Trzydziestoletnia Anna zrobiła wszystko, by odciąć się od przeszłości, a teraz z córeczką, narzeczonym i jego nastoletnią siostrzenicą zaczyna budować wspólne życie w oddalonej od świata i ludzi Lisiej Chacie. Dom wydaje się być miejscem do tego stworzonym. Kiedy Anna poznaje starszą od siebie Rebekę, czuje, że to początek inspirującej przyjaźni. To dla niej szczególny moment także dlatego, że ponownie spodziewa się dziecka i wie, że nikt nie zrozumie jej lepiej niż druga kobieta. Rebeka angażuje się w remont Lisiej Chaty i coraz bardziej zbliża się do nowej przyjaciółki oraz jej bliskich. Nie zawsze podoba się to narzeczonemu Anny, zwłaszcza że na odludziu zaczyna dochodzić do tajemniczych zdarzeń. Atmosfera się zagęszcza, gdy Anna zaczyna mieć poczucie, że jest nieustannie obserwowana, a odarta ze starych podłóg i tapet Lisia Chata nieoczekiwanie odsłania własne tajemnice. Rozwiązaniem dla ciężarnej kobiety ma być wyprowadzka z dziećmi w bezpieczniejsze miejsce, tylko czy rzeczywiście będzie tam bezpieczna... "Mroczne miejsca" to rasowy thriller psychologiczny, którego nie da się odłożyć przed odkryciem prawdy.
Greta Drawska- pseudonim literacki Małgorzaty Hayles, autorki bestsellerowej trylogii kryminalnej, której akcja dzieje się na Pojezierzu Drawskim. Trwają prace nad ekranizacją serii.
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data wydania: 2023-01-12
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 336
Język oryginału: polski
Picie, tak jak za pierwszym razem, pomaga Rebece tylko w jednym. Rozrzedza czas. Zamienia dom w klepsydrę, pokrywa wszystko piachem.
"Za najbardziej obrzydliwymi zbrodniami stoją zwyczajni ludzie."
Chociaż mam na półce w mojej domowej bibliotece trzy wcześniejsze książki Grety Drawskiej, to jako pierwsza w moje ręce trafiła właśnie ta. "Mroczne miejsca" miały być thrillerem psychologicznym i chociaż początkowo się na to nie zapowiadało, jednak gdy akcja rozkręciła się na dobre, trudno było odłożyć książkę na bok. W sumie dobrze zaczęło się moje spotkanie z autorką.
Narracja prowadzona jest dwuosobowo, poznajemy historię z perspektywy dwóch, początkowo nieznanych sobie kobiet.
Minęło sześć lat od kiedy życie Anny i Rebeki zmieniło się diametralnie. Obie również ukrywają wiele mrocznych sekretów, nawet przed sobą. Obie starają się zapomnieć o przeszłości. Oddzielić to wszystko, co się wydarzyło grubą krechą, tak jakby tego nigdy nie było, i zacząć życie na nowo.
Trzydziestoletnia Anna razem z kilkuletnią córką, narzeczonym oraz jego nastoletnią siostrzenicą, zamieszkała w domu odziedziczonym przez niego po swoim dziadku. Ludzie nazywają ten dom Lisią Chatą, chociaż kobieta nie ma pojęcia dlaczego. Tym bardziej dziwi ją, dlaczego jej narzeczony Bartek, nie lubi tej nazwy. Dom wymaga gruntownego remontu, gdyż jest mocno zapuszczony.
Rebeka straciła sześć lat temu męża, lecz w dalszym ciągu żyje tak, jakby on tylko wyjechał służbowo na jakiś czas.
"Życie psuje się czasem od środka, jak owoc, i nikt nie ma na to wpływu. Po prostu tak się dzieje. Niektórzy nie mają udanego życia i nic się z tym nie da zrobić."
Pewnego dnia obie kobiety spotykają się na parkingu. Anna odwozi Rebekę do domu. Wydaje się bardzo dziwne, że Rebeka tak bardzo zaczęła interesować się życiem Anny. Pomaga nawet w organizacji remontu, wkracza w ich życie bez pytania, wsiąka jak woda w gąbkę. Jaki ma w tym cel? Jak rozwinie się ta nagła znajomość? Jakie sekrety ukrywa Anna a jakie Rebeka? Co lub kto łączy obie kobiety?
Kobiety zaprzyjaźniają się ze sobą coraz bardziej, ale dookoła Anny zaczynają się dziać bardzo dziwne rzeczy. Kobieta niepokoi się coraz bardziej, często czuje się obserwowana, chciałaby odzyskać spokój, zwłaszcza, że teraz powinna dbać nie tylko o siebie, ale także o dziecko, którego się spodziewa.
"Mam tylko trzydzieści lat, a czasem czuję się tak stara i zmęczona życiem... Może to kwestia doświadczeń?"
Atmosfera wokół Anny zaczyna się zagęszczać, powoli poznajemy szczegóły z życia obu kobiet, odkrywamy sekrety.
Książka chwilami zbytnio przegadana, chwilami jednak zaskakująca i intrygująca, że chciało się jak najszybciej dotrzeć do zakończenia i wyjaśnienia wszystkich zagadek. Autorka pewnie celowo tak budowała napięcie, żeby przykleić czytelnika do fabuły.
Znając już teraz styl autorki, myślę, że teraz chętniej sięgnę po jej inne książki.
Tytuł recenzji:
𝗟𝗶𝘀𝗶𝗮 𝗰𝗵𝗮𝘁𝗮
„𝐸𝑚𝑜𝑐𝑗𝑎, 𝑘𝑡ó𝑟𝑒𝑗 𝐽𝑎ś 𝑛𝑖𝑒 𝑝𝑟𝑧𝑒ż𝑦ł, 𝑐𝑎ł𝑘𝑜𝑤𝑖𝑐𝑖𝑒 𝑠𝑝𝑎𝑟𝑎𝑙𝑖ż𝑢𝑗𝑒 𝐽𝑎𝑛𝑎”
W zalewie literatury coraz trudniej znaleźć dla siebie coś interesującego, żeby potem stwierdzić z czystym sumieniem, że wybór książki był trafiony, a jej lektura była satysfakcjonująca i że warto o niej opowiadać. "Mroczne miejsca" to rasowy thriller psychologiczny, którego nie da się odłożyć przed odkryciem prawdy, z tym zdaniem wydawcy się zupełnie zgadzam, jestem pozytywnie zaskoczona, bo ta powieść idealnie trafiła w mój gust. Greta Drawska vel Małgorzata Hayles, jak sama wspomina w posłowiu, decyzję o przyjęciu tego pseudonimu podjęła pod wpływem zmian w swoim życiu, zarówno twórczym, jak i prywatnym. Stylem pisania Grety, czy też Małgorzaty miałam okazję zachwycić się przy okazji czytania serii kryminalnej Wanda Just i Piotr Dereń, której akcja dzieje się na Pojezierzu Drawskim. Autorka uraczyła mnie wtedy dużą dawką historii, która wcześniej nie była mi znana i dostarczyła sporej ilości ciekawych informacji dotyczących regionu Pojezierza Drawskiego.
Teraz autorka poszła krok dalej i napisała thriller psychologiczny. Mroczny, niepokojący, wciągający i nieodkładalny. Jednym słowem „Mroczne miejsca” to świetny thriller o ludzkich emocjach.
Pod galerią handlową zupełnie przypadkowo, przynajmniej na początku tak to wygląda, wpadają na siebie Anna i Rebeka. Kobiety szybko się zaprzyjaźniają, ale wydaje się, że na tej znajomości bardziej zależy Rebece. Potem w tę znajomość angażuje się również Anna, którą podświadomie ciągnie do Rebeki, lecz ta ma swój plan na tę przyjaźń. Obie kobiety mają swoje tajemnice, obie trudne przejścia za sobą, o których nawet myśleć nie chcą. Każda z nich ma swoją zmorę, która trzyma je za gardło i dusi, od której nie potrafią się uwolnić, jakkolwiek zaklinałyby rzeczywistość. Stopniowo z ich wspomnień wyłania się obraz, z którego wynika, że kobiety wciąż żyją przeszłością, uciekają przed samą sobą i przed problemami.
Miejsce zamieszkania Anny i jej rodziny jest starym zaniedbanym domem, który wymaga remontu, tym bardziej że kobieta i jej partner planują ślub i spodziewają się wspólnego dziecka. Rebeka jest architektem wnętrz, więc wydaje się, że oferowana nowym znajomym pomoc jest czymś naturalnym. Na czas remontu Lisiej chaty Anna wraz z dziećmi przeprowadza się do domu Rebeki i chociaż na pierwszy rzut oka wszystko wydaje się w porządku, to dopiero teraz zdaje sobie sprawę, że tak naprawdę nic nie wie o swojej nowej znajomej. Jej niepokój budzi też brak śladów w Internecie na temat Rebeki i jej męża, bo przecież w dzisiejszych czasach każdy jakiś ślad po sobie w sieci pozostawia.
Na uwagę zasługuje ciekawa konstrukcja narracji. Autorka naprzemiennie oddaje głos Annie w pierwszej osobie i w trzeciej Rebece, dzięki czemu można towarzyszyć bohaterkom w ich rozmyślaniach, snuć własne teorie i budować swoje podejrzenia. Łatwiej zrozumieć postępowanie obu kobiet, gdy odsłania się stopniowo wszystko to, co je w przeszłości spotkało i miało wymierny wpływ na ich przyszłość. Z czym musiały się zmagać i co je dręczy. Mimo że ich znajomość się zacieśnia, kobiety nie są w stanie ze sobą szczerze rozmawiać i wyznać sobie całej prawdy, chociaż powoli zaczynają się jej domyślać.
Podejrzenia Anny wzbudzają wiecznie nieobecny mąż i zniknięcie siostry Rebeki, która nie wykazuje ochoty poznania nowej znajomej. Ciarki na plecach wywołują opisy przesuniętych przedmiotów, ukrytej lalki zabranej dziecku, zaginionych w tajemniczych okolicznościach zwierząt domowych i szczekających lisów przemykających chyłkiem za płotem. Nie wiadomo już, co jest prawdą a co wytworem umysłu Anny.
Autorka starała się utrzymać moją uwagę i świetnie jej się to udało. Sekrety wyskakują nie tylko z każdego kąta Lisiej chaty, ale także z każdego zakamarka umysłu bohaterek. Wykreowana przez kobiety rzeczywistość zbudowana jest na kłamstwach, wypieraniu prawdy, a każda z nich robi to z innego powodu. Niepamięć zdarzeń z przeszłości jednej z nich, z jednej strony urozmaicało fabułę, bo dzięki temu wciąż pozostawała niewiadoma do rozwiązania, a z drugiej bardzo to oddziaływało na moje emocje i wciąż zmieniało mój punt widzenia. Cały czas zastanawiałam się, która z kobiet jest bardziej skrzywdzona i ma coś więcej do ukrycia i co tak naprawdę wypierają ze swojej pamięci. „Mroczne miejsca” to nie tylko słynna Lisia chata, która znajduje się z dala od ludzi w opłakanym stanie i nie cieszy się dobrą sławą. To także mroczne zakamarki umysłów bohaterów thrillera, w którym zachwycają zarówno portrety psychologiczne głównych bohaterek, jak i postaci pobocznych.
Akcja „Mrocznych miejsc” toczy się dość powoli, ale w tym przypadku było to ogromną zaletą, budowało napięcie oraz odpowiedni klimat mroku i niepokoju. Wraz z kolejno odkrywanymi elementami, akcja powieści nabiera tempa. Mniej więcej w połowie zaczęłam mieć swoje podejrzenia, co tak naprawdę może łączyć te dwie zupełnie obce kobiety i wtedy jeszcze szybciej chciałam dotrzeć do finału tej historii.
Gdy wszystko staje się jasne i do głosu dochodzi kobieca lojalność, emocje sięgają zenitu. Anna w końcu zaczyna myśleć logicznie i wiązać fragmenty zagadki w całość, lecz to nie będzie wcale koniec tej historii, chociaż mogłoby się wydawać, że tajemnica została wyjaśniona. Greta Drawska zaprezentowała mistrzostwo świata w prowadzeniu intrygi, bo gdy wszystko wydaje się już jasne, następuje zwrot akcji, a potem jeszcze jeden i dopiero przychodzi czas na wielki, zaskakujący finał. Zazwyczaj nie tak łatwo wyprowadzić mnie w pole, a autorce to się udało. Biję brawo i chylę czoło. Przemyślany, doskonale napisany thriller, w którym autorka nic nie zostawiła przypadkowi.
Greta Drawska oprócz stworzenia fascynującej zagadki, poruszyła w swojej książce istotne problemy. Traumy z przeszłości i ich konsekwencje, mroczne tajemnice, rodzinne problemy. To także opowieść o potworach w domowych pieleszach, którym poczucie władzy i bezkarność pozwala krzywdzić najbliższych. Może dostrzegłam w fabule jakiś mały mankament lub dwa, ale całość tak mi się podobała, że w ogólnej ocenie zupełnie już nie miało to znaczenia, bo thriller w mojej ocenie wypadł bardzo dobrze i warto go przeczytać.
"𝑍𝑎 𝑛𝑎𝑗𝑏𝑎𝑟𝑑𝑧𝑖𝑒𝑗 𝑜𝑏𝑟𝑧𝑦𝑑𝑙𝑖𝑤𝑦𝑚𝑖 𝑧𝑏𝑟𝑜𝑑𝑛𝑖𝑎𝑚𝑖 𝑠𝑡𝑜𝑗ą 𝑧𝑤𝑦𝑐𝑧𝑎𝑗𝑛𝑖 𝑙𝑢𝑑𝑧𝑖𝑒."
Współpraca recenzencka z Wydawnictwem Prószyński
To moje pierwsze spotkanie z twórczością autorki. Ostatnio bardzo polubiłam się z thrillerami psychologicznymi, dlatego też nie mogłam przejść obojętnie obok tego tytułu, do sięgnięcia po "Mroczne miejsca" zachęcił mnie w szczególności niesamowicie intrygujący opis. Stylistyka i język jakim posługuje się autorka jest bardzo lekki i przyjemny, co sprawia, że książkę czyta się naprawdę sprawnie i z dużym zainteresowaniem. Ja przeczytałam ją w jeden wieczór, a nawet można powiedzieć, że zarwałam dla niej kawałek nocki, bo skończyłam przed godziną 2.. tak mocno zostałam wciągnięta do świata Anny i Rebeki. Fabuła została w bardzo interesujący sposób nakreślona, przemyślana i równie dobrze poprowadzona, a bohaterowie świetnie wykreowani. Historia została przedstawiona z perspektywy dwóch głównych bohaterek, co pozwoliło mi lepiej je poznać, dowiedzieć się co czują, myślą, z czym się borykają, a tym samym mogłam lepiej zrozumieć ich postępowanie oraz decyzję. Jestem pewna, że w wielu kwestiach moglibyśmy utożsamić się z Rebeką bądź Anną, podzielając podobne troski i problemy. Greta naprawdę świetnie "zarysowała" portrety psychologiczne obu kobiet. Postaci drugoplanowe również odgrywają tutaj znaczącą rolę i dostarczają Czytelnikowi nie lada wrażeń. Akcja powieści toczy się swoim niespiesznym rytmem, co w przypadku tej książki bardzo mi się podobało. Okazuje się, że główna rolę w tej powieści odgrywa przeszłość bohaterów, a dokładniej pewne przeżycia sprzed kilku lat, która aktualnie kładą się cieniem na ich obecnym życiu. Znajdziemy tutaj kłamstwa, traumy, tajemnice, sekrety, intrygi i niespodziewane zwroty akcji, czyli wszystko co co lubię najbardziej w tego typu powieściach! Autorka w bardzo umiejętny sposób absorbuje Czytelnika, wodzi za nos, wywołując tym samym natłok skrajnych emocji, a wszystko tworzy spójną całość! Pisarka trzyma w napięciu do ostatnich stron, a zakończenie jakie tutaj zaserwowała naprawdę mocno mnie zaskoczyło, nie tego się spodziewałam! Naprawdę świetnie spędziłam czas z tą książką i chętnie sięgnę w przyszłości po kolejne powieści autorki! Polecam!
Nowa znajoma, mroczne miejsca i bliscy, których intencje są trudne do zrozumienia.
Dwie bohaterki, Anna i Rebeka, pragną jednego — kobiecej przyjaźni.
Anna zrobiła wszystko, by zostawić za sobą przeszłość. Teraz wspólnie z córeczką i narzeczonym próbuje ułożyć swoje życie w małym domku na wsi z dala od ludzi i miejskiego zgiełku. Pewnego dnia poznaje Rebekę, projektantkę wnętrz, z którą nawiązuje nić przyjaźni. Rebeka, chcąc zbliżyć się do Anny, proponuje swoją pomoc w remoncie Lisiej Chaty. Niebawem w okolicy zaczyna dochodzić do tajemniczych zdarzeń. Z każdym kolejnym dniem Anna jest coraz bardziej przekonana, że ktoś ją obserwuje. Na czas remontu postanawia przeprowadzić się do Rebeki. Czy to będzie odpowiednie miejsce dla ciężarnej kobiety i dwóch dziewczynek?
Greta Drawska stworzyła powieść na miarę thrillera doskonałego. Początek tej historii rozwija się niespiesznie, jednak z każdym kolejnym rozdziałem akcja nabiera tempa, a czytelnik zostaje wciągnięty w mroczną i pełną tajemnic intrygę, która oplata nas niczym bluszcz, tworząc tym samym klimat pełen niepokoju i napięcia. Z każdą kolejną przeczytaną stroną napięcie wzrasta, każdy kolejny rozdział odkrywa przed nami przerażające i bolesne tajemnice, a my, śledząc losy bohaterów, nie wiemy już, w jakim kierunku podążać, by odkryć prawdę.
„Mroczne miejsca” to historia o nieszablonowej fabule, pełna mrocznych rodzinnych tajemnic z przeszłości. Historia niby prosta, ale pomału wyłaniające się z niej sekrety sprawiają, że nie sposób odłożyć książki przed poznaniem zakończenia. Lekki i przyjemny styl autorki sprawia, że lekturę „Mrocznych miejsc” chłoniemy niczym gąbka wodę.
„Mroczne miejsce” to moje drugie spotkanie z twórczością autorki i drugie jakże bardzo udane. Traumy z przeszłości, mroczne tajemnice, rodzinne problemy – to wszystko składa się na dobrze skonstruowany thriller psychologiczny. Jeżeli macie ochotę na dobrą lekturę, taką, która pochłonie Was bez reszty, to zapraszam Was do sięgnięcia po najnowszą powieść Grety Drawskiej. Jestem przekonana, że miłośnicy thrillerów nie będą zawiedzeni.
Poznajemy dwie zupełnie różne kobiety. Ich losy łączą się ze sobą. Każda przeżyła jakąś traumę, każda zmaga się z trudnymi doświadczeniami. Próbują jednak odnaleźć szczęście, na nowo poukładać życie.
Według mnie dobra książka. Autorce udało się zbudować napięcie. Podoba mi się niespieszna akcja, powolne prowadzenie czytelnika. Kilka razy myślałam, że rozgryzłam fabułę, że już wiem co będzie dalej, a jednak się myliłam. Zaskakujące zakończenie.
Polecam.
Mroczny,świetny i zaskakujący thriller.Początek może nie zachwycił mnie aż tak bardzo ale im dalej tym lepiej.
Historia jest opowiedziana z perspektywy dwóch kobiet :Anny i Rebeki.
Anna wraz z narzeczonym Bartkiem, córką Helenką i siostrzenicą chłopaka - Matyldą, mieszka w Lisiej Chacie. To dom na uboczu, w którym kobieta pragnie rozpocząć nowe życie. O tym, co wydarzyło się w przeszłości, stara się zapomnieć, oddzielając grubą kreską wszystko to, co było i spuszczając na to zasłonę milczenia.
Rebeka w życiu Anny pojawia się przypadkiem i od samego początku sprawia wrażenie kobiety niezwykle tajemniczej, jednocześnie działającej w sposób dość mocno zaplanowany.Kobiety zaprzyjaźniają się a wokół Anny zaczynają dziać się dziwne rzeczy...
Muszę przyznać, że autorka rewelacyjnie buduje napięcie, które rośnie wprost proporcjonalnie do przeczytanych kartek. Właśnie takie thrillery lubię najbardziej, gdzie nie ma brutalnych scen przemocy, a atmosfera tworzona jest przez niedopowiedzenia i zagadkowe sceny.Polecam
Mam na półce nieczytane kryminały Autorki, ale moją znajomość z Jej piórem rozpoczęłam od thrillera.
Dwie kobiety Anna i Rebeka, które spotykają się na parkingu stają się sobie bliskie. Jednak czy to #spotkanie to #przypadek ? Może #łączy je coś #więcej ? Która z nich tak #naprawdę ukrywa coś co zmieni spojrzenie czytelnika? A może to tylko czytelnik zbyt daje się wodzić na manowce, a wszystko jest jasne od początku?
Tak książka wciąga jak najgłębsze bagno. Otacza mrokiem i niedopowiedzeniami. Pozwala dostrzegać płomień nadziei by chwilę później bezlitośnie go gasić. Otacza nas zewsząd mackami tajemnic i budzi niepokój kolejnymi zdarzeniami. Poczułam się w ciągnięta w wir zdarzeń, a moje emocje pozwalały mi myśleć, że biorę w nich udział. To nie jest lektura po której dryfuje się jak po spokojnym jeziorze. Tutaj każda strona powoduje szybsze bicie serca i podsyca pojawiający się niepokój.
Miłość i niepokój, zdrada i ufność... Jak daleko od miłości do nienawiści, jak daleko od niepokoju do szaleństwa? Jak wielkie piętno potrafi odcisnąć na człowieku dzieciństwo?
Czytałam z mocniejszym biciem serca, wtapiając się w klimat, chłonąc emocje bohaterek. Bolało i raniło to wszystko co dane mi było poznać. Jak daleko posunie się chory umysł? Czy są granice zła? Historia która zrodziła się w umyśle Autorki wcale nie jest nieprawdopodobna. Od dawna wiadomo, że nic nie ma takiej siły sprawczej jak emocje, namiętności, miłość, nawet ta chora.
Już po lekturze mogę powiedzieć, że zakończenie mnie poraziło. Dlaczego? Tego akurat ujawnić nie mogę.
Jestem pod ogromnym wrażeniem pióra Autorki, ta #lekkość oddawania emocji, #swoboda w budowaniu napięcia. Tak niewymuszone dialogi, #naturalność i prawdziwość postaci. Dopracowanie historii w najmniejszym szczególe, tak łatwo w nią uwierzyć.
Książka jest po prostu świetna!!! Ja wiem, że są polskie autorki i autorzy, którzy potrafią zapewnić doskonałe emocje w takim gatunku jak #thriller . Jednak gdzieś z tyłu głowy zawsze mi się kołatało, że zagraniczni twórczy robią to jednak trochę lepiej. Teraz już ta myśl nie będzie mi towarzyszyć. Dostałam do ręki thrillerową perełkę i chcę takich więcej.
Mogę tylko powiedzieć czytajcie bo moja ocena to 10/10 niczego mi tu nie zabrakło!!!
Wokół głowy przybitej do drzewa krążą muchy. W jednym oku tkwi włócznia, a wyryty pod spodem pogański symbol wskazuje na to, że na wzgórzu...
Mam na imię Weronika. Czasem budziłam się w nocy wdzięczna za to, że życie podarowało mi premie. Tak to nazywałam. Miałam przystojnego i zaradnego mężczyznę...
Ma wrażenie, że wchodzi do labiryntu, i nadal się boi, że jeśli zabrnie za daleko, to nigdy już stamtąd nie wróci.
Więcej