Znasz premiera. Dobrze wiesz, z kim ma powiązania. Nie chciałbym za moment szukać twoich zwłok na dnie Wisły.
Też żółty sprawia takie wrażenie, jakby się bał piłki. Patrz, jakie se loczki, lala jedna zrobił! Pewnie kitra teraz w majty, że mu piłka zniszczy koafiurę! Rusz się no, palancie! Co on robi, jak papieża Franciszka kocham? To boisko, a nie kurwa, wybieg dla modeli!
Zuzanna ugryzła się w język, żeby nie oznajmić, że na tym etapie od Kacpra byłby lepszy każdy, łącznie z psychopatycznym mordercą kanibalem, bo przynajmniej z takowym przeżyłaby jakieś chwile ekscytacji.
Pamiętaj jednak, że zawsze grozi ci powtórka z rozrywki. I że lepsze zło znane niż nieznane. Poza tym, możesz mi wierzyć na słowo, wszystkie chłopy są prawie z jednej sztancy. Różnią się tylko nieistotnymi szczegółami.
… a za swój autorytet uważa Elżbietę Jaworowicz, bo "ona tak mądrze mówi, że w ogóle nie da się tego zrozumieć".
Zuzanna poczuła, jak puchnie jej mózg i w związku z tym robi jej się trochę ciasno w głowie.
Siedząca przed komisarzem Darskim kobieta prezentowała się niczym obraz nędzy i rozpaczy. Ewentualnie ofiara jakiejś potężnej katastrofy. Przy czym nic poniżej tajfunu, ewentualnie tsunami połączonego z wyładowaniami atmosferycznymi nie wchodziło w rachubę.
Przejechali dwie wioski, bandyci – inaczej niż w filmach – nie zasłonili porwanemu oczu, jakby się w ogóle nie bali, że ich potem pozna. Może nie będzie "potem"? Starał się o tym nie myśleć.
Za furtką zamkniętą na skobel leży stary wilczur. Nazywa się Ugryź i z tego, co gliniarz mówił, ostatnio sra pod siebie. Na prawym oku ma bielmo. Jego pan tez brzydki: cera jak spód dywanu, poplamione spodnie i kamizela włożona na bebech rozmiaru bojlera. Jedyne zmiany w jego życiu to zmiany na skórze, więc pije.
Gdy Pruski miał długie włosy, Jacul mu powtarzał, że kiedyś za sam wygląd dostałby w łeb blondyną, czyli rabarbarem.
Wychowywałem się i dorastałem w surowych warunkach. Tamtejsza Polska była inna niż teraz... Nie wiem, jak to określić... O wiele trudniej się w niej żyło, ale zarazem była łatwiejsza do zrozumienia.
Znasz premiera. Dobrze wiesz, z kim ma powiązania. Nie chciałbym za moment szukać twoich zwłok na dnie Wisły.
Książka: Bardzo cichy rozwód
Tagi: premier, zwłoki