I nic nie obiecuje…
\r\nNazwisko i imię: Parko So-nyo. Data urodzenia: 24 lipca 1938r. Wygląd: krótkie, ondulowane włosy, mocno przyprószone siwizną, wystające kości policzkowe, niebieska bluzka, biały żakiet, plisowana beżowa spódnica. Miejsce zaginięcia: stacja metra: Dworzec Seul.
\r\nOgłoszenia takiej treści można zobaczyć zarówno na terenie stacji, jak i w całym mieścoe. Dla zwycięzcy przeznaczona jest nagroda 5 000 000 wonów, ale nikt nie potrafi wskazać miejsca pobytu zaginionej. Nieliczne telefony kierują poszukiwania w różne zakamarki miasta, niektórzy utrzymują, że widzieli kobietę, gdy spała przed bramą czy wejściem do sklepu, ale nie udaje się potwierdzić jej tożsamości. Co w takiej sytuacji może robić rodzina Park So-nyo?
\r\nZaopiekuj się moją mamą Shin Kyung-Sook to szósta powieść nieznanej dotąd w Polsce autorki, choć jestem przekonana, że sytuacja wkrótce ulegnie zmianie. W czasach bylejakości oraz literatury łatwej, lekkiej i przyjemnej, nie zmuszającej do głębszej refleksji, autorka jest prawdziwym objawieniem a jej książka jedną z najlepszych nowości wydawniczych, jakie w ostatnim czasie miałam przyjemność przeczytać.
Na opisaną w powieści tragedię spoglądamy oczami najbliższych zaginionej, choć Kyung-Sook koncentruje się nie tyle na teraźniejszości, ile na przeszłości. Kobieta w jednej chwili stała u boku swego męża, Honga Tae-hee na stacji w Seulu, a chwilę później już jej tam nie było. To zdarzenie sprawiło, że wspomnienia, które powoli odchodziły w niepamięć, zaczęły powracać, a zarówno mąż, jak i dzieci Park So-nyo przekonały się, że matka i żona, postać, która niemal niezauważalnie przemykała przez ich życie, była tak naprawdę osobą o wielkim sercu i wielkiej inteligencji. Teraz rodzina może tylko wzajemnie oskarżać się o zaniedbania i ranić, jednak nic nie przywróci im już wspólnie spędzonych chwil. Tych wspólnych momentów zresztą w ostatnich latach nie było zbyt wiele, dzieci miały już swoje życie, mąż nigdy nie był przywiązany do domu, a wzajemne kontakty stały się zdawkowe i wymuszone.
\r\nNiedotrzymane obietnice, niezrealizowane marzenia, pęd ku nowemu, lepszemu - to wszystko zbudowało mur pomiędzy bohaterami, a brak szczerej rozmowy sprawił, że oddalili się oni od siebie coraz bardziej. Dopiero zniknięcie matki skłania rodzinę do refleksji nad sobą i swoimi zachowaniami, do wyciągnięcia wniosków z popełnionych błędów i, choć jest już za późno - do modyfikacjo swoich zachowań.
\r\nParadoksalnie, wszyscy oni sądzili, że doskonale znają Park So-nyo skromną, pracowitą, oddaną kobietę o gołębim sercu i z żelazną wolą walki. Dla wszystkich była ona po prostu matką i żoną, sprawnie wykonującą rozliczne obowiązki. Nikt jednak nawet nie spróbował dostrzec w niej człowieka, który tęskni, marzy i kocha. Szkoda, że teraz może być już za późno.
Zaopiekuj się moją mamą Shin Kyung-Sook to pasjonujące studium relacji międzyludzkich, obraz rodziny, w której wszyscy żyją nie \\\"ze sobą\\\", ale obok siebie. Niezwykły język emocji, jakim posługuje się autorka i narracja poszczególnych bohaterów sprawiają, że niemal namacalne jest napięcie w rodzinie, oczekiwanie i nadzieja na powrót zaginionej. Czy tak się stanie? Wydaje się że pozostaje tylko modlitwa do Matki Boskiej, zbolałej matki, trzymającej bezwładne ciało syna. Tylko ona jest w stanie zaopiekować się Park So-nyo tak, jak na to zasługuje. Tylko jej można szepnąć: „Proszę, zaopiekuj się moją mamą”.
Korea, lata 70., poznajemy małą dziewczynkę San, która od matczynego łona doświadcza odrzucenia. Nie pomaga nawet niemowlęcy kocyk w wyblakłe różyczki...
Czy to właśnie jest życie? Czy dzieje się tak dlatego, że nieubłaganie płynący czas niesie ze sobą zarówno szczęście, jak i żal? Kiedy znajdowałam się...