Światy Pilipiuka po raz kolejny
Andrzej Pilipiuk pozostaje wierny swoim światom i zasiedlającym je bohaterom. Wraca do nich regularnie. Zasadniczo pozostaje też wierny swoim fanom i ich oczekiwaniom. Owszem, ewoluuje, zmienia akcenty, ale podstawowe cechy jego prozy pozostają takie same. W przypadku opowiadań są to przede wszystkim: niesamowity klimat, mocne osadzenie w historii, melancholia, intrygująca zagadka, delikatny humor. Nie inaczej jest w przypadku Wilczego leża, dziewiątego już tomu cyklu Światy Pilipiuka. Trudno powiedzieć, że jest to zbiór najlepszy, ale z pewnością jeden z wyróżniających się. Trzeba mieć spory talent, by każdym kolejnym opowiadaniem „oczarować” złaknionego słowa pisanego czytelnika. Pilipiuk urzeka swoimi krótkimi historiami - przede wszystkim ich atmosferą, stylem opowiadania i pomysłowością. Sięga po elementy powieści przygodowej, kryminału, fantastyki, horroru. Pełnymi garściami czerpie z historii. Życzliwie patrzy na ludzi - nawet tych których nie zawsze można nazwać porządnymi czy przyzwoitymi. Sięga po rozmaite motywy z literatury i kina, bawi się nimi z wprawą jak doświadczony kocur z kłębkiem wełny.
Dotknięcie nieznanego, nienazwanego. Chwila, gdy z przerażeniem odkrywamy, że otaczająca nas twarda rzeczywistość wcale nie stanowi niewzruszonego monolitu. Że przecinają ją rysy, szczeliny, luki, uchylone drzwi...
Jak należałoby się spodziewać, w większości opowiadań spotkamy znanych i lubianych bohaterów, takich jak Robert Storm i Paweł Skórzewski. Ten pierwszy pojawia się aż w pięciu z nich. W Odległych krainach bada sprawę zaginionego chłopaka, kaleki z ulicy Krowiej. Historia ta potwierdza, że zawsze należy mocno uważać na różnego rodzaju odrzwia - zwłaszcza te skropione krwią. W Lalce spotykamy zaawansowaną pod wieloma względami lalę z sex-shopu, jeszcze tak niedawno uważaną za perwersyjną, a dziś niemal naturalną jak kawa w ziarenkach. I możemy obserwować potyczkę zwykłego obywatela z agentami służb specjalnych. Listy z wysokich gór są przewrotną pieśnią ku czci nowoczesnego zabobonu, czyli uzależniających jak nikotyna prognóz pogody. Opisują uroki ośnieżonych gór i siłę staromodnych zasad, które każą dotrzymywać danego słowa nawet wtedy, gdy nikt nas z tego nie rozlicza. W Cmentarzysku marzeń Robert wyznaje, że bez Warszawy (choć niekoniecznie - jej elit), jej dziejów i zagadek nie istnieje. Wątkiem przyszłościowym jest tu swatanie obieżyświata. Relikwiarz, gdzie swatanie bohatera trwa w najlepsze, kończy jakże charakterystyczne dla postaci Pilipiuka zdanie: Nie ma dowodów. Są znaki...
Doktor Paweł Skórzewski pojawia się w Promieniach X. Żywych rumieńców nabiera tu zdanie: wsi spokojna, wsi wesoła. Wilkołak się tu ukryć zdoła. W opowiadaniu Ci, którzy powinni pozostać wreszcie możemy spotkać lekarza, o którym wszyscy marzą. Jeszcze lepszego i zdolniejszego niż mistrzowie z Leśnej Góry. Cóż, on też jest z Góry.
Wilkołaki pojawiają się jeszcze w tytułowym Wilczym leżu, smutnej historii rozgrywającej się w czasie ostatniej wielkiej wojny światowej. Za to w Samobójstwie na Maślicach uwagę przykuwa egipska mumia. Wniosek z tej historii jest co najmniej jeden: miłość niektórym robi dziwne rzeczy z głową.
Historie zebrane w Wilczym leżu czyta się z przyjemnością. Zawsze możemy liczyć na piękne opisy, ciekawe informacje z historii, intrygujące zagadki, zaskakujące zakończenia. Są one bardzo dobrze przemyślane i z dużą wprawą napisane. Znaczącą rolę odgrywa w nich tajemnica, której rąbka starają się uchylić bohaterowie. Cóż z tego, kiedy za jedną zasłoną pojawia się zawsze następna, a nienazwane kryje się za tym, co można przyszpilić konkretnym słowem? Pilipiuk nie pozwala nam się nudzić, a w plastycznie opowiedzianych historiach przenosi nas w czasie i przestrzeni - tak, jak tylko on potrafi. Bawi, uczy, przestrasza. Zadziwia pomysłowością. Oby jak najdłużej.
Magia, to magia. Parzy, kaleczy, brudzi, zabija ciało i duszę... Wcześniej czy później te siły żądają ofiary.
Wszystko, co nasze oddam za kaszę. Jest plan, ale trzeba naruszyć prywatne zasoby srajtaśmy i podłożyć trupa w milicyjnym mundurze!Paskudny grudniowy poranek...
Wreszcie pojawił się bohater, co znajdzie radę na wszystko: i na wampira, i na utopce, i na milicję, i na wrednych sąsiadów. Każde opowiadanie jest tak...