Bywają historie, w których nic nie jest takie, jakim mogłoby się na początku wydawać. Czekamy na zagadkę, a zagadka staje się opowieścią o uniwersalnej życiowej prawdzie. Czekamy na romans, otrzymujemy gorzką refleksję nad ludzkimi losami. Szukamy historii, dostajemy rozważania. Zaskakiwani od początku, do końca nie potrafimy ustalić, w którym momencie autor nas zwodzi, aby otworzyć wyciągnąć z kapelusza kolejnego królika.
Musso, zapewnia wydawca, to jeden z najpopularniejszych francuskich pisarzy. Zna życie jako nauczyciel i ekonomista. Z zawodu pisarz. Człowiek, który został pisarzem. Ta chwila to kolejna z jego powieści, obsypywanych nagrodami i tłumaczonych na wiele języków. Na tyle uniwersalna, że proponowana ludziom z różnych kręgów kulturowych.
Arthur Costello to młody lekarz, któremu umierający ojciec pozostawia dziwny spadek. Otrzymuje starą latarnię morską, miejsce tajemnicze i przeklęte. To tam dawno temu zniknął, w niewyjaśnionych okolicznościach, dziadek Arthura. Z tym groźnym miejscem wiąże się tajemnica, która zmieniła całe życie rodziny Costello. Ale jeśli spodziewacie się grozy i dochodzenia do prawdy wśród zamurowanych lochów i ukrytych trupów, to nie tędy droga. Latarnia jest w powieści raczej symbolem, metafizyczną bramą do poznania, do zrozumienia. Kto raz pozna jej sekret, zrozumie, jak ważne jest życie.
Podążamy śladami Arthura, jesteśmy świadkami jego wyborów i szukamy tego, co nam ta historia obiecała. Emocji, konfliktu, wrażeń. Z technicznego punktu widzenia otrzymujemy każdy z tych elementów. A jednak w całości nie otrzymujemy niczego.
Ciekawy koncept Musso zderza się z nadmiernie wydłużoną akcją. Narrator prowadzi nas przez kolejne sceny, obiecując, że już za chwilę wydarzy się coś, co odmieni nasze wyobrażenie o tej powieści. I rzeczywiście, wydarza się, ale coś zupełnie innego, czego się nie spodziewaliśmy. Zwodzeni i zaskoczeni, nie wiemy, czy tego oczekiwaliśmy.
Po raz kolejny Musso zastosował taką technikę, wywracając fabułę do góry nogami, zaskakując, szokując, wychodząc poza ramy gatunku. Rzecz w tym, że tym razem poszedł za daleko. Zamiast rzetelnej, prostej historii na jeden wieczór mamy tu nadmiernie skomplikowaną fabułę, która przemyca nadmiar moralizatorstwa, rozmywając akcję i nastrój, który towarzyszy nam od pierwszych stron powieści. Pod koniec historii nie wiemy już, co jest prawdą, a co fikcją - zupełnie jakby autor nie mógł się zdecydować, jaką opowieść chciałby nam zaproponować. Dodatkowo, wychodząc poza uporządkowaną formułę, którą epatuje nas przez większość powieści, Musso proponuje zakończenie niejako z innego gatunku. Artystyczne? Z pewnością. Czy zadowalające? Mam wątpliwości.
Podsumowując: ciekawy pomysł został ujęty w dosyć krzywe ramy. Każda ich część jest inna, a wszystkie wydają się nie przystawać do siebie nawzajem. W ten sposób dobrze się zapowiadający obrazek pozostał niedomalowanym landszaftem, który do wielu ścian nie będzie pasował.
Najnowsza powieść Guillaume’a Musso zachwyci zarówno fanów thrillerów, jak i miłośników książek literackich. Lektura, która jak żadna inna zaciera...
Kolejna znakomita powieść Guillaume Musso, autora niezapomnianego „Potem”, romantyczny kryminał, w którym świat rzeczywisty miesza się...