Moja przełożona mówiła, że umysł dziecka jest materiałem cenniejszym niż płótno i wspanialszym od marmuru.
Małe dziewczynki zawsze wyjeżdżały do szkoły: uczyły się grać na pianinie, układać kwiaty, mówić po francusku i robić różne inne piękne rzeczy, stosowne, by zostać dobrymi żonami i córkami.
Dobre ziarno posiane w żyznej ziemi przynosi owoce z pokolenia na pokolenie. Złe ziarno podobnie.
Moja przełożona twierdzi, że materia, z którą maja do czynienia w pracy nianie, jest szlachetniejsza od płótna i wspanialsza niż marmur, a więc cenniejsza dla świata od nich obu. Chodzi przecież o to, by przemieniać ludzi w wartościowe istoty.
Miałem w pamięci, że dziadek Franciszek swego czasu rozwiązał kwestię szacunku do nauczyciela w sposób radykalny. Wysyłają swoje dzieci do szkoły, każdemu z osobna zapowiedział: "Pamiętaj, jeśli nauczyciel w szkole sprawi ci lanie, to ja ci jeszcze poprawie w domu".
System wychowywania dzieci był w owych czasach bardziej surowy niż obecnie. Karcące spojrzenia, szorstkie napomnienia, rózgi stosowano nie tylko jako karę za doraźne przewinienia, ale uważano za najlepszą drogę do rozwoju doskonałości wewnętrznej dziecka.
Zawsze mówili, że każda głupia może zostać matką. Sztuką jest wychować dziecko.
Młodsze dzieci wychowywane są mniej surowo od starszych, mają więcej swobody, rodzice są wobec nich bardziej tolerancyjni.
...rodzice nie mogą sobie przypisywać ani całej winy, ani chwały za to, kim się staną ich dzieci. (...) każdy musi sam za siebie ponosić odpowiedzialność.
Moja przełożona mówiła, że umysł dziecka jest materiałem cenniejszym niż płótno i wspanialszym od marmuru.
Książka: Pani England
Tagi: dziecko, Umysł, wychowanie