Nie czas żałować róż, gdy na gardle nóż!
Przez cały czas czułem się jak złodziej, zakradający się do ogrodu po jabłka, które mógłbym przecież zerwać legalnie.
Nie każdy może być medium, często podszywają się pod nie oszuści, a prawdziwe medium, ja ja – oświadczyła z duma ciotka – zdarza się niezwykle rzadko i nawet jemu nie zawsze udaje się przywołać ducha konkretnej osoby. Duchy objawiają się same. Są przekorne, a bywają i złośliwe.
Seanse spirytystyczne wydostają z mroków zaświatów to, co na ziemi nie jest dostępne nam, zwykłym śmiertelnikom.
Motto życiowe obu ciotek brzmiało: Brać z życia wszystko, albo jeszcze więcej! I brały.
A uczucia? Przychodzą znikąd, po prostu pojawiają się, oplatają człowieka jak pajęczyna, dają szczęście, radość, pożądanie, czasem przynoszą udrękę zazdrości, smutek, ból serca, rozczarowanie, strach przed kolejnym związkiem.
Nie trzeba wielkich słów, by okazać sobie przywiązanie, uczucie, miłość.
Jego tembr głosu, którym mógłby uwodzić, doskonale harmonizował z jego eleganckim, wręcz dostojnym wyglądem. Gdyby był profesorem na jakiejś uczelni, wzbudziłby respekt.
I chociaż mocno broniła się przed wspomnieniami, to nieproszone wciskały się w zakamarki duszy, tłamsiły myśli w głowie, wbijały zimne szpileczki w ciało, jakby nagle w holu spadła temperatura.
Mówiłaś, że partnera kocha się takim, jakim jest, a nie takim, jakiego chcielibyśmy w nim widzieć, czyli ideał naszych pragnień.
Usytuowanie willi zatopionej w pysznej zieleni na wysepce na jeziorze zrobiło na przybyłych ogromne wrażenie. Zachwycał jej ogrom, architektura, a nawet poszarzały tynk, który tylko podkreślał, że to budynek z przeszłością.
Nie czas żałować róż, gdy na gardle nóż!
Książka: Lato z ciotką spirytystką
Tagi: nóż na gardle