Czy lato u ciotki i wakacyjna praca muszą być nudne?
Magda, studentka z Torunia, spędza wakacje u ciotki spirytystki w malowniczym miasteczku, pracując na zastępstwo w miejscowej bibliotece. Spokój letnich dni zaburzają przerażające wydarzenia, w których centrum nagle znajduje się dziewczyna. Wraz z przyjaciółką rozpoczynają ryzykowne śledztwo na własną rękę…
Czy w sennym miasteczku nad Wisłą działa przestępczy gang?
I czy Magda oprócz rozwiązania zagadki kryminalnej znajdzie… miłość?
Wydawnictwo: Lucky
Data wydania: 2018-07-10
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 384
Język oryginału: polski
Przez cały czas czułem się jak złodziej, zakradający się do ogrodu po jabłka, które mógłbym przecież zerwać legalnie.
Nie czas żałować róż, gdy na gardle nóż!
"Czy lato spędzone u ciotki i wakacyjna praca muszą być nudne?"
Sposób pisania pani Danuty Korolewicz powoduje, że jej książki czyta się lekko i bardzo dobrze i miło spędza się czas przy lekturze. "Lato z ciotkę spirytystką" to bardzo ciekawa komedia obyczajowa z wątkiem kryminalnym.
Magda właśnie rozstała się z chłopakiem i zamiast jechać z nim na Mazury, wakacje musi spędzać sama w Toruniu. Nieoczekiwanie dzwoni do niej ciotka z propozycja pracy na wakacje. Z powodu urlopu bibliotekarki Magda mogłaby pracować przez dwa miesiące. Chociaż dziewczyna jeszcze nigdy nie pracowała (wciąż studiuje), to pomyślała, że praca w małej bibliotece będzie dobrym lekiem na złamane serce.
Ciotka Magdy jest znana w miasteczku, a w każdy czwartek urządza seanse spirytystyczne, na których spotyka się grupka osób. Tym razem i Magda ma wziąć udział w takim spotkaniu i chociaż nie ma na to zbytniej ochoty, to nie chce sprawić ciotce przykrości. Tym bardziej, że właśnie jej ciotka jest nie tylko organizatorką tych seansów, ale również medium.
"Nie każdy może być medium, często podszywają się pod nie oszuści, a prawdziwe medium, ja ja - oświadczyła z duma ciotka - zdarza się niezwykle rzadko i nawet jemu nie zawsze udaje się przywołać ducha konkretnej osoby. Duchy objawiają się same. Są przekorne, a bywają i złośliwe."
Praca w bibliotece wydaje się być dość prostą sprawą, lecz Magdę pociągają tajemnicze podziemia w budynku ratusza, gdzie mieści się też biblioteka.
Ciotka zabrania jej wchodzenia do piwnic, lecz im bardziej zniechęca dziewczynę, tym bardziej ona chce tam dotrzeć.
Niespodziewanie podczas seansu wydarzy się dość tragiczne wydarzenie, które zapoczątkuje lawinę nieprzewidzianych a nawet niebezpiecznych sytuacji. Do Magdy dołączy również Dorota, jej przyjaciółka, i już samo jej pojawienie się w domu ciotki sprawi, że wszystko bardziej się zagmatwa. Dziewczyny będąc w piwnicy obok biblioteki, znajdują piękny dywan należący do burmistrza a w nim... nieboszczyka..., i same mogą być teraz w niebezpieczeństwie.
Nie brakuje w tej książce również zabawnych sytuacji, a nawet bywa bardzo romantycznie. Nie można się nudzić podczas tej lektury, akcja biegnie bardzo szybko i tylko moim zdanie zakończenie jest zbyt banalne.
Bohaterzy dobrze wykreowani, chociaż moim zdaniem z Magdy autorka zrobiła taką słodką idiotkę o małym rozumku. Myślę, że tak naiwną dziewczynę jest bardzo trudno spotkać, no ale może się mylę. Na szczęście pozostali bohaterowie nadrobili jakby myśleniem za Magdę. Chociaż z drugiej strony, gdyby wszyscy mijający się z prawem byli tak nieostrożni jak w tej książce, to policjanci nie mieliby co robić.
Jednak ogólnie historia opowiedziana w tej powieści jest bardzo ciekawa i dość zabawna.
Magda, studentka z Torunia, spędza wakacje u ciotki Walerii w malowniczym miasteczku, pracując na zastępstwo w miejscowej bibliotece. Spokój letnich dni zaburzają przerażające wydarzenia, w których centrum nagle znajduje się dziewczyna. Wraz z przyjaciółką Dorotą rozpoczynają ryzykowne śledztwo na własną rękę.
Bardzo lubię powieści osadzone w małych miasteczkach, bo w nich panuje niespotykany w duży mieście klimat. Warba, w której dzieje się akcja „Lata” to miejsce, gdzie każdy każdego zna, gdzie przyjazd obcych jest zauważony od razu, a ksiądz i burmistrz to najważniejsze osoby. Dzień podobny do dnia, a każda niedziela jest świętem — autorka oddała to idealnie i z dużą dozą humoru.
„Lato z ciotką spirytystką” to książka łącząca w sobie komedię, kryminał i obcą dla mnie ezoterykę. Ciotka Waleria, która jest medium, organizuje w czwartkowe wieczory seanse spirytystyczne. Właśnie podczas jednego z nich dochodzi do tragicznych wydarzeń, które uruchamiają całą lawinę tajemniczych oraz niebezpiecznych sytuacji. Wątek kryminalny jest dobrze nakreślony i muszę przyznać, że czekałam w napięciu na jego dalszy ciąg, a także na rozwiązanie. „Lato z ciotką spirytystką” jednak przede wszystkim jest komedią i w klimacie dobrego humoru jest utrzymana. Przez 384 strony uśmiech nie będzie schodził Wam z twarzy.
Ciotka Waleria to postać bardzo oryginalna, a jej niecodzienne zainteresowania wprowadzają do powieści coś nowego, innego. Pozostali bohaterowie, zarówno ci pierwsoplanowi, jak i inni, którzy przewijają się na kartach książki tylko epizodycznie, mają w niej określone miejsce. Warba to miasteczko pełne barwnych osobowości, co widać w coniedzielnych występach na mównicy. Jednak nie każda z nich jest tym, za kogo się podaje, a w piwnicach miejskiego ratusza można znaleźć coś więcej, niż tylko niepotrzebne fotele biurowe. Co? Sięgnijcie po książkę i sami sprawdźcie, ale może się okazać, że inaczej spojrzycie na trzepiącego dywan sąsiada.
„Lato z ciotką spirytystką” jest książką idealną na letnie popołudnie. Na pewno nie będziecie się nudzić, a Magda i jej niesamowita ciotka Waleria sprawiają, że brzuchy będą bolały ze śmiechu. Polecam!
Jeśli ktoś planował trudne, skomplikowane i bardzo mądre książki przeczytać tego lata - to tej książki nie powinien tknąć nawet małym palcem! Ta książka to małe miasteczko z szeregiem różnorodnych, przebarwnych postaci. Ta książka to przerysowana historia kryminalna, z miłością w tle. Ta książka to jawna kpina z pewnej stacji radiowej, z pewnych - znanych ludzi - i z życia codziennego. Ta książka to pełne zanurzenie się w prawie absurdalnej historii morderstw, porwań i przestępczych grup zorganizowanych. Na wakacyjny, letni wieczór, wolny od powagi - jak znalazł!
Magda z radością zgadza się na propozycję ukochanej cioci z ofertą pracy w bibliotece na zastępstwie i rusza z Torunia do Warby, małego miasta, w którym sensacje rozchodzą się lotem błyskawicy. Ciotka Waleria przyznaje się siostrzenicy, że jest na pewnym tropie, gdyż dziwne rzeczy dzieją się w miasteczku, lecz nie zdradza szczegółów. Najpierw sama musi dokładnie przeanalizować dane. Magda przez kilka pierwszych dni zauważa to i owo. Szczególnie zainteresowały ją labirynty krętych korytarzy w starym budynku ratusza i niespodziewane przejścia.
Zbliża się północ, idealny czas na obcowanie z zaświatami. (s. 129)
Ciotka Waleria to barwna osobowość w miasteczku. Co czwartek organizuje seanse spirytystyczne dla grupy miejscowych prominentów. Tym razem w seansie weźmie udział nowy wikary Dominik i Magda, która nie wierzy w przywoływanie duchów. Gdy dłonie obecnych utworzyły zamknięty krąg, medium wyczuwa ducha. Zjawa nie może się przebić z powodu blokady, odpychają ją czyjeś złe myśli. Nagle stolik przewraca się, świeca gaśnie, a medium pada na podłogę bez oznak życia. W zamieszaniu rej wiedzie jeden z mężczyzn. Wkrótce przyjeżdża pogotowie i samochód z zakładu pogrzebowego. Ciotka nie żyje – „uległa niekorzystnemu odbieraniu rzeczywistości”. Zrozpaczona dziewczyna zostaje sama w domu, lecz w nocy przybywa do niej duch ciotki i przyjaciółka Dorota. Raban na całego!
Nie wiem kto, ale ktoś musi tę całą hecę odkręcić. (s. 203)
Padło na Magdę i Dorotę. Życie w sennym miasteczku „nieco” ożywiły straszne wydarzenia, odkąd przyjechały do niego dwie studentki. To one raptem znajdują się w centrum wydarzeń. Niegłupie studentki rozpoczynają własne śledztwo, podejmując się rozwiązania zagadki kryminalnej. Działając na własną rękę, łamią różne zasady i ignorują ostrzeżenia. W pewnym momencie Dorota ma złe przeczucia. Jednak coś jest na rzeczy. Czyżby w Warbie działał gang?
Nie czas żałować róż, gdy na gardle nóż. (s. 338)
W spokojnym miasteczku wszystko jest możliwe. Pod latarnią najciemniej, a ręka rękę myje i ściska. Niebezpieczeństwo czai się na każdym kroku, zwłaszcza w ciemnościach. Nie wiadomo, z której strony uderzy i kiedy. Mieszkańcy na co dzień żyją własnym życiem i… cudzym. Tu prym wiedzie Liliana Kruczek, pierwsza chrześcijanka w parafii. To jedna z ciekawszych bohaterek galerii postaci obok medium. Jest jeszcze Józef Żyła i jego występy w oknie ratusza, zbyt przystojny wikary, do którego serce Magdy bije szybciej, burmistrz – amator kuzynek i dywanów, grzybiarz z rozgłośnią radiową, dziwny lekarz z pogotowia ratunkowego, weterynarz, który nie umie stwierdzić zgonu czy aptekarz, chcący dostać się do apteczki Walerii. Kto jest sobą, a kto odgrywa rolę? Jak często pozory mylą? I co się naprawdę dzieje? Czytelnik zostaje wciągnięty w kryminalną intrygę i nieoficjalnie pomaga studentkom w dochodzeniu.
Drzwi studia „Do nieba albo do piekła” cicho zamknęły się za nową prowadzącą audycję na żywo. (s. 252)
Audycja radiowa z siostrą Klemensą z zakonu klementynek rozbawi każdego. Wyluzowana nowicjuszka rozprawia się z każdą osobą dzwoniącą ciętymi ripostami. Interesujące są przemówienia warbian z Trybuny Parkowej. Bawi kwiecisty repertuar papugi Laluni. Można wziąć udział w Maratonie Jesiennych Dam czy zapisać się do Stowarzyszenia Starych Kanap. Można potrenować użycie dywanu w samoobronie tudzież zwisanie głową w dół na lince. Jest kilka możliwości „rozrywki” w Warbie, nawet z medium po jej śmierci.
Lato z ciotką spirytystką to obyczajówka z ciekawym wątkiem kryminalnym, okraszona nutą humoru, propagująca czytanie i odwiedzanie biblioteki w wakacje. To dobra powieść na letnie popołudnie dla relaksu oraz na spędzenie wakacji u nowej ciotki. Nie jest to powieść wybitna, ale godna do polecenia i odwiedzenia miasteczka Warbia, by dowiedzieć się, kto i dlaczego chciał zamknąć medium usta.
“Lato z ciotką spirytystką” to kolejna powieść Danuty Korolewicz po “Dziewczynie z ulicy
Ogrodowej” i “Damie z fontanny”. Jest to również pierwsza książka tej autorki jaką miałam
przyjemność przeczytać. Książka w lipcu tego roku ukazała się nakładem wydawnictwa Lucky.
Na “Ciotkę” zwróciłam uwagę przede wszystkim dlatego, że bardzo spodobało mi się
połączenie komediokryminału lub kryminałokomedii, jakie dostałam w “Ona przyszła ostatnia”. W dodatku w książce pojawił się motyw studiów w Toruniu, rozmów z duchami i
miłości, a to wydało mi się połączeniem idealnym do letniego czytadła.
O czym jest “Ciotka” (mam nadzieję, że nie będziecie mieli mi za złe, że skracam tytuł do
jednego słowa - chociaż niosącego ze sobą wiele treści - ale ten tytuł jest tak dłuuuugi :D)?
“Ciotka” opowiada o Magdzie, która na wakacje przyjeżdża do małego miasteczka pod
Toruniem, w którym zatrzymuje się u swojej niezwykłej ciotki. Dlaczego niezywkłej? Jak już
pewnie domyśliliście się po tytule, dlatego że ciotka lubi rozmawiać z duchami, a jej seanse
spirytystyczne stanowią nie lada rozrywkę. Dodajcie do tej historii trupa i księdza, a wyjdzie
wam misz - masz niemal jak kogel - mogel.
Sama do końca nie wiem co z tego misz - maszu wyszło. Książkę czytało się szybko, była
zabawna, chociaż w pewnym momencie czułam się tym ciężkim humorem już po prostu
zmęczona - sama nie wiem dlaczego. Może po prostu za dużo absurdów pojawiło się w
książce, żeby docenić je wszystkie. W dodatku mam wrażenie, że książka tak pędzi, że…
stoi w miejscu. Akcja jako taka jest bardzo nierówna i chociaż sama uwielbiam, kiedy w
książce zdarzają się momenty akcji i te spokojniejsze to tutaj miałam wrażenie, że gdzieś
pogubiła się pani Korolewicz i nie wiedziała już sama czy to akcja czy odpoczynek. Nie ma
jednak tego złego, co by na dobre nie wyszło. Styl autorki w sumie zmusza nas do tego, aby
ciągle ciągle być uważnym, bo coś może czaić się za rogiem…
Oczywiście przy książce, która głównie opiera się na mocnych i charakterystycznych,
nomen omen, charakterach głównych bohaterów, nie można o nich nie wspomnieć. Nie
wiem, czy charakter Magdy mnie porwał i nie wiem czy byłam tą postacią zachwycona.
Właściwie to nie wiem co napisać o niej poza tym, że momentami była odrobinę zbyt
irytującą postacią. Właściwie mam wrażenie, że cała moja recenzja opiera się na tym, że ta
książka była średniakiem, ale niestety - właśnie tak było. Jedynym, co ratuje całość jest
ciotka Waleria. Genialna kobieta - jak ktoś organizujący czwartkowe seanse spirytystyczne
może nie być genialny?- butna, energiczna, dziarska.
Kończąc pisanie i podsumowując do wszystko mogę stwierdzić, że jeśli szukacie
genialnego połączenie komedii i kryminału to mnie ta książka wybitnie nie urzekła. O wiele
bardziej podobała mi się książka Teresy M. Rudzkiej, którą ostatnio recenzowałam (przy
okazji i na tamtą recenzję zapraszam :D). Jeśli chcecie lekkiego, śmiesznego czytadła na
lato to uważam, że książka się sprawdzi, kiedy wyłączycie myślenie i popłyniecie przez nią.
Ja tak zrobiłam i naprawdę w kilku momentach się obśmiałam. Szkoda tylko, że tych
lepszych momentów było mniej niż gorszych, bo koniec końców “Ciotka” okazała się raczej
średniakiem, który zasługuje jedynie na sześć z dziesięciu gwiazdek.
Danuta Korolewicz książką „Dziewczyna z ulicy Ogrodowej” kończy cykl zaczęty w „Błękitnym lecie”. Nawet w najlepszych związkach...
Krótko po swoich dwudziestych siódmych urodzinach Oliwia wyjeżdża na urlop. Chce zaszyć się w odludnym zakątku Bieszczadów, bo potrzebuje ciszy i spokoju...