Julia i Roman żyją z gier. Wymyślają rozrywki dla innych. Bawią, manipulują i straszą. Na mazurskim uroczysku znajdują prawie idealne miejsce do pracy. Bez hałasu, bez telefonów, bez ludzi. Tylko co będzie, gdy nagle pojawi się nieproszony gość? Można stracić głowę...
Czy ktoś inny bawi się losem Julii i Romana, manipuluje nimi i ich straszy? Co naprawdę robi na uroczysku "Alex przez iks" z plotkarskiego portalu? Co ukrywają sąsiedzi z mazurskiej wioski? Jakie duchy przeszłości krążą nad zapomnianym niemieckim grobowcem nad jeziorem?
Goście nad uroczyskiem jeszcze nie wiedzą, że wyobraźnia to wspaniała rzecz - dopóki w ciemnościach nie zgaśnie ci latarka...
Wydawnictwo: Skarpa Warszawska
Data wydania: 2023-01-11
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 320
Język oryginału: polski
Koniec końców wszystko rdzewieje. Dlatego trzeba się bawić, póki można. Carpe diem.
"Nigdy nie byłem nad Fąceltami. To naprawdę zadupie, nawet jak na realia północno-wschodniej Polski - wzdycha Łukasz. - To oczywiście żadna przeszkoda, żeby tam jechać, ale..."
Do lektury tej książki zachęciła mnie piękna okładka (znów dałam się zwieść) oraz notka wydawnicza i miejsce akcji. Mazurskie uroczyska i leśniczówki o moje klimaty, więc tym chętniej zabrałam się za czytanie. Tym bardziej, że trochę zaintrygował mnie tytuł.
Jednak muszę przyznać, że się rozczarowałam, tak w zasadzie to może tylko w prologu i końcówce książki było nieco grozy i sensacji oraz jakiejś tajemniczości. Fabuła mdła, nic się w zasadzie nie dzieje, bohaterowie tez jacyś nieco dziwaczni, jakby z innej bajki, dosyć płytcy.
Nad jeziorem Fącelty w samotnym domku z dala od innych zabudowań zostali ulokowani Roman i Julia. Małżeństwo żyje z wymyślania gier. Stworzyli bardzo popularną grę "Wilki i czaszki" a teraz odcięci od świata i mediów pracują nad nową grą, która ma być jeszcze większym hitem.
Do tej pory byli jakby anonimowymi autorami gier, lecz tym razem za namową siostry Julii, postanowili udzielić wywiadu plotkarskiemu portalowi. Redakcja w tym celu wysłała dość młodą osóbkę, która w specyficzny sposób im się przedstawiła - Alex przez iks...
Małżonkowie opowiadają krótko o swoich planach na nową grę, przekazując nieco informacji z życia prywatnego. Po południu Alex odjeżdża...
"To odosobnienie na mazurskim uroczysku po prostu dobrze na nich działało. Przynajmniej na początku. Odprężyli się, oczyścili umysły."
Jednak wkrótce zjawia się ponownie, tłumacząc, że w kole od samochodu ma kapcia a zapas również dziurawy. Julia proponuje nocleg, gdyż do najbliższej wioski jest dosyć daleko a na dodatek już jest ciemno. Na strychu odnajdują stare fotografie i zbiór książek. Jest również wzmianka o tym, dlaczego do uroczyska przylgnęła nazwa Upierz. W pobliżu domu znajduje się tajemniczy grobowiec w kształcie piramidy ze ściętym czubkiem. Legenda głosi również, że wokół domu pochowane są dzieci, które zabiła matka - czarownica...
Wkrótce zaczynają się dziać nieco dziwne rzeczy.
Historia może tajemnicza i ciekawa, ale jakoś tak niedopowiedziana. Trzeba się wiele domyślać, zwłaszcza że niektóre wątki nie wnoszą nic nowego do treści o wierzeniach ludowych mających często dużą moc.
Co wydarzyło się w uroczysku nocą? Czy ktoś tam straszy? Właściwie to dlaczego Roman i Julia pracują w tej głuszy?
Myślę, że opowieść miała spory potencjał, ale nie został wykorzystany.
Ocenę wyżej stawiam za wzmiankę o starych i zapomnianych już pałacykach w Arklitach, Siglinach, Galinach, Warnikajmach, Drogoszach i w innych mazurskich miejscowościach, które warto zachować w pamięci dla przyszłych pokoleń.
To moje pierwsze spotkanie z autorem, lecz nie wiem jeszcze czy będę miała ochotę na następne.
Są tu fani kryminałów?
W książce pt "Upierz" poznajemy małżeństwo Julię i Romana Falk, którzy tworzą gry planszowe. W tym celu wynajmują domek na Mazurach w miejscowości Upierz. To miejsce wydaje się idealnym miejscem do pracy nad ich nowym projektem. Odludzie, brak internetu i nie ma zasięgu.
Niespodziewanie odwiedza ich dziennikarka z plotkarskiego portalu. Od tego czasu zaczynają dziać się tam dziwne sytuacje.
Kto ich straszy?
Czy ktoś manipuluje Julią i Romanem?
Czy to duchy?
Co ukrywają sąsiedzi z mazurskiej wsi?
"Upierz" to idealna lektura dla fanów kryminałów z wątkiem legend.
Autor stworzył kryminał z ciekawą i dynamiczną fabułą. Świetnie wykreowani bohaterowie. Elementy grozy i tajemniczości wbijają w fotel, a zagadka do rozwiązania intryguje czytelnika.
Jednak muszę przyznać, że troszeczkę jestem rozczarowana. Tylko dlatego, że oczekiwałam bardziej mroczniejszego klimatu.
Autor ma ciekawy styl i chętnie sięgnę po inne tytuły spod jego pióra.
Polecam Wam czytać tę książkę, gdy za oknem będzie ciemno, bo za dnia nie przestraszycie się.
To jak sprawdzicie, co dzieje się w Uroczysku?
"Upierz" Adama Węgłowskiego to moim zdaniem dobry thriller psychologiczny z elementami grozy. Nie zaliczyłabym tej książki pod kategorie kryminału. Autor bardzo starał się by w tej książce można było, poznać wszystkich bohaterów. Opisywał ich szczegółowe zachowanie, lęki, to co nimi kierowało oraz ich ukryte motywy. Więc dlatego zaliczam tę książkę do kategorii thrillera.
Owszem jest tu pewna zagadka, którą bohaterowie próbują rozwiązać. Tylko uważam, że trafili na nią całkowicie przypadkiem.
Od kiedy, Julia i Roman zamieszali tymczasowo w pewnym domku, na odludzi niedaleko jeziora, zaczęły przytrafiać im się ciężkie do wyjaśnienia rzeczy. A pojawienie się pewnej postaci, jeszcze bardziej spotęgowało te dziwne zjawiska.
Ta para zajmuje się wymyślaniem gier kryminalnych. Tylko co jeśli w takowej sami wezmą udział?
Było to moje pierwsze spotkanie z piórem autora i myślę, że bardzo udane. Opis książki ogromnie mnie zaintrygował.
Tylko że ta powieść tak nie do końca wpasowała się w mój gust. Myślę, że autor za bardzo skupił się na postaciach. Za dużo tu mamy szczegółów ich postępowania i zachowania.
Ta powieść to jest ciąg pewnych zdarzeń. Postacie jakie opisuje autor mają dość sporo wspólnego, by poznać prawdę o tajemniczym domu. Więc tak naprawdę te szczegóły są naprawdę bardzo potrzebne, by czerpać przyjemność z odkrytej tajemnicy.
Najbardziej spodobały mi się momenty grozy. Momenty, w których adrenalina i strach czuć było na kartkach powieści. A zakończenie jest po prostu takie, jakie lubię. Zaskakujące i szokujące.
Polecam bardzo tym czytelnikom, którzy lubią takie historie w stylu "po nitce do kłębka".
Książkę dostałam w prezencie i całe szczęści bo sama raczej po nią bym nie sięgnęła.Książka mnie nie zachwyciła i w sumie jestem roczarowania.Nie powiem,po prologu nabrałam na nia ochoty ale im dalej tym gorzej,chociaz od połowy zaczęło się dziać ciekawie .I tyle by było na temat..Za dużo tu o covidzie,za dużo o wojnie na Ukrainie,ciekawy motyw wierzeń słowiańskich ale tych była tylko garstka ,a miałam nadzieję,że coś pójdzie w tym kierunku i głównych bohaterów będzie nachodzic jakaś szeptucha..Szkoda
Polak Polakowi wilkiem – mówi znane porzekadło. Czasem coś nas dzieli, ale łączy jeszcze więcej. Otóż nigdy nie wystarczało nam to, co znane i odkryte...
Prawdziwa historia zombie Prawda o żywych trupach jest dziwniejsza od fikcji Złowieszcze żywe trupy atakują z ekranów kin, telewizorów i komputerów....
Nigdy nie byłem nad Fąceltami. To naprawdę zadupie, nawet jak na realia północno-wschodniej Polski - wzdycha Łukasz. - To oczywiście żadna przeszkoda, żeby tam jechać, ale...
Więcej