Czasem wychodzenie poza linię kosztuje. Tylko trzeba się zastanowić, czy jest tego warte.
Nie przepadam za literaturą tworzoną przez kobiety z myślą o kobietach. Szczególnie, jeśli jest to literatura amerykańska. Znaczna większość moich ulubionych twórców to mężczyźni, i sama z pełną odpowiedzialnością mogę stwierdzić (zapewne narażając się wielu), że zdecydowanie wolę „męskie" pióro, jeśli w ogóle istnieje taka kategoria. Przemawiają do mnie natomiast pozycje omawiające ważne problemy społeczne na przykładzie małej społeczności, dlatego sięgnęłam po W słusznej sprawie - kolejną książkę Diane Chamberlain wydaną w cyklu Kobiety to Czytają.
Program Sterylizacji Eugenicznej wprowadzono w Karolinie Północnej pod koniec lat dwudziestych XX wieku i realizowano do połowy lat 70-tych. W celu oczyszczenia rasy oraz w imię dobra publicznego Liga Ulepszania Ludzkości wysterylizowała ponad siedem tysięcy obywateli, kobiet i mężczyzn, przebywających pod opieką opieki społecznej, chorych na epilepsję, upośledzonych umysłowo lub niepełnosprawnych ruchowo.
Dwie główne bohaterki. Dwa środowiska. Jedna historia. Obie dotknięte skutkami działań władz stanowych, choć każda na swój sposób. Pierwsza, 15-letnia Ivy, wychowująca się na plantacji tytoniu, zostaje zakwalifikowana do wykonania zabiegu sterylizacji. Druga, Jane, zaledwie 7 lat starsza, jako pracownik socjalny wbrew swojej woli ma zajmować się wdrażaniem programu. Co istotne, rzecz dzieje się na początku lat 60-tych, kiedy ideałem życia kobiety jest charytatywna praca w Lidze Pań, bycie piękną i pachnącą u boku poważanego przez społeczność męża i czekanie na niego z obiadem w idealnym białym domku, stojącym w szeregu tysiąca identycznych budynków. Takie życie i takie ideały przywodzą na myśl piosenkę Malviny Reynolds - Little boxes. W tych warunkach niezwykle ciężkie jest życie kobiety, która chce coś zmienić, która nie zgadza się na zastany układ. Nie żadnej feministki, ale raczej kogoś, kto nie dał się zapakować do pudełka z określonym napisem. Tak w skrócie można opisać - dramatyczną, jak by nie było - historię ukazaną przez Chamberlain.
Autorka była niewątpliwie bardzo dobrze przygotowana źródłowo do napisania W słusznej sprawie. Prześledziła historie ofiar Programu Sterylizacji Eugenicznej w Karolinie Północnej, zapoznała się z warunkami plantacji tytoniu na obszarze tego stanu, przeczytała wiele książek i artykułów na temat eugeniki, rozmawiała z psychologami i pracownikami opieki społecznej. Jej wysiłek widać na niemal każdej stronie książki, co jest niewątpliwą zaletą powieści. Jest nią także kreacja portretów psychologicznych bohaterów (nie tylko bohaterek!), szczególnie - uzależnienie od konwenansów (i bogatego, przystojnego męża, który, rzecz jasna, z racji majątku i urody, musi mieć we wszystkim rację). Styl autorki nadal nie zachwyca, ale opowiedziana przez nią historia jest niewątpliwie poruszająca. Szczególnie - wątek tajemniczej szafy, który niech pozostanie tajemnicą i zachętą do sięgnięcia po książkę.
Pozostaje tylko mieć nadzieję, że wyciągamy wnioski z przeszłości. Że Hitler, eugenika czy Liga Ulepszania Czystości nie przybiorą innych form i nie wrócą we współczesnej rzeczywistości. Że ludzie nie będą już mieć takich pomysłów. Nawet w słusznej sprawie.
Sprawdzam ceny dla ciebie ...