Gdy Tomasz Jasiński znajduje odręczny rysunek labiryntu wsunięty za wycieraczkę samochodu, przeczuwa najgorsze. Nie może odmówić zaproszenia do rozwiązania pozornie niewinnej zagadki. Przemierzając plątaninę korytarzy odzwierciedlającą topografię Trójmiasta, wraca pamięcią do wydarzeń sprzed lat, gdy rodzinna wycieczka zamieniła się w walkę o życie. Tragedia z przeszłości może stanowić rozwiązanie tajemnicy, ale Jasiński musi znaleźć w sobie odwagę, by ponownie wkroczyć do labiryntu. Borlik pokazuje Trójmiasto, jakiego nie znacie. Zapomniane miejsca niegdyś tętniące życiem, podupadłe atrakcje turystyczne, czarne plamy na mapie miasta - rejony, w które lepiej nie zapuszczać się po zmroku.
Piotr Borlik, rocznik 1986, inżynier, mistrz Holandii, a także laureat trzeciego miejsca w otwartych mistrzostwach Czech w grach logicznych. Otrzymał stypendium prezydenta Bydgoszczy dla osób zajmujących się twórczością artystyczną oraz upowszechnianiem kultury. Autor kryminałów "Boska proporcja", "Materiał ludzki", "Białe kłamstwa", "Zapłacz dla mnie", "Skłam, że mnie kochasz", "Wymazani z pamięci", "Tajemnica Wzgórza Trzech Dębów" i "Czterdzieści dusz".
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data wydania: 2022-07-14
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 360
Piotr Borlik „Labirynt”
«Labirynt jest ścieżką życia»
„— Gotowa na labirynt? - zapytał.
— Na labirynt nie można być gotowym — odparła w swoim stylu. — On musi cię zaskoczyć, inaczej to nie labirynt, tylko trywialna zabawa dla dzieci”.
Tomasz Jasiński organizuje dla swojej rodziny wyjazd, a atrakcją ma być przygoda w labiryncie, na polu kukurydzy. Trauma po tych wydarzeniach odbija się w teraźniejszości. Ktoś podsyła mu rysunki. Kto za tym stoi? Czy przypuszczenia okażą się słuszne?
„Nie miał złudzeń, że przyjdzie mu się zmierzyć z ogniem.
Od ognia się zaczęło i na ogniu się skończy”.
Zagmatwana książka i nie wiem, czy ten chaos do końca mi się podobał. Burzliwe trzy ramy czasowe, przeskoki w latach mogą budzić zamęt w głowie. Jakiś związek miała w tym jego córka i już sama nie wiedziałam, czy ona żyje, czy wręcz przeciwnie. Ale może taki urok stylu autora. Trudno stwierdzić, ponieważ to moje pierwsze spotkanie z twórczością. Z każdą przewracaną kartką dowiadujemy się, o co chodzi z tą łamigłówką. Zakończenie mało zadowalające, ale nie było takie złe. Fajnie, że możemy poznać Trójmiasto oczami bohatera.
Byliście kiedyś w labiryncie? Udało Wam się wyjść? Ja nigdy nie byłam i nie wiem, czy taka zabawa byłaby dla mnie komfortowa. Jednak powieść „Labirynt” Piotra Borlika bardzo mi się podobała. Kryminał oparty na zagadce logicznej, ależ to było fascynujące! Cała fabuła oparta na labiryncie. Labirynt z kukurydzy, w którym bawią się Ania i Tomasz wraz ze swoją córką, labirynty na rysunkach, które Tomasz znajduje za szybą swojego samochodu. Labirynty zawiłych relacji pomiędzy ludźmi, wspomnień, które bez ustanku sterują życiem bohaterów. Labirynt emocji, których momentami nie umiemy nazwać. Co wspólnego mają te wszystkie labirynty? Zachęcam, odkryjcie sami. Niesamowita historia, którą warto poznać. Fantastyczna uczta dla wszystkich zmysłów.
Od pierwszej strony historia wessała mnie, szczelnie oplotła kolejnymi wydarzeniami ściśle jak bluszcz przylegający do ścian budynku. Przeniosłam się do Trójmiasta i nie chciałam nawet go opuścić bez rozwiązania zagadki labiryntu. Narrator w trzeciej osobie prowadzi opowieść w teraźniejszości z licznymi retrospekcjami, dzięki czemu buduje i utrzymuje stałe napięcie. Ciągle nęcące pytania w mojej głowie: co wydarzyło się na wycieczce w labiryncie kilka lat wcześniej, co stało się z córką Ani i Tomasza, Polą, kto umieszcza rysunki i daje wskazówki Tomaszowi i wiele innych, a w końcu jaką zagadkę Tomasz ma odkryć, skutecznie nie pozwalały mi na odłożenie tej powieści.
Fascynująca kryminalna zagadka logiczna uczyniła tę powieść niezapomnianą. Była to dla mnie prawdziwa przyjemność w towarzyszeniu bohaterom i w jej rozwiązywaniu. „Od ognia się zaczęło i na ogniu się skończy” i „to nie mógł być przypadek, że dziewięć lat temu spotkały się dwie oczyszczające siły: labiryntu i ognia”. W powieści „Labirynt” wszystko ze sobą logicznie współgra, okładka, blurb, treść na metaforze labiryntu i ognia. Ja uwielbiam takie idealne, przemyślane, dopracowane połączenia w każdym detalu. I przyznaję Piotrowi Borlikowi rację, że może być dumny z tej powieści (o czym pisze w podziękowaniu na końcu). I bardzo mi się podobało to szczere uznanie dla samego siebie. Świadczy to w mojej ocenie o niezwykłej świadomości swoich umiejętności i pewności siebie. Brawo i chapeau bas Panie Piotrze. Polecam Wam gorąco w te zimowe dni. Ogień tej powieści skutecznie Was rozgrzeje. Piotr Borlik trafia u mnie na podium autorów powieści kryminalnych i z pewnością sięgnę po wcześniejsze powieści.
Książkę przeczytałam dzięki #booktour organizowanego na Instagramie przez @moniaczytairecenzuje
;Życie jest jak labirynt, czasami trzeba się odrobinę cofnąć, aby dojść do celu;
Wszystko zaczęło się od rysunku odręcznie narysowanego, przedstawiał labirynt, kartkę wetknięto za wycieraczki samochodu Tomasza Jasińskiego. Ten wie że z nią wiążą się tylko same problemy, w ten sposób otrzymał jakby zaproszenie by rozwikłał zagadkę która powiązana jest z tragicznymi wydarzeniami z przeszłości. A miała być to zabawa, chwila oderwania od rzeczywistości, w raz z rodziną wybrał się by przejść labirynt stworzony z pola kukurydzy. Już w środku Tomek zgubił żonę Anię i córkę Polę. Niby prowadziły figurki krasnali, a jednak była chwila ekscytacji i lekkiego niepokoju, spokojny spacer przerodził się w walkę o przetrwanie w momencie kiedy dotarło do uczestników że wybuchł pożar. Ten spowodował panikę, histerię i co gorsza na życiu i zdrowiu ucierpieli najbliżsi Tomka i właściciela pola. Teraz po długim czasie Jasiński począł się zastanawiać o co w tym chodzi, w miejscach wyznaczonych w labiryntach odnajduje rzeczy bliskie jego córki, przeszłości, te wskazówki stają się osobistym drogowskazem który na końcu odkrywa i człowieka który pragnie zemsty, dlaczego? Co spowodowało że osoby mu bliskie stały się ofiarami, kto stoi za tą zagadką? Kto ponosi winę?
Brawurowa akcja, przygoda, szybkość z jaką przewija się fabuła, przede wszystkim mataczenie wątkami tak bardzo że ma się wrażenie że autor Piotr Borlik bawi się moimi domysłami, osobiście stawiałam troszkę na inną osobę, uważałam że uśmierciłam kolejną, po czasie doszłam do wniosku że bohaterowie grali mi na nosie, także zastanawiałam się nad postacią która stała za rysunkami, naprowadzona i zwodzona w ślepą uliczkę stawiałam na kobietę, a jednak końcówka była decydująca.
; Literatura rozwija się najlepiej wówczas, gdy jest w połowie rzemiosłem, a w połowie sztuką ; napisał William R. Inge, obrazy które przewijały mi się przed oczami są doskonałym materiałem na ekranizację. Z pewnością to nie jest ostatnia książka tego autora, ja osobiście polecam serdecznie. Takie lektury są warte nie przespanych nocy.
Wydawnictwo: Prószyński i S - ka.
... Od ognia się zaczęło i na ogniu się skończy...
"Labirynt" to kolejna powieść autora na którą czekałam z ogromną niecierpliwością.
Autor ma przyjemny styl, a fabuły książek niebanalne i bardzo wciągające.
Tomasz Jasiński w 2013 roku wybrał się wraz z żoną i córką na wycieczkę, której główną atrakcją było przejście labiryntu.
Niestety podczas pobytu w labiryncie doszło do tragicznego wypadku.
Pięć lat później Tomasz znajduje odręczny rysunek labiryntu wsunięty za wycieraczkę samochodu. Nie może sobie odpuścić i przeczuwa, że ma to związek z przeszłością. Powoli wciąga się w rozwiązanie zagadki.
Jaka okaże się prawda?
Autor zastosował trzy ramy czasowe co w przypadku tej historii było świetnym posunięciem. Zostajemy dokładnie wprowadzeni w cała historię, a jej stopniowe odkrywanie zaskakuje z każdym rozdziałem. Tutaj nie ma miejsca na nudę, a gwarancja wachlarza emocjonalnego napewno Was nie zawiedzie.
"Labirynt" możemy zaliczyć do bardzo udanego thrillera psychologicznego,który przede wszystkim cechują bardzo dobrze wykreowani bohaterowie oraz czas i miejsce akcji.
Nie ukrywam, że lubię akcję dziejąca się nad naszym polskim morzem.
Tutaj autor serwuje nam nieco inną, dosyć mroczną, podupadłą stronę.
Ja czekam na kolejne książki autora,a Was zapraszam do poznania tej historii.
Od ognia się zaczęło i na ogniu się skończy.
Tomasz organizuje rodzinny wyjazd. Wraz z żoną i córką mają spędzić czas wędrując przez labirynt. Nikt nie przypuszczał, że niewinna zabawa skończy się tragedią.
Kilka lat po traumatycznych wydarzeniach bohater otrzymuje rysunek przedstawiający labirynt. Okazuje się, że zabawa rozpoczęła się na nowo.. Każdy błąd ma swoją cenę. Rozwiązanie jednej zagadki, rozpoczyna kolejną. Tomek nie wie, kto wysyła mu anonimowe rysunki, ma jednak pewne przypuszczenia. Nic nie dzieje się przez przypadek, krok po kroku czytelnik odkrywa co tam się wydarzyło a wtedy historia staje się klarowna.
Akcja powieści rozgrywa się w trzech perspektywach czasowych, co na samym początku może budzić czytelniku konsternację. Z czasem, gdy bliżej poznamy bohaterów przeskoki stają się coraz bardziej zrozumiałe i świetnie budują napięcie, przez co ciężko oderwać się od lektury. Ciekawy pomysł na miejsce akcji i tytułowy labirynt. Sama końcówka nieco zaskakuje. Nigdy nie wiadomo komu można zaufać, pozory mylą.
Jest to moja pierwsze spotkanie z twórczością Pana Piotra, na pewno nie ostatnie. Autor „kupił mnie” już po przeczytaniu prologu. Podsumowujące tematycznie: był ogień!
Za tę przyjemność dziękuję Wydawnictwu Prószyński i S-ka :)
Jeden dzień. Jedna chwila. Ogień. Tomasz, Anna i ich córka Pola. To miała być rodzinna przygoda w labiryncie. Jednak tragiczne wydarzenia, które się tam rozegrały już na zawsze ich naznaczyły. Jaką decyzję podjąć, gdy śmierć zagląda w oczy? Żadna opcja nie będzie tą dobrą. I tak ktoś zginie.
Z następstwami podjętego wyboru będzie musiał zmierzyć się Tomasz. Będzie musiał odnaleźć drogę do wyjścia ze swojego labiryntu, by doznać oczyszczenia i wyzwolić się z macek przeszłości.
„ Podobno według niektórych wierzeń labirynty mają moc uzdrawiania duszy ”, pisze autor. I ja tak odbieram tę powieść. Jako dążenie do uzdrowienia. Dla mnie jest to historia ludzi, którym jeden moment odebrał szansę na spokojne życie. Każdy z bohaterów powziął decyzję, której konsekwencje nad nimi ciążą. Tylko jak żyć, kiedy duszę oplata nienawiść? Kiedy wyrzuty sumienia i ciągłe tkwienie w okowach przeszłości nie dają złapać oddechu? „ Uciekliśmy z piekła, ale nigdy go z siebie nie wyrzuciliśmy ”.
„ Labirynt ” to mroczna i niepokojąca historia. Ciemne, opuszczone zaułki Trójmiasta, do których zapewniam nie chcielibyście dotrzeć, nadały jej swoistego klimatu, który pochłania. Ich mury otoczone mglistą, pochmurną i osowiałą atmosferą stworzyły wyjątkowy nastrój.
Książka trafiła w mój gust czytelniczy, choć jedyny mankament to zakończenie, które chciałabym, aby było solidne, mocniejsze. Chciałam, aby wywarło na mnie większe wrażenie. Tego brakowało mi do tego, bym mogła nazwać tę opowieść pierwszorzędnym thrillerem.
"Labirynt" to kolejna książka Piotra Borlika, po którą sięgnęłam, a znam wszystkie, od samego początku, kiedy to jego debiut mnie niezwykle pozytywnie zaskoczył. To jeden z powodów, dla których te pierwsze, debiutujące w księgarniach książki u mnie są bardzo częstymi lekturami. Potrafię znaleźć autora, za którym już będę krok w krok podążać w jego wydawniczej karierze. Wiadomo, czasami nie jest tak kolorowo, że każda książka jest cudowna i tylko nad nią można się zachwycać. Jak więc tym razem wypadł Borlik w moim odczuciu?
Tym razem na dzień dobry wiadomo o co chodzi w tytule i to jest dla mnie zaleta, bo ja zawsze szukam znaczenia i nie lubię gdy takowego nie znajduję w treści. A więc, poznajemy głównego bohatera, Tomasza Jasińskiego, który znajduje za wycieraczką swojego samochodu. Mężczyzna ma przed oczami od razu najgorszy scenariusz, ponieważ przed laty rodzinna wycieczka zamieniła się, delikatnie mówiąc, w piekło. Stąd od razu panika, bo jednak trauma pozostała w jego głowie. O co chodzi i co za zagadkę ma rozwiązać Tomasz? Przede wszystkim znów musi wejść do labiryntu, który na wspomnianej karteczce był narysowany...
Ponownie Borlik mnie zaskoczył, bo za każdym razem sięga po nieco inną historię. To nie są schematyczne powieści kryminalne. Za każdym razem zdarza mi się sprawdzić czy to na pewno jego powieść trzymam w ręku, bo jest jeszcze inaczej. Ale, na szczęście, styl pozostaje ten sam, a dzięki temu lektura jest wciągająca.
Jeśli chodzi o akcję, to przyznam, że nie pędzi ona, a raczej jest dość powolna, co dla mnie było wręcz męczące, bo jednak, kiedy już książka trzyma w napięciu, to niech będzie to tak, aby nie dało się jej odłożyć. Tym razem nie miałam problemu aby sobie przepleść lekturę inną książką czy serialem. Nie jest to jednak wada dla każdego i bardzo dużo osób będzie zachwyconych. Zwłaszcza, że można poczuć duszny, ciężki klimat Trójmiasta pokazanego od tej mniej przyjemnej strony. Za to również ogromny plus, bo mimo, że jest turystom wydaje się, że nadmorskie miejscowości są dla turystów wspaniałe, to jednak skrywają też swoje tajemnice.
Główny bohater. I z tym panem mam potężny problem, bo jednocześnie gdzieś czułam jak bym faceta znała, jak bym z nim przechadzała się uliczkami, a z drugiej strony mnie okrutnie irytował. Rozumiem z jakiego powodu, taki miał właśnie być, zaniepokojony sytuacją, a dla mnie wręcz na skraju ataku paniki, ale jednak coś mi w nim nie pasowało. Być może tak właśnie miało być i o to autorowi chodziło.
Czy to kryminał? No i właśnie... nie. Dla mnie to zdecydowanie thriller. I to bardzo ważna informacja dla wielu czytelników. A do tego, na dokładkę dołożę fakt, że są przeskoki czasowe. Uważam, że nie sprawiają one, że można się pogubić i osobiście uwielbiam, gdy wyjaśniane jest z czego wynikają pewne zachowania i sytuacje, ale wiem, że wiele osób tego nie lubi.
Podsumowując, "Labirynt" to świetny dreszczowiec, przy którym nie sposób się nudzić, mimo że akcja nie jest jakoś specjalnie wartka. Myślę, że i tym razem Borlik zaskakuje we własnym, niepowtarzalnym stylu.
Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Prószyński i S-ka.
To moje kolejne spotkanie z piórem Piotra Borlika i również tym razem mnie nie zawiódł. Nie będę ukrywać, że czekałam na jego książkę z zapartym tchem!
Biorąc pod uwagę, że na miejsce akcji autor wybrał w trójmieście w którym co roku spędzam miesiąc dodaje książce tylko kolejnych plusów. Labirynt to historia w której przeplata się wiele bólu, traumy, zagadek i niepewności. Kroczy za tym dobrze skonstruowana intryga która z rozdziału na rozdział powoli odkrywa swoje karty.
Pisarz przedstawia nam historię z trzech perspektyw czasowych - dniu tragedii, kilka lat po niej oraz w czasie obecnym. Dodaje to ksiązce swego rodzaju wyjątkowości a czytelnik dzięki temu odczuwa mocniej budowane napięcie.
Nie chcąc zdradzać szczegółów mogę Was tylko zachęcić do sięgnięcia po lekturę która z pewnością Was nie rozczaruje!
"Labirynt" to thriller psychologiczny, w którym Piotr Borlik zaserwował nam nie łatwą zagadkę do rozwiązania.
W 2013 roku Jasińscy wybrali się na wycieczkę do labiryntu, w którym doszło do tragicznego w skutkach wypadku.
Rok 2018 to okres, w którym Tomasz Jasiński dostał pierwszą kartkę, na której ktoś zamieścił odręcznie narysowany labirynt. Takich karteczek jest kilka i Tomasz zaczyna snuć domysły, że może mieć to związek z tragedią sprzed kilku lat. Powoli zaczyna podążać ich tropem jednocześnie licząc na to, że uda mu się rozwiązać zagadkę.
Zastosowanie trzech ram czasowych daje nam lepszy i dogłębny obraz wydarzeń oraz możliwość analizowania obecnej sytuacji.
Autor stowrzył thriller o niebanalnej i nietuzinkowej fabule, który wciąga od pierwszych stron i nie pozwala na chwilę wytchnieta. Książka trzyma w napięciu do samego końca. Z każdym kolejnym rozdziałem odkrywany nowe fakty dotyczące przeszłości, które idealnie dopasowują się do obecnej sytuacji w jakiej znajduje się nasz bohater.
"Labirynt" to historia, w której oprócz intrygującej zagadki Autor zaserwował nam mnóstwo emocji. To historia przepełniona bólem i żalem a także chęcią zemsty. Podczas czytania nie będziecie narzekać na nudę, ta historia porwie Was i nie będziecie chcieli odłożyć jej dopóki wszystkie puzzle nie wskoczą na swoje miejsce. Polecam.
"Labirynt" P.Borlika to zawiła, wciągająca, mroczna powieść. Wraz z głównym bohaterem jesteśmy wodzeni za nos, staramy się rozwiązać kolejne zagadki i odkryć prawdę.
Książka jest prowadzona w trzech osiach czasowych, trzeba czytać uważnie, żeby nie stracić orientacji w fabule.
Autor ma zdolność do tworzenia wciągających opowieści i barwnych postaci, które zapadają w pamięć.
Nie są to jednoznacznie dobre czy złe osoby, przedstawione są ich problemy emocjonalne, psychologiczne, to jakich traum doświadczyły i jak to na nie wpłynęło.
W "Labiryncie" nasz bohater Tomasz ma za sobą traumatyczne przeżycia związane z wycieczką do labiryntu z kukurydzy. Wyjazd miał być rodzinna zabawą, ale doszło tam tragicznych zdarzeń.
Po kilku latach zaczyna dostawać tajemnicze liściki z mapkami, które prowadzą go w różne miejsca Trójmiasta. Tomasz domyśla się, że ma to związek z tragedią sprzed lat i podąża ich tropem licząc na wyjaśnienie zagadki.
Najpierw wszystko wydaje się nam niewiadome, kto wysyła te mapki, co się wydarzyło w labiryncie, kto mógł zginąć.
Z każdym kolejnym rozdziałem poznajemy nowe fakty, które powoli odkrywają całą prawdę. A ta prawdę potrafi być gorsza niż nasze przewidywania.
Książka jest świetnym thrillerem, czyta się ją bardzo szybko, pomimo tego, że na początku wszystko wydaje się bardzo zagmatwane. Ja miałam kilka podejrzeń, ale zakończenie całkowicie mnie zaskoczyło. Autorowi udało się wyprowadzić mnie w pole 😉
Książkę jak najbardziej polecam jako dobra rozrywkę, dla czytelników o mocnych nerwach, którzy lubią być czasem wodzeni za nos.
Dziękuję za egzemplarz recenzencki dziekuje wydawnictwu Prószyński i S-ka.
Tomasz Jasiński znajduje za wycieraczką rysunek labiryntu, który ktoś skrupulatnie, odręcznie narysował. Na pozór zabawny rysunek, wiąże się jednak z traumatycznymi wydarzeniami sprzed kilku lat. Czy Tomek znajdzie w sobie na tyle odwagi, żeby spróbować wejść w tę „niewinną” zabawę? Przeżyty koszmar powraca… a pomimo tego, że minęło już kilka lat, wcale nie jest lżej…
Nie chcę Wam zdradzać za bardzo fabuły, bo jestem zdania, że koniecznie musicie to przeczytać sami. Książka totalnie wpisała się w moje gusta i śmiało mogę ją określić moim mianem nieodkładalnej. Akcja toczy się w trzech ramach czasowych, w roku 2013, 2018 i 2022 i to jak najbardziej trafiony pomysł. Dodatkowo z perspektywy i Tomka i jego żony. Bardzo przemyślna fabuła, spójna, średniej długości rozdziały, które nie zwalniają tempa ani na moment. Bardzo ciekawe postaci, a postać córki Tomasza-Poli, to po prostu mistrzostwo. Miałam wrażenie, że wszystko już jest jasne, a zakończenie wbiło mnie w fotel. Czego chcieć więcej?
Nie miałam wcześniej do czynienia z Autorem, więc czeka mnie dłuższe nadrabianie, ponieważ to już dziesiąta Jego książka.
Naprawdę totalnie Wam ją polecam. Jak dla mnie ląduje w moim top zestawieniu książek przeczytanych w tym roku.
„Labirynt” ma trzy linie czasu: rok 2013, 2018 i 2022. Teraz uważam, że to był dobry zabieg, natomiast w trakcie czytania, pod natłokiem wydarzeń, próbując je sobie poukładać, czasami się gubiłam.
Dotąd nie miałam styczności z autorem, który tak perfekcyjnie potrafiłby manipulować czytelnikiem. Dawał nam pełne pole do popisu, umożliwiając samodzielną dedukcję oraz snucie wszelkich teorii, lecz w międzyczasie lekko nakierowywał na niewłaściwe tory, by później zburzyć nasze przypuszczenia jednym akapitem.
Wyglądało to trochę tak, jakbyśmy sami wybrali się do jakiegoś labiryntu, a rozwiązywanie tajemnic bohaterów było próbą wyjścia z niego.
Powieść jest nieprzewidywalna, ciekawa, klimatyczna i przede wszystkim - genialnie napisana. Wszystko zostało dopracowane i to widać.
Pokuszę się nawet o stwierdzenie, że „Labirynt” zawalczy o trafienie do pięciu najlepszych pozycji tego roku, bo szczerze mówiąc, trudno będzie ją z tej topki wyrzucić.
"Labirynt" to najnowsza książka Piotra Borlika wydana przez @proszynski_wydawnictwo Ta książka nieźle miesza w głowie czytelnika i sprawia, że cały czas będziemy główkować nad rozwiązaniem zagadki. Akcja książki rozgrywa się w Trójmieście. Tomasz, Anna i ich córka Pola latem 2013 roku pojechali na wycieczkę, której celem było przejście Labirynt w kukurydzy. Niestety podczas pokonywania labiryntu doszło do tragedii. Po pięciu latach od tragedii Tomasz zaczyna znajdować za wycieraczką swojego samochodu małe karteczki z rysunkami labiryntów. Początkowo je ignorował, ale wówczas spotykały go nieprzyjemne sytuacje aż do dnia gdy podjął decyzję o próbie rozwiązania tej zagadki, która jak się z czasem okazało ma coś wspólnego z tą rodziną z tragedią. Co się wtedy wydarzyło i kto zostawia te karteczki? Czy Tomaszowi uda się odkryć prawdę? Książka jak dla mnie nieźle zakręcona ale z drugiej strony nie da się je odłożyć, bo ciekawość jest silniejsza. Autor wodzi nas za nos i ciągle myli tropy. Jest powieść warta przeczytania. Polecam
„Labirynt” to już dziesiąta książka autora, a ja przyznaję, że przeczytałam dopiero jedną i teraz z pewnością nadrobię.
Po lekturze książki „Labirynt” cały czas towarzyszą mi emocje, które były ze mną podczas czytania. Jestem zachwycona, dawno nie czytałam tak mocnej książki.
Świetna fabuła, która trzyma w niepewności do samego końca.
„Od ognia się zaczęło i na ogniu się skończy”.
Tomasz Jasiński znajduje za wycieraczką samochodu kartkę, która przedstawia labirynt. Wie, że będzie musiał rozwiązać zagadkę, żeby to wszystko w końcu się skończyło. Tomasz wraca pamięcią do tragedii, która parę lat wcześniej dotknęła jego rodzinę, kiedy to podczas niewinnej zabawy w labiryncie on, jego żona oraz córka Pola musieli walczyć o życie.
Wydarzenia opisane w książce przeplatają się ze sobą. Poznamy historię na przestrzeni roku 2013, 2018 oraz 2022. Gwarantuje wam, że z tą książką nie będziecie się nudzić i przeżyjecie prawdziwy rollercoaster wrażeń i emocji. Walka bowiem będzie toczyć się o najwyższą stawkę, jaką jest ludzkie życie.
Jeśli ktoś miał przyjemność zaczytywać się w książkach Piotra Borlika, ten wie, że za każdym razem autor częstuje nas historią zupełnie innego kalibru. Każda jest wyjątkowa, oryginalna i zapada w pamięć na długo.. Tym razem nie jest inaczej. Dostajemy historię pełną krętych korytarzy i ślepych odnóg.. intrygującą i pochłaniającą bez reszty.
A zaczyna się dość niewinnie. Tomasz Jasiński znajduje za wycieraczką swojego samochodu kartkę, poszarpaną z jednej strony jakby była wyrwana z zeszytu, wygniecioną, złożoną na cztery. A na niej odręczny rysunek labiryntu.. Ja bym pomyślała, że to jakiś dziecięcy żart, ale nie Tomasz. Tomasz tak nie pomyślał, bo to już nie pierwszy labirynt jaki otrzymał. Dla niego ten makabryczny podarek, to zaproszenie do gry, w którą zmuszony jest grać od kilku lat.. i nie może odmówić w niej udziału, bo to on występuje tu w roli głównej.
9 lat temu Tomasz Jasiński był szczęśliwym mężem Anny i kochającym ojcem 13-letniej Poli. Pewnego dnia ich rodzinna wycieczka nieoczekiwanie zmieniła się w tragiczną walkę o życie. Makabryczne zdarzenie zmieniło wszystko i wszystkich..
Dziś Tomasz jest dobijającym pięćdziesiątki rozwodnikiem uwikłanym w bynajmniej nierozrywkową grę polegającą na przemierzaniu plątaniny korytarzy odzwierciedlająych topografię Trójmiasta. Choć czuje złość, lęk, jest skrępowany poczuciem bezsilności wie, że nie ma wyboru, wie również, że finał rozgrywki jest bliski..
Piotr Borlik po raz kolejny podarował nam fascynującą przygodę. Autor po mistrzowsku miesza w głowie czytelnikowi, myli tropy, z premedytacją wpuszcza w ślepe uliczki, pozwala błądzić między prawdopodobnymi teoriami, by z końcu zaskoczyć rozwiązaniem. Liczba pytań bez odpowiedzi rośnie tu w zastraszającym tempie, a wyjaśnienie tworzy spójną opowieść o ludzkich dramatach, sekretach wiążących ręce, miłości, wystawionych na próbę relacjach, zastygłych w pamięci wspomnieniach, zemście i pielęgnowanej latami nienawiści oraz jej niszczycielskiej sile.
Polecam.
🌽Tomasz Jasiński znajduje odręczny rysunek labiryntu za wycieraczką samochodu, przeczuwa najgorsze. Nie może odmówić zaproszenia do rozwiązania pozornie niewinnej zagadki. Przemierzając plątaninę korytarzy odzwierciedlającą topografię Trójmiasta, wraca pamięcią do wydarzeń sprzed lat, gdy rodzinna wycieczka zamieniła się w walkę o życie.
🌽Zwiedzamy Trójmiasto, jakiego nie znacie. Zapomniane opuszczone miejsca typu Urbex - rejony w które lepiej nie zapuszczać się po zmroku.
Mamy tu ramy czasowe w których bohater wraca do wydarzeń z przeszłości.
Lato 2013, jesień 2018 i teraz lato 2022 w ten sposób spróbuję rozwiązać zagadkę do której został wplątany.
Książka trzyma w napięciu od początku do samego końca, Autor potrafi namieszać w głowie i sprawić, byśmy zastanowili się, kto rysuje tytułowe labirynty. Miałem kilka swoich typów, ale niestety nie udało mi się trafić i muszę powiedzieć że byłem zaskoczony zakończeniem. Wątków miłosnych brak, za to pojawiają się więzi rodzinne które są wystawione na ogromną próbę. Książka mi się podobała, czyta się bardzo dobrze, fajnie napisana, prostym językiem. Myślę że fani thrillerów psychologicznych będą zadowoleni. I muszę pochwalić okładkę! Mega mi się podoba 🤩 Oczywiście szczerze polecam wszystkim 🙂
#labirynt #piotrborlik
Za egzemplarz książki bardzo dziękuję #proszynski . IG : @lukasz_czyta
W dziesiątej powieści Piotr Borlik zaprasza nas do labiryntu. Nie tylko tego najbardziej oczywistego, będącego zabawą, rozrywką, a który na kartach powieści przeradza rodzinną wycieczkę w walkę o przetrwanie. Autor zabiera nas w umysły, uczucia bohaterów, którzy w odmienny sposób radzą sobie z traumą, która złamała ich życie. Muszą iść dalej, choć nie wiedzą, dokąd ich to zaprowadzi, jak długo będą błądzić i zawracać, ile przeszkód będą musieli po drodze pokonać, dźwigając ogrom poczucia winy. Labirynt to także ważny rekwizyt – rysunek umieszczany przez tajemniczą postać na przedniej szybie samochodu, pod wycieraczką, napędzający coraz bardziej ryzykowne działania głównego bohatera.
Można śmiało powiedzieć, że „Labirynt” jest symbolicznym podsumowaniem Borlikowego stylu – wchodzenie w głowę bohaterów i przyglądanie się z im z bliska, szukanie przyczyn ich zachowania i analizowanie rezultatów podjętych decyzji, sprowadzanie do ślepego zaułka czytelnika przekonanego, że zna drogę do wyjścia, to znaki szczególne twórczości Autora. Intrygująca zagadka fabularna jest dla Autora równie ważna, jak psychologiczna szarada, a nadanie charakteru postaciom nie mniej istotne od samej fabuły.
W „Labiryncie” przeplatają się wydarzenia z wcześniej, teraz i pomiędzy, zamykające się w dziewięciu latach. Stopniowe odkrywanie wątków umiejętnie podsyca ciekawość i nakręca trybiki próbujące rozwikłać zagadkę. Pytania: dlaczego, jak i kto bez przerwy dzwonią w głowie, ale długo pozostają bez odpowiedzi. Gdy dopasujemy kto, kompletnie nie wiemy dlaczego. A to i tak będzie inaczej 🤪 Lista bohaterów jest krótka, ale wierzcie mi: to wcale nie ułatwia zadania! „Labirynt” wciąga niesamowicie👌
A do tego dajemy się prowadzić po Trójmieście, zapomnianych, opuszczonych budowlach i zostajemy z ogromnym apetytem na eksplorowanie tych miejsc. Lubię takie odkrywanie, więc ciekawość mnie zżera i bardzo chciałabym zobaczyć na to własne oczy!
Czy polecam? Oczywiście!
Dzisiaj przychodzę do Was z recenzją książki Labirynt autorstwa Piotra Borlika. Było to moje pierwsze spotkanie z twórczością autora. Jego nazwisko było mi jednak dobrze znane, podobnie jak bardzo dobre recenzje książek autora. Nie mogłam nie skorzystać ze sposobności i dałam się pochłonąć Labiryntowi. Dosłownie. Książka wciągnęła mnie od pierwszej strony. Przez znaczną część czytała się sama. Autor ukazał moje ukochane Trójmiasto od strony, której nie znałam. Historia rozpoczyna się niewinnie. Tomasz Jasiński znalazł za wycieraczką swojego samochodu odręcznie narysowany labirynt. Nie potraktował tego, jak głupiego żartu lecz jako zaproszenie do gry. Do makabrycznej gry, w którą dał się wciągnąć lata temu i nie może zrezygnować z udziału, gdyż jest jej głównym graczem. Od tego momentu wraz z bohaterem uczestniczymy w rozwiązaniu zagadki, która swój początek miała przed dziewięcioma laty. Wówczas Tomasz wybrał się na rodzinną wycieczkę wraz z żoną i córką. Był to ostatni szczęśliwy dzień dla tej trójki i wielu innych osób. Wycieczka zmieniła się w dramatyczną walkę o życie, która zniszczyła wszystko. Autor zastosował bardzo lubiany przeze mnie zabieg i poprowadził narrację w dwóch liniach czasowych, a w zasadzie nawet w trzech. Wydarzenia oglądamy z perspektywy teraźniejszości (lato 2022 roku) oraz przeszłości (lato 2013 roku oraz jesień 2018 roku). Piotr Borlik zręcznie utkał sieć powiązań między bohaterami i ich historiami. Na końcu okazuje, że wszyscy ze wszystkimi i wszystko ze wszystkim jest ściśle związane. Nie domyśliłam się kto stoi za sprawą labiryntów, dopóki autor sam tego nie wyjawił. Mam jednak pewien niedosyt. Powieść w pewnym momencie straciła impet, wydarzenia wyraźnie zwolniły, a zakończenie nie przyniosło efektu wow. Potencjał tej historii w moim przekonaniu nie został w pełni wykorzystany. Niemniej jednak powieść uważam za dobrą i wartą przeczytania. Na pewno sięgnę po inne książki autora.
Kolejna moja przygoda z tym autorem i jestem dalej pod wrażeniem. Świetny kryminał. Może nieco pogmatwany, ale to tylko kwestia przestawienia się na specyficzny styl autora.
Dla mnie najważniejsze jest, aby historia była zawarta w jednej książce. Dość mam serii ciągnących się w nieskończoność.
Jedną z coraz popularniejszych letnich atrakcji są labirynty w polu kukurydzy. Gęstwina zapewnia, w zależności od wielkości labiryntu od kilkunastu minut od kilku godzin zabawy. Mapka labiryntu ma pomóc w wyjściu z niego no, chyba że stanie się coś, co to uniemożliwia.
Lato 2013 roku. Tomasz Jasiński wraz z żoną Anną i córką Polą zamierzają spędzić letni dzień w labiryncie w polu kukurydzy. Zabawa w chowanego przeradza się w walkę o przeżycie, gdy w labiryncie wybucha pożar.
Pomiędzy, jesień 2018 r. Tomasz znajduje za wycieraczką auta wyrwaną z zeszytu stroną, na której znajduje się rysunek labiryntu ,,narysowany niedbale, wyglądał jak dzieło dziecka". Tomasz traktuje wydarzenie jako głupi żart. Kolejne wydarzenia, zaczynają wciągać go w dziwną grę prowadzoną z nim przez tajemniczego twórcę labiryntowych rysunków.
Lato 2022 r. Tomasz zaczyna coraz bardziej zaniedbywać pracę. Numer kolejnego labiryntu sugeruje zbliżającą się ostateczną konfrontację z tajemniczym rysownikiem.
Kim jest człowiek prześladujący Tomka? Czy Tomkowi uda się uratować swoich bliskich?
,,Labirynt" to moje pierwsze spotkanie z twórczością Piotra Borlika i jestem pewna, że nie ostatnie. Trzy płaszczyzny czasowe, odkrywają kolejne tajemnice przeszłości, aby spleść wszystkie wątki w teraźniejszości. Akcja powieści poprowadzi Tomasza i czytelników przez zapomniane miejsca w Trójmieście. Świetnie wykreowani bohaterowie, bardzo ,,ludzcy", ze swoimi wadami, natręctwami i słabościami. Nieprzewidywalne zakończenie, na które trudno było mi wpaść. Wątek córki głównych bohaterów bardzo ciekawy i zaskakujący.
Kolejne strony wciągały mnie w labirynt. Powiedzieć, że momentami byłam zgubiona jak dziecko w polu kukurydzy, to wielkie niedopowiedzenie.
Jeśli lubicie kryminały, w których psychopata wodzi wszystkich za nos, z niejednoznacznymi bohaterami, to koniecznie sięgnijcie po ,,Labirynt" . Tylko pamiętajcie: ,,Na labirynt nie można być gotowym (...) On musi cię zaskoczyć, inaczej to nie labirynt, tylko trywialna zabawa dla dzieci."
Serdecznie polecam.
Autor świetnie poprowadził fabułę. Skoki w czasie, różni bohaterowie, zwroty akcji. Borlika potrafi zaskoczyć. Czytelnik niczego nie może być pewny.
Dramat rodzinny, tajemnice, zemsta.
Polecam.
Moim zdaniem przekombinowana. Za dużo perspektyw, za dużo czasów akcji. Momentami musiałam zastanowić się, gdzie, w którym roku jestem, co się teraz dzieje itd.
Czy jedno niewinne kłamstwo może popchnąć do zbrodni? Gdańska policja otrzymuje zgłoszenie o mężczyźnie zamordowanym w podmiejskim motelu i o ciemnowłosej...
Witamy na pokładzie MF Baltica - tu zwykła podróż zmienia się w nieustającą zabawę. Uważaj jednak, by nie zatracić się w niej. Wystarczy chwila nieuwagi...
Przeczytane:2023-07-13, Ocena: 5, Przeczytałam, Biblioteka, 52 książki 2023, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu – edycja 2023, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2023 roku,
To moje drugie spotkanie z Piotrem Borlikiem i w dodatku bardzo udane. Do tej pory jestem pod wrażeniem a jeszcze tym bardziej, że autor pokazał nam Trójmiasto jako pewnego rodzaju labirynt. Bardzo lekko i przyjemnie się czyta książkę, nie ma tu zbędnych opisów, tylko dobra i intrygująca treść.
Z pewnością część z Was była w jakimkolwiek labiryncie a jeśli nie, to na pewno potrafi go sobie wyobrazić. Ja miałam okazję być w lodowym labiryncie, nie było to może zbyt wielkie wyzwanie, chociaż przygoda i wrażenia świetne. Kukurydzianych labiryntów jest w naszym kraju coraz więcej, to z pewnością atrakcja nie tylko dla dzieci, lecz ja, po lekturze książki raczej nie odważyłabym się do niego wejść...
Tomasz Jasiński zabiera żonę Anię i córkę Polę na wycieczkę. Przed odpoczynkiem na plaży zamierzają przejść kukurydziany labirynt. Celowo przyjechali dość wcześnie, żeby nie było tłumów. Niestety, zamiast miłej zabawy, zdarzyła się tragedia, która diametralnie zmienia życie Tomasza i jego rodziny...
Po jakimś czasie Jasiński zauważa za wycieraczką kartkę. Pewien jest, że to mandat, chociaż wydaje mu się, że prawidłowo zaparkował przed cmentarzem.
Okazuje się, że to rysunek jakiegoś labiryntu z zaznaczonym krzyżykiem miejscem. Tomasz ignoruje ten rysunek, lecz za kilka dni ponownie znajduje następny... Kto próbuje bawić się z nim w takie gierki? Rysunki labiryntów przypominają mu tragiczne wydarzenia sprzed lat, wraca trauma. Po namyśle Tomasz postanawia jednak odszukać ten labirynt z rysunku. Zaczyna podejrzewać pewną osobę o podrzucanie mu tych kartek.
"Wiedział, że jest obserwowany. Czuł na sobie jej wzrok. Ukryta nieopodal śledziła każdy jego ruch, by sprawdzić, czy wypełni zawarte na kartce polecenie. A może wcale nie byłą ukryta, pomyślał."
Autor fabułę prowadzi wielotorowo i w różnych płaszczyznach czasowych, co pozwala nam poznać wcześniejsze wydarzenia, które miały znaczący wpływ na teraźniejsze. Właściwie można nawet powiedzieć, że cała fabuła jest jednym wielkim labiryntem. Autor prowadzi na powoli i sprowadza nas ciągle na manowce, wodzi za nos i wpuszcza w maliny, pokazując jakby na tacy gotowe wyjście, które jednak po chwili okazuje się oczywiście złą drogą.
Lecz ta zagmatwana historia jest bardzo dobrze skonstruowana a na dodatek możemy poznać lub przypomnieć sobie zapomniane miejsca, w które nie zapuszczają się turyści. Dość często bywałam w Trójmieście, wspomniana przez autora orłowska plaża i molo oraz zrujnowane obecnie dawne sanatorium, to naprawdę piękne niegdyś miejsca. Aż żal, że nikt nie zadbał o to. Lecz w naszym kraju wiele jest takich zapomnianych miejsc...
Nie zawiodłam się na autorze i z pewnością nie będzie to moja ostatnia książka Piotra Borlika.
Polecam, bo to bardzo ciekawa historia, której motywem przewodnim jest zemsta...
"Życie jest jak labirynt, czasami trzeba się odrobinę cofnąć, aby dojść do celu."