Kochali się spokojnie, z ogromnym uczuciem. Robili to już kolejny raz w ciągu tego pięknego dnia, zapominając o całym świecie: o obowiązkach, o pozostawionej gdzieś tam daleko brutalnej rzeczywistości. Teraz byli tylko oni.
Latali za mną różni: ładni, brzydcy, grubi, chudzi, bogaci, bardzo bogaci, ale ja byłam nieugięta. Chłop mi nie jest do niczego potrzebny, i basta! Jednego już miałam, wyszłam na tym jak Zabłocki na mydle, drugi raz nie dam się tak załatwić.
Usuwanie "przeszkody" z torów trwało blisko dwie godziny. W tym czasie zdążyłam pokłócić się z Markiem tylko raz, co należy uznać za niebywały sukces. Wiadomo przecież, że przymusowe zamknięcie nie służy małżeństwom.
Decyzja o byciu razem to nie wybór hot doga na stacji benzynowej: parówka czy kabanos.
... można żyć z kimś pod jednym dachem dwadzieścia i więcej lat, a i tak nie uda się go dobrze poznać, bo każdy ma swoje tajemnice, którymi nie może się podzielić z innymi, nawet z najbliższymi. Nie może, nie chce albo nie potrafi.
To, że żyjesz z kimś dwadzieścia lat, nie oznacza automatycznie, że znasz go na wylot. Znasz go na tyle, na ile da ci się poznać.
W kobietach jest dziwny pęd do szybkiego kończenia historii, chcą usłyszeć: i żyli długo i szczęśliwie. My krótko byliśmy razem, za krótko, ale jedno wiem na pewno: związek to powieść, nie opowiadanie, i wiele w nim zwrotów akcji.
Prawdziwy związek to taki, kiedy okrywasz swoja kobietę kołdrą, choć masz pod ręką poduszkę i mógłbyś babę udusić. Związek polega na szacunku, dumie z tego, że z nią jesteś. Prawdziwa miłość to taka, kiedy się kocha nie za coś, tylko pomimo czegoś.
Nikt nie powinien wiedzieć wszystkiego o drugiej osobie. Nawet jeżeli jest w związku.
Byłoby wspaniale móc się z kimś związać, ale Olive wątpiła, by było jej to pisane. Może nie dało się jej pokochać i tyle. Może lata spędzone w samotności wypaczyły ją w jakiś trudno zauważalny, ale niezwykle znaczący sposób i teraz już nie potrafiła nawiązywać intymnych relacji. Nie była już nawet w stanie powiedzieć, że ktoś jej się podobał. Nie czuła tego. W sumie nie miało to żadnego znaczenia.
Nagle zdała sobie sprawę, co czyniło Adama takim szczególnym. Niezależnie od jego reputacji, ich wspólnej, trudnej historii – Olive czuła, że on po prostu jest po jej stronie. Za każdym razem dawał tego dowody, i to w sposób, jakiego zazwyczaj nie oczekiwała. Przy nim nie czuła się oceniana. Przy nim czuła się mniej samotna.
Ja nie twierdzę, że nie wolno dać komuś szansy. Chodzi o to, że sama czujesz, jak jest. I jak będzie. Dopóki jesteś z kimś, z kim nie jesteś szczęśliwa, nie możesz być z kimś, z kim możesz być szczęśliwa. Bo jak czujesz się z kimś dobrze, to jesteś zdrowa. Nie masz podkrążonych oczu - Malwina przyglądała się Wiktorii - szarej cery, zapadniętych policzków i smutnej miny. Wtedy wiesz, że jesteś szczęśliwa i tak wyglądasz.
To, w jaki sposób udało im się przeżyć kilka całkiem miłych lat, było dla niej zagadką godną Sfinksa. Mieszkali wtedy w Szczytnie, w poniemieckiej kamienicy nieopodal jeziora, i planowali wspólne życie. Wszystko zepsuła, jak to w życiu bywa, chorobliwa zazdrość.
To ciekawe zresztą, że wyszła za malarza. Prawnicy, zwłaszcza ci ze starych rodów, wiązali się raczej między sobą, jak niegdyś arystokracja. Albo psy z rodowodem, dodała w myślach nie bez pewnej złośliwości.
Kochali się spokojnie, z ogromnym uczuciem. Robili to już kolejny raz w ciągu tego pięknego dnia, zapominając o całym świecie: o obowiązkach, o pozostawionej gdzieś tam daleko brutalnej rzeczywistości. Teraz byli tylko oni.
Książka: Szczątki
Tagi: miłość, związek, bliskość