Choroba brata dała jej kopa. Im mniej życia było w nim, tym więcej jego chęci w niej. To była głupia i bezsensowna zemsta na Bogu, ale tylko w ten sposób mogła jej dokonać.
Z różnymi ludźmi rozmawiała, zarówno tymi ze społecznych nizin, wręcz dołów, jak i z tymi, z którymi była w zależności służbowej, zawsze dostosowując swój język i sposób bycia do sytuacji, ale z pewnością nie była przyzwyczajona do bezpardonowych poleceń wydawanych tonem panicza wiedzącego, że stoi za nim tatuś hrabia.
- Jak tam szefowo?- Nijak. - Wzruszyła ramionami, gapiąc się w swoje odbicie w czarnym ekranie wyłączonego telewizora. - Młyny sprawiedliwości mielą powoli.- Chyba, kurwa, niesprawiedliwości? Jakim prawem w ogóle wszczęli postępowanie?- Zobaczymy, na czyje wyjdzie.
Choroba brata dała jej kopa. Im mniej życia było w nim, tym więcej jego chęci w niej. To była głupia i bezsensowna zemsta na Bogu, ale tylko w ten sposób mogła jej dokonać.
Książka: Wybrana