu pojawia się ciocia Róża - wolontariuszka, która wspiera pacjentów szpitala. To dzięki jej odwiedzinom i rozmowom chłopcu udaje się pogodzić z nadchodzącą śmiercią, a także z rodzicami. Ponadto, dzięki wyobraźni Róży chłopiec ma możliwość przeżycia całego dorosłego życia... Jest to zdecydowanie książka, którą powinien poznać każdy czytelnik. Bez względu na stan zdrowia, wiek czy wyznawaną religię. Temat śmierci zawsze będzie trudny, zawsze będzie niósł za sobą pytania, wątpliwości, pretensje, żale, niedowierzanie, poczucie niesprawiedliwości i niezgodę. Niby każdy (nie)radzi sobie ze śmiercią na własny, indywidualny sposób, ale na pewno każdy potrzebuje wsparcia i kogoś bliskiego, z kim będzie dzielił ostatnie swoje dni (czy też przeżywał żałobę). Pani Róża miała dla Oskara kilka sposobów: uwierzenie w Boga; pogodzenie się z rodzicami; przeżycia życia w nietypowy sposób. Wszystkie jej działania, opowieści, zadania pomogły chłopcu pogodzić się z tym co nieuniknione. Tak naprawdę to nie wiara w Boga jest tu złotym środkiem, ale wiara sama w sobie. Bo każdy musi w coś wierzyć, czy to będzie reinkarnacja, niebo, coś co pozwoli ze spokojem odejść, pokazując, że może czeka nas coś lepszego. Oskar w swych ostatnich dniach przekonał się co to miłość, przyjaźń, rodzina, ale też zrozumiał, że nie choruje za karę, że choroby po prostu są i może je mieć każdy, każdy też kiedyś umrze, ale niektórzy trochę wcześniej i to też nie jest żadną karą. Każda rozmowa z Różą i list do Boga były w jakiś sposób oczyszczające, były kolejnym krokiem do tego, by odejść ze spokojem, godnością, pogodzonym z losem i światem. Niezwykła książka prowokująca wiele przemyśleń, refleksji, otwierająca oczy na sprawy pozornie nas niedotyczące. Pokazuje proces godzenia się ze śmiercią umierającej osoby, bezradność najbliższych i powstałe z tego konsekwencje. Pomaga też zrozumieć strach osób z otoczenia osoby chorej. Tak właściwie książkę można by rozłożyć na części pierwsze i dokładnie opisywać terapeutyczne właściwości poszczególnych fragmentów i ich zbawienny wpływ na czytelnika. Tę książkę po prostu trzeba przeczytać i przeżyć na swój sposób. Najlepiej wielokrotnie... bo jestem przekonana, że za każdym razem wyciągniemy z niej inne prawdy, przesłanie i ukryte treści.
Link do opinii
Krótka, aczkolwiek wzruszająca i skłaniająca do refleksji książka. Polecam każdemu.
Link do opinii
Śmierć w wielu przypadkach jest tematem tabu, ale w miarę upływu czasu staje się ona czymś zupełnie normalnym - koleją rzeczy. Tak to jest, że ludzie przeżywają swoje lata, a następnie w leciwym wieku odchodzą ze świata. Co jednak można powiedzieć o śmierci, kiedy dotyka ona osoby mające przed sobą mnóstwo czasu? Co, jeśli poprzez chorobę dotyka ona niczemu nie winne dziecko? Małego chłopca, który nieraz wykazuje się większą dojrzałością niż otaczający go dorośli? "Oskar i Pani Róża" była moim pierwszym spotkaniem z Ericiem-Emmanuelem Schmittem, autorem niezwykłym w opiniach mnóstwa osób. Po tę książkę sięgnęłam dlatego, że była moją szkolną lekturą i gdyby nie to, pewnie nie przekonałabym się do jej przeczytania. Wydaje mi się, że książki dotykające spraw związanych z duchem, religijnością i szeroko pojętym tematem chorób to nie lektury dla mnie. Jestem jeszcze młoda, niedojrzała i zapewne nie zrozumiem w pełni intencji i idei autora, dlatego podobne książki zostawiam sobie na później, na czas, gdy będę trochę bardziej zaznajomiona z otaczającym mnie światem. Mimo moich uprzedzeń i obaw, tego autora zrozumiałam i jestem naprawdę zaskoczona tym, co przemycił pomiędzy wierszami. "(...) życie to taki dziwny prezent. Na początku się je przecenia: sądzi się, że dostało się życie wieczne. Potem się go nie docenia, uważa się, że jest do chrzanu, za krótkie, chciałoby się niemal je odrzucić. W końcu kojarzy się, że to nie był prezent, ale jedynie pożyczka. I próbuje się na nie zasłużyć." Dziesięcioletni Oskar to chłopiec, który nie może przeżywać swojego dzieciństwa tak, jak jego rówieśnicy. Cały swój czas spędza w szpitalu na oddziale chorych dzieci. Ma białaczkę i niestety żadna perspektywa na jej wyleczenie nie jest możliwa. Sądzi, że zawiódł wszystkich po kolei: lekarzy, rodziców i przyjaciół w momencie, kiedy jego operacja się nie powiodła. Nikt z oddziału nie potrafi uśmiechnąć się do biednego Oskara, a rodzice zapychają pustkę w jego sercu drogimi zabawkami, jakby one mogły zastąpić brak kontaktu, szczerej rozmowy i ciepła ze strony taty oraz mamy. Nie zatraca się w cierpieniu - ma jeszcze jedną osobę, która zawsze go pocieszy, wysłucha i okaże czułość. Pani Róża nakłania niewierzącego chłopca do rozmowy z Bogiem i tak oto Oskar zaczyna pisać listy, a my poznajemy historię jego ostatnich dni. "Oskar i Pani Róża" to książka, która była dla mnie jednym, wielkim zaskoczeniem. Zabierając się do czytania, spodziewałam się normalnej narracji i przebiegu wydarzeń, ale autor za sprawą małego chłopca postanowił ukazać książkę w formie niebanalnej - w formie listów do Boga. Punkt widzenia dziesięcioletniego Oskara, jego opinie oraz uczucia w stosunku do niektórych spraw pomogły mi spojrzeć z innej perspektywy na świat. Zaczęłam doceniać życie, bo właściwie w każdej chwili może się skończyć, a żeby nie żałować swoich decyzji, trzeba zmienić się choć odrobinę już teraz. Pan Schmitt doskonale ubrał w słowa to, co najważniejsze i zarazem najcenniejsze. Trafił w sedno pisząc, że życie to tak naprawdę pożyczka. Taki kredyt, o który szczególnie należy dbać i spłacać go stopniowo. "Jeżeli będę zajmował się tym, co myślą głupcy, nie będę miał czasu na to, o czym myślą ludzie inteligentni." Chory na białaczkę chłopiec poznał doskonały sposób na przeżycie całego życia w kilka dni. Jeden dzień liczył jako dziesięć lat i adekwatnie do posiadanego "wieku" poznawał uroki życia i zyskiwał nowe problemy. Przeżywał kryzysy, zaznał smak miłości, "założył rodzinę", "zdradził swą ukochaną", "przeżył rozstanie". Z każdym kolejnym dniem i "dziesięcioma latami" był mądrzejszy i bardziej dojrzały. To niesamowite, w jaki sposób zmieniła się psychika małego dziecka - dziecka, która okazało się wielokrotnie mądrzejsze niż dorośli.Każdy list do Boga zawierał coraz więcej przemyśleń, które skłoniły mnie do refleksji. Cała akcja tej książeczki toczy się w szpitalu, na oddziale z chorymi dziećmi. Oskar ma przyjaciół, równie chorych co on i tak samo mądrych. Einstein, Bekon, Chinka, Pop Corn, Peggy Blue i Brigitte - te dzieciaki potrafiły dobrze się bawić pomimo chorób i wymyśliły dla siebie przezwiska, które nawiązywały do dolegliwość. Chory na wodogłowie to Einstein, Pop Corn, czyli chłopiec tak otyły, że jego szerokość równała się wysokości. Na początku byłam bardzo zdziwiona, że ludzie nadal są skorzy do żartów w obliczu śmierci czy choroby, ale potem dostrzegłam, że to coś niezwykłego, gdyż wprowadza odrobinę nadziei i kolorów do szarego życia. Żarty zmieszane ze łzami i falą nieszczęść nieraz wprawiały mnie w konsternację, ale po ponownym prześledzeniu tekstu i rozmyślaniach nad tą książką, w głowie przeskoczył mi jakiś przełącznik i bardzo polubiłam ten specyficzny humor. "Ludzie boją się umierać, bo odczuwają lęk przed nieznanym." Pewna wolontariuszka wprowadziła sporo kolorów do życia Oskara poprzez częste wizyty, niezwykłe opowieści i szczere rozmowy. Pani Róża stanowiła dla chorego chłopca oparcie. Mógł liczyć na nią w każdym momencie, gdyż jego właśni rodzice byli zbyt tchórzliwi, aby pojawić się u syna, przytulić i okazać czułość. Eric-Emmanuel Schmitt pokazał relację pomiędzy dwiema stronami osób - tych, które ze śmiercią są za pan brat oraz tych, które nie mogą pogodzić się z nieuniknioną stratą bliskiej osoby. Było to zderzenie zupełnie różnych światów, ale koniec końców wyraźne granice starły się ze sobą i zmieniły wszystkim myślenie. Ta króciutka historia, nosząca miano opowiadania, to dowód na to, że książka nie musi być długa, aby poruszyć czytelnika i dać mu do myślenia. Droga od przedniej okładki do tylnej była tak krótka, że spokojnie zdążycie zapoznać się z tą historią w czterdzieści pięć minut i nic na tym nie stracicie. Uważam, że naprawdę każdy powinien przeczytać "Oskara i Panią Różę" i wyciągnąć z tej historii jakieś wnioski, a doszuka się ich każdy - młody czytelnik będzie współczuł choremu chłopcu i dostrzeże te powierzchowne, natomiast osoba starsza odnajdzie drugie dno, być może doszuka się swojej własnej historii obok Oskara czy przemyśli poważnie swoje życie. Oprócz faktu, że książka ta jest istną kopalnią mądrości, to także cały tekst jest jednym, wielkim cytatem. A wydawać by się mogło, że styl pisarski dopasowany do narracji dziesięcioletniego chłopca będzie totalną porażką. "Najciekawsze pytania wciąż pozostają pytaniami. Kryją w sobie tajemnicę. Do każdej odpowiedzi trzeba dodać "być może". Tylko na nieciekawe pytania można udzielić ostatecznych odpowiedzi." Na sam koniec pozostała jeszcze kwestia religijności chłopca. Oskar był niewierzący, podobnie jak jego rodzice, a sam fakt, że zaczął pisać listy do Boga czy dzięki Pani Róży uwierzył w jego istnienie, to ogromny przełom. Sama nie jestem jakoś bardzo religijną osobą, ale ta książka popchnęła mnie ku temu, aby rozważyć moją słabą teraz wiarę. Nie mogłabym zapomnieć również o przecudownej okładce, która idealnie oddaje cały sens tej książki. Może wydawać się dziwna, ale po przeczytaniu "Oskara i Pani Róży" zrozumiecie, o co chodzi z tym obrazkiem. "Tylko Bóg ma prawo mnie obudzić." Ja osobiście nie jestem w stanie wyobrazić sobie, co by się stało, gdybym dowiedziała się, że jestem śmiertelnie chora. Wpadłabym w szał, uciekła z domu, płakała ile wlezie? Może nawet gorzej! Podziwiam Oskara oraz wszystkie dzieci z udziału za ich wytrwałość. Podziwiam autora za tak genialne ujęcie tematu śmierci i chorób. Podziwiam Erica-Emmanuela Schmitta za jego niezwykły dar, stworzenie pięknej historii, w której śmiech mieszał się ze łzami. Może ja sama nie zareagowałam na zakończenie tego opowiadania bardzo emocjonalnie i wpierw twierdziłam, że książka ta jest nijaka, ale po kliku dniach zrozumiałam coś naprawdę ważnego: że, tak jak Oskar, trzeba cieszyć się życiem.
Link do opinii
Książka jest napisana w formie listów chorego chłopca przebywającego w szpitalu, który zwraca się do Pana Boga i dzieli się z nim swoimi uczuciami i przemyśleniami w ostatnich chwilach życia. Jestem osobą wrażliwą ale jeszcze nigdy nie płakałam czytając książkę, dziś to się zmieniło. Uważam, że jest to pozycja, która powinna znaleźć się w każdej biblioteczce i każdy powinien ją przeczytać. Dzięki niej człowiek na chwilę zatrzymuje się i zaczyna inaczej patrzeć na swoje życie. Krótko, wzruszająco i pouczająco- tak można w skrócie opisać książkę "Oskar i pani Róża".
Link do opinii
Ciekawa książka na jeden dzień czytania
Link do opinii
Avatar użytkownika - hrysia
hrysia
Przeczytane:2016-02-16,
Książka bardzo wzruszająca, zmuszająca do refleksji nad własnym życiem i jego sensem. Gorąco polecam!
Link do opinii
"Za­pomi­namy, że życie jest kruche, de­likat­ne, że nie trwa wie­cznie. Zacho­wuje­my się wszys­cy, jak byśmy by­li nieśmiertelni." Nie mogłabym porównać "Oskara i pani róży" do "Małego księcia", bo tej drugiej nie lubiłam, za to pierwsza to... ooooo  na prawdę niecałe 90 stron, a tyle treści, cudownych cytatów i poruszaniu tylu poważnych tematów.. bajka  No ale dobra trzeba powiedzieć czym ja się głupia zachwycam? "Codzien­nie pat­rz na świat, jak­byś oglądał go po raz pierwszy." Otóż Oskar to dziesięcioletni chłopiec chory na białaczkę. Lekarze nie widzą dla niego ratunku, rodzice nie potrafią postąpić jak należy, więc trochę go zaniedbują :/ Jednak chłopiec nie jest samotny w szpitalu, odwiedza go wolontariuszka pani Róża, która bardzo zaprzyjaźnia się z Oskarkiem. Wszyscy wiedzą, że dla niego są to ostatnie dni życia, ciocia Róża(tylko Oskar mógł ją tak nazywać) ma pomysł jak chłopiec może przeżyć ponad 100 lat w 12 dni. Z każdym kolejnym dniem chłopiec staje się o 10 lat starszy. Jego tok myślenia przystosowuje się codziennie do wieku i tak jako 15latek zalicza pierwszy pocałunek, później zdobywa niebieską dziewczynę (przekonajcie się czemu jest niebieska), i tak dalej. Chłopiec jednak z dnia na dzień czuję się coraz bardziej zmęczony, senny. Róża zaproponowała mu aby zaczął pisać listy do Boga, w których będzie mógł opisywać swoje dni, zwierzać się, i prosić go o jedną rzecz dziennie. Oskar zaczyna pisać listy. Z czasem staje się to dla niego coraz trudniejsze. Dni mijały, a on coraz gorzej się czuł. Nie chciał jednak siedzieć cały czas w szpitalu więc ucieka z niego i chowa się w samochodzie "cioci". Podczas jazdy chłopiec zasypia i budzi się w wieczór Bożonarodzeniowy. Wszyscy go szukają. Po odnalezieniu go pojawiają się rodzice i wtedy staje się cud, bo... i tu nie mam zamiaru zdradzać wam zakończenia :) "Jut­ro, Pa­nie Boże, jest Boże Na­rodze­nie. Nig­dy nie ko­jarzyłem, że to są Two­je urodzi­ny. [...] Te­raz, kiedy już jes­teśmy kum­pla­mi, co chcesz dos­tać ode mnie na urodziny?" Książkę czyta się niesamowicie szybciutko( mi zajęła 1h) jest pisana w formie listów, które Oskar pisze do Boga. Rozdziały są krótkie, a treściwe. "Myśli, których się nie zdradza, ciążą nam, zag­nieżdżają się, pa­raliżują nas, nie do­puszczają no­wych i w końcu zaczy­nają gnić. Sta­niesz się składem sta­rych śmier­dzących myśli, jeśli ich nie wypowiesz." Ogólnie autor porusza ważne kwestie, jak ważna jest rodzina dla nas podczas trudności życiowych. Jaki wpływ mają na nas ludzi z otoczenia. Uświadamia, że czasami to dzieci pomagają dorosłym, a nie tylko na odwrót. Życie to najtrudniejsza gra i czasami ludzi mogą nam ułatwić przejść na kolejny poziom, tak jak pani Róża pokazała Oskarkowi smak całego życia w 12 dni, nie zostawiła go jak rodzice, nie zasmucała się jak tylko go spotykała, tylko cieszyła się, opowiadała historię i chwytała każdą chwilę, którą mogła by spędzić jak najwięcej czasu z bohaterem. "Z cho­robą jest tak jak ze śmier­cią. Jest fak­tem. Nie jest żadną karą." Na prawdę to wspaniała książka. Tak wiele ważnych kwestii jest poruszanych na kartach tej powieści, że trudno zliczyć, a jej przesłanie.. co tu dużo mówić jest bardziej wartościowe niż najlepsza lektura szkolna. 
Link do opinii
Piękna i mądra książka, do której lubię wracać. Bawi i wzrusza. Niesamowita i refleksyjna.
Link do opinii
Poruszająca powieść o małym śmiertelnie chorym chłopcu. Książka zwraca uwagę na podejście do osób śmiertelnie chorych, którzy poprzez patos jakiego ciągle doświadczają pogłębiają się w smutku a także złości. Po przeczytaniu tej pozycji długo nie potrafiłam sięgnąć po nic innego do przeczytania. Daje do myślenia i polecam każdemu aby przeczytał, ale także i przemyślał jej przekaz.
Link do opinii
Piękna książka. Nie zliczę, ile razy płakałam w czasie czytania tej krótkiej opowieści. Jedna z książek, które po prostu trzeba przeczytać. Gorąco polecam wszystkim. Naprawdę warto. ______________________________ zapraszam na moją skromną stronę z recenzjami: www.literatela.wordpress.com
Link do opinii
Krótka,ale niezwykle poruszająca historia o przyjaźni dziesięcioletniego chorego na białaczkę Oskara i wolontariuszki Róży. Między chłopcem a Różą nawiązuje się niezwykle serdeczna więź,dzięki kobiecie chłopiec zaczyna wierzyć w Boga i pisze do niego niezwykle poruszające listy. Jedyne co mnie raziło to niektóre odważne sformułowania Oskara w stosunku do swoich rodziców. Nie pasuje mi to,żeby dziecko nazywało swoich rodziców "kretynami". Jest to książka, która porusza temat życia, śmierci i wiary. Zawiera wiele życiowych i mądrych cytatów, które mówią,aby jak najlepiej wykorzystać dany czas oraz poruszają istotę cierpienia. Jestem zaskoczona, że autorowi udało się przedstawić trudny i bolesny temat w tak krótkiej formie. Zakończenie chociaż do przywidzenia wbija w fotel i porusza. Na pewno jest to powieść do której wraca się wielokrotnie.
Link do opinii
Po kilkunastu latach wróciłam do ,,Oskara i pani Róży". Dlaczego? Pewnie dlatego, że jest to literatura dosłowna i tak przejmująca, że trudno przejść obok i się nie zatrzymać. A zatrzymać się warto po to, aby zrozumieć, jak bardzo jesteśmy bezsilni wobec zbliżającego się końca naszego życia, niezależnie czy mamy przed sobą jeszcze 60 lat, czy może 12 dni. Éric-Emmanuel Schmitt udowadnia, że wyrok śmierci nie musi oznaczać tylko rozpaczy i oczekiwania. Wręcz odwrotnie, pokazuje, że wystarczy mądrze zagospodarować czas, aby przeżyć swoje życie w sposób niezwykły, jednocześnie czyniąc je bardziej wartościowym i pięknym. Gdy czyta się tę krótką książkę pojawiają się typowe ludzkie pytania: dlaczego nowotwór dopadł tak małego chłopca? Dlaczego chemia i przeszczep nie zawsze pomagają? Jak nie pokazać umierającemu chłopcu, że nasze serce łamie się na jego widok? I tak jak na pierwsze dwa pytania trudno znaleźć jest odpowiedź, tak opowiadanie ,,Oskar i pani Róża" jest doskonałą odpowiedzią na ostatnie. W tym przypadku to pani Róża, a właściwie ciocia Róża, staje się dla małego Oskara taką iskierką i do końca wierną przyjaciółką, przy której nie czuje utraconej nadziei na dalsze życie. To ona jest z nim szczera do bólu i pokazuje mu, jak wiele może zdziałać, mając jedynie 12 dni, jak dobrym może stać się człowiekiem i jak pięknie może swoje życie zapamiętać. Ten cykl rozmów z Bogiem umierającego Oskara jest historią niezapomnianą, która daje nam szansę zrozumieć, że nie jesteśmy w stanie wygrać walki ze śmiercią, ale możemy sprawić, że nasze życie będzie głębokie, pełne smaku i po prostu mądrze przemyślane.
Link do opinii
Niesamowita, wzruszająca historia o tym, czego tak się wszyscy boimy-o umieraniu. Ciężko jest się pogodzić ze śmiercią, szczególnie, gdy dotyczy dzieci, ale można jej nadać większego znaczenia i sprawić, że ostatnie dni będą magiczne. Bardzo krótka książka opowiadająca o bardzo ważnych rzeczach. Naprawdę warto przeczytać.
Link do opinii
Dawno temu czytałam tę książkę, ale chętnie do niej wrócę. Wzruszająca, pełna emocji historia.
Link do opinii
Lektura wywołuje u mnie sprzeczne emocje. Mimo mądrych i ciepłych fragmentów: "Codziennie patrz na świat, jakbyś oglądał go po raz pierwszy.", coś mnie w niej drażni, irytuje. Niezależnie od tego, że wywołała u mnie skrajne odczucia, polecam!
Link do opinii
Niezwykła książka o przyjaźni śmiertelnie chorego chłopca i wolontariuszki, która tylko dla niego była znaną zapaśniczką mającą niezwykłe przygody. Ukazująca, że nawet w obliczu nieuchronnego najważniejsza jest szczerość i wara. Bo tak naprawdę dziecko nie jest ślepe i głuche i mimo wszystko wie, co się w okół niego dzieje. Książka ta stawia zasadnicze pytanie: czy w trakcie 12 dni można przeżyć całe życie i w jaki sposób można to zrobić? Wzruszająca opowieść i tym co najistotniejsze: Bogu, miłości i poświęceniu. Choć tak krótka na trwałe zapisze się w mojej pamięci.
Link do opinii

"...życie to taki dziwny prezent. Na początku się je przecenia: sądzi się, że dostało się życie wieczne. Potem się go nie docenia, uważa się, że jest do chrzanu, za krótkie, chciałoby się niemal je odrzucić. W końcu kojarzy się, że to nie był prezent, ale jedynie pożyczka. I próbuje się na nie zasłużyć."

Jestem parę dni po przeczytaniu tej krótkiej, ale niezwykłej książki. I tak siedzę i nadal nie wiem co mogłabym napisać, gdy istnieje już o niej tyle opinii. Mogę stwierdzić (choć zapewne nie będzie to nic odkrywczego), że mimo krótkiej formy jest niezwykle bogata zarówno emocjonalnie, jak i fabularnie.

Eric-Emmanuel Schmitt to urodzony w 1960 roku, francuski dramaturg, eseista, powieściopisarz. Z zawodu jest filozofem. Swoją pierwszą powieść napisał w wieku 11 lat. Na świecie znany jako twórca teatralny.

"Zapominamy, że życie jest kruche, delikatne, że nie traw wiecznie. Zachowujemy się wszyscy, jak byśmy byli nieśmiertelni. Codziennie patrz na świat, jakbyś oglądał go po raz pierwszy."

Oskar choruje na raka. Po wyczerpaniu wszystkich metod leczenia, które nie przyniosły pożądanego rezultatu, wiadomo, że dziesięcioletni chłopiec umrze. Jednak nie rozumie tego, potrzebuje rozmowy o tym co będzie. Rodzice chłopca nie umieją z nim poruszyć tak trudnego tematu. Kupują mu zabawki, a po kątach płaczą. Ale jest Pani Róża, która staje się ciocią chłopca. Namawia chłopca by pisał listy do Boga, ale tylko z jedną prośbą dziennie. Dodatkowo proponuje chłopcu by od teraz każdy dzień liczył się jako 10 lat. Dzięki temu Oskar staje się nastolatkiem, następnie wkracza w świat dorosłości, by przeżyć starość. Ciocia Róża ubarwia życie chłopcu opowieściami, jaką była znakomitą zapaśniczką i ile przeciwniczek pokonała, ale nie tylko siłą, a rozumem.

"Z chorobą jest tak jak ze śmiercią. Jest faktem. Nie jest żadną karą".

"Oskar i pani Róża" to krótkie opowiadanie, które opisuje bardzo trudny temat mianowicie śmierci z perspektywy dziecka. Samo w sobie pojęcie śmierci jest trudne, a co mówić w przypadku zaledwie dziesięcioletniego chłopca. Ale to także opowieść o niezwykłej przyjaźni między dzieckiem, a straszą kobietą. Z tej znajomości płyną korzyści dla obojga. Chłopiec powoli zaczyna rozumieć, że zbliża się to co nieuniknione. Stara się przyjąć to co jest mu dane tu i teraz z otwartymi rękami.
Chociaż tematycznie książka jest bardzo poważna autorowi udało się przemycić odrobinę humoru. Język jest prosty, ale po raz kolejny sprawdza się stare porzekadło, że w prostocie tkwi siła. Ponadto książka przepełniona jest różnego rodzaju emocjami: chwilami szczęścia, zagubienia, smutku, refleksji zarówno nad co było, jak i co będzie i można by tak wymieniać bez końca. Tak naprawdę o tej książce nie trzeba nic pisać ją trzeba przeczytać i jestem przekonana, że nie raz. Cóż mogę więcej powiedzieć, nadal czuję w sobie rozdzierający smutek, a zarazem spokój.

Przeczytanie tejże niezwykle wartościowej książki sprawiło, że na pewne tematy patrzę zupełnie inaczej, mimo niecałych 90 stron zadurzyłam się w refleksyjne myśli. Książka również pokazuje, że trzeba się cieszyć z tego co mamy, bo życie to tylko pożyczka, którą trzeba spłacić wobec Boga. Jest to książka, którą trzeba przeczytać w swoim życiu, więc jeśli tego nie zrobiliście koniecznie to uczyńcie.

Link do opinii
Sięgnęłam po to książkę, którą od dawna chciałam przeczytać. Nasłuchałam się porównań jej do "Małego księcia". Lektura jest rzeczywiście godna uwagi. Niewielka rozmiarami starczy na ledwo godzinę, ale ile można się nauczyć! Wzruszająca, każde słowo wypowiedziane po coś, całość zgrabna z zamysłem. Oskar to chłopiec, który ma raka i wskutek podsłuchania rozmowy dorosłych wie, że umiera. Pani Róża, nazywana przez niego ciocią, jest starszą, samotną kobietą, wolontariuszką. W pewnym sensie oswaja go ze śmiercią zadając mądre pytania, opowiadając anegdoty. Jak się okazuje, to dzięki niemu była żywiołowa, wesoła, znała przypowieści i... była zapaśniczką. O co chodzi? Odpowiedzi znajdziecie w książce. Piękna książka, kwintesencja mądrości o życiu i śmierci, bo przecież śmierć jest nieodłącznym elementem naszej ziemskiej wędrówki.
Link do opinii
Jedna z tych książek której się nigdy nie zapomina... Jak ją skończyłam czytać to nie wiedziałam co ze swoim życiem zrobić... Mały chłopiec- Oskar - chory na raka. Zostało mu kilka dni życia. Jednak podczas tych kilku dni poznał cały sens życia. A przede wszystkim poznał Boga.
Link do opinii
Książka niezwykle wzruszająca. Wiele o niej słyszałam, ale dopiero wczoraj ją przeczytałam. Jestem chyba za wrażliwa na takie książki, bo płakałam rzewnymi łzami. "Oskar i Pani Róża" to bardzo wzruszająca opowieść- o miłości, śmierci, poświęceniu. Mimo tego, że główny bohater jest chory na białaczkę jego listy do Boga są przepełniona radością i to najbardziej doceniam w tej postaci. Krótka książka, wręcz na godzinę, ale bardzo refleksyjna i pełna emocji. Polecam serdecznie .
Link do opinii
Avatar użytkownika - ania87
ania87
Przeczytane:2014-01-10,
Piękna, wzruszająca opowieść. Tą książkę koniecznie trzeba przeczytać.
Link do opinii
Avatar użytkownika - takahe
takahe
Przeczytane:2014-01-07,
Wspaniała książka porównywana przez wielu do książki "Mały książe" napisana w formie krótkich listów do Boga. Oskar jest chory na raka, w pogodzeniu się mu z tym faktem oraz z faktem że nie wyzdrowieje pomaga mu wolontariuszka Pani Róża która opowiada mu zmyślone historyjki.
Link do opinii
Avatar użytkownika - slk
slk
Przeczytane:2014-01-05,
najbardziej chyba znana książka Erica-Emmanuela Schmitta
Link do opinii
Avatar użytkownika - MoniaP
MoniaP
Przeczytane:2013-11-06,
Przeczytałam ją kilka razy w dość dużych odstępach czasowych i za każdym razem skłaniała mnie do innych przemyśleń. Bardzo fajnie napisana - refleksyjna. Bardzo duża wiara małego, mądrego chłopca.
Link do opinii
Avatar użytkownika - ot
ot
Przeczytane:2013-11-01,
Pierwsza książka, którą przeczytałam na czytniku e-booków. Czyta się szybko. Porównanie do 'Małego Księcia' być może jest uzasadnione. Myślę, że moje oczekiwania wobec tej książki były zbyt wysokie (czytałam wcześniej wiele pochlebnych opinii). Cieszę się, że przeczytałam, ale nie wstrząsnęła mną, ani nie czuję, żeby moje życie było przez to odmienione. Wydaje mi się nawet, że może zawyżam ocenę, bo zwykle mimowolnie tak robię, kiedy czytam o chorych/nieszczęśliwych dzieciach.
Link do opinii
Avatar użytkownika -

Przeczytane:2013-09-28,
O książce "Oskar i pani Róża" Schmitta wiele się mówiło. Gdy postanowiłam ją wypożyczyć zaskoczyła mnie objętość. Malutka, niepozorna książeczka. Jednak w środku wyczytać można dużo. Poznajemy Oskara, który jest chory na białaczkę. Szpitalne przyjaźnie, doktorzy i... pani Róża. Trudno jest żyć ze świadomością śmierci. Chyba, chyba, że... Czy można przeżyć wszystko w dwanaście dni? Zmuszającą do refleksji powieść Schmitta polecam wszystkim. Napisana przestępnym językiem trafia i do młodszych, i starszych Czytelników.
Link do opinii
Avatar użytkownika - owuwu
owuwu
Przeczytane:2013-08-28,
Aż dziwne, że odkryłam ją w tym roku. Płakałam przez całą książkę. Historia chłopca umierającego na białaczkę. Pani Róża jest wolontariuszką, która odwiedza Oskara w szpitalu. Chłopak dzięki niej odkrywa Boga i pisze do niego listy. Białaczka jak to białaczka, wredna choroba, która wygrywa z małym pacjentem. Wielka była wiara tego małego chłopca.
Link do opinii
Zawsze się dziwię, kiedy ktoś mi mówi, że nie czytał "Oskara i pani Róży". No jak? Niemożliwość. To tylko kilka stron. Można przeczytać w poczekalni u lekarza, a rzecz jest tak wspaniała, że nie wyobrażam sobie, żeby nie znaleźć tej chwilki czasu. Dzieci chore na nowotwory, umierające i ich proste dziecięce postrzeganie zagadnienia śmierci, życia, Boga. Dziecięce podchodzenie do pozostałego im życia rozbraja i rozbawia, ale też przemyca prawdy najważniejsze, rozczula, wzrusza. Uczy kochać życie, które mamy, a którego nie doceniamy. Książka do uśmiechu i do łez, czyli coś w każdym słowie - dla mnie.
Link do opinii
Avatar użytkownika - Pyza07
Pyza07
Przeczytane:2013-06-06,
Niech każdy kto nie miał styczności z ,, Oskarem i Panią Różą'' podniesie rękę wysoko ku górze. Tych rąk jest niewiele, prawda? Zwolennicy ,,Małego Księcia'' Antoine de Saint-Exupéry'ego z pewnością już dawno chwycili po lekturę, gdyż obie te powieści napisane są w prosty, aczkolwiek pouczający i poruszający sposób. Autor serwuje nam sporą dawkę uczuć w kilkudziesięciu stronach- zaledwie 70. Powieść opowiada o śmierci- trudnej, niewytłumaczalnej i niesprawiedliwej, czyli dotyczącej dziecka. Małego bezbronnego chłopca- Oskara, który w ostatnich dniach swojego życia poznaje Panią Różę, starszą osobę, która w przeszłości była zapaśniczką. Kobieta pomaga oswoić się ze śmiercią chłopca, jego rodzicom i samemu Oskarowi, któremu poleca pisać codziennie list do Boga. Chłopiec przeżywa metaforyczne 10 lat w ciągu jednego dnia. Dzięki książce patrzymy na świat przez pryzmat małego Oskara, który cieszy się każdą najmniejszą chwilą, gdyż ma ich tak niewiele. Na naszych oczach poznaje Boga, którego traktuje raczej jak starego kumpla, a nie jak Boga Ojca Najwyższego. ,,Szanowny Panie Boże, Na imię mi Oskar, mam dziesięć lat, podpaliłem psa, kota, mieszkanie (zdaje się nawet, że upiekłem złote rybki) i to jest pierwszy list, który do Ciebie wysyłam, bo jak dotąd, z powodu nauki, nie miałem czasu..'' Myślę, że każdy z nas- ludzi, boi się śmierci. Dlatego tak trudno jest nam patrzeć na śmierć małego dziecka, które przecież ma przed sobą całe życie- teoretycznie. Powieść pozwala nabrać dystansu do takich sytuacji i pogodzić się z tym, że to przecież nic złego. Książkę bezwarunkowo polecam każdemu. Osobiście sięgam po nią w chwilach słabości, aby mały Oskar dodał mi sił i uświadomił mi, że życie to cudowny dar. Paradoksalnie powieść dodaje mi otuchy, gdyż dostrzegam wartość każdej najmniejszej rzeczy i świadomość znikomości i kruchości życia, której nie dostrzegamy. Czasem poprzez zwykłe zabieganie, ale zazwyczaj udajemy, że ''nas to po prostu nie dotyczy''. Lecz jesteśmy tylko ludźmi, a zwykli ludzie tak już mają- umierają, gdy skończy się ich życiowa ścieżka. Apeluję: bezkonkurencyjnie wzruszająca powieść, przy której nie obejdzie się bez łez, więc musimy zaopatrzyć się z chusteczki. Chociaż jednocześnie ostrzegam.. Po przeczytaniu nic nie będzie już takie samo.
Link do opinii
Szpital domem, 10 lat - szmat czasu, a tu trzeba odejść... A jednak Oskar- bo o Nim mowa- znajduje niczym Mały Książe- Różę, Przyjaciółkę, Powierniczkę, Drogowskaz, Zapaśniczkę, Podporę, Pomysłodawczynię pisania listów do Boga oraz zabawy polegającym na tym, że jeden dzień to dziesięć lat jego życia Lekkość Humor Emocje Nie można przejść obok tak znamiennej pozycji książkowej.
Link do opinii
"Oskar i pani Róża" to krótka opowieść o chłopcu chorym na białaczkę i jego pielęgniarce. Nie powinno się pisać więcej o fabule, bo jedno dodatkowe zdanie - i opowie się całą treść. A książkę trzeba przeczytać samemu. Zdanie po zdaniu, słowo po słowie. Czytelnik od początku wie, jak opowieść się skończy i przygotowuje się na to przez kilkadziesiąt stron. Czyta się ją spokojnie, z zaciekawieniem. Zbliżając się do końca naszła mnie refleksja, iż może zbyt delikatnie przedstawiona jest ta historia, bo tak bezemocjonalnie. O to pewnie chodziło, bowiem chwilę po doczytaniu ostatniego słowa i jej zamknięciu, poszarpała mi serce - wybuch moich emocji był zaskakująco mocny. Nawet w tej chwili na jej wspomnienie - ściska w gardle.
Link do opinii
Cudowna i zarazem bardzo piękna, i wzruszająca książka.
Link do opinii
Przepiękna historia "Jajogłowego" i cioci Róży, która niesie za sobą piękne przesłanie "codziennie patrz na świat, jakbyś oglądał go po raz pierwszy'. Historia chłopca, który umierając cieszy się każdą chwilą swojego życia - 1 dzień to 10 lat życia - przez ten czas poznaje wszystkie radości i smutki przypisane życiu. Spotyka swą "niebieską" miłość, poznaje przyjaciół, a co najważniejsze poznaje Boga i potrafi z nim rozmawiać. Wzruszająca historia opisana w formie listów Oskara do Pana Boga
Link do opinii
Z pewnością muszę się do niej dobrać
Link do opinii
Książka opowiada o dziesięcioletnim Oskarze, który choruje na białaczkę. Jego domem stał się szpital. Tam też poznaje panią Różę, która zostaje jego przyjaciółką. Kobieta wspiera go i namawia go do pisania listów do Boga. Proponuje mu też zabawę, która polegała na tym, że jeden dzień to dziesięć lat jego życia. tematy chorób nie są łatwe. Ta maleńka objętościowo książka zawiera taki ładunek emocji, że na końcu nie wytrzymałam i się popłakałam. Mimo takiej tematyki książka jest napisana lekko i przede wszystkim z humorem. To po prostu trzeba przeczytać!
Link do opinii
Książka opowiadająca o wielkości małego chorego chłopca, od którego wielu dorosłych mogłoby brać przykład, jak przeżyć życie. Podczas gdy Oskar ma dane kilka dni do odejścia w bólu i cierpieniu. Wspaniała lektura
Link do opinii
Avatar użytkownika - Euka
Euka
Przeczytane:2024-02-27, Ocena: 5, Przeczytałem,

Ta książka ciągle gdzieś mi się przewijała, ale nigdy nie miałam okazji jej przeczytać. Dzięki uprzejmości jednej z moich koleżanek w końcu miałam tę możliwość. To książka niewielkiej objętości, ale o wielkim ładunku emocjonalnym.

 

Bohaterem jest dziesięcioletni Oskar, który zachorował na raka i leży w szpitalu. Jego rodzice nie radzą sobie z tą sytuacją, natomiast świetny kontakt z chłopcem ma tytułowa pani Róża. Za jej namową Oskar pisze listy do Szanownego Pana Boga.

Z nich właśnie dowiadujemy się o tym co czuje chory chłopczyk i jak postrzega to co dzieje się dookoła niego.

Jeśli chcecie dowiedzieć się jakie są jego życzenia musicie sięgnąć po tę książkę. 

 

Nie trzeba dodać nic więcej jak tylko to że serdecznie polecam.

 

 

Link do opinii

Szybko się czyta, napisana łatwym językiem, skłania do przemyśleń, smutna ale można też powiedzieć że z jednej strony także urocza. Uczy jak cieszyć się z życia i dostrzegać małe momenty napawające nasz szczęściem, które zazwyczaj na pierwszy rzut oka ignorujemy 

Link do opinii

Dużo moich znajomych bardzo dobrze wspominało tą książkę z czasów szkolnych, ja jej nigdy nie czytałam, więc postanowiłam ją przeczytać dopiero teraz i rozumiem czemu ludzie tak ją lubią. Czytając ją miałam wrażenie, że jest bardzo autentyczna, że dokładnie tak czułoby się umierające, małe dziecko. Czytałam ją w pociągu co było złą decyzją, bo nie raz musiałam sięgać dyskretnie po chusteczki.

Link do opinii
Avatar użytkownika - Zoja
Zoja
Przeczytane:2023-01-18, Ocena: 5, Przeczytałam,

Wzrusza do łez. Książkę powinien przeczytać każdy, kto ma dzieci zmagające się z chorobą. Nie rozumiejące do końca jej sensu i powodu. Oskarowi pomaga w tym tajemnicza Pani Róża, która potrafi znaleźć wyjście z każdej sytuacji.

Link do opinii
Avatar użytkownika - Merry
Merry
Przeczytane:2023-01-08, Ocena: 5, Przeczytałam, Mam, 26 książek 2023, 52 książki 2023,

"Masz rację Oskarze. Myślę zresztą, że popełnia się ten sam błąd w stosunku do życia w ogóle. Zapominamy, że życie jest kruche, delikatne, że nie trwa wiecznie. Zachowujemy się wszyscy, jakbyśmy byli nieśmiertelni."

 

Czy można lepiej dać człowiekowi do zrozumienia, że powinien doceniać swoje życie? Z drugiej strony, czy warto ciągle mieć z tyłu głowy nieuchronny koniec i w ogóle z tego życia nie korzystać? Na te trudne pytania stara się odpowiedzieć Eric-Emmanuel Schmitt w krótkiej, ale jakże pouczającej powiastce ,,Oskar i pani Róża".

 

Oskar jest dziesięcioletnim chłopcem chorującym na białaczkę. Pewnego dnia okazuje się, że jego dni są policzone. Zarówno on, jak i jego rodzice muszą przygotować się na najgorsze. O ile rodzice nie mogą się pogodzić z okrutnym losem, o tyle Oskar stara się maksymalnie wykorzystać pozostały mu czas. W ciągu kilkunastu dni musi przeżyć całe swoje życie - od bycia małym chłopcem do starca. W przejściu przez ten trudny czas pomaga mu pani Róża.

 

,,Oskar i pani Róża" to moje pierwsze spotkanie z twórczością Erica-Emmanuela Schmitta. Choć o tej książce słyszałam już dawno temu, dopiero teraz przyszła pora, aby ją przeczytać. Wiedziałam mniej więcej, czego się spodziewać. Wiedziałam, że nie będzie to książka z happy-endem. Mimo to, bardzo mnie zaskoczyła. 

 

Przede wszystkim zaskoczyła mnie dojrzałością tego małego chłopca, który postanowił stawić czoła śmierci. Nie kłócił się z nieuchronnym losem, a zamiast tego starał się przeżyć te ostatnie dni jak najpełniej. Choć los go nie oszczędzał, Oskar do ostatniej chwili nie poddawał się i czerpał z tego jakże krótkiego życia pełnymi garściami. Uczy to nas, czytelników, że nie jest ważna długość naszej ziemskiej wędrówki, a jej jakość, czyli w jaki sposób wykorzystamy dany nam czas.

 

Ta książka to też nauka doceniania życia. Nauka, by nie uważać się za wszechmocnych i nieśmiertelnych, ale jednocześnie nie marnować go (życia) na zamartwianie się i gdybanie. Pomaga oswoić się z myślą, że kiedyś wszyscy odejdziemy, a śmierć nie jest karą tylko faktem, z którym należy się pogodzić. Podobnie jak pomaga oswoić się z faktem nieuleczalnej choroby.

 

Bardzo ciekawie jest także przedstawiona kwestia wiary w Boga. Chłopiec został wychowany w rodzinie niewierzącej, jednak pani Róża proponuje mu, aby zaczął pisać listy właśnie do Boga:

 

"- A w Boga wierzę. Wyobraź sobie.

 

Jasne, że to zmieniło postać rzeczy.

 

- A po co miałbym pisać do Pana Boga?

 

- Może poczułbyś się mniej samotny?

 

- Mniej samotny z kimś, kto nie istnieje?

 

- Spraw, żeby istniał.

 

Pochyliła się w moją stronę.

 

- Za każdym razem, kiedy w niego uwierzysz, będzie trochę bardziej istniał. Jeśli się uprzesz, zacznie istnieć na dobre. I wtedy Ci pomoże."

 

Uważam, że to wspaniałe przekazanie dziecku podstawy wiary, zamiast straszenia, czy nauki formułek na pamięć. Listy Oskara pozwalają nam zrozumieć, że rzeczywiście Bóg stał się ważną postacią w życiu chłopca. Traktował go jednak bardziej jak przyjaciela, niż kogoś, kogo należy się obawiać.

 

,,Oskar i pani Róża" to piękna, choć smutna powiastka o zmaganiu się z perspektywą śmierci. O przebaczeniu, godzeniu się z nieuchronnym losem czy relacjach z różnymi ludźmi w obliczu zbliżającego się końca. Ucząca, skłaniająca do refleksji. Bardzo polecam.

Link do opinii
Inne książki autora
Madame Pylinska i sekret Chopina
Éric-Emmanuel Schmitt0
Okładka ksiązki - Madame Pylinska i sekret Chopina

Czy odważysz się wybrać nieoczywistą ścieżkę, by na jej końcu odnaleźć siebie? Eric pokochał muzykę, gdy pierwszy raz usłyszał Chopina. Od tego momentu...

O słoniu, który nikogo nie szanował
Éric-Emmanuel Schmitt0
Okładka ksiązki - O słoniu, który nikogo nie szanował

W czwartym tomiku z serii ,,Sowie opowieści" autor dzieli się z dziećmi kolejnąporcją życiowej mądrości. Bohaterem opowieści jest słonik Sakso, który jest...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Zły Samarytanin
Jarosław Dobrowolski ;
Zły Samarytanin
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy