Sekrety rodziny O’Neill wychodzą na jaw, a prawda przynosi nadzieję, która rozświetla cienie przeszłości.
Annie O’Neill była kochającą matką i żoną. Wszyscy mieszkańcy Kiss River kochali ją za wielkie serce. Annie posiadała jednak pewną mroczną tajemnicę, która ujrzała światło dzienne dopiero wiele lat po jej tragicznej śmierci.
Lacey O’Neill, córka Annie, przez dwanaście lat we wszystkim naśladowała matkę. Aż wstrząsająca prawda, którą w końcu ją poznała, zachwiała fundamentami jej życia. Kolejnym ciosem była śmierć bliskiej przyjaciółki z dzieciństwa. Zgodnie z ostatnią wolą zmarłej Lacey została prawną opiekunką jedenastoletniej Mackenzie, córki Jessiki. Teraz, chcąc nie chcąc, musi odnaleźć się w roli matki. Skomplikowane życie uczuciowe Lacey oraz dwóch mężczyzn zabiegających o jej względy na pewno nie ułatwiają zadania. Tym bardziej, że Mackenzie niczego nie zamierza jej tego ułatwić, ani tym bardziej swojemu ojcu, którego poznała dzięki nowej opiekunce.
Tymczasem morderca Annie za dobre sprawowanie wkrótce wyjdzie na wolność. O’Neillowie i całe Kiss River postanawiają do tego nie dopuścić. Najtrudniejsze wyzwanie czeka Lacey. To ona będzie musiała zmierzyć się z przeszłością i wybrać pomiędzy zemstą i przebaczeniem, lękiem i miłością.
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data wydania: 2018-03-06
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 480
Tytuł oryginału: Her Mother’s Shadow
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Michał Juszkiewicz
Lacey od samego początku znamy jako zagubioną dziewczynę, a później kobietą. Nie potrafi sobie wytyczyć celu w życiu, jej serce chce cały czas pomagać, a ciało coraz bardziej wymyka się spod stalowej kontroli. Jednym słowem, według niej samej, jest dokładną kopią swojej matki, którą szczerze pogardza. Postanawia walczyć, stawiając na szali całe swoje szczęście.
W ostatnim tomie po raz kolejny wracamy do ruin latarni i domu latarnika. Jego mieszkańcy wiodą spokojne życie. Clay powrócił do tresury psów. Jego żona Gina zajmuje się ich adoptowaną z Indii córeczką i jest tak samo nijaka jak w tomie poprzednim. Pojawia się również Alec i Olivia i oni są równie wspaniali jak w „Światło nie może zgasnąć”. A kiedy do domu wprowadza się zbuntowana Mackenzie wszystko staje na głowie. Po raz drugi byłam zachwycona tym, jak autorka przejrzała umysł nastolatki, jak doskonale wczuła się w opiekuna takiej osoby i w jak ciekawy sposób nakreśliła rodzące się więzi. Cudownym zabiegiem był motyw tego, jak Lacey w osieroconej dziewczynce odnajdywała dawną siebie.
Książka jest bardzo błyskotliwym i naszpikowanym sekretami placem manewrowym, gdzie bohaterowie muszą uważać na podejmowane decyzje, te bowiem będą miały nieodwracalne konsekwencje w niedalekiej przyszłości. Emocje, które biorą górę nad bohaterami często sprowadzają ich na manowce.
Autorka wybroniła się bez większego wysiłku. To, czego nie było w części drugiej (ciekawy bohater, ciekawa fabuła, ciekawa tajemnica), tutaj wita nas już od pierwszej strony. Książka wzbudza masę emocji i pozostaje w pamięci po jej zakończeniu. Brawa za fantastyczną wielowątkowość w tak zamkniętym otoczeniu. Mimo, że poruszamy się wśród zaledwie kilku osób czuje się spore urozmaicenie.
Dajcie się oczarować starej latarni morskiej, hukowi fal i szumowi drzew. Cykl sporo traci przez nijakość tomu drugiego, ale naprawdę warto zagłębić się w tomie pierwszym i ostatnim, żeby móc poprzeżywać wszystkie zakręty i niewiadome na drogach bohaterów. Myślałam, że udało mi się przejrzeć tajemnice i pułapki, jakie zostały przygotowane w „Cieniu matki”, ale ostatecznie i tak nie mogłam wyjść ze zdziwienia. Jestem w pełni ukontentowana. Zdradzę tylko tyle, że Annie O’Neill po raz kolejny zamiesza!
To bardzo dobre zakończenie cyklu.
"Trudno jest odrzucić czyjąś tożsamość, nie mając własnej, która mogłaby ją zastąpić."
Z tomów trylogii to właśnie ostatni najbardziej mi się spodobał, napisany w ciepłych barwach, z realnym scenariuszem zdarzeń, choć uwzględniającym mocno pokręcone losy ludzkie. Sporo zawirowań, na tyle zaskakujących, że nawet bohaterom ciężko za nimi nadążyć, ale odkrywanie zmyślnie ukrytej prawdy między tajemnicami i sekretami, sprawia dużą przyjemność. Płynna i wciągająca narracja, szybko mkniemy po stronach książki, chętnie zagłębiamy się w fabułę. Dobry pomysł na relaks po ciężkim dniu, dostarczający ciekawej mieszanki emocji i wprawiający w pozytywny nastrój.
Spodobało mi się poruszanie aspektów odkrywania własnej tożsamości, kształtowania osobowości, zmierzania się z bolesną stratą, walki w przeciwnościami losu i własnymi słabościami. Echa przeszłości, pozornie wyciszone i stłumione, za sprawą przenikliwego impulsu potęgują brzmienie, na tyle słyszalnie i wyraziście, że nie jest możliwym dłużej się od nich odcinać ani je przepędzać, trzeba wnikliwie przyjrzeć się im, uświadomić sobie wyrządzone krzywdy, zrozumieć popełnione błędy, wziąć za nie odpowiedzialność i starać się je naprawić. Dlaczego najtrudniej zrozumieć najbliższych i samych siebie? Jak wiele jesteśmy w stanie wybaczyć sobie i innym? Kiedy tak naprawdę odzyskujemy wewnętrzny spokój?
Miasteczko Monteo, zniszczona latarnia morska Kiss River, historia wciąż drzemiąca między uliczkami i domami, zsolidaryzowana lokalna społeczność, ludzie z pragnieniami, marzeniami, nadziejami, troskami, zmartwieniami i dramatami. A wśród nich dwudziestosześcioletnia Lacey, która jako młodziutka nastolatka traci matkę, zastrzeloną w schronisku dla kobiet przez chorego psychicznie mężczyznę. Ogromna trauma przekłada się na niefortunne wybory i nietrafne decyzje kluczowej postaci powieści. Nagle w jej życie wkracza z impetem jedenastoletnia MacKenzie, córka najbliższej przyjaciółki z dzieciństwa. Lacey próbuje odnaleźć się w roli pocieszycielki, opiekunki i matki. Czy pomogą doświadczenia z przeszłości? Jak wpłynie na rodzinę informacja o warunkowym zwolnieniu zabójcy matki? W jaki sposób nauczyć się rozgrzeszenia i zapomnienia?
Zapraszam do poznania moich wrażeń z poprzednich tomów "Światło nie może zgasnąć" i "Latarnia z Kiss River", a także innych książek Diane Chamberlain, jak "W cieniu", "Jak gdybyś tańczyła", "Chcę cię usłyszeć", "Dar morza". Z różnym stopniem zainteresowania i satysfakcji odbierałam te przygody czytelnicze, jednak zawsze z miłą chęcią sięgam po barwne powieści autorki. Sympatycznie wypełniają wolny czas, wywołują uśmiech na twarzy, skłaniają do wielu przemyśleń. Posiadają magnes przyciągania burzliwymi losami bohaterów, nieugiętą walką o to, co najcenniejsze w życiu każdego człowieka, udowadnianiem, że nawet z najbardziej mrocznych i ponurych okoliczności można wyjść zwycięsko. Podobne scenariusze życia napotkamy w prawdziwym świecie i to niewątpliwie intrygująco zbliża nas do tych powieści.
bookendorfina.pl
Akcja wciąga i intryguje. Ale jak na taką poczytną autorkę korekta się nie sprawdziła. Strona 117 Amelia pyta Lacey: "Wiem, że łączyła was z Jessicą bardzo silna więź.". Strona dalej ta sama Amelia pyta: "Czy z Jessicą łączyła was silna więź?" .Lacey sądziła, że jej matka miała same zalety, ale rzeczywistość okazała się inna i niespodziewana. Lacey jest podobna zewnętrznie do matki i obawia się, że odziedziczyła też jej mroczne skłonności. Powieśc zawiera rozwarzania psychologiczne i karze, miłości do nie swojego dziecka i wyboru partnera.
"Cień matki" od tej pozycji zaczęłam moje spotkanie z autorką Diane Chamberlain.Wiem ,ze jest to trzeci część z trzytomowej serii ale zupełnie mi to nie przeszkadzało.Czytałam ją i muszę przyznać,że po przeczytaniu miałam ochotę od nowa wejść w życie bohaterów.Książka napisana lekkim piórem,nie ma tu nic czego chciałabym szybko pominąć,tu wszystko jest w swoim miejscu. Autorka pisze swobodnie i z dystansem, nigdzie się jej nie spieszy a czas nie odkrywa tutaj żadnej roli. Autorka wprowadziła tu trochę wątków,które z początku myślałam są zupełnie odrębne,a tu proszę wszystko łączy się w jedna całość by mieć zaskakujący finał.
Jest tu tragedia,są emocje,które targają główna bohaterkę,nieoczekiwane zetknięcie z macierzyństwem ,tajemnice i sekrety ,które wychodzą na światło dzienne powoli ale jakże spektakularnie .Jest miłość,która mierzy się tutaj z trudnymi wyborami, przeszłość mocno konkuruje z teraźniejszością a niepewna przyszłość stawia wiele pytań bez odpowiedzi.
Myślę,ze D.Chamberlain pozostanie autorką do której będę częściej zaglądać.
Lacey już na zawsze zapamięta pewne święta z 1990 roku- kiedy to w ośrodku dla kobiet i dzieci tragicznie zmarła jej matka- zabita przez nieznajomego mężczyznę, kiedy to stanęła w obronie pewnej kobiety. Tym trudniejsze jest to dla Lacey, gdyż w przeszłości miała matkę za niemalże „świętą”, uczynną, dobrą, a niedawno dowiedziała się o zmarłej pewnej prawdy, która wstrząsnęła jej światem. Teraz za wszelką cenę bohaterka nie chce przypominać swojej matki ani iść w jej ślady. Bo do tej pory nieświadomie robiła to, co tamta- wdawała się w romanse.
„Trudno jest odrzucić czyjąś tożsamość, nie mając własnej, która mogłaby ją zastąpić.”
Lacey po wypadku swojej przyjaciółki z dzieciństwa zostaje poproszoną o wielką i niespodziewaną przysługę. Bycie matką dla obcej dla niej nastolatki. Bohaterka nie rozumie tego życzenia, że ma zostać opiekunem dziecka. Jest krytykowana i sama ma wątpliwości. Ale spróbuje, w imię dawnej przyjaźni. Nie jest to bynajmniej łatwe, lecz to droga pełna wybojów.
Tym razem powieść Chamberlain to historia o aspekcie macierzyństwa; o tym, że trzeba poczuć ból, zanim się go wyleczy; o złości i gniewie, kwestii przebaczenia czy też zrozumienia. O byciu sobą, to chyba najważniejsze. Udana powieść obyczajowa.
Z pozoru zwykła powieść obyczajowa, która jednak staje się lekturą szczególną, pełną zatajanych przez lata tajemnic a czasem wręcz zaskakującą.Autorka świetnie ukazała to, że śmierć kochanej osoby ma na nas wpływ przez całe niemalże życie. A szczególnie wtedy, gdy okazuje się, że powszechnie szanowana i podziwiana osoba prowadziła podwójne życie.
Sara Weston wychodzi do sklepu i... znika. Dlaczego samotna matka porzuciła swojego poparzonego syna? Odtąd siedemnastoletni Keith sam musi się zmagać...
Obietnica złożona przez Laurę Brandon umierającemu ojcu była prosta: odwiedziny u starszej kobiety, o której wcześniej nie słyszała, a która nie pamięta...
Przeczytane:2019-03-10,
Tragedia dotyka całą rodzinę. Pojawia się ból, niedowierzanie, złość i nienawiść. W sercu i umyśle powstaje czarna dziura, która pochłania wszystko to, co dobre pozostawiając tylko to, co złe. Osoba, która do tego wszystkiego doprowadziła trafia za kratki, ale już nigdy nie powrócą chwile, które bezpowrotnie się utraciło. Każdego dnia bolesne wspomnienia o krzywdzie powracają jak bumerang siejąc w życiu kolejne spustoszenie. Gdy morderca ma wyjść na wolność wcześniej, po swojej resocjalizacji, pragniesz za wszelką cenę go w nim pozostawić. Nie potrafisz wyobrazić sobie, by ten zepsuty człowiek wyszedł na wolność, gdy twoja bliska osoba już nigdy nie będzie mogła do ciebie wrócić. Ale czy warto do tego dążyć? Może lepiej przebaczyć? Może jednak ta osoba żałowała tego co zrobiła? Zmieniła się przez te ostatnie lata? A ty, co byś zrobiła? Zażarcie walczyła, by oprawca pozostał w więzieniu czy mu jednak przebaczyła?
Wydawać, by się mogło, że wszystko powoli wraca do normy. Mimo bólu po stracie bliskiego członka rodziny, domownicy na swój sposób są szczęśliwi. Niestety w życiu Licey nie jest zbyt kolorowo. Wciąż pod nogami ma liczne kłody, wystawiana jest na próbę czy poradzi sobie w różnych sytuacjach w jakich osadza ją autorka. Sprawdza jej wytrzymałość nie tylko fizyczną, ale też i psychiczną. Jak poradzi sobie w zaistniałych sytuacjach? Jakie podejmie decyzje gdy kolejny raz nie pójdzie jej coś na rękę? Czy będzie w stanie wybaczyć osobie, która zabiła jej matkę czy raczej za wszelką cenę będzie próbowała go zatrzymać w więzieniu?
Licey nie wierzy w siebie, boi się prawdziwego ,,ja'', w swoim zachowaniu i postępowaniu wciąż dopatruje się swojej matki, nie akceptuje tego, co robi. Żyje w cieniu własnej rodzicielki. Podoba mi się to jak autorka przedstawiła dziewczynę, jak postrzega samą siebie, jak pragnie nie iść śladami swojej mamy. Co odczuwa, co myśli, jakie emocje jej towarzyszą za każdym razem, gdy musi podjąć trudną decyzję. Razem z nią kroczymy po cienkim lodzie, gdy się zawahamy, utoniemy. Towarzyszymy bohaterce na każdym kroku.
Książka utkana z sieci. Osobno stanowią sporo zawirowań, przeciwności, tajemnic które przed końcem tworzą spójną i logiczną całość. Nowi jak i starzy bohaterowie, ciekawe wątki, które rzucają inne światło na opowieść. Wszystko wraca na odpowiednie miejsce.
Ta historia jest bardzo głęboka i taka prawdziwa. Powieść o osobach, które przeżyły ogromny cios, ale dzięki pomocy wielu osób potrafiące cieszyć się z każdego dnia. To nie tylko opowieść o stracie, bólu, braku wiary w podejmowanych decyzjach ale też o miłości, przyjaźni, walce, chęci zrozumienia tego, co się wydarzyło i ogromnej sile rodziny.
Podsumowując cieszę się, że mogłam zapoznać się z całym cyklem Kiss River. To było dla mnie niesamowite przeżycie. Każdą z historii czytałam z wypiekami na twarzy i burzą emocji. Wniosły do mojego świata nie tylko radość, ale i zrozumienie, skłoniły do ogromnych przemyśleń. Nie raz na pewno powrócę do tego cudownego cyklu. Gorąco go wam polecam.