,,(...) Miałam irracjonalne wrażenie, jakby ktoś obserwował mnie od strony jeziora. Tym razem odwróciłam się, próbując stawić czoło swoimi lękom. Z przerażeniem zobaczyłam, jak w moją stronę wolno sunie srebrzysta poświata. Wytężyłam wzrok, to była mgła. Pierwszy raz widziałam taki spektakl. Płożyła się nisko przy samym gruncie, kłębiąc się i owijając każdy napotkany badyl. Wsuwała między drzewa, otulając je szczelnie grubą warstwą i okrywając splątane krzewinki. Z każdą chwilą obejmowała bardziej rozległy teren, cały czas przemieszczając się zwartą linią. Niesamowite wrażenie potęgowała wszechobecna martwa cisza zapadająca na obszarze, który zajmowała. Szalejący przed chwilą wiatr ucichł, nagle jakby wszystko dookoła zamarło w oczekiwaniu. Pomimo że jeszcze do mnie nie dotarła, czułam jej wilgotny, lodowaty i porażający powiew (...)"
***
Jaką mroczną tajemnicę kryje w sobie siedlisko położone w malutkiej podsuwalskiej wsi? Dlaczego niewyjaśnione zaginięcia mieszkańców z XX wieku splatają się z dzisiejszymi czasami i losem obecnej właścicielki? Kto spogląda ze starego monidła i dlaczego mgła pachnie liliami?
Na te i inne pytania będzie musiała odpowiedzieć Matylda, która rozpoczyna nowe życie w niezwykłym, zapomnianym przez wszystkich Bieluszewie.
Historia pełna mrocznych sekretów, wpisująca się w klimat starych kryminałów, gdzie najważniejszy jest suspens i groza.
Źródło:
Wydawnictwo: inne
Data wydania: 2022-12-03
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 345
Język oryginału: polski
Moja komórka pękała w szwach od liczby skierowań i recept, które na pożegnanie zaserwował mi doktor Wysocki. Poradnia neurochirurgiczna, neurologiczna i rehabilitacyjna, wszystkie je miałam odwiedzić po upływie miesiąca od wypisu. Ciekawe, czy on się kiedyś próbował zarejestrować do takiej poradni i wie, jakie są terminy?
Jak tylko zobaczyłam w zapowiedziach trzecią część serii „Suwalskich opowieści” z Matyldą w rolach głównych, szybko postanowiłam nadrobić zaległości i zamówiłam dwie pierwsze pięknie wydane książki.
"Suknia z wilgotnej mgły" Katarzyny Kuśmierczyk to powieść, która przenosi czytelnika w tajemniczy świat suwalskiej prowincji. Autorka umiejętnie łączy elementy obyczajowe, grozy i folkloru, tworząc unikalną atmosferę, która nie pozwala oderwać się od lektury.
Fabuła pełna tajemnic, usiana tłem sił, które nigdy nie mogą się zdarzyć.
Historia zaczyna się od przeprowadzki głównej bohaterki, Matyldy, na prowincję. Sielankowy obraz szybko zostaje zaburzony przez dziwne wydarzenia, które zaczynają się rozgrywać w jej nowym otoczeniu. Mroczne legendy, tajemnicze zniknięcia i obecność niewytłumaczalnych sił sprawiają, że życie Matyldy staje się coraz bardziej skomplikowane.
Bohaterowie powieści są wiarygodni i wielowymiarowi. Matylda, zmagająca się z przeszłością i próbująca odnaleźć swoje miejsce w nowym środowisku, wzbudza sympatię czytelnika. Również postaci poboczne, takie jak jej brat, czy tajemniczy sąsiad albo miejscowa znachorka, są wykreowane w sposób przekonujący i dodają głębi całej historii.
"Suknia z wilgotnej mgły" to powieść, która od pierwszej strony wciąga czytelnika w swój mroczny świat. Autorka umiejętnie buduje napięcie, wykorzystując elementy grozy i tajemniczości, pozostawiając czytelnika z poczuciem niedosytu i chęcią dalszych poszukiwań. Suwalszczyzna, ze swoimi lasami, jeziorami i starymi wierzeniami, staje się tłem dla mrożących krew w żyłach wydarzeń.
Co wyróżnia tę powieść? Na pewno unikalny klimat, połączenie obyczajowości, grozy i folkloru tworzy niepowtarzalną atmosferę. Piękny język, którym autorka się posługuje, jest barwnym językiem, który przenosi czytelnika w świat opisanych wydarzeń wraz z bohaterami w akcji na łonie niesamowitego krajobrazu.
"Suknia z wilgotnej mgły" to powieść, która pozostawia czytelnika z poczuciem niedosytu i jednocześnie głębokiego spełnienia. Autorka umiejętnie buduje napięcie, które utrzymuje się do ostatnich stron. Rozdziały przeplatają się, odkrywając kolejne tajemnice i zaskakujące powiązania między przeszłością a teraźniejszością.
Książka to nie tylko opowieść o tajemniczych wydarzeniach, ale także o poszukiwaniu własnej tożsamości i miejscu w świecie. Matylda, główna bohaterka, zmaga się z przeszłością i próbuje odnaleźć swoje miejsce w nowej rzeczywistości. Jej wewnętrzna walka dodaje powieści głębi i sprawia, że czytelnik jeszcze bardziej angażuje się w jej losy.
Czy Matylda ostatecznie odkryje wszystkie tajemnice związane z jej nowym domem? Czy uda jej się uwolnić od przeszłości i zacząć nowe życie? Zakończenie tej książki bardzo zachęca, by sięgnąć po jej drugą część, by emocje, które sięgały zenitu, nie miały czasu opaść, a ciekawości stało się zadość. Jedno jest pewne – "Suknia z wilgotnej mgły" to powieść, która na długo pozostanie w pamięci, polecam się o tym samemu przekonać.
Zdradzona kobieta w średnim wieku odchodzi od męża, rezygnuje z dotychczasowego życie i wyjeżdża na wieś, by tam „zacząć wszystko od nowa”. Powiecie pewnie, że to już było. Ano było, sto razy było, ale wcale mi to nie przeszkadzało! Przeszkadzał brak porządnej redakcji tekstu i trochę infantylny wątek „romansowy”. Ale przymknęłam oko i jestem bardzo zadowolona z tej lektury. Na tyle, że zaraz zaczynam drugą część 😊
Jeśli lubicie wiejskie, niesielskie klimaty, tajemnice sprzed lat, zjawy, mgły i bagna – bierzcie „Suknię” i czytajcie! Znalazłam tu prawie wszystko, co lubię, by poczuć niepokój i by skrzypienie podłogi nie brzmiało tak jak zwykle. Klimatyczna, gęsta, pełna zapachu ziół i lilii, ze szczyptą magii – bardzo „moje” klimaty. Polecam!
„z reguły nic nie jest takie,
jakie nam się wydaje”
Każdy z nas lubi mieć swoje ukochane miejsce, azyl, gdzie mógłby odpocząć od codzienności i chociaż na chwilę zapomnieć o kłopotach, obowiązkach, pracy i innych sprawach, a tylko cieszyć się spokojem i ciszą. Jednak bywa nie raz tak, jak u bohaterki książki „Suknia z wilgotnej mgły”, która szukając relaksu, znalazła całkiem coś innego, czego nie można było objąć racjonalnym rozumem.
Matylda zawsze był realistką mocno stąpającą po ziemi, pewną siebie, niepokorną i zawsze realizującą to, co sobie zaplanowała. Z reguły udawało się jej wykonywać zamierzone cele, nawet jeżeli wydawały się niemożliwe do osiągnięcia. Wciąż szukała nowych wyzwań, bo do tej pory żadne ze spełnionych planów nie dawało satysfakcji. Tą swoją walkę nazwała nawet „syndromem pustych rąk”, gdyż zdawała sobie sprawę, że ma wszystko, co potrzebuje do szczęścia, a jednocześnie nie czuje się spełniona i wciąż pożąda nowych wyzwań. Nie spodziewa się, że los w końcu spełni jej oczekiwania i zapewni wrażenia, których trudno będzie zrozumieć i zapomnieć.
Pierwszym wyzwaniem było jej małżeństwo, w którym przez 20 lat była mężatką mając uporządkowane, stabilne życie, dopóki nie nakryła swego męża na zdradzie. Po minięciu szoku i wylaniu morza łez zdecydowała się na rozwód, który został szybko przeprowadzony, by Matylda mogła rozpocząć nowy rozdział życia. W związku z tym podjęła decyzję, że wrocławski dom przypadnie byłemu mężowi, ona natomiast otrzyma siedlisko, które kilka lat temu kupili razem, gdy szukali jakiegoś miejsca, gdzie mogliby odpocząć od miejskiego zgiełku.
Wybór padł wówczas na niewielką wioskę na Suwalszczyźnie o nazwie Bieluszewo, w której od bardzo dawna stała stara chata na pięknie położonej nad jeziorem działce. Ich pierwsza tam wizyta nie należała do przyjemnych, gdyż chata była w opłakanym stanie, a wnętrze nie zachęcało do zamieszkania. Makabryczne wrażenie robiło w nim przede wszystkim monidło, na którym namalowana została jakaś para, a a dodatkowo gęsią skórkę potęgowała leżąca obok obrazu motanka. Mimo to z czasem na fundamentach starego domu zaczął powstawać nowy budynek, który teraz wprawdzie jeszcze nie był skończony, ale mimo to Matylda postanawia pojechać na ten odległy koniec Polski i tam ułożyć swoje życie na nowo, mając ze sobą za towarzysza ukochanego psa Nukę. Aura nie jest zachęcająca na tym zapomnianym odludziu, a do tego wieczorami, nie wiadomo skąd, pojawia się nietypowa mgła i dzieją się dziwne rzeczy.
Cały czas ta historia tkwi w mojej głowie, pomimo że poznałam już tajemnicę mgły i historię siedliska w Bieluszewie. To świetnie napisana powieść, której fabuła wciąga niemal od razu. Dałam się jej porwać, mimo że nie sięgam po opowieści, w której są elementy grozy. Jednak w tej powieści wszystko było przedstawione tak, że budzi się ciekawość dalszych wydarzeń i poznania tajemnicy związanej z siedliskiem Matyldy.
„Suknia z wilgotnej mgły” jest debiutem pani Katarzyny Kuśmierczyk, co było dla mnie zaskakujące, gdyż styl pisarski w ogóle na to nie wskazuje. Wszystko zostało zgrabnie połączone w całość, mimo że zaznacza się w niej kilka wątków, pojawia się liczne grono różnych postaci oraz można zauważyć splątanie mieszanki gatunkowej.
Autorka umiejętnie wplotła w fabułę elementy grozy z romansem, ale też z gatunkiem obyczajowym i kryminałem siegającym wydarzeń z przeszłości. Każdy z tych gatunków przedstawiony jest niestandardowo i w trudno do przewidzenia kierunku wydarzeń. Skutecznie też wpłynęła na wyobraźnię, zwłaszcza w chwilach, gdy dzieją się niewytłumaczalne zjawiska i zdarzenia. Opisy są tak sugestywne, że można poczuć przysłowiowe ciarki na plecach. Historia trzyma tym samym w napięciu do samego końca, które było dla mnie zaskakujące i emocjonujące. Zresztą, emocje towarzyszą przez całą fabułę, w której wyłania się tajemnica związana z byłymi mieszkańcami domku nad jeziorem w Bieluszewie, więc czytanie nie było w stanie mnie znudzić. Jeżeli odkładałam książkę, to tylko dlatego, że musiałam uspokoić swoje bicie serca spowodowane tym, co przeżywała główna bohaterka i co działo się wokół niej. Do tego doskonale została stworzona atmosfera wiejskiej społeczności, piękna i magii Suwalszczyzny oraz klimat tajemniczości i zjawisk nadprzyrodzonych. Jeżeli zatem lubicie takie klimaty, na pewno lektura tej opowieści Was usatysfakcjonuje.
Egzemplarz książki otrzymałam od portalu Sztukater
"Podobno los karze zadufanych, niepokornych i tych, którzy nie potrafią się cieszyć tym, co mają, a ja zawsze miałam wszystkiego za mało."
Do zdobycia tej cudownej wręcz i magicznej książki zachęciła mnie recenzja napisana przez @gala26. Tak mnie zaintrygowała ta historia, że zaczęłam szukać aż udało mi się znaleźć tę książkę i zabrać się za jej lekturę. To jest tak wzruszające, bajkowe a jednocześnie chwilami dość mroczne doświadczenie, że wydaje się iż przenika swoją mocą czytelnika.
Autorka na dodatek tak pięknie i obrazowo opisała Suwalszczyznę, że nie sposób się oderwać od książki. Magnesem dla mnie było jeszcze nazwisko, które kojarzy mi się z rodziną mojego męża, lecz mieszkają w innym rejonie kraju.
Stare opuszczone domy są często wykorzystywane jako miejsce akcji thrillerów i horrorów, jednak tutaj autorka nie poszła w oklepany wątek.
Mnie nasunęły się skojarzenia z cyklem Stefana Dardy "Wyręby", lecz to całkiem inna bajka.
Matylda przypadkiem odkrywa zdradę męża. Jak zwykle okazuje się, że dowiedziała się o niej ostatnia... Wkurzona, po rozwodzie rzuca pracę, pakuje się i opuszcza Wrocław. Z dnia na dzień rusza do małej wioski na Suwalszczyźnie, gdzie ma działkę pod lasem z zaczętą budową domku. Tak właściwie to sama nie wie, co ją zmusiło do tego kroku a także co ją tam czeka na miejscu.
"Z dnia na dzień zostawiłam całe swoje życie i bez żadnego planu jadę na drugi koniec Polski. Ja, która nawet niespodzianki musiałam mieć zaplanowane."
Zachwycona krajobrazem i szczęśliwa, że mimo tego, iż dom nie jest wykończony, to można schronić się i zamknąć drzwi. Na piętrze, gdzie miała być sypialnia, znalazła stare święte obrazy, ślubne monidło, oraz dziwną, szmacianą lalkę bez twarzy...
Skąd się wzięły te stare przedmioty w nowym domu? Może ktoś je wniósł, bo zostały po dawnych właścicielach i ktoś je zabrał ze starego domu?
W każdym razie nie podobają się Matyldzie te stare pamiątki, więc wyniosła je do szopki, gdyż ją nieco przerażały.
Po zakrapianej kolacji poszła spać, zbudziło ją walenie w drzwi, to przyjechały jej bagaże i okazało się, że to już popołudnie. Nigdy tak mocno nie spała.
Początkowo zwala to na karb wypitego wieczorem wina, lecz nie jest to takie proste.
W dzień okolica wydaje się jeszcze piękniejsza i Matylda wie, że podjęła właściwą decyzję przyjeżdżając na to odludzie.
Jednak gdy zeszła do piwnicy ogarnęło ją dość dziwne uczucie. Poczuła zapach lilii razem ze snująca się mgłą, lecz gdy zamknęła drzwi, zapach i mgła, na szczęście się ulotniły. Próbuje puścić te doznania w niepamięć. Jednak nie udaje się to w pełni, gdyż ta mgła zaczyna otulać ją już wszędzie i przeraża.
"Podniosłam się z krzesła i dostrzegłam, że moje ciało pokrywa biała, lekko srebrzysta suknia z wilgotnej mgły. Otula szczelnie każdy centymetr mojego ciała, przejmując nad nim kontrolę, paraliżując i nie pozwalając na żaden ruch."
W rozwiązaniu zagadki tajemniczej mgły jak również innych dość dziwnych zjawisk pomaga Matyldzie jej brat Michał.
Okazuje się, że łączy się to z wydarzeniami sprzed lat a rozwiązanie mrocznych sekretów nie będzie łatwe, chociaż w ich rozwiązanie zacznie się angażować coraz więcej osób. Mieszkańcy jednak nieco podejrzliwie podchodzą do tej sprawy.
Nie da się opisać tej książki, należy ją samemu przeczytać!
Lektura tej książki była dla mnie jak niesamowita przygoda, tak ujmująca swoją treścią, że chciałabym żeby Pani Katarzyna pisała dalej, ja już bym wzięła jej inną książkę, mam nadzieję, że powstanie ich więcej.
Tytuł recenzji :𝗠𝗮𝗴𝗶𝗰𝘇𝗻𝗲 𝗺𝗶𝗲𝗷𝘀𝗰𝗲
„𝐾𝑖𝑒𝑑𝑦 𝑝𝑎𝑡𝑟𝑧𝑦ł𝑎𝑚 𝑛𝑎 𝑡𝑒𝑛 𝑧𝑎𝑐𝑧𝑎𝑟𝑜𝑤𝑎𝑛𝑦 𝑘𝑟𝑎𝑗𝑜𝑏𝑟𝑎𝑧, 𝑝𝑟𝑧𝑦𝑐ℎ𝑜𝑑𝑧𝑖ł 𝑚𝑖 𝑡𝑦𝑙𝑘𝑜 𝑑𝑜 𝑔ł𝑜𝑤𝑦 𝐻𝑜𝑏𝑏𝑖𝑡o𝑛 𝑧 ”𝑊ł𝑎𝑑𝑐𝑦 𝑝𝑖𝑒𝑟ś𝑐𝑖𝑒𝑛𝑖”. 𝑇𝑟𝑢𝑑𝑛𝑜 𝑜𝑝𝑖𝑠𝑎ć 𝑑𝑧𝑖𝑘ą 𝑢𝑟𝑜𝑑ę 𝑡𝑒𝑔𝑜 𝑚𝑖𝑒𝑗𝑠𝑐𝑎, 𝑎 𝑗𝑒𝑠𝑧𝑐𝑧𝑒 𝑡𝑟𝑢𝑑𝑛𝑖𝑒𝑗 𝑠𝑘𝑢𝑝𝑖ć 𝑠𝑖ę 𝑛𝑎 𝑜𝑠𝑡𝑟𝑜ż𝑛𝑦𝑚 𝑝𝑟𝑜𝑤𝑎𝑑𝑧𝑒𝑛𝑖𝑢 𝑎𝑢𝑡𝑎 𝑛𝑎 𝑠𝑡𝑟𝑜𝑚𝑒𝑗 𝑑𝑟𝑜𝑑𝑧𝑒”.
Większość autorów i ich książki mają szeroko zakrojoną reklamę w internecie, ale są też tacy, którzy w ogóle jej nie mają, chociaż ich powieści są równie ciekawe i warte przeczytania. Jednak zmuszeni są sami wydać swoje książki, bo wydawnictw nawet nie zainteresuje, co nieznany autor ma do zaoferowania, nie dadzą mu nawet szansy zaistnienia na rynku wydawniczym. Dlaczego? Bo nie są warte wydania, odpowie ktoś. Nie, bo nie znają nikogo w tej branży, kto zechciałby ich wypromować, dlatego nie mając innej możliwości, by zaistnieć na rynku, muszą wydać książkę własnym sumptem i czekać aż czytelnicy ją zauważą. Pani Katarzyna Kuśmierczyk się nie poddała i podążyła właśnie taką drogą, jak wspomniałam wcześniej. I dobrze, że tak się stało, inaczej nie miałabym okazji przeczytać tej niezwykłej książki, która idealnie trafiła w mój gust, napisanej przepięknym językiem. Autorka stworzyła nie tylko niesamowitą historię, ale opisuje w niej także niezwykłą urodę podsuwalskiej przyrody i serwuje kilka smaczków dotyczących tego regionu. Nie chce się wierzyć, że Pani Kasia wcześniej nie wydała żadnej książki, bo tak dojrzale napisana jest ta powieść. Dodatkowo bohaterka powieści ma ze mną coś wspólnego. Serio. Tak samo, jak ja kolekcjonuje anioły.
Matylda Ruster, po tym, jak odkrywa, że mąż ją zdradza, z dnia na dzień rozwodzi się, rzuca pracę, dawne życie, pakuje się i wyjeżdża do domu na Suwalszczyznę do Bieluszowa. Tym krokiem zadziwia wszystkich, a nawet samą siebie, bo jest osobą poukładaną i mającą życie pod kontrolą, a teraz nagle pod wpływem chwili rzuca wszystko i bez planu rusza na drugi koniec Polski. Kobieta nie potrafi racjonalnie wytłumaczyć swego postępowania, ale jest coś co ciągnie ją do tego miejsca, chociaż tak naprawdę nic i nikt tam na nią nie czeka. Całe swoje życie wciąż spełniała czyjeś oczekiwania, więc chociaż raz postanowiła zrobić coś dla siebie. Po dotarciu na miejsce z przerażeniem stwierdza, że w jej sypialni znajdują się monidło, święte obrazy i motanka w pasiastej spódnicy. Podczas kupna domu wszystkie te przedmioty przepełniły ją irracjonalnym lękiem, a teraz gdy stary dom jest po kapitalnym remoncie, kobieta zupełnie nie rozumie, skąd te przedmioty się tu wzięły, zastanawia ją, kto i w jakim celu je przyniósł. Pierwsza noc spędzona w nowym domu wydaje się Matyldzie dość dziwna, ale kobieta zamiast posiłku wypiła całą butelkę wina, więc łatwo tłumaczy sobie, że to wszystko po prostu jej się przyśniło. Jednak podczas pierwszych zakupów mieszkańcy siedliska uraczyli Matyldę niepokojącymi opowieściami o tym, jakoby latami nikt tego domu nie chciał kupić i są zdziwieni, że ona tam zamieszkała.
Wieczorami bez względu na pogodę pojawia się przy gruncie charakterystyczna mgła, która nadpełza niczym żywe stworzenie od strony jeziora, a Matyldzie wydaje się, że ją prześladuje, tak samo, jak zapach lilii. To niezwykłe zjawisko zachwyca jedynie znajomych kobiety, a ją samą przeraża.
Niespodziewanie w życiu świeżo upieczonej mieszkanki Bieluszowa pojawiają się dwaj mężczyźni. Ich obecność jest zaskakująca i nie do końca jasna. Obaj wydają się mili i chętnie pomagają Matyldzie, ale żaden z nich nie wzbudził we mnie pozytywnych uczuć, bo miałam przeświadczenie, że ich intencje nie są czyste i coś przed Matyldą ukrywają. Kobieta też im do końca nie ufa, jedynym powiernikiem jej tajemnic jest brat, który pomimo początkowego sceptycyzmu, także wkręca się w tę historię. Po odnalezieniu krzyża pokutnego przez kobietę, a potem tego, co zobaczyła na zdjęciach, poczułam gęsią skórkę na ramionach, podobnie jak bohaterka. Jaką tajemnicę kryje Bieluszowo i dlaczego to właśnie Matylda ma ją wyjaśnić? Dlaczego niewyjaśnione zaginięcia mieszkańców z XX wieku splatają się z dzisiejszymi czasami i losem obecnej właścicielki?
W małej miejscowości mieszkańcy teoretycznie powinni wiedzieć o sobie wszystko, lecz okazuje się, że sporo tu niewyjaśnionych zagadek i tajemnic, o których najwięcej wie najstarsza mieszkanka siedliska. „Suknia z wilgotnej mgły”, to niezwykle ciekawie skonstruowana powieść, okraszona niesamowitymi opisami przyrody Suwalszczyzny. Trzon fabuły książki stanowią tajemnice z przeszłości związane ze siedliskiem Bieluszowo. Ta przeszłość jest pełna zagadek i teraz powraca wraz z pojawieniem się nowej mieszkanki, gwałtownie domagając się wyjaśnienia.
Uwielbiam takie historie i ta powieść była dla mnie smakowitym kąskiem. Wszystko mi się w niej podobało. Lekki styl pisania Pani Kasi, sposób, w jaki opowiedziała tę historię i ten niesamowity klimat grozy, który cały czas był odczuwalny. Zachwyciły mnie nie tylko wspaniałe opisy przyrody, ale także to, z jaką pasją pisze pani Kasia o tym regionie. Nie ma w tej książce analiz psychologicznych, rozbierania wszystkiego na czynniki pierwsze, akcja powieści po prostu się dzieje. Najważniejsze w niej to fabuła i niepowtarzalny klimat. Ta historia jest fantastyczna, świetnie napisana, nieprawdopodobna, metafizyczna.
Główna bohaterka przyjechała tu, by uporać się ze swoją przeszłością, a musi borykać się z nieznanymi bytami nawiedzającymi siedlisko, wzbudzając przy tym ogromne zainteresowanie okolicznych mieszkańców. Jeśli myślała, że w tym miejscu odetnie się od świata, a jej pobyt w Bieluszowie będzie anonimowy, to bardzo rozminęła się w swoich oczekiwaniach. Nie mogła chyba liczyć na to, że w małej społeczności stanie się nie widzialna, tym bardziej że miejsce, w którym zamieszkała nie cieszyło się dobrą sławą i było omijane przez tubylców szerokim łukiem. Autorka wspaniale połączyła wątki z przeszłości z tymi z teraźniejszości, nie zaburzając przy tym równowagi pomiędzy nimi, co świadczy o bardzo dobrym warsztacie pisarskim Pani Kasi. Zbudowała niezwykły klimat grozy, w którym zjawiska paranormalne nie powodują przesytu, a całość mimo swojej niezwykłości wydaje się czymś normalnym. I ta wspaniała bohaterka, która skradła moje serce i wzbudziła sympatię od samego początku.
Katarzyna Kuśmierczyk pokazała, że Suwalszczyzna jest niezwykła i pełna dawnych wierzeń. Dowiedziałam się, co to jest motanka i po co ją robiono. Co nazywano monidłem i skąd wzięła się ta nazwa, która jest dziwna i tajemnicza, a jej wyjaśnienie okazało się dość prozaiczne. Oraz czym jest krzyż pokutny i w jakim celu go stawiano.
Pani Kasia wspaniale opowiada w swojej niezwykłej książce o zwykłych ludziach, a także o smaczkach związanych z regionem, serwuje opowieść, którą można delektować się bez końca. To wspaniała książka, po którą trzeba koniecznie sięgnąć i przeczytać. Warta tego, by o niej mówić i do tego mówić głośno, bo powinno o niej usłyszeć jak najwięcej osób. To książka, która wyróżnia się w zalewie dzisiejszej literatury, bardzo dobrze napisana, przy której świetnie się bawiłam i skończyłam czytać z poczuciem satysfakcji. Pani Kasiu czekam na więcej.
„𝑇𝑎𝑚 𝑑𝑜𝑚 𝑡𝑤ó𝑗, 𝑔𝑑𝑧𝑖𝑒 𝑑𝑜 𝑠𝑧𝑐𝑧ęś𝑐𝑖𝑎 𝑤𝑦𝑠𝑡𝑎𝑟𝑐𝑧𝑦 𝑐𝑖 𝑧𝑎𝑚𝑘𝑛𝑖ę𝑐𝑖𝑒 𝑑𝑟𝑧𝑤𝑖 𝑖 𝑜𝑑𝑐𝑖ę𝑐𝑖𝑒 𝑠𝑖ę 𝑜𝑑 ś𝑤𝑖𝑎𝑡𝑎”.
Za egzemplarz książki dziękuję autorce Katarzynie Kuśmierczyk
Trzy Zakony, które do tej pory współdziałały i żyły w pokoju, zatracają się w siostrzanobójczej walce, aby uzyskać kontrolę nad niezwykłym dzieckiem. Czy...
„(…)Spojrzała dalej, aż za linię nienawistnych spojrzeń. Jak to możliwe, że gdzieś tam, był teraz normalny świat? Słońce na horyzoncie świeciło...
Tam dom twój, gdzie do szczęścia wystarczy ci zamknięcie drzwi i odcięcie się od całego świata.
Więcej