W poszukiwaniu książek o Wisławie Szymborskiej trafiłam na niecodzienną opowieść Marty Fox, „Zdarzyć się mogło, zdarzyć się musiało”. Jest to historia inna niż te, do których się przyzwyczailiśmy – szczegółowe analizy i interpretacje zastąpione zostały impresjami na temat ulubionych wierszy. Impresjami – warto dodać – wielu współczesnych pisarzy, poetów, krytyków i badaczy, którzy zareagowali na apel Marty Fox i napisali o najbardziej cenionych utworach Noblistki. Książka „Z Wisławą Szymborską spotkanie w wierszu” ma formę swoistego pamiętnika (a raczej – dziennika) i kolażu. Od trzeciego października 1996 (a więc od momentu ogłoszenia werdyktu sztokholmskiej komisji) do siódmego listopada 1996 Marta Fox gromadzi pomysły i materiały do swojej historii i układa je w wielkie „spotkanie w wierszu”. Przeplata wątki osobiste (opowieści o zachowaniu i problemach rodziny), wypowiedzi nadesłane na jej prośbę i teksty wierszy. Własne wrażenia komentuje cytatami z poezji Szymborskiej. Całość uzupełnia kilka wycinanek autorstwa Noblistki. Miła rozmaitość charakteryzuje przytaczane wypowiedzi. Niektórzy przypominają wiersze napisane dla Szymborskiej, inni własnymi słowami próbują przekazać istotę tekstu. Kolejni skupiają się na emocjach i uczuciach, towarzyszących lekturze. W przeważającej większości do czynienia mamy nie z faktycznymi interpretacjami, ale z refleksjami na temat utworów Szymborskiej, z zapisami fascynacji i zachwytów. Dzięki temu, że impresjami dzielą się – niezależnie od siebie – rozmaici twórcy, każdy w historii Marty Fox znajdzie coś interesującego. Co tu dużo mówić – dla znużonych szczegółowymi, uniwersyteckimi analizami, dla spragnionych osobistych zwierzeń, dla wielbicieli niekonwencjonalnego odczytywania poezji – książka Marty Fox będzie świetnym prezentem.
Życie Oli, osiemnastoletniej licealistki, która stała się ofiarą cyberprzemocy (cyberbulling) radykalnie zmienia bieg. Krzywdzące plotki, rozprzestrzeniające...
Opowieść o życiu Jolanty Wadowskiej-Król, która w latach 70. i 80. XX wieku leczyła dzieci zatrute ołowiem emitowanym z huty w Szopienicach. To u niej...