Oskar i Pani Róża to bardzo smutna i emocjonująca historia.
Poprzez pisane listy Oskara do Boga poznajemy koniec jego pobytu w szpitalu.
Chłopiec codziennie relacjonuje swoje dni oraz spostrzeżenia na dany temat.
Pani Róża jak prawdziwy Anioł Stróż czuwa przy chłopcu aż do samego końca i niejednokrotnie doradza mu w życiowych kwestiach.
Książka opowiada o śmierci i wiemy to od samego początku.
Autor nie daje nam nadziei na wyzdrowienie Oskara.
Wiemy, że umrze i nic tego nie zmieni.
Temat dotyczący śmierci dzieci jest bardzo ciężki i niesamowicie smutny.
Ktoś, kto dopiero pojawił się na tym świecie, już ma go opuścić.
Czytając książkę, od razu zostałam rzucona w morze smutku, rozpaczy oraz niesprawiedliwości, jednakże im dłużej trwałam w tej historii, tym smutek się ulatniał.
Mimo tragicznego finiszu Oskar mnie do niego przygotował.
Listy, które pisał, uświadomiły mi, że był gotowy odejść, że się z tym pogodził i ostatki swojego życia przeżył tak, jak chciał.
Pokazał mi również, że skoro on potrafił się cieszyć życiem, to ja również mogę.
Oskar w 12 dni nauczył mnie, jak można spojrzeć na świat inaczej. Lepiej.
Spodziewałam się, że będę płakała na tej książce jak bóbr, tak się jednak nie stało, co nie zmienia faktu, że Oskar zyskał sobie miejsce w moim serduszku.
Ocenka: 9/10
Wydawnictwo: Znak
Data wydania: 2021-01-27
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 96
Tytuł oryginału: Oscar et la dame Rose
Tłumaczenie: Barbara Grzegorzewska
Dodał/a opinię:
Nanka_czyta
Najnowsza powieść uwielbianego w Polsce Erica-Emanuella Schmitta Tajemnica Pani Ming stanowi - po "Milarepie", "Panu Ibrahimie i kwiatach koranu",...
DO TAKIEJ MIŁOŚCI ZDOLNI SĄ TYLKO BOGOWIE Żeby nie cierpieć, trzeba by nie kochać. Żeby nie kochać, trzeba by przestać żyć. Nad Noamem ciąży klątwa...