Zapraszamy na pajdę świeżego chleba doprawionego garścią soczystych plotek i szczyptą przesądów!
Oto Jemiołki Górne i Dolne. Wieś, do której prowadzą dwa gościńce, a w kościele wiszą dwa obrazy Madonny. Do jednego modlą się potomkowie szlachty, do drugiego włościan. Bo mieszkańcy od wieków są podzieleni na "lepszych" i "gorszych"...
Jedynie na rozdrożu nie ma podziałów - to miejsce przyciąga wioskowych "odmieńców". Spotykają się tutaj obdarzona darem widzenia przyszłości Gaja, znający mnóstwo opowieści stary Walenty, wiecznie milczący kościelny Knut, rozgadana babcia Pogoda oraz Fabian - wioskowy głupek. Każdy z nich nosi w sobie jakieś tajemnice. Czy odkryje je dobroduszna i wrażliwa Gaja? Czy uda jej się pogodzić zwaśnionych mieszkańców wsi?
Witajcie w sielskich Jemiołkach! Poczujcie atmosferę nadchodzących wyborów na sołtysa. Rozejrzyjcie się po domach otoczonych malwami. Poznajcie plejadę barwnych postaci i skrzące humorem dialogi prowadzone przy płocie czy sklepowej ladzie.
Wydawnictwo: Książnica
Data wydania: 2023-07-25
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 352
Kiedy człowiek chciał coś zrobić dla innych, zawsze znaleźli się tacy, którzy byli przeciwko, często dla zasady. I dotąd rzucali człowiekowi kłody pod nogi, aż się o nie potknął.
Jakiś czas temu czytałam książkę Renaty Kosin "Bluszcz prowincjonalny", która zapadła w mojej pamięci, więc za pierwszą część sagi "Jemiołki" zabrałam się z wielką ochotą. Sama niemal od urodzenia mieszkam w małej miejscowości, więc nieco znam realia polskiej wsi, wiem jakie są minusy mieszkania na wsi a także jakie są tego zalety i uroki.
Autorka zaprasza nas na Podlasie, do Jemiołek, które od wieków podzielone są na Górne, czyli szlacheckie i Dolnych, czyli chłopskich. Do wsi prowadzą również dwie drogi a nawet kościół jest podzielony i wiszą w nim dwa obrazy Matki Boskiej, więc obie części wsi modlą się do "swojego" obrazu.
" Ludzie szeptali, że chodzi o "uważanie" i przynależność społeczną wynikającą z urodzenia. Jemiołki Górne od zarania dziejów były wsią szlachecką, natomiast Dolne - chłopską."
Teraz właściwie nie powinno już być takiego podziału, ale w tej wsi tak się utarło i każdy chodzi "swoją" drogą do swojej części wsi, zaliczając się albo do tych lepszych lub tych gorszych. Nie powinno się mieszać krwi szlacheckiej i chłopskiej, tak mówiło się przed wiekami i tak zostało do dziś...
Nie wszystkim we wsi taki podział się podoba. Gaja nie zgadza się z podziałami, mimo tego, że ma dar przewidywania przyszłości, nie potrafi lub nie wie w jaki sposób pogodzić mieszkańców, zjednoczyć całą wieś. Czy uda się dziewczynie znaleźć sposób na pogrzebanie niesnasek?
"Zdolności, którymi została obdarzona przez złośliwy los, od zawsze budziły powszechną niechęć i rezerwę. Nikt nie lubił, gdy ktoś obcy wiedział o nim więcej niż on sam."
Oprócz Gai poznamy tu wiele innych postaci, mniej lub bardziej ważnych czy wpływowych, ale za to bardzo charakterystycznych. Jedną z nich jest babcia Pogoda, która nawet w deszczowej aurze widzi same zalety. Nie brakuje w Jemiołkach również przysłowiowego wioskowego głupka, bo przecież w każdej wsi taki ktoś być musi...
"Jak daleko sięgnąć pamięcią, każda wieś, zwłaszcza nieduża, miała przynajmniej jednego wioskowego głupka. Kogoś kto był brzydszy, mniej rozgarnięty, bardziej gamoniowaty, kulawy lub garbaty i z tego powodu gorszy od innych. Istniał głównie po to, by pozostali mogli poczuć się lepsi."
Może się miastowym wydawać, że na wsi czas płynie spokojnie i ludzie się nudzą, lecz nic bardziej mylnego. Zajęć nie brakuje tu nikomu i próżno tu szukać spokoju. Ciągle coś się dzieje, ciągle ktoś potrzebuje jakiejś pomocy lub chociaż tylko porady. Tym bardziej, że zbliżają się wybory sołtysa, więc trzeba się zjednoczyć żeby dobrze wybrać. A na wsi zawsze ludzie wiedzą znacznie więcej o sąsiadach niż oni sami, nic się ukryje a jeszcze więcej się wymyśli. Plotka szerzy się lotem błyskawicy. Lecz gdy zajdzie potrzeba to zawsze znajdzie się pomocna dłoń.
Renacie Kosin udało się bardzo dobrze oddać specyficzny klimat podzielonej wsi, dobrze splotła wątki teraźniejsze z przeszłością i pokazała skomplikowane relacje międzysąsiedzkie. Chociaż fabuła toczy się powoli, to czyta się dobrze.
"Na dwoje babka wróżyła" to życiowa opowieść i bardzo ciepła, taka swojska.
Chętnie przeczytam dalsze losy mieszkańców Jemiołek...
“Tak działał świat. Kiedy człowiek chciał coś zrobić dla innych, zawsze znaleźli się tacy, którzy byli przeciwko często dla zasady”.
Przykuwająca uwagę pierwsza część cyklu “Jemiołki”, moje kolejne bardzo udane spotkanie z twórczością Autorki. Jemiołki to niewielka wieś, do której prowadzą dwie drogi. Przed laty wieś, zastała podzielona na Jemiołki Górne - tę szlachecką, lepszą i Jemiołki Dolne - tę chłopską, gorszą. W kościele zbierają się wierni z całej wsi, ale wiszą w nim dwa obrazy Matki Boskiej. Przed jednym modlą się potomkowie rodzin szlacheckich, a przed drugim rodziny chłopskie. Upływ czasu niczego nie zmienił, tak było i tak jest. Bo czy można zmienić tradycję? Ten podział nie podoba się Gai, dziewczynie, która ma dar przewidywania przyszłości…
Z przyjemnością przeniosłam się do świata wykreowanego przez Autorkę. Fabuła ciekawie poprowadzona, niesie emocje, ukazuje, pozornie, tylko pozornie spokojne, wręcz sielskie życie na polskiej wsi. Tutaj nie ma mowy o nudzie. Na uwagę zasługują dialogi, przekomarzania, wzajemne docinki między bohaterami, często wywoływały szczery uśmiech. Wyraźnie ukazane emocje, jakie stają się udziałem naszych bohaterów. A ci zajmująco, barwnie, nietuzinkowo ukazani, każdy z nich dźwiga na swych barkach jakiś ciężar. Dużą sympatię poczułam go Gai, która jest spokojną, serdeczną dziewczyną obdarzona niezwykłym darem. Potrafi przewidzieć przyszłość i czytać w myślach innych ludzi. To wszystko powoduje, że ludzie czują przed nią strach i niechęć.
Polska wieś pełna kontrastów, między mieszkańcami panuje niechęć, wręcz wrogość. Zadawnione spory, w których nikt już tak naprawdę nie pamięta, o co poszło, ale wciąż intensywne, na nowo podgrzewane, nieustannie obecne w życiu mieszkańców. Tajemnice z przeszłości, wiara w zabobony i przesądy. Tradycje przekazywane z pokolenia na pokolenie. Tutaj wszyscy wszystko o sobie wiedzą, niczego nie da się ukryć, a najważniejsze sprawy załatwia się przed miejscowym sklepem.
Przyjemna, zabawna, klimatyczna opowieść. Ukazuje codzienność mieszkańców wsi, skrywane tajemnice, całość okraszona dobrym humorem. Z niecierpliwością czekam na kontynuację. Bardzo polecam.
Tytuł recenzji: 𝗡𝗮 𝗿𝗼𝘇𝗱𝗿𝗼ż𝘂
𝐾𝑎ż𝑑𝑦 𝑐𝑧ł𝑜𝑤𝑖𝑒𝑘 𝑛𝑜𝑠𝑖 𝑤 𝑠𝑜𝑏𝑖𝑒 𝑗𝑎𝑘ąś 𝑜𝑝𝑜𝑤𝑖𝑒ść. 𝐽𝑒𝑑𝑛ą 𝑎𝑙𝑏𝑜 𝑤𝑖ę𝑐𝑒𝑗, 𝑧𝑎𝑙𝑒ż𝑛𝑖𝑒 𝑜𝑑 𝑡𝑒𝑔𝑜, 𝑖𝑙𝑒 𝑝𝑟𝑧𝑒ż𝑦ł. 𝑁𝑖𝑒𝑘tó𝑟𝑒 𝑠ą 𝑑ł𝑢𝑔𝑖𝑒, 𝑖𝑛𝑛𝑒 𝑘𝑟ó𝑡𝑘𝑖𝑒, 𝑤𝑒𝑠𝑜ł𝑒 𝑙𝑢𝑏 𝑠𝑚𝑢𝑡𝑛𝑒, 𝑐𝑖𝑒𝑘𝑎𝑤𝑒, 𝑎𝑙𝑒 𝑡𝑒𝑧 𝑛𝑢𝑑𝑛𝑒 𝑖 𝑛𝑖𝑒𝑔𝑜𝑑𝑛𝑒 𝑢𝑤𝑎𝑔𝑖.
Jemiołki to bardzo dziwna wieś, do której prowadzą dwa gościńce, a w kościele wiszą dwie Madonny. W tej wsi ludzie od wieków są podzieleni na „lepszych” i „gorszych”. Potomkowie szlachty i włościan. Jedynie na rozdrożu dróg nie ma podziałów, to miejsce przyciąga wioskowych "odmieńców". Spotykają się tutaj obdarzona darem widzenia przyszłości Gaja, znający historię wioski i jej mieszkańców stary Walenty, wiecznie milczący kościelny Knut, rozgadana babcia Pogoda, oraz Fabian uchodzący za wioskowego głupka.
Mieszkańcy Jemiołek Górnych i Dolnych od wieków są ze sobą skłóceni. […] 𝑝𝑟𝑎𝑤𝑖𝑒 𝑘𝑎ż𝑑𝑦 𝑑𝑜 𝑘𝑎ż𝑑𝑒𝑔𝑜 𝑐ℎ𝑜𝑐𝑖𝑎ż r𝑎𝑧 𝑤 ż𝑦𝑐𝑖𝑢 𝑚𝑖𝑎ł 𝑜 𝑐𝑜ś ż𝑎𝑙. Po 150 latach nieustannych niesnasek i już sami nie wiedzą, o co i dlaczego się wciąż sprzeczają. Ludzie dawno już nie pamiętają, o co się pokłócili. Ten powód dziś już nie ma znaczenia. Nie chcą się pogodzić, […] 𝑏𝑜 𝑡𝑜 𝑏𝑦ł𝑏𝑦 𝑔𝑤𝑎ł𝑡 𝑛𝑎 𝑡𝑟𝑎𝑑𝑦𝑐𝑗𝑖. 𝑂𝑤𝑒 𝑧𝑎𝑡𝑎𝑟𝑔𝑖 𝑡𝑜 𝑑𝑙𝑎 𝑛𝑖𝑐ℎ 𝑤𝑎ż𝑛𝑎 𝑐𝑧ęść 𝑠𝑝𝑢ś𝑐𝑖𝑧𝑛𝑦 𝑝𝑜 𝑝𝑟𝑧𝑜𝑑𝑘𝑎𝑐ℎ, 𝑖𝑐ℎ 𝑜𝑗𝑐𝑜𝑤𝑖𝑧𝑛𝑎. Pełno jest waśni między mieszkańcami obu części wsi, małych wojenek, które toczą między sobą, czasem z błahych powodów. 𝑁𝑖𝑏𝑦 𝑛𝑖𝑒 𝑚𝑎 𝑝𝑜𝑑𝑧𝑖𝑎łó𝑤, 𝑎𝑙𝑒 𝑤 𝑙𝑢𝑑𝑧𝑖𝑎𝑐ℎ 𝑛𝑎𝑑𝑎𝑙 𝑡𝑜 𝑠𝑖𝑒𝑑𝑧𝑖, 𝑝𝑟𝑧𝑒𝑘𝑎𝑧𝑦𝑤𝑎𝑛𝑒 𝑧 𝑝𝑜𝑘𝑜𝑙𝑒𝑛𝑖𝑎 𝑛𝑎 𝑝𝑜𝑘𝑜𝑙𝑒𝑛𝑖𝑒. Niektórzy mentalnie tkwią nadal w tamtych czasach, bo nie potrafią odnaleźć się w obecnych. To można zrozumieć i zaakceptować, ale dzielenie ludzi na lepszych i gorszych już nie. 𝑇𝑜 𝑛𝑖𝑒 𝑝𝑜𝑤𝑖𝑛𝑛𝑜 𝑚𝑖𝑒ć 𝑚𝑖𝑒𝑗𝑠𝑐𝑎 𝑎𝑛𝑖 𝑡𝑒𝑟𝑎𝑧, 𝑎𝑛𝑖 𝑛𝑖𝑔𝑑𝑦. Lud w Jemiołkach […] 𝑏𝑦ł 𝑑𝑢𝑚𝑛𝑦 𝑖 𝑛𝑖𝑒𝑧ł𝑜𝑚𝑛𝑦, 𝑐ℎ𝑜ć 𝑔łó𝑤𝑛𝑖𝑒 𝑤 𝑤𝑎𝑙𝑐𝑒 𝑚𝑖ę𝑑𝑧𝑦 𝑠𝑜𝑏ą 𝑜 𝑤𝑠𝑧𝑦𝑠𝑡𝑘𝑜. 𝑇𝑟𝑎𝑑𝑦𝑐𝑗𝑒 𝑡𝑜 𝑟𝑧𝑒𝑐𝑧 ś𝑤𝑖ę𝑡𝑎. 𝐽𝑎𝑘 𝑠𝑖ę 𝑐𝑜ś 𝑢𝑡𝑎𝑟ł𝑜, 𝑡𝑜 𝑡𝑎𝑘 𝑚𝑢𝑠𝑖 𝑏𝑦ć. 𝑁𝑖𝑐 𝑧 𝑡𝑦𝑚 𝑛𝑖e 𝑧𝑟𝑜𝑏𝑖𝑠𝑧. Jemiołki mają jedno wielkie drzewo genealogiczne, czy może dwa. Jedno w Jemiołkach Górnych, drugie w Jemiołkach Dolnych, splatanych gałęziami i korzeniami. Pozornie ta wieś jest sielska i anielska, ale jak się okaże, mnóstwo w niej tajemnic i sekretów, które ukrywają mieszkańcy.
Te tajemnice, próbuje rozwikłać Gaja najmłodsza córka Dytków, dziewczyna o niezwykłych zdolnościach. Ludzie od niej stronią i uważają za czarownicę. 𝑇𝑜 𝑏𝑦ł𝑎 𝑐𝑎ł𝑘𝑖𝑒𝑚 𝑧𝑤𝑦𝑐𝑧𝑎𝑗𝑛𝑎, 𝑤 𝑑𝑜𝑑𝑎𝑡𝑘u 𝑚𝑖ł𝑎 𝑖 𝑠𝑘𝑟𝑜𝑚𝑛𝑎 𝑑𝑧𝑖𝑒𝑤𝑐𝑧𝑦𝑛𝑎. 𝑇𝑎𝑘𝑎, 𝑘𝑡ó𝑟ą ł𝑎𝑡𝑤𝑜 𝑝𝑜𝑙𝑢𝑏𝑖ć, 𝑤𝑦𝑠𝑡𝑎𝑟𝑐𝑧𝑦ł𝑜 𝑗ą 𝑙𝑒𝑝𝑖𝑒𝑗 𝑝𝑜𝑧𝑛𝑎ć. 𝐽𝑎𝑘 𝑧𝑎𝑤𝑠𝑧𝑒, 𝑧𝑎𝑛𝑖𝑚 𝑧𝑎𝑐𝑧𝑛𝑖𝑒 𝑠𝑖ę 𝑘𝑜𝑔𝑜ś 𝑜𝑐𝑒𝑛𝑖𝑎ć. Niestety ludzie wiedzieli swoje i na jej widok przechodzili na drugą stronę drogi i za opłotków podejrzliwie się jej przyglądali. Dziewczynie bardzo zależy na tym, by poznać prawdę o sobie, o tym, dlaczego taka jest, po kim odziedziczyła swoje zdolności. Czuje, że z jej pochodzeniem związana jest jakaś tajemnica. Ojca ledwie pamięta, bo zmarł, gdy była bardzo mała, a matka nigdy nie okazywała jej czułości, a wręcz przeciwnie nigdy nie ukrywała, że była dla niej tylko problemem. Gaja próbuje walczyć ze swymi zdolnościami, nie chce ich. Musi upłynąć sporo czasu, musi sporo się wydarzyć, żeby udało się jej uwierzyć w siebie i polubić się taką, jaka jest.
Fabian, chłopak, którego wszyscy uważają za wsiowego głupka, był pierworodnym synem Antosiaków, którego rodzice traktowali jako niedorozwiniętego umysłowo, bo od urodzenia był fizycznie zdeformowany, miał wykrzywioną twarz i tiki nerwowe. Rodzice zaniedbali jego leczenie i edukację, a mimo to chłopaka cechowała niezwykła inteligencja, posiadł wiedzę z nietypowych dziedzin, jednak rola głupka mu odpowiadała i nie wyprowadzał ludzi z błędu. Żyło mu się dobrze, a że z niego się naśmiewali, zdążył się przyzwyczaić. Dla Gai stanowił najbardziej zagadkową postać, ponadprzeciętnie inteligentną i błyskotliwą. Taki wioskowy głupek, mniej rozgarnięty i bardziej gamoniowaty był przydatny we wsi, bo wszyscy mogli się czuć lepsi od niego.
Stary Walenty twierdził, […], ż𝑒 𝑡𝑟𝑎𝑑𝑦𝑐𝑗𝑎 𝑤𝑧𝑖ęł𝑎 𝑠𝑖ę 𝑠𝑡ą𝑑, ż𝑒 𝑘𝑡𝑜ś 𝑘𝑖𝑒𝑑𝑦ś 𝑐𝑜ś 𝑤𝑦𝑚𝑦ś𝑙𝑖ł, 𝑏𝑜 𝑚𝑢 𝑝𝑎𝑠𝑜𝑤𝑎ł𝑜, 𝑖𝑛𝑛𝑖 𝑡𝑜 𝑝𝑜𝑑𝑐ℎ𝑤𝑦𝑐𝑖𝑙𝑖 […] 𝑖 𝑢𝑤𝑎ż𝑎𝑗ą, ż𝑒 𝑡𝑎𝑘 𝑚𝑢𝑠𝑖 𝑏𝑦ć. Gdyby ktoś zechciał wysłuchać opowieści staruszka, który wiele pamiętał i wiele widział, mieliby szansę dowiedzieć się czegoś o swojej przeszłości i przeszłości wsi, ale uważano go za odmieńca, nie traktowano poważnie i nie wierzono w jego opowieści. 𝐿u𝑑𝑧𝑖𝑒 𝑐𝑧ę𝑠𝑡𝑜 𝑠ł𝑎𝑏𝑜 𝑧𝑛𝑎𝑗ą ℎ𝑖𝑠𝑡𝑜𝑟𝑖ę 𝑚𝑖𝑒𝑗𝑠𝑐, 𝑤 𝑘𝑡ó𝑟𝑦𝑐ℎ ż𝑦𝑗ą. 𝐴 𝑔𝑑𝑦𝑏𝑦 𝑡𝑦𝑙𝑘𝑜 𝑡𝑟𝑜𝑐ℎę 𝑤 𝑛𝑖𝑒𝑗 𝑝𝑜𝑠𝑧𝑝𝑒𝑟𝑎𝑙𝑖, 𝑝𝑜𝑝𝑦𝑡𝑎𝑙𝑖 𝑤𝑜𝑖𝑐ℎ 𝑑𝑧𝑖𝑎𝑑𝑘ó𝑤, 𝑑𝑜𝑤𝑖𝑒𝑑𝑧𝑖𝑒𝑙𝑖𝑏𝑦 𝑠𝑖ę […] ciekawych historii.
W 𝑁𝑎 𝑑𝑤𝑜𝑗𝑒 𝑏𝑎𝑏𝑘𝑎 𝑤𝑟óż𝑦ł𝑎 oprócz „odmieńców”, pojawia się cała plejada postaci, które mają się za normalnych, a ich postępowanie całkowicie temu przeczy. Księżowska gospodyni, żona kościelnego Serafina Knutowa, zawsze wiedziała wszystko o wszystkich, i chętnie tą wiedzą dzieliła się z pozostałymi w największym sekrecie. Milewska, zapatrzona w swojego syna jak w obrazek nie dostrzega, że gloryfikując syna, skrzywdziła swoje córki. Bagatelizowała jego wady, których miał więcej niż zalet. Sebastian od dziecka sprawiał rodzicom kłopoty i często wpadał w tarapaty, z których musieli go wyciągać. Teraz za wszelką cenę chce, żeby jej oczko w głowie zostało sołtysem i wtedy już nie oni będą musieli go bronić, lecz ci, po których plecach miał się wdrapać na szczyt. Sebastian przekonany o swojej atrakcyjności i bezkarności za nic ma swoje środowisko i karmi mieszkańców Jemiołek durnymi sloganami wyborczymi, w które ludzie wierzą. 𝐷𝑎𝑤𝑛𝑒 𝑝𝑜𝑘𝑜𝑙𝑒𝑛𝑖𝑎 𝑧𝑎𝑤𝑠𝑧𝑒 𝑏𝑦ł𝑦 𝑠𝑖𝑙𝑛𝑖𝑒𝑗𝑠𝑧𝑒, 𝑤𝑖ę𝑐𝑒𝑗 𝑝𝑟𝑧𝑒𝑠𝑧ł𝑦, 𝑝𝑟𝑎𝑤𝑖𝑒 𝑤𝑠𝑧𝑦𝑠𝑡𝑘𝑜 𝑚𝑢𝑠𝑖𝑎ł𝑦 𝑠𝑜𝑏𝑖𝑒 𝑤𝑦𝑤𝑎𝑙𝑐𝑧𝑦ć. 𝑂𝑏𝑒𝑐𝑛𝑖𝑒 𝑚𝑎 𝑝𝑜𝑑𝑎𝑛𝑒 𝑛𝑎 𝑡𝑎𝑐𝑦. Sebastian to głupi, zepsuty i samolubny człowiek, który jest niezłym aktorem. To drań i oszust, a wszyscy mu wierzą. 𝑍 𝑡𝑎𝑘𝑖𝑚𝑖 𝑧𝑑𝑜𝑙𝑛𝑜ś𝑐𝑖𝑎𝑚𝑖 𝑖𝑑𝑒𝑎𝑙𝑛𝑖𝑒 𝑛𝑎𝑑𝑎𝑤𝑎ł 𝑠𝑖ę 𝑑𝑜 𝑝𝑜𝑙𝑖𝑡𝑦𝑘𝑖. 𝑀𝑎 𝑡𝑎𝑘𝑖 𝑑𝑎𝑟, ż𝑒 𝑐𝑧𝑒𝑔𝑜 𝑠𝑖ę 𝑑𝑜𝑡𝑘𝑛𝑖𝑒, 𝑧𝑎𝑚𝑖𝑒𝑛𝑖𝑎 𝑤 𝑔ó𝑤𝑛𝑜. Taki sam los czeka wieś, gdy zostanie jej sołtysem. To egoista, który myśli tylko o sobie, los wsi jest mu całkowicie obojętny. Większość czuje, że to niewłaściwy kandydat, ale nie ma godnego przeciwnika, więc nikt nie chce mieszać się nie do swoich spraw. Może ktoś inny miałby pomysł, jak pogodzić mieszkańców wsi, ale nie ma odwagi przeciwstawić się temu, co nieuniknione. 𝑇𝑎𝑘 𝑑𝑧𝑖𝑎ł𝑎ł ś𝑤𝑖𝑎𝑡, 𝑘𝑖𝑒𝑑𝑦 𝑐𝑧ł𝑜𝑤𝑖𝑒𝑘 𝑐ℎ𝑐𝑖𝑎ł 𝑐𝑜ś 𝑧𝑟𝑜𝑏𝑖ć 𝑑𝑙𝑎 𝑖𝑛𝑛𝑦𝑐ℎ, 𝑧𝑎𝑤𝑠𝑧𝑒 𝑧𝑛𝑎𝑙𝑒ź𝑙𝑖 𝑠𝑖ę 𝑡𝑎𝑐𝑦, 𝑘𝑡ó𝑟𝑧𝑦 𝑏𝑦𝑙𝑖 𝑝𝑟𝑧𝑒c𝑖𝑤𝑘𝑜 𝑐𝑧ę𝑠𝑡𝑜 𝑑𝑙𝑎 𝑧𝑎𝑠𝑎𝑑𝑦. 𝐼 𝑑𝑜𝑡ą𝑑 𝑟𝑧𝑢𝑐𝑎𝑙𝑖 𝑐𝑧ł𝑜𝑤𝑖𝑒𝑘𝑜𝑤𝑖 𝑖 𝑘ł𝑜𝑑𝑦 𝑝𝑜𝑑 𝑛𝑜𝑔𝑖, 𝑎ż 𝑠𝑖ę 𝑛𝑖𝑒 𝑝𝑜𝑡𝑘𝑛ął. I wreszcie ksiądz o wymownym nazwisku Piekiełko, z którego zdaniem bardzo liczono się w Jemiołkach, chociaż nie zawsze się z nim zgadzano.
Autorka stworzyła wspaniałą, zabawną, a przy tym życiową historię, pełną świetnych dialogów i barwnych postaci. Przeszłość miesza się tu ze współczesnością. Szczególną uwagę przyciągają znakomicie skonstruowane postacie, które albo się lubi, albo nie. Jedni bohaterowie wzbudzają sympatię od samego początku, a inni do końca tej sympatii nie zyskają.
Piękna historia, pełna symboliki i odniesień do małych i dużych grzeszków Polaków oraz tego, co dzieje się w naszym kraju. Pod pozorem lekkiej i przyjemnej w odbiorze powieści, autorka przedstawia mentalność Polaków, pokazuje obraz całego naszego polskiego piekiełka. Podziały społeczne, które w powieści symbolizują dwa obrazy Matki Boskiej. Podziały, w których ludzie trwają niepotrzebnie. 𝑁𝑎 𝑤𝑠𝑖 […] 𝑤𝑠𝑧𝑦𝑠𝑡𝑘𝑖𝑒 𝑝ł𝑜𝑡𝑦 𝑚𝑎𝑗ą 𝑜𝑐𝑧𝑦 𝑖 𝑢𝑠𝑧𝑦. Pozornie wszyscy, wszystko wiedzą o innych, ale w rzeczywistości okazuje się, że prawda jest zupełnie inna. 𝐽𝑒𝑚𝑖𝑜ł𝑘𝑖 𝑡𝑜 𝑤𝑖𝑒ś, 𝑔𝑑𝑧𝑖𝑒 𝑢𝑟𝑎𝑧𝑦 𝑛𝑖𝑔𝑑𝑦 𝑛𝑖𝑒 𝑡𝑟𝑎𝑐ą 𝑛𝑎 𝑤𝑎ż𝑛𝑜ś𝑐𝑖, 𝑛𝑖𝑐 𝑡𝑢 𝑛𝑖𝑒 𝑗𝑒𝑠𝑡 𝑧𝑎𝑝𝑜𝑚𝑛𝑖𝑎𝑛𝑒. 𝑇𝑢 𝑙𝑢𝑑𝑧𝑖𝑒 𝑠𝑡𝑟𝑎𝑠𝑧𝑛𝑖𝑒 𝑝𝑖𝑒𝑙ę𝑔𝑛𝑢𝑗ą 𝑤𝑧𝑎𝑗𝑒𝑚𝑛𝑒 𝑛𝑖𝑒𝑐ℎę𝑐𝑖, 𝑢𝑝𝑟𝑧𝑒𝑑𝑧𝑒𝑛𝑖𝑎 𝑖 𝑤𝑟𝑜𝑔𝑜ść. I tak całymi latami. Każda historia, która tu krąży, nabrała już lokalnego kolorytu. 𝑁𝑖𝑒𝑘𝑡ó𝑟𝑧𝑦 𝑛𝑖𝑔𝑑𝑦 𝑠𝑖ę 𝑛𝑖𝑒 𝑧𝑚𝑖𝑒𝑛𝑖𝑎𝑗ą 𝑖 𝑝𝑖𝑒𝑙ę𝑔𝑛𝑢𝑗ą 𝑤 𝑠𝑜𝑏𝑖𝑒 𝑔ł𝑢𝑝𝑖𝑒 𝑢𝑝𝑟𝑧𝑒𝑑𝑧𝑒𝑛𝑖𝑎. […] 𝑈𝑚𝑖𝑒𝑚𝑦 𝑠𝑖ę 𝑗𝑒𝑑𝑛𝑜𝑐𝑧𝑦ć, 𝑎𝑙𝑒 𝑝𝑟𝑧𝑒𝑐𝑖𝑤𝑘𝑜 𝑐𝑧e𝑚𝑢ś, 𝑎 𝑛𝑖𝑒 𝑤 𝑖𝑚𝑖ę 𝑐𝑧𝑒𝑔𝑜ś […] Wydaje się, że na mieszkańcach wsi ciąży klątwa nieżyczliwości. Czy kiedyś komuś uda się ją zdjąć?
[…] 𝑖𝑠𝑡𝑛𝑖𝑒𝑗ą 𝑐𝑢𝑑𝑎. 𝐼 ż𝑒 𝑐𝑧ł𝑜𝑤𝑖𝑒𝑘 𝑚𝑜ż𝑒 𝑛𝑎𝑝𝑟𝑎𝑤𝑑ę 𝑤𝑖𝑒𝑙𝑒, 𝑗𝑒ś𝑙𝑖 𝑡𝑦𝑙𝑘𝑜 𝑠𝑖ę 𝑝𝑜𝑠𝑡𝑎𝑟𝑎.
To moje kolejne spotkanie z twórczością autorki, bardzo lubię historie jakie tworzy Pani Renata, dlatego też nie mogłam przejść obojętnie obok jej najnowszej powieści - "Na dwoje babka wróżyła" rozpoczynającą serię #jemiołki. Na początku muszę jeszcze wspomnieć, że książka ma cudowną, kwiecistą okładkę, która bezapelacyjnie przyciąga wzrok. Stylistyka i język jakim posługuje się autorka jest bardzo lekki, prosty i przyjemny w odbiorze co sprawia, że książkę czyta się naprawdę szybko. Ja perypetie mieszkańców Jemiołek pochłonęłam w jeden wieczór. Fabuła została w interesujący sposób nakreślona, przemyślana i równie dobrze poprowadzona, a bohaterowie zostali naprawdę ciekawie wykreowani, to bardzo różnorodne postaci, z którymi śmiało moglibyśmy się utożsamić w wielu kwestiach oraz takie, które z powodzeniem moglibyśmy spotkać w rzeczywistości. Na kartach powieści poznajemy kilkoro główniejszych bohaterów - Gaja, babcia Pogoda, Walenty, kościelny Knut czy Fabian, każda z tych postaci zyskała moją sympatię i byłam szalenie ciekawa jak autorka poprowadzi ich losy oraz relację.Pisarka świetnie oddała scenerię i małomiasteczkowy klimat Jemiołek, gdzie wszyscy się znają, chcieli by wszystko o sobie wiedzieć, nie pałają do siebie od pokoleń zbytnią sympatią i jednocześnie w razie poważnych problemów starają się sobie pomóc. Bardzo lubię takie nietuzinkowe i pełne sprzeczności społeczności, po których tak naprawdę nie wiadomo czego się spodziewać. Oczami wyobraźni przenosiłam się we wspomniane przez Panią Renatę miejsca i chłonęłam ich urokliwość. Tutaj naprawdę wiele się dzieje, nie pozwalając Czytelnikowi nawet na chwilę nudy - tajemnice, dramaty i ploteczki są tutaj na porządku dziennym wywołując zarówno w bohaterach jak i Czytelniku wiele skrajnych emocji. Zdarzały się także momenty, w których śmiałam się w głos czytając niektóre dialogi. "Na dwoje babka wróżyła" to ciepła, emocjonująca, miejscami poruszająca i wartościowa historia pełna życiowych mądrości, doświadczeń i prawd, która skłania do refleksji i z którą naprawdę miło spędziłam czas. Czekam na dalsze losy mieszkańców Jemiołek, bo myślę, że jeszcze sporo w ich życiu może się wydarzyć. Polecam.
Autorka zabrała mnie do niewielkiej miejscowości Jemiołki, które dzielą się na Jemiołki Górne, w których mieszka szlachta, oraz na Jemiołki Dolne, w których mieszkają włościanie. Mieszkańcy tych dwóch gościńców modlą się jednym kościele do dwóch różnych obrazów Madonny. Niestety, ale od wieków mieszkańcy podzieleni są na ,,lepszych" i gorszych". Taki podział nie podoba się Gai. Dziewczynka ma dwie starsze siostry oraz dar przewidywania przyszłości. Ten dar przynosił jej wiele przykrości, ponieważ ludzie boją się jej. Ale są tacy, którzy czują coś do niej więcej. Oprócz Gai i jej sióstr poznamy Walentego, kościelnego Knuta, babcię Pogodną oraz Fabian. Każda z tych postaci jest mniej lub bardziej rozgadana, ale na pewno nosi w sobie jakąś tajemnicę. Gaja chce pogodzić zwaśnionych ludzi. Czy się jej to uda?
Muszę przyznać, że czas spędzony z książka był bardzo miło spędzonym czasem. Autorka posiada lekko pióro, a bohaterowie są bardzo barwnymi postaciami, które dostarczają wielu emocji. Ich dialogi nie jeden raz sprawiły, że parsknęłam śmiechem. Były również tutaj momenty smutne czy z nutką napięcia spowodowaną tajemnicami mieszkańców wsi. Nie da się też ukryć, że wielkim wydarzeniem było jest i będą wybory na nowego sołtysa. Pani Renata świetnie oddała atmosferę nadchodzących takich wyborów.
Jeśli szukacie lekkiej, zabawnej i klimatycznej powieści bardzo polecam ,,Na dwoje babka wróżyła". Książka jest idealna na letnie wieczory.
Czy jeśli straciłaś wszystko, masz jeszcze szansę, aby zacząć od nowa? Julia nie ma żadnych marzeń, ponieważ jest przekonana, że nie zasługuje na ich...
Historia, w której prawie każdy mógłby przejrzeć się jak w lustrze Saga szlacheckiego rodu Śmiałowskich, którego losy wyznacza rytm polskich dziejów...