W oczach sąsiadów Kalinowscy uchodzili za wzorowe małżeństwo. Kazik w przypływie alkoholowej inwencji stworzył nawet wierszyk na ich cześć. Idealna rodzina: Julian i Krystyna. Prawie nikt nie znał prawdy.
Usuwanie "przeszkody" z torów trwało blisko dwie godziny. W tym czasie zdążyłam pokłócić się z Markiem tylko raz, co należy uznać za niebywały sukces. Wiadomo przecież, że przymusowe zamknięcie nie służy małżeństwom.
Decyzja o byciu razem to nie wybór hot doga na stacji benzynowej: parówka czy kabanos.
To, że żyjesz z kimś dwadzieścia lat, nie oznacza automatycznie, że znasz go na wylot. Znasz go na tyle, na ile da ci się poznać.
Widywał tryki, byki, kozły, wie, co powinien robić. Naciska, płyną jej dziewicze łzy, opór ustępuje. ona sapie. On wdziera się do środka. Krzyczy z niespodziewanej rozkoszy. Kładzie głowę w zagłębieniu jej szyi, poruszają się i kołyszą razem, pocą się i pojękują. Są mężem i żoną.
Od samotnej chwili dużo lepsza jest chwila we dwoje.
Wcale nie można stanąć w parze, jeśli jest się samemu. Nawet jeśli ci kazali, by stanąć w parze, i ty byś chciała, i była gotowa ich posłuchać.
W oczach sąsiadów Kalinowscy uchodzili za wzorowe małżeństwo. Kazik w przypływie alkoholowej inwencji stworzył nawet wierszyk na ich cześć. Idealna rodzina: Julian i Krystyna. Prawie nikt nie znał prawdy.
Książka: Odmęty śmierci
Tagi: sąsiedzi, Małżeństwo, para, pozory, prawda