Pragnienie zemsty może sprawić, że ominie cię coś naprawdę pięknego.
Pojawienie się Mary Grey w sennym miasteczku Greenmory na szkockiej wyspie Mull wywołuje nie lada sensację - w końcu nikt rozsądny nie przyjeżdża tu poza sezonem. Mary ma jednak swoje powody, o których nie chce mówić. Na razie bacznie obserwuje życie mieszkańców, z każdym dniem coraz bardziej zagrzewając miejsce wśród lokalnej społeczności. Kiedy niespodziewanie u jej boku zjawia się Fraser, przystojny posiadacz intensywnie zielonych oczu i kasztanowych włosów, dla Mary zaczynają się kłopoty. Jej tajemnica w każdej chwili może wyjść na jaw... Czy misterny plan zostanie zniweczony za sprawą uczucia, które staje się coraz trudniejsze do ukrycia?
Wydawnictwo: Novae Res
Data wydania: 2022-05-31
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 430
Język oryginału: polski
Nie byłam już słaba. Nie byłam już dzieckiem. Stałam się odważną, pewną siebie, znającą swoją wartość kobietą. Gotową do walki o to, co ważne.
Do małego szkockiego miasteczka przyjeżdża młoda dziewczyna przedstawiająca się jako Mary Grey. Dla mieszkańców jest to niemałe zaskoczenie, gdyż rzadko ktoś tutaj pojawia się z zamiarem zostania na dłużej. Początkowo są dość nieufni ale stopniowo zaczynają się do niej przekonywać. Mary zaś, którą kierują ukryte intencje, cieszy akceptacja grupy. Przyjechała tu bowiem w konkretnym celu i zrobi wszystko aby go osiągnąć. Sprawy zaczynają się komplikować gdy poznaje Frasera, młodego właściela miejscowego baru.
Autorka stworzyła bardzo ciekawą paletę bohaterów, zarówno pierwszoplanowych jak i tych drugoplanowych. Kazdy z nich odgrywa ważną rolę na kartach powieści. Mary odważna, zdeterminowana ale ukrywająca mroczną tajemnicę. Fraser przystojny, wrażliwy a jednocześnie bardzo zagubiony. Razem stanowią doskonały duet. Oboje poszukują swojego miejsca w świecie i marzą o prawdziwym szczęściu i miłości. Cieniem na całą historię kładzie się jednak przeszłość Mary, która nie pozwala o sobie zapomnieć. Nienawiść, która gości w jej sercu może zaważyć o przyszłości. Czy Mary i Fraser poradzą sobie z dręczącymi ich demonami i zaznają upragnionego szczęścia? Przekonajcie się sami, polecam serdecznie.
Tajemnicza Mary Grey niespodziewanie pojawia się w małym miasteczku Greenmory na szkockiej wyspie. Dla mieszkańców miasteczka to nie lada sensacja, ponieważ mało kto zjawia się tam poza sezonem, Mary ma jednak swoje powody. Kobieta coraz bardziej poznaję życie mieszkańców i zaczyna się z nimi integrować, jedną z takich osób jest Freser, mężczyzna, który może sprawić, że tajemnica Mary wyjdzie na jaw. Jak potoczą się losy kobiety? Dlaczego niespodziewanie zjawiła się na wyspie i co skrywa?
Książka "Wszystkie moje sekrety" jest debiutem autorki, a nie od dzisiaj wiadomo, że bardzo lubię poznawać twórczość nowych autorów, dlatego też nie mogłam przejść obojętnie obok tego tytułu. Styl autorki już od pierwszych stron bardzo przypadł mi do gustu, co przyczyniło się do tego, że książkę pochłonęłam w jeden wieczór. W tej powieści cała akcja toczy się swoim, niespiesznym rytmem, a autorka stopniowo odkrywa karty, budując przy tym w naprawdę świetny sposób napięcie. Historia przedstawiona jest oczami Mary, co pozwoliło mi dobrze poznać jej postać, dowiedzieć się co myśli, czuje, a finalnie lepiej zrozumieć jej postępowanie oraz decyzję. Każda z postaci ma ważne miejsce w tej powieści i każda z nich została naprawdę dobrze wykreowane, to z pewnością bohaterowie z którymi z powodzeniem większość z Nas mogłaby się utożsamić. Autorka w bardzo realny sposób oddała klimat oraz zwyczaje panujące w Szkocji, czytając niektóre opisy krajobrazów, miałam wrażenie jakbym gdzieś z boku przyglądała się i podziwiała razem z Mary piękno wyspy. Historia Mary jest niezwykle emocjonalna i poruszająca, autorka w bardzo umiejętny sposób odkrywała powolnie karty, tym samym zwodząc czytelnika, kiedy już myślałam, że wiem jaki sekret skrywa główna bohaterka, to okazywało się, że poraz kolejny zostałam "wprowadzona w maliny". Przyznaję, że byłam naprawdę zaskoczona takim zwrotem akcji, jaki miał miejsce pod koniec powieści i mam cichą nadzieję, że autorka pokusi się o napisanie dalszych losów bohaterów. Znajdziecie tutaj naprawdę wiele interesujących wątków, które dostarczają całego wachlarza emocji! To naprawdę dobrze napisany debiut, ja bardzo polecam! Moja ocena 9/10.
Mary Grey miała swoje powody, aby wyjechać i zaszyć się małym, sennym miasteczku. Jednak dlaczego to zrobiła, miało zostać jej tajemnicą. Kobieta budzi zainteresowanie w mieszkańcach, jest poza sezonem, a wtedy nikt się tam nie pojawia. Jednak Mary dość szybko zyskuje sympatię, choć początkowo niechętnie, daje się wciągnąć w życie mieszkańców. Poznaje ich nawyki, zdobywa pierwsze znajomości, bierze udział w ważnych wydarzeniach.
Kobieta postanawia coś zrobić nie tylko dla tej społeczności, ale również dla siebie. Postanawia na nowo wskrzesić życie w pewien bar. Plan ma, chociaż wie, że łatwo nie będzie. Pomaga jej Fraser, mężczyzna, który wzbudza w niej wiele emocji. Jednak nawet kiedy zaczyna coś ich łączyć, Mary nie zdradza swojej tajemnicy. Jaki sekret ukrywa? Dlaczego przyjechała do miasteczka Greenmory na szkockiej wyspie Mull? Czy to była dobra decyzja?
Historia Mary według mnie była dość ciekawa. Akcja jest wolniejsza, a jednocześnie książka nie robi się przez to nudna. Czyta się ją w miarę szybko, a podczas czytania towarzyszyły mi emocje. To historia o zmianach, nowych znajomościach, tajemnicach, sekretach, zemście, uczuciu, które pojawiło się nieproszone. Troszkę przeszkadzało mi to, że jako czytelnik długo nie wiedziałam, dlaczego Mary wyjechała, przez co nieźle kombinowałam, o co może chodzić.
Zazwyczaj nie lubię, jeśli w książce są długie opisy itp. Jednak tym razem byłam nimi zachwycona. To jak autorka ukazała miasteczko Greenmory, na szkockiej wyspie Mull sprawiło, że potrafiłam się tam przenieść, oczami wyobraźni i zapragnęłam udać się w świecie realnym.
Główną bohaterką jest Mery - kobieta z przeszłością, tajemnicza, ukrywająca sekret. To bohaterka, która wzbudziła moją ciekawość i to bardzo. Uważam, że aby ją ocenić, należy dokładnie poznać, odkryć pewne znaczące sprawy.
„Wszystkie moje sekrety” to książka, w której poznałam dość ciekawą historię i z chęcią sięgnę po jej ciąg dalszy. Polecam.
Recenzja pojawiła się również na moim blogu - Mama, żona - KOBIETA
„Pragnienie zemsty może sprawić,
że ominie cię coś naprawdę pięknego”
Powyższe zdanie znajdujące się na okładce książki „Wszystkie moje sekrety” oddaje sens tego, co dzieje się jej kartach. Bohaterka tej historii przekonała się o tym, że nie zawsze zemsta daje słodkie owoce.
Mary Gray po raz pierwszy od wielu lat zrezygnowała z wyjazdu na Fuerteventurę , gdzie, co roku spędzała czas ze swoimi przyjaciółmi. Tym razem wybiera na wakacyjny odpoczynek niewielkie miasteczko o nazwie Greenmory położone na szkockiej wyspie Mull. Wybrała to miejsce nieprzypadkowo, gdyż ma swoje powody, by przyjechać do tego odległego miejsca. Wśród mieszkańców wzbudza sensację, gdyż rzadko ktoś odwiedza te strony poza sezonem. Wynajmuje skromny pokój u Fii McLean, która cieszy się w społeczności Greenmory szacunkiem. Wprowadza ona Mary w miejscowe środowisko, dzięki czemu przybywa osób, które zaczynają przychylniej patrzeć na nową mieszkankę. Wśród nich jest Fraser Inness, który także ma swoje tajemnice, ale stopniowo otwiera swe serce przed Mary. Jednak ona nie potrafi być z nim do końca szczera, mimo że także zaczyna na przystojnego Szkota.
Pierwsze dni nie nastrajają Mary pozytywnie do tego miejsca, ale mimo to nie zamierza rezygnować, gdyż motorem napędowym jest chęć zadośćuczynienia sobie i mamie krzywd spowodowany piętnaście lat temu przez ojca. Przyjechała tu z konkretnym planem, ale nie uwzględniła w nich tego, że nie zawsze wszystko przebiega według naszych życzeń.
Greenmory to główna miejsce akcji, ale poza nim ważne jest też to, co dzieje się w rodzinnej Anglii bohaterki, gdyż wówczas poznajemy sytuację panującą w jej rodzinie, a przy okazji wyłaniają się niektóre elementy charakteru Mary i częściowo poznajemy jej sekrety.
„Czasami jesteśmy gotowi na konsekwencje naszych decyzji do momentu, gdy się one pojawią.”
Nie od razu wciągnęłam się w fabułę, gdyż początkowo nieco się ciągnie, ale im dalej, tym bardziej zaczęła mnie ona intrygować. Ze zwykłego obrazka kobiety pragnącej znaleźć ciszę i relaks z daleka od londyńskiego gwaru, zaczęła wyłaniać się bardziej skomplikowana historia. Większą uwagę zaczęłam przywiązywać do opowieści, gdy po spotkaniu Frasera Mary stwierdza, że „Cel namierzony. Czas najwyższy zatopić statek.” Tego rodzaju wtrącenia zaznaczone kursywą wprowadzają niepokój, tym bardziej, że są to stwierdzenia pokazujące, co dzieje się w umyśle bohaterki, której działania i pozorna życzliwość okazuje się pozą. Prawdziwe intencje skrywa głęboko w serca i nie ujawnia ich nikomu, nawet czytelnikom.
To wszystko otulone magią szkockiej tradycji, kultury, muzyki, kulinarnych smaków, zapachów, cudnych krajobrazów i życzliwością mieszkańców oraz kapryśnej pogody. Dzięki umiejętnie dobranym słowom, określeniom, metafor i porównać dostrzegamy wszelkie niuanse, które autorka pragnęła nam przekazać.
„Życie jest tym, czym chcesz, żeby było”
„Wszystkie moje sekrety” okazała się powieścią z finezyjnie ułożoną fabułą, która stopniowo odkrywa przed nami sekrety zarówno głównej bohaterki, ale też innych osób pojawiających się w trakcie tej historii. Jest w tej historii delikatna mroczność, która sprawia, że podążamy przez kolejne strony powieści mającej ponad 400 stron, ale tego nie zauważając. Wszystko toczy się spokojnie, od czasu do czasu wybuchając jakimś zdaniem, myślą czy zdarzeniem, ale nie jest to opowieść z nagłym przebiegiem akcji. Jednak dzięki zawieszeniu jakiejś sceny, urwanym wątkom czy niedopowiedzeniom autorka pobudza naszą ciekawość zachęcając do podążania za działaniami bohaterki. Narracja jest pierwszoosobowa, a mimo to nie jesteśmy dopuszczeni do głębszych warstw umysłu Mary i jej tajemnic.
Autorka nakreśliła portret kobiety sfrustrowanej, zdeterminowanej, która pielęgnowała w swoim sercu nienawiść od lat, zatracając w tym wszystkim obiektywne spojrzenie na to, co się wydarzyło. Jej umysł i duszę opanowała obsesyjna chęć zemsty, która oślepia sprawiając, że nie Mary zatraciła realizm sytuacji i nic się nie liczy, aż do osiągnięcia celu. Wszystko jednak jest do czasu, a los potrafi być przewrotny.
Gdy poznawałam jej losy, targały mną skrajne emocje. W początkowej fazie współczułam bohaterce, gdyż, jako dziecko była świadkiem dramatycznej sceny, którą mamy naświetloną w prologu. Z czasem, gdy Mary coraz więcej odsłaniała swego charakteru, przemyśleń próbowałam ją zrozumieć, być po jej stronie, by na koniec czuć do niej złość za jej hipokryzję i nieumiejętność wybaczania. Tak zapiekła się w swoim żalu, że nie zauważa, że postępuje wbrew temu, co radzi innym, chociażby w kwestii szczerości i ukrywania prawdy.
Debiutancka powieść pani Weroniki Czaplarskiej zasługuje na uwagę ze względu na umiejętność budowania nastroju i ukazania ludzkich ułomności, słabości, skutków zdrady w jej różnych odcieniach. Stawia też pytanie o to, czy warto szukać zemsty, zamiast doprowadzić do wyjaśnienia sprawy. Pokazuje, że zemsta może przynieść zupełnie inne efekty, niż oczekiwaliśmy, wówczas możemy minąć się ze szczęściem i miłością.
Książkę przeczytałam, dzięki wydawnictwu Novae Res
Często ktoś potrafi nas skrzywdzić, skrzywdzić do tego stopnia, że pragniemy zemsty. Jednak wielokrotnie gdy ochłoniemy, przemyślimy sytuację na spokojnie, to zdajemy sobie sprawę, że tak naprawdę nie warto, że lepiej odpuścić i nie marnować czasu i życia na nienawiść. Niemniej jednak nie zawsze tak jest. Zdarza się, że nienawiść i chęć zemsty przysłoni nam cały świat i naszym jedynym celem staje się pomszczenie wyrządzonych nam krzywd.
Tak właśnie było w przypadku Mary, która po sezonie przybywa do Greenmory, niewielkiej miejscowości na szkockiej wyspie, która zalana deszczem poza sezonem zdecydowanie nie jest atrakcyjna. Jednak kobieta ku zdziwieniu wszystkich postanawia zagościć tam na dłużej. Nie mówi ona jednak całej prawdy, gdyż nie przyjechała tam zupełnie bez powodu, ale swoje prawdziwe zamiary ukrywa przed wszystkimi, czekając na odpowiedni moment na dopełnienie zaplanowanej szczegółowo zemsty. Na kim jednak i za co planuje mścić się kobietą... Tego nie zdradzę, bo powiedziałabym zdecydowanie za dużo.
Mary to kobieta tajemnicza, ale nie sposób jej nie polubić. Szybko udaje jej się nawiązać nowe przyjaźnie i ludzie chętnie jej pomagają, a to zdecydowanie ociepla wizerunek głównej bohaterki. Fraser natomiast został przeze mnie odebrany jako bardzo tajemniczy i zdystansowany mężczyzna. Jest on zamknięty w sobie, nie dopuszcza do swego zamkniętego świata obcych osób, ale oczywiście wszystko do czasu. Tych dwoje bohaterów nawiązuje bliższą znajomość, tylko czy sekrety pozwolą im na jej rozwinięcie...
"Wszystkie moje sekrety" autorstwa Weroniki Czaplarskiej, to moje pierwsze spotkanie z twórczością autorki, ale zdecydowanie nie ostatnie. Książka napisana jest bardzo przyjemnie, czyta się ją z wielkim zaciekawienie. Autorka umiejętnie buduje napięcie i trzyma w tajemnicy wiele ważnych faktów, które potrafią totalnie zmienić losy bohaterów i sprawić, że któreś z wydarzeń zaczynają nabierać sensu.
Co najważniejsze zakończenie totalnie mnie zaskoczyło, a to w książkach uwielbiam! Ale muszę również przyznać, że autorka zakończyła książkę w taki sposób, iż nie ukrywam, że po cichu liczę na dalsze losy poznanych bohaterów.
Książka została otrzymana z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl
ZEMSTA WCALE NIE JEST SŁODKA
Pierwsza powieść Wielkopolanki Weroniki Czaplarskiej okazała się miłym zaskoczeniem i po raz kolejny utwierdziła mnie w przekonaniu, że po debiuty warto sięgać. "Wszystkie moje sekrety" to opowieść o stracie, samotności, zdradzie i zemście, która czasem może przesłonić to, co w życiu naprawdę ważne i wartościowe.
Wraz z Mary Grey przybywamy do sennego, prowincjonalnego miasteczka Greenmory na szkockiej wyspie Mull. Dlaczego właśnie tam bohaterka postanowiła przenieść się z Londynu?... Bo magia Szkocji polega na tym, że "czas zdawał się tu nie przestrzegać żadnych reguł. Płynął swoim własnym tempem, nie zwracając uwagi na to, co powinien, a czego nie. Ludzie chyba przyjęli tę samą zasadę." Ale to nie był jedyny powód... Mary przybyła tu pod przybranym nazwiskiem, gdyż ma do wykonania pewną misję - pragnie zemścić się na kimś, kto przed laty doprowadził do rozpadu jej rodziny i pośrednio przyczynił się do choroby jej matki. Czy uda jej się zrealizować swój plan i jakie konsekwencje przyniesie chęć zemsty oraz skrywanie sekretów przed otoczeniem przeczytacie w książce. Gwarantuję, że ciekawych wrażeń nie zabraknie.
Weronika Czaplarska podzieliła się z czytelnikami intrygującą i bardzo prawdziwą opowieścią, która pozwala nam zakosztować szkockich klimatów. Urokliwe miasteczko ma swoją niepowtarzalną atmosferę, którą tworzy niewielka społeczność mieszkających tam ludzi. Szkocka tradycja, zwyczaje i kuchnia przenikają z kart powieści, a my, podobnie jak Mary Grey, czujemy się w Greenmory, jak w domu. Dlatego tak trudno rozstać się z bohaterami, których zdołaliśmy dość dobrze poznać i w większości polubić. Trzeba jednak pamiętać, że pobyt na szkockiej wyspie Mull to nie tylko sielanka, ale także ludzkie dramaty, rozczarowania, codzienne troski i kłopoty, które spędzają postaciom sen z powiek. Historia ma w sobie sporo autentyzmu i pozytywnej energii. Relacje łączące bohaterów rozwijają się powoli, bez niepotrzebnego wymuszania pewnych zachowań, bez presji czasu i bez sztucznego podkręcania emocji. To wszystko sprawia, że w stosunkach międzyludzkich króluje realizm i naturalność. Dotyczy to zarówno płaszczyzny romantycznej, przyjacielskiej, jak i stosunków rodzinnych. Jedynie kamuflaż Mary wydał mi się troszkę niedopracowany i szczerze mówiąc nie mogłam uwierzyć, że tak długo nikt na wyspie Mull nie odkrył jej prawdziwej tożsamości.
Autorka umiejętnie buduje napięcie i mimo, że pewne schematy udało mi się rozgryźć, to wprost nie mogłam doczekać się finału. Przyznaję, że na koniec pani Weronika zupełnie mnie zaskoczyła - kompletnie nie spodziewałam się takiego zakończenia.
"Wszystkie moje sekrety" to bardzo udany i dojrzały debiut. Słodko-gorzka opowieść obyczajowa, którą można się delektować. Historia ma w sobie pewną wyjątkowość. Dobrze napisana, ciekawie skomponowana, zmusza do głębszych przemyśleń. Warto się zastanowić choćby nad tym, iż pragnienie zemsty może sprawić, że ominie nas coś naprawdę pięknego. Jak to zwykle bywa, tak i w przypadku tej historii, zemsta na pewno nie jest słodka i wiążą się z nią określone konsekwencje.
Myślę, że każda następna powieść autorki będzie jeszcze lepsza, ciekawsza i bardziej zaskakująca. Weronika Czaplarska ma prawdziwy talent do snucia interesujących opowieści. Podobno swoje inspiracje czerpie ze snów. Już się zastanawiam, jaka będzie jej następna książka i co też autorce może się jeszcze przyśnić. "Wszystkie moje sekrety" wyszukałam w Klubie Recenzenta serwisu nakanapie.pl. i przyznaję, że był to bardzo dobry wybór.
Z pewnością każdy z Was ma jakieś swoje sekrety. Jedne są mniejsze, drugie większe. Jedne nie niosą za sobą żadnych konsekwencji, drugie już mogą mieć bardzo duży wpływ na nasze dalsze życie. A co skrywa tytuł książki "Wszystkie moje sekrety" Weroniki Czaplarskiej? Zapraszam na recenzję!
Pewnego dnia na szkockiej wyspie Mull, w małym miasteczku, jakim jest Greenmory, pojawia się Mary Gray. Jej przybycie do tego miejsca budzi wielką ciekawość i sensację ludzi mieszkających tam, ponieważ raczej nikt nie zjawia się w tym miejscu poza sezonem. Co skłoniło Mary do przyjazdu do tego miasteczka? Z początku nikt tego nie wie, jedynie ona zna tylko swoje powody, o których nic nikomu nie mówi. Obserwując życie mieszkańców Greenmory Mary, coraz bardziej się z nimi zaprzyjaźnia i integruje. W końcu poznaje Fastera, czyli przystojnego mężczyznę o zielonych oczach i kasztanowych lokach. W końcu między tym dwojgiem zaczyna iskrzyć i wszystko byłoby pięknie, gdyby nie to, że sekret Mary w każdej chwili może wyjść na jaw. Czy łączące ich uczucie przezwycięży wszystkie przeszkody napotkane po drodze? Jaki sekret skrywa Mary?
W książce narracja prowadzona w pierwszej osobie. Rozpoczyna się ona prologiem, który opisuje wątek mający miejsce piętnaście lat temu, a kończy się ona krótkim epilogiem, mającym miejsce dwa lata później. Rozdziały są dosyć długie, mają swoje tytuły, które odnoszą się do opisywanego wątku w książce. Czytając tę powieść, można się wiele dowiedzieć o szkockich zwyczajach i kulturze i nawet jedzeniu. Jest w niej wątek miłosny oraz są też wątki dramatyczne, którym towarzyszy głównie zdrada i skrywane tajemnice, które w końcu wychodzą na jaw. Z początku myślałam, że jest to zwykła spokojna powieść obyczajowa, jednak koniec bardzo mnie zaskoczył i nie spodziewałam się takiego finału. Dla mnie był on trochę smutny, chociaż epilog niósł za sobą trochę nadziei, na to, że wszystko jeszcze kiedyś dobrze się skończy. Dobiegając do końca książki, zrozumiałam również jakiego wątku tyczy się napis na okładce: "Pragnienie zemsty może sprawić, że ominie cię coś naprawdę pięknego". Jak możecie się domyślić, nie warto się mścić, ale, żeby dowiedzieć się dlaczego, to już musicie sięgnąć po tę książkę!
"Wszystkie moje sekrety" jest bardzo przyjemną powieścią obyczajową, która jak sam tytuł mówi, skrywa w sobie wiele sekretów. Z początku jest ona spokojną książką, w której nic wielkiego się nie dzieje, jednak koniec potrafi bardzo zaskoczyć... Tak więc bardzo polecam Wam tę książkę, jeśli lubicie zwroty akcji w postaci takiego finału, jakiego nawet sobie nie wyobrażaliście.
Książka została otrzymana z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl.
"Pragnienie zemsty może sprawić, że ominie cię coś naprawdę pięknego."
Myślę, że niemal każdy miał lub ma albo kiedyś będzie miał ochotę na zemstę na kimś za złe traktowanie. Jednak jak pokazuje życie, zemsta nie jest tak skutecznym lekarstwem na spokój duszy i na wyrównanie rachunków jakby się mogło wydawać.
Mówi się, że zemsta jest słodka, ale czy to jest prawdą? Ja myślę, że nie.
Weronika Czaplarska zabiera nas na wspaniałą wyprawę, na szkocką wyspę, gdzie Mary Grey postanowiła spędzić urlop. Nikt z mieszkańców małego, sennego miasteczka Greenmory nie wie dlaczego dziewczyna przyjechała po sezonie turystycznym akurat tutaj. Nic tu się przecież ciekawego nie dzieje, zimno i mokro i żadnych rozrywek. A jednak Mary ma wystarczające powody aby właśnie tutaj spędzać swój wolny czas. I na dodatek nie chciałaby aby ktokolwiek się dowiedział z jakiego powodu tutaj przyjechała.
Mary sama nie może sobie poradzić z gnębiącymi ją myślami i zastanawia się czy robi dobrze, ale myśl o swojej matce daje jej siłę na spełnienie obietnicy zemsty, która obiecała dawno temu sobie i matce. Jednak trochę się sytuacja zaczyna komplikować, bo dziewczyna nie spodziewała się spotkać tutaj tak życzliwych ludzi i na dodatek pojawił się pewien przeuroczy, zielonooki mężczyzna, który zawrócił jej w głowie. Nie miała tego w swoim misternie uplecionym planie.
"Czasami jesteśmy gotowi na konsekwencje naszych decyzji do momentu, gdy się one nie pojawią."
Skrywana głęboko tajemnica dziewczyny, jak to zwykle bywa, w najmniej odpowiednim momencie wychodzi jednak na jaw i już nic nie da się zrobić aby temu zapobiec. Sekret poznają osoby, na których najbardziej Mary zależało, poczucie zawodu jaki im sprawiła ciąży jej najbardziej.
Mimo tego, że fabuła tej książki toczy się powoli i sennie, jak życie na tej szkockiej wyspie, to lektura jej jest bardzo wciągająca od samego początku aż do końca. Powoli odkrywamy skrywane tajemnice bohaterów i bliżej ich poznajemy. Stopniowo budowane przez autorkę napięcie nie pozwala na odłożenie książki na dłuższy czas. Bohaterzy są bardzo dobrze wykreowani, naturalni, czytając czułam się tak jakbym tam była i rozmawiała z nimi. Do tego stopnia, że chciałoby się mieć takich sąsiadów (chociaż nie mogę narzekać na swoich), jakich spotkała Mary w miasteczku Greenmory na szkockiej wyspie Mull.
"Wszystkie moje sekrety" Weroniki Czaplarskiej to nie jest tylko ckliwy, cukierkowy romans, w którym wszystko się znakomicie układa i Zycie bohaterom pod stopy sypie kwiatki aby łatwiej im było iść. To powieść o uczuciach, o głęboko skrywanych rodzinnych tajemnicach, o bólu i o zazdrości a wreszcie o chęci zemsty, która jednak nie przynosi ukojenia a tylko jeszcze bardziej rani...
Zakończenie jest zaskakujące, chociaż idealnie pasuje do całej powieści, ale autorka nie kończy definitywnie wszystkich wątków, zostawia furtkę na dalszy ciąg i mam nadzieję, że doczekam się następnej części, gdyż warto byłoby poznać następne losy bohaterów.
Polecam, bo naprawdę jest to ciekawa lektura i warto ją przeczytać.
Książka została otrzymana z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl.
"- Wiesz, że to w dużej mierze zależy od ciebie, prawda? To ty decydujesz, czy dajesz się komuś poznać, czy nie.
Prychnął pod nosem, nie zaszczycając mnie nawet najkrótszym spojrzeniem.
- Ale co, jeśli nie pojawi się nikt, kogo uznam za godnego zaufania na tyle, żeby mnie całkowicie poznał? Jeśli ktoś zna cię tak dobrze, że ma wszystko, czego potrzebuje, żeby cię zranić. Zniszczyć. Nie wiem, czy ktokolwiek jest wart podejmowania takiego ryzyka. To tak samo ryzykowne, jak danie twojemu najgorszemu wrogowi naładowanego pistoletu i daremne modlenie, że nie strzeli prosto między twoje oczy."
Czy zemsta może dojść do skutku, gdy po drodze wkrada się miłość?
"Wszystkie moje sekrety" to debiutancka powieść Weroniki Czaplarskiej, która przeniesie czytelnika w pięknie miejsce, jakim jest Szkocja. Kraj, który znany jest z oryginalnego stroju, zwanym kiltem, graniu na dudach, whiskey, wielu owiec i wzgórz. Kraj, o którym zawsze marzyłam, by go zwiedzić, i po części, dzięki Autorce, mi się to udało.
Wraz z książką przenosimy się z upalnej Polski do Greenmory, na szkockiej wyspie Mull. Tam pojawia się Mary Grey, która mieszkańców miasteczka przyprawia o niemałą ciekawość. Zwłaszcza, że pojawia się tam poza sezonem, kiedy brak turystów. Oczywiście nie brakuje podejrzeń, że Mary ma swoje tajemnice, ale nikt, o dziwo, nie wtrąca się w jej sprawy. Pomału wkracza w życie mieszkańców, którzy są sympatyczni, pomocni i sprawiają, że czujesz się jak w domu. Młoda kobieta poznaje Frasera, właściciela lokalnego baru, który od razu ją intryguje. Jej plan, układany od dawna, musi dojść do skutku. Jednak, gdy w grę zaczynają wchodzić uczucia, u Mary pojawiają się chwile zwątpienia.
Już na wstępie zaznaczę, że to nie jest słodko - głupiutka historia o uczuciach i wahaniach w stylu "chcę go czy nie chcę". To powieść obyczajowa z elementami romansu, w której każda relacja i zaufanie rodzi się stopniowo, pomału. Autorka nie pokusiła się o przyspieszanie relacji, za co wielkie brawa, ponieważ dzięki temu uzyskała jeszcze lepszy efekt napięcia między bohaterami. Początkowa niedostępność Mary i Frasera intryguje i pozwala krok po kroku poznać przyczyny takiego stanu.
Realizm sytuacji sprawia, że zastanowimy się, co byśmy zrobili na miejscu Mary i Frasera. Jak byśmy się zachowali? Bohaterowie z krwi i kości, nie wyidealizowani, z ranami na sercu, wahającymi się w swoich uczuciach i decyzjach, jakie muszą podjąć. Posiadają cechy, za które ich polubimy, ale także znajdą się takie, które chętnie byśmy wycięli i o nich zapomnieli, lecz nie znając przeszłości bohaterów, ciężko ich od razu oceniać. Już w prologu mamy jedną wskazówkę, jednak będzie to za mało, by odkryć prawdę.
Przyznaję, że po części spodziewałam się wydarzeń, jakie nastąpiły w trakcie czytania książki. Po przeczytaniu tylu różnych historii czytelnik ma nosa do pewnych schematów. Jednak cenię sobie, gdy Autor, czy Autorka, zaskoczy biegiem zdarzeń, wyprowadzi w pole. Weronice Czaplarskiej się to udało, bo mimo tego, że domyślałam się, o co w tym wszystkim chodzi, to wyciągnęła asa z rękawa, czym mocno mnie zaskoczyła. Dodatkowo sam finał również jest zaskakujący, co mówi o wyjątkowości tej historii.
Emocji nie brakuje, z napięciem brniemy przez historię głównych bohaterów, poznajemy ich, kibicujemy, ale też czekamy na to, kiedy spadnie bomba, na którą się zanosi. A wszystko to w towarzystwie pięknych krajobrazów Szkocji. Autorka wplata w fabułę ciekawostki dotyczące kraju, co jest dodatkowym smaczkiem i uatrakcyjnia czytaną treść.
Zemsta nie zawsze jest słodka. Może mieć gorzki posmak, który będzie się ciągnął za człowiekiem latami. Pytanie więc, czy warto? Zachęcam Was do przeczytania debiutu, który według mnie jest zapowiedzią kolejnych świetnych historii, a ja Weronice Czaplarskiej już kibicuję. Polecam!
Prawda, nieważne jak bardzo bolesna, zawsze jest lepsza niż kłamstwo, które tylko złudnie ukoi myśli.
Przenieśmy się dziś do malowniczego, jednak deszczowego miasteczka w Szkocji. Nigdy tam nie byłam, jednak za sprawą autorki i jej słów przelanych na karty powieści, mogłam odbyć swoją podróż do tej przepięknej krainy. Lekkość w przekazie i obrazowość każdego ze zdań sprawia, iż mamy wrażenie jakbyśmy tam byli i wiedzieli o czym, w danej chwili jest mowa.
Ale nie wszystko jest tak piękne, jak możemy przypuszczać. Już w pierwszych rozdziałach możemy zauważyć, że tajemnicza atmosfera tego miejsca i piętrzące się sekrety sprawia, że będziemy z nieskrywana ciekawością śledzić fabułę, aby wszystkie karty zostały odkryte.
Autorka do samego końca trzyma nas w niepewności. Dodatkowo książka zawiera w sobie sporo emocji, które jako czytelnik będziemy chłonąć, gdyż rozdziały pisane oczyma głównej bohaterki, aż kipią od tych wszystkich odczuć.
Troszkę zdziwił mnie fakt, że książka jest debiutem. Niestety po tych nieudanych pierwszych spotkaniach, trafiając taką książkę, możesz czuć niedowierzanie i zaskoczenie.
Fabuła dopracowana i przemyślana. Nic tu nie bierze się znikąd, wszystko ma swoje wytłumaczenie. Akcja nie jest rwącą, ale nie jest też nużąca. Jest stateczna, a jednocześnie idącą do przodu. W swoim trybie i tempie.
@Weronika.czaplarska.autorka postawiłaś sobie poprzeczkę dość wysoko. Dziękuję za tą podróż do tego pięknego miasteczka i wyjaśnienie zwyczajów i kultury Szkotów (tak znajdziecie to w książce).
Główną bohaterką i narratorką jest Mary Grey. Poznajemy ją, gdy przybywa do zimnego, deszczowego miasta Greenmoy w Szkocji. Nie jest to pora ani miejsce na wakacyjny pobyt, więc przybycie i osiedlenie się jej w tym miejscu wzbudza duże zainteresowanie i ciekawość mieszkańców. Mary szybko integruje się ze społecznością miasteczka, poznaje tradycje, zwyczaje i lokalne potrawy. Bardzo dobrze opisane jest to miasteczko i lokalna kultura. Mieszkańcy się znają, mogą na siebie liczyć, są uczynni i przyjacielscy. Dużą pomoc w poznaniu mieszkańców otrzymała od życzliwej Fii MacLean. Czytelnik dowiaduje się, że Mary Grey ma jakąś tajemnicę, ale długo musi czekać na jej rozwiązanie. Autorka trzyma czytelnika w napięciu, nie podaje wszystkiego od razu, dawkuje napięcie, podsyca ciekawość. Możemy się domyślać, że jakieś znaczenie będzie miała historia opisana w prologu. Akcja książki toczy się powoli, podobnie jak życie mieszkańców Greenmoy. Dużo w powieści jest opisów, za którymi nie przepadam, ale tu mi nie przeszkadzały. Zarówno główni jak i poboczni bohaterowie są dobrze scharakteryzowani. Postać Mary i Frasera otacza aura tajemnicy, oboje mają swoje sekrety, aby je poznać czytelnik musi dotrwać do końca książki.
Czekałam na rozwiązanie zagadki sekretów Mary, ale tego czego się dowiedziałam to nie spodziewałam się. Zakończenie powieści jest otwarte, myślę, że po przychylnym przyjęciu jej przez czytelników nastąpi kolejna część o poznamy dalsze losy Charlotte.
"Wszystkie moje sekrety" to kolejny szalenie udany debiut, który wpadł w moje ręce. Autorka pisze naprawdę ciekawie, z pomysłem i w sposób, dzięki któremu wprost płynie się przez opowieść, a jej sztuka posługiwania się słowem pisanym jest naprawdę zniewalająca. Pikanterii dodaje fakt, że oboje głównych bohaterów ma swoje sekrety o których nie dowiadujemy się od razu i sami głowimy się nad ich rozwiązaniem. Są oni genialnie scharakteryzowani, ciekawi na wielu różnych płaszczyznach, oboje w jakiś sposób naznaczeni przez los, a rozwój ich relacji jest świetnie i przekonująco ukazany. Nie można nie wspomnieć o tym jak pięknie, szczegółowo i interesująco została tu przedstawiona Szkocja, która pomimo kapryśnej pogody naprawdę zachęca do odwiedzin. Autorka w powieści zręcznie porusza temat nie tylko zemsty ale i szeroko pojętej zdrady czy skomplikowanych relacji rodzinnych. Czy dla nigdy nie zabliźnionych ran warto się poświęcać w imię dawno podjętych decyzji? Dlaczego bliscy ludzie ranią najmocniej, a ból nie niknie nawet po upływie czasu? Jak wiele jesteśmy w stanie unieść na swoich barkach ale też zrobić dla osób dla nas najważniejszych? Te trudne pytania na pewno pojawią się w głowie każdego podczas lektury, bowiem jest to powieść wielowymiarowa, zmuszająca do przemyśleń. Ogromnie przypadło mi do gustu także zakończenie, perfekcyjnie napisane i wpasowujące się w klimat całej powieści. Ze swojej strony gorąco polecam sięgnięcie po książkę!
Lubicie debiuty? Przyznam szczerze, że początkowo podchodziłam do nich z dużym dystansem. Zawsze wolałam wybierać dobrze znane mi autorki, które potrafiły mnie zaskoczyć. Dziś moje podejście zmieniło się o sto osiemdziesiąt stopni, ponieważ już od dłuższego czasu jestem zafiksowana w poznawanie nowych autorów i to co kryje się za ich debiutami. Niemałym zaskoczeniem jest dla mnie powieść autorstwa Weroniki Czaplarskiej. Historia jaką ujęła w książce "Wszystkie moje sekrety" z pewnością zaliczyłabym do tych słodko - gorzkich. Czy jednak warto skusić się na tą nowość? Zaraz wszystko Wam zdradzę.
Senne miasteczko Greenmory na szkockiej wyspie Mull jest miejscem do którego nie zagląda wiele osób poza sezonem, dlatego tak wielkie zamieszanie wzbudza pojawienie się Mary Grey. Nikt nie wie co tak naprawdę sprowadza dziewczynę w te rejony. Mary ma jednak swoje powody, dlatego właśnie znalazła się w tym miejscu. Nie chce, aby jej tajemnice ujrzały światło dzienne, jednak sytuacja komplikuje się gdy na jej drodze pojawia się mężczyzna o intensywnie zielonych oczach i kasztanowych lokach..
Brzmi świetnie, prawda? A to tylko malutki ułamek tego co Weronika przygotowała dla swoich czytelników. Przyznam szczerze, że gdyby ktoś powiedział mi, że jest to debiut ciężko byłoby mi w to uwierzyć. Autorce udało się w świetny sposób przedstawić charaktery bohaterów, ich emocje, uczucia i to co nimi kierowało. Ja zawsze bardzo sobie cenię takie emocjonalne historie, ponieważ one zostają z czytelnikiem na dłużej.
Wielkim atutem tej książki jest fakt, że autorka dawkuje napięcie. Ta historia nie jest sprintem, a powolną historią, budowaną na przyjaźniach, uczuciach i relacjach. Idealnym przykładem do tego jest postać Mary, która przyjechała do miasteczka w jednym konkretnym celu.
Nie spodziewała się, że mieszkańcy okażą się dla niej tak bardzo serdeczni. Mimo, że nie miała w życiu łatwo, to ich uczuciowość zmiękczyła dziewczynę i jej zapędy. Jednak czy to wystarczy, aby zapomnieć o planie? Czy zielonoki mężczyzna sprawi, że dziewczyna zaprzestanie swoich działań? Oczywiście tego wam nie zdradzę, jednak przyznam, że będziecie zaskoczeni fabułą i z pewnością zakończeniem.
"Wszystkie moje sekrety" to z pewnością obyczajówka obok której nie można przejść obojętnie.
Zakochacie się zarówno w Mary jak i we Fraserze, a i mieszkańcy miasteczka również skradną wasze serca. Oczywiście tak jak wspomniałam nie będzie to jedynie cukierkowa opowieść o tym jak dwójka ludzi poznaje się i zakochuje w sobie. Będzie to historia pełna bólu i ran z przeszłości. Z pewnością nie jedną osobę skusi styl autorki i to jak pięknie potrafi pisać o uczuciach. Ja ze swojej strony mogę gorąco Wam polecić tą historię, ponieważ nie oderwałam się od niej przez cały wieczór.
PS. Jedyną rzeczą do której mogę się przyczepić to zakończenie. Złamało mi serce i osobiście nie przepadam za "otwartymi" zakończeniami. Wolę gdy historia jest zakończona od A do Z. Jednak finalnie nie bazuje to na mojej całej opinii o tej książce, ponieważ nadal bardzo mi się podoba.
Gdy Mery Grey pojawia się w miasteczku Greenmory na wyspie Mull wywołuje tym niemałe poruszenie wśród mieszkańców.
Chodź ludność z miasteczka chce poznać dziewczynę Nikt nie wie tak naprawdę po co się tu zjawiła, na jak długo zostanie.
Lecz Ona wie. Napędzana rządzą zemsty dziewczyna ma jeden cel i nie wyjedzie dopóki go nie wypełni.
Gdy na jej drodze stanie zielonooki Fraser, życie wywraca się dziewczynie do góry nogami. Już nic nie jest takie oczywiste.
Czy misterny plan dziewczyny, zostanie zniweczony za sprawą uczucia?
Czy gdy prawda wyjdzie na jaw, miłość przezwycięży kłamstwa?
,,Pragnienie zemsty może sprawić, że ominie cię coś naprawdę pięknego"
Powiem wam że jak na debiut autorki to jest to sztos.
Pomimo tego że książka należy do grubasków i początek może delikatnie was zniechęcić to polecam dotrwać do końca.
Autorka pisząc powieść zawarła w niej dużo uczuć.
A tajemnica jaka owiała każda kartkę wciąga.
Uważam że książka ukazuje nie tylko fikcję ale też dużo wątków z którymi na co dzień borykają się ludzie w naszym świecie kłamstwo, zdrady, zawiść.
Polecam z czystym sumieniem i dziękuję autorce za możliwość przeczytania tego debiutu. Mam nadzieję że to nie ostatnią książka która będę mogła przeczytac.
Prawda, nieważne jak bardzo bolesna, zawsze jest lepsza niż kłamstwo, które tylko złudnie ukoi myśli, prawda?
Więcej