„Nieznajoma z Sekwany” to kolejna z książek uwielbianego przez czytelników Guillaume Musso. Czy uda jej się powtórzyć sukces swoich poprzedniczek? Przekonaj się już teraz.
„Nieznajoma z Sekwany”, czyli prawdziwa historia i zbrodnia w tle
„Nieznajoma z Sekwany” to bez wątpienia jedna z najchętniej powtarzanych miejskich opowieści wśród mieszkańców Paryża i okolic. Mimo że od tragicznych wydarzeń minęło już przeszło 150 lat, historia ta nadal rozpala wyobraźnię Francuzów. Pewnego dnia tuż nad brzegiem Sekwany wyłowiono ciało nastoletniej dziewczyny. Choć wszelkie znaki wskazywały, że popełniła ona samobójstwo, do dziś zagadką pozostaje tajemniczy szeroki uśmiech, w jakim zastygła w ostatnich chwilach swojego życia.
Historia ta zainspirowała także Guillaume Musso, który w swojej najnowszej książce, czyli „Nieznajomej z Sekwany”, na nowo przywołuje tę opowieść – przenosząc ją do czasów współczesnych.
W przedświąteczną grudniową noc zostaje wyłowione nagie ciało kobiety. Ku zaskoczeniu wszystkich udało się jej przeżyć, choć na jakiś czas straciła pamięć. DNA wykazuje, że kobieta ta jest znaną na całym świecie pianistką, Mileną Bergman. Nie jest to jednak możliwe, bowiem ta zginęła rok temu w katastrofie lotniczej… Niedługo potem niezidentyfikowana kobieta znika. Śledztwo w jej sprawie przejmuje młoda policjantka Roxane oraz były narzeczony Mileny. Odkrycie prawdy będzie dla nich boleśnie trudnym doświadczeniem…
Wydawnictwo: Albatros
Data wydania: 2022-08-10
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 352
Czytając kolejną książkę ulubionego Autora, zwykle zastanawiam się, czym tym razem mnie zaskoczy, bo musicie wiedzieć, że elementy niespodziewane zdarzają się prawie zawsze w czytanych przede mnie lekturach. W prozie Guillaume Musso to nieodłączna część jego twórczości, a zaskakiwanie w sposobie opisywana historii i przedstawiana rozwiązań jest jedyną w swoim rodzaju. „Nieznajoma z Sekwany” ma wszystkie walory, do których przyzwyczaił mnie w swoich książkach ten francuski Autor, w tym szczególnie jeden najbardziej przeze mnie lubiany – motyw na pograniczu paranoi i iluzji: nadnaturalny.
Do stworzenia tej historii, Pisarz zainspirowany został prawdziwym wydarzeniem, które miało miejsce ponad 150 lat temu w Paryżu, kiedy z Sekwany wyłowione zostało ciało nastoletniej dziewczyny. Musso postanowił przywołać to zagadkowe zdarzenie i dosłownie tchnąć w nie życie, nadając mu współczesny wymiar. Napisał pełen zaskakujących zwrotów akcji thriller i zapadających w pamięć obrazów, które niełatwo zapomnieć. Zachwyciło mnie połączenie fabuły z literackimi odniesieniami, dzięki którym zrozumienie bohaterów i całej opowieści, możliwe jest na kilku płaszczyznach. Rozwiązywanie zagadki żyjącej kobiety, która przed rokiem zginęła w lotniczej katastrofie, kilkukrotnie zmroziło moją krew w żyłach, a finał nieoczekiwanie zaskoczył.
Nie wiem, czy tego autora trzeba bliżej przedstawiać. Myślę, że jest znany i dość popularny. Ja również miałam okazję zetknąć się wcześniej z jego twórczością. Ale tamto spotkanie było efektowne i emocjonalne, czego nie mogę powiedzieć o najnowszej jego powieści.
W Stolicy Paryża, w Sekwanie, zostaje znalezione nagie ciało kobiety. Okazuje się, że kobieta żyje, ale nic nie pamięta. A na dodatek znika z posterunku policji. Ślad po niej ginie. Dzięki pobranym próbkom i analizie DNA okazuje się, że ta kobieta to słynna pianistka, Milena Bergman, która zginęła ponad rok temu w katastrofie lotniczej. Czyli to nie może być ona. I tak na pierwszy rzut coś tutaj nie gra, wydaje się to zbyt skomplikowane i nieprawdopodobne. Co jest na rzeczy? Gdzie leży prawda? Co to za mistyfikacja?
Sprawę tę bada kapitan Roxane, która została oddelegowana do Agencji Spraw Niekonwencjonalnych. Będzie prowadziła na własną rękę prywatne śledztwo, będzie podążała śladami kobiecej intuicji. Czy znajdzie drogę do prawdy i ujawni prawdziwą tożsamość nieznajomej? Pomocny okaże się narzeczony zaginionej pianistki i syn policjanta, Raphael. Niedowierzanie i szok zagoszczą w palecie jego wrażeń, nawet się nie spodziewał, że takie niespodzianki jeszcze mogą go spotkać. Trochę ta sprawa się będzie komplikować i wydłużać, ale będzie nieustannie brnąć do celu. A finał dość zaskakujący i niedopowiedziany, stwarzający pole do własnych i otwartych interpretacji. Każdy może sam zakończyć tę fabułę, według własnego uznania i wyobrażenia …
Przyznam, że jestem zaskoczona tą powieścią. Zerkając na opis fabuły, zaintrygowałam się i napaliłam na nią. I cóż, emocje moje zostały dość szybko ostudzone. O ile początek zapowiadał się ciekawie i tajemniczo, to im dalej brnęłam, tym większa nuda i marazm się pojawiały. Nowe postacie i nowe poboczne wątki mnie rozpraszały i denerwowały. Ja obrałam sobie kurs i z niecierpliwością czekałam na efektowny finał, ale nieustannie moja uwaga była kierowana na inne elementy fabuły, jak dla mnie niepotrzebne. Ale nie mam zamiaru dyskutować z autorem i jego zamysłem. On wiedział co chce przekazać, ja niekoniecznie.
Lekturę czyta się szybko, a to dzięki łatwemu, prostemu i przyjaznemu stylowi i językowi. Denerwujące są liczne powtórzenia, które wydają się nie mieć końca. Już się zastanawiałam, czy to ja mam przewidzenia, czy coś mi się wydaje. Czy autor się zapominał czy robił to celowo, nie wiem. Ale dzięki takim niefortunnym elementom powieść traci na atrakcyjności, staje się nuda i przegadana. Nie chciałabym tylko krytykować tej opowieści, ale naprawdę jest płytka i nie budząca większych emocji. Nie ma takiego oczekiwania w napięciu, co będzie dalej. Nie uświadczy się aury tajemniczości i podniecenia.
Czy mogę ją polecić? Raczej nie, szkoda czasu na takie lektury, gdy w zanadrzu Wydawnictwo Albatros ma liczne perełki. Ale czasami trzeba trafić na gorszą powieść, aby później móc cieszyć się tymi lepszymi. Sami podejmijcie decyzję, czy macie czas i ochotę na Nieznajomą z Sekwany ...
"Świat jest teatrem, aktorami ludzie, którzy kolejno wchodzą i znikają"
Słowa Williama Szekspira w świetle wydarzeń opisanych w najnowszej powieści Musso nabierają zupełnie nowego, wręcz dosłownego znaczenia. Autor, inspirując się popularną, choć bardzo tragiczną paryską legendą związaną z wyłowieniem z Sekwany zwłok nastoletniej dziewczyny, tworzy wokół niej historię równie niepokojącą, co zagmatwaną.
Na kartach powieści Musso nie zabiera życia wyłowionej kobiecie, ale odbiera jej pamięć. Zagadkę zarówno jej pojawienia się w wodach Sekwany, jak i jej tożsamości próbujemy rozwikłać wraz z kapitan Roxane zdegradowanej do prowadzenia spraw niekonwencjonalnych i pisarzem, z którym prawdopodobnie tajemnicza kobieta była związana. Problem w tym, że nieznajoma znika, a jej DNA wskazuje na tragicznie zmarłą w katastrofie lotniczej pianistkę.
Jeśli coś Wam w tym momencie kiełkuje w głowach i wydaje Wam się, że macie hipotezę jak ta historia dalej się potoczy, to pamiętajcie, że to Musso, a u niego nie ma prostych rozwiązań i oczywistych scenariuszy. Bo co może mieć z nią wspólnego mitologia grecka związana z orgiastycznym kultem Dionizosa?
Powieść czytałam z olbrzymim zainteresowaniem, choć pokręcone ścieżki, którymi prowadzi nas autor, czasem wiodły mnie na manowce odrealnienia. Otwarte zakończenie ucinające opowieść w momencie, gdy mamy ochotę na więcej może rodzić niedosyt, ale daje też możliwość własnej kontynuacji zależnej od sympatii do poszczególnych bohaterów powieści. Autor ponownie wyszedł poza ramy gatunku zaskakując, intrygując i zwodząc, a przedświąteczny Paryż czyniąc sceną dla upiornych bachanaliów.
Kim jest kobieta znaleziona na brzegu rzeki? Czy to znana pianistka uznana rok wcześniej za zmarłą? Czemu ucieka? Co ukrywa? Do czego zmierza?
“Nieznajoma z Sekwany” to kolejna powieść w dorobku znakomitego francuskiego pisarza. Nie ukrywam, że uwielbiam książki Musso, choć jestem pewna, że nie każdemu przypadną one do gustu. Co tym razem polubiłam w fabule? Na jakie słowa uznania zasłużył autor?
Tym, co w dużej mierze kojarzy mi się z publikacjami Musso, są różnej miary sekrety i tajemnice. Podczas lektury jego książek czytelniczy mierzą się z często wypełniającymi myśli pytaniami, z których większość znajduje odpowiedzi dopiero pod koniec historii. Autor skłania swych fanów do myślenia, zastanawiania się, szukania rozwiązań i prowadzenia amatorskiego śledztwa, którego celem jest samodzielne dopasowanie do siebie wszystkich elementów książkowej układanki. Nowy tytuł to również tego typu łamigłówka, gratka dla osób, które lubią kombinować, przepracowywać w głowie scenariusze, szukać rozwiązań.
A co lubi Musso? Igrać ze swoimi czytelnikami. Podsuwać im fałszywe tropy. Zmieniać bieg wydarzeń. Pogłębiać tajemnice. Wprowadzać nowe fakty. Mieszać informacje. Autor bawi się z nami w kotka i myszkę. Niczym magik wyciąga z rękawa kolejne asy, pokazując, że niczego nie możemy być pewni. Jak wspomniałam już na początku, jego książki nie każdemu się spodobają. Dlaczego? Bo opisywane historie są nieco przewrotne i trochę dziwne, lekko nieprawdopodobne i odrobinę przekombinowane. To opowieści, na które warto spojrzeć z przymrużeniem oka i lekkim dystansem, doceniając powiew świeżości, barwę wyobraźni i oryginalny styl autora.
„Nieznajoma z Sekwany” to coś na pograniczu interesującego kryminału i przyjemnej książki obyczajowej z nutką ironii i delikatnym historycznym zabarwieniem. Musso w charakterystyczny dla siebie sposób łączy i miesza ze sobą elementy kojarzone z różnymi gatunkami literackimi, sprawiając, że całość staje się bardziej interesująca, barwna, nietypowa i może trafić do gustu większej liczbie czytelników. Miejscami jego historia jest nieprawdopodobna, a nawet mało realistyczna, ale podczas lektury czuć jego pióro i widać jego zamysł. Nie sposób nie docenić tego, jak konstruuje swoje opowieści, łączy poszczególne wątki, rozwija fabułę i prowadzi czytelnika do finału. Choćbym chciała, to nie potrafię niczego mu zarzucić. Bo to szaleństwo Musso szalenie mi się podoba.
Nowa książka francuskiego autora to wspaniałe i nietypowe śledztwo, w którym każdy z bohaterów uczestniczy po trochu i każdy dodaje do niego coś od siebie. Sprawa okazuje się dość zawiła i bardziej skomplikowana, niż można by się spodziewać, a dziwne tropy sprowadzają nas na manowce. Historia jest jednak na tyle zajmująca, a w książce tak dużo się dzieje, że kiedy zaczynamy lekturę i pozwalamy się jej pochłonąć, to strony umykają w zaskakującym tempie, szybko prowadząc do sceny finałowej. Przez cały czas czułam się zaintrygowana i zaangażowana, a poznanie tej historii przyniosło mi wiele radości.
„Nieznajoma z Sekwany” to kolejny tytuł Musso, który szczerze lubię i z lekkim sercem mogę polecić. Być może nie jest to majstersztyk, z pewnością autor napisał już lepsze książki, ale i tej niczego nie brakuje. Przyjemna, pomysłowa, zaskakująca, dopracowana, dobrze napisana. Mnie to w zupełności wystarczy.
Po obiecującym początku przyszła spektakularna klapa. Chyba mogę powiedzieć, że „Nieznajoma z Sekwany” to moje czytelnicze rozczarowanie roku bo uwielbiam powieści Musso, zawsze bardzo oczekuję premiery kolejnej, i mimo że niektóre są nieco słabsze, to jednak wciąż przyciągają ogromnym potencjałem.
„Nieznajoma…” zaczyna się intrygująco. Pojawia się zalążek tajemnicy związanej z wyłowioną z Sekwany nagą kobietą, zaczyna buzować napięcie, balonik kreatywności rośnie i rośnie, aż nagle, zupełnie nieoczekiwanie, wytraca powietrze podrygując niemrawo i sflaczały opada u stóp, zostawiając czytelnika z wyrazem niedowierzania i zawiedzenia. Pierwsza myśl: czy to naprawdę tak miało być? Druga: to nie może być aż tak banalne. A jednak jest banalne, a nawet infantylne. Musso zainspirował się historią sprzed 150-ciu lat, kiedy to z Sekwany wyłowiono ciało szeroko uśmiechniętej nastolatki. Przeniósł ją na grunt współczesny, osadził w bożonarodzeniowym czasie i połączył z mitologicznymi Dionizjami. Do tego dorzucił beznadziejną policjantkę, która czeka na swoją wielką sprawę będącą jej trampoliną w karierze. Roxane jest denerwująca, rozkapryszona i leniwa. Jedyne, co potrafi to delegować zadania tak, aby to inni wykonali za nią całą robotę, ewentualne zasługi przypisując sobie. Roxane zanim wpada na trop nieznajomej z Sekwany, w związku z jakąś tajemniczą sprawą, w której poniosła klęskę, zostaje przeniesiona do nic nieznaczącej Agencji ds. Niekonwencjonalnych, ta zaś w założeniu miała się zajmować zjawiskami paranormalnymi, od ufo, przez reptilian, aż po Billa Gatesa, który „stworzył wirusa, a francuski rząd rozprowadza go za pomocą sieci 5G i liczników energii elektrycznej”. To właśnie w ASN natrafia na ślad nieznajomej, czuje potencjał tej sprawy i zaczyna zadawać pytania: kim jest naga kobieta wyłowiona z rzeki?, kim jest Milena Bergman?, o co chodzi z kultem Dionizosa?, jak to się łączy z poprzednim szefem ASN, Markiem Batailley’em i jego synem, słynnym pisarzem, Raphaëlem Batailley’em. Odpowiedzi prowadzą do odkrycia wręcz banalnej mistyfikacji, tak naprawdę stanowiącej podstawę wszystkich wydarzeń w powieści, które dla zwiększenia dramaturgii ubrano w dionizyjskie liście bluszczu i koźlęce skóry.
Musso w większości poprowadził narrację trzecioosobowo z perspektywy Roxane, ale nie zabrakło też kilku rozdziałów pierwszoosobowych, kiedy część historii poznajemy z ust Raphaëla. Autor nie zawahał się nawet wejść w głowę nieprzytomnego, umierającego starego policjanta Marca Batailley’a żeby i z jego perspektywy dopowiedzieć kolejne elementy układanki i tego nie kupuję.
Wszyscy bohaterowie tej powieści są totalnie nijacy. Bez wyrazu, bez ikry, bez jakichkolwiek cech szczególnych, zupełnie pozbawieni osobowości. Nie ma szans jakoś ich skategoryzować. Reprezentują cechy wszystkie i żadne zarazem. Poznajemy nawet ducha siostry Raphaëla, który tylko utwierdza w teorii, że bohaterowie mają nierówno pod sufitem. Jednak najgorszą rzeczą tej powieści jest płaskość i powierzchowność. Tu tak naprawdę nie ma nic, co zasługiwałoby chociaż na krótką chwilę przemyślenia. Zawsze uważałam, że powieści Musso są przemyślane i napisane na wysokim, literackim poziomie. Ta chyba jednak powstała na kolanie bo nie dość, że panuje w niej chaos to jeszcze nie otrzymujemy wszystkich wyjaśnień. Niepozamykane wątki to coś okropnego w powieści, zwłaszcza jeśli autor nie planuje kontynuacji. Ja na przykład chciałabym poznać historię Roxane, powody, dla których stała się czarną owcą w policji, przyczyny jej depresji. Chciałabym też dowiedzieć się, czy prócz samego tylko spektakularnego efektu Dionizji, w tej historii chodziło o coś jeszcze? Dlaczego akurat te konkretne osoby zostały w nią wciągnięte, bo związek wydaje się być raczej przypadkowy, chociaż Musso parę razy usiłował przekonać mnie, że jednak celowy.
Zakończenie to kapiszon na całej linii. Płynął, płynął aż dopłynął i… no właśnie… zasadniczo nic wielkiego. Banał i nietrzymająca się kupy bzdura.
Kiedy kilkanaście lat temu przeczytałam pierwszą powieść Musso, a potem kolejne, myślałam, że to miłość na całe życie, ale jak się okazuje, nic nie trwa wiecznie, a ja z każdą nową powieścią autora tracę sentyment do jego twórczości. Może powinien trochę odpocząć i powrócić za jakiś czas z nową klasą i pomysłami? Ja na pewno do kolejnej książki Musso podejdę z dużą ostrożnością.
Z tą powieścią jest trochę jak z kultowym Tamagotchi: autor dwoił się i troił, żeby podtrzymać zainteresowanie, próbował się bawić, karmił pomysłami, a zwierzątko i tak zdechło.
Mój pierwszy thriller od dłuższego czasu. Mam do niego nieco mieszane uczucia. Choć bardziej jestem na tak (bo miło spędziłam czas przy lekturze, a to jednak istotne). Jednak już dwa nikt mnie nie irytował (z fikcyjnych bohaterów ?) jak główna bohaterka.
Ok, trochę współczułam Roxane, ale to szybko mijało. Bardzo szybko. Zbyt szybko... ?
Tajemnica, intryga. Fajna. Wpleciona w historię mitologia na plus. Dionizosa, bóstwo znane nie tylko z lekcji historii poznałam na nowo. Odświeżyłam wiadomości o nim.
Drugim plusem są cytaty przed rozdziałami. Idealnie dobrane do treści. To sprawiło, że się uśmiechałam lekko przy lekturze.
Raphael to postać, która była dla mnie nieistotna. Ale jego ojciec. Tak mało go na stronach powieści, a to właśnie on według mnie skradł całe show. Przeczytałabym o nim książkę... i to nie jedną. ?
Zakończenie nieco meeh, ale całe odkrywanie tajemnic z Roxane było miło spędzonym czasem.
P.S. A jak szybko się tą książkę czyta... ?
Znacie książki Guillaume Musso?
Twórczość tego autora, pokochałam za niepowtarzalny klimat i styl, charakterystyczny tylko dla niego. Każda jego historia jest inna, ale to, co je łączy, to bijąca na kartach, każdej powieści wrażliwość, plastyczny język i to spektakularne zakończenie, pozostawiające po sobie niedosyt.
Autor thrillerów psychologicznych o zawiłej fabule. Tym razem wkracza na scenę z nową powieścią ,,Nieznajoma z Sekwany", do napisania której inspiracją, była jedna z najsłynniejszych nierozwiązanych paryskich historii kryminalnych.
Z Sekwany zostaje wyłowiona naga piękna kobieta, z bardzo drogim zegarkiem na ręku i oryginalnym tatuażem przy kostce. Tajemnicza nieznajoma wskutek obrażeń straciła pamięć, ale mało tego w tym całym zamieszaniu znika nagle bez śladu, sprawa się komplikuje. Pozostawione włosy uciekinierki pozwalają na badania DNA. Dzięki temu dowiadujemy się, że wyłowiona kobieta to słynna szwedzko-niemiecka pianistka Milena Bergman. Nie było w tym nić dziwnego, gdyby nie fakt, że ta kobiet przed rokiem zginęła w katastrofie samolotowej.
,,Jak można być jednocześnie martwym i żywym?"
Intrygujące?.. I to jeszcze jak. To cały Musso wprowadza galimatias, zaczyna się gra, żonglerka faktami. Miesza nam w głowach, łącząc elementy z greckiej mitologii, kultu Dionizosa, ze współczesnym Paryżem.
Guillaume Musso jeden z najpopularniejszych francuskich pisarzy, wydaje wiele książek i nie wszystkie przypadną nam do gustu. ,,Nieznajoma z Sekwany" to opowieść na swój sposób dość ciekawa, ale nie wciągnęła mnie tak, jak poprzednie dzieła autora. Polecam.
,,Nieznajoma z Sekwany" to bez wątpienia jedna z najchętniej powtarzanych miejskich opowieści wśród mieszkańców Paryża i okolic. To właśnie ta historia zainspirowała Musso do napisania najnowszej książki.
W przedświąteczną grudniową noc zostaje wyłowione nagie ciało kobiety. Ku zaskoczeniu wszystkich udało się jej przeżyć, choć na jakiś czas straciła pamięć. DNA wykazuje, że kobieta ta jest znaną na całym świecie pianistką, Mileną Bergman. Nie jest to jednak możliwe, bowiem ta zginęła rok temu w katastrofie lotniczej... Niedługo potem niezidentyfikowana kobieta znika. Śledztwo w jej sprawie przejmuje młoda policjantka Roxane oraz były narzeczony Mileny. Odkrycie prawdy będzie dla nich boleśnie trudnym doświadczeniem...
O ile sądziłam, że ostatnia książka autora była pokręcona, ale jednak mi się to podobało. Tak tym razem muszę przyznać, że ledwo dotrwałam do końca... ,,Nieznajoma z Sekwany" to najgorsza książka autora! Muszę przyznać, że twórczość Musso z książki na książkę jest coraz gorsza i zastanawiam się jakim cudem na swoim koncie ma kilka perełek. ,,Nieznajoma z Sekwany" to słaby kryminał, gdzie fabuła kompletnie nie trzyma się kupy co wydaje się, że autorowi kompletnie nie przeszkadza. Absurd goni absurd, intryga szyta jest grubymi nićmi, a ilość powtórek jest do zrzy***. W całej fabule można znaleźć wiele niedociągnięć, odnosi się wrażenie jakby autor kompletnie nie czytał tego co pisze. Bohaterowie są tutaj okropni, a główna bohaterka przechodzi samą siebie. Dawno nie miałam do czynienia z tak nadętą i zadufaną w sobie postacią. Do tego niejednokrotnie autor niejednokrotnie pokazywał wyższość Francuzów... do tego wątki polityczne zbędne dla fabuły były czymś okropnym...
Tak naprawdę nie wiem co mam Wam jeszcze napisać o tej książce, ponieważ kompletnie mnie nie kupiła. Sama już raczej nie sięgnę po twórczość autora.
Refleksyjna powieść o śmierci, nieuniknionym odejściu z tego świata. 300 tysięcy egzemplarzy sprzedanych we Francji. Nowojorski adwokat Nathan Del Amico...
Emma mieszka w Nowym Jorku. Ma 32 lata i ciągle szuka tego właściwego mężczyzny. Matthew mieszka w Bostonie. Odkąd jego żona zginęła w wypadku, samotnie...
Przeczytane:2022-12-05, Ocena: 4, Przeczytałam, 52 książki 2022, Thriller,sensacja,kryminał, 2022, E-booki,
"Nieznajoma z Sekwany" Guillaume Musso to powieść z gatunku kryminał, sensacja, thriller. Na samym początku muszę zaznaczyć, iż nie rozumiem fenomentu tego autora. Już czytałam kilka jego powieści i żadna mnie nie porwała..z tą było podobnie. Tyle słyszę o tym autorze i nie raz trafiłam na naprawdę dobre opinie jego książek. Jednak kiedy sama zaczęłam je czytać to dochodzę do wniosku, że nie wiem czemu są takie cenione. Nie mówię, że są tragiczne. Nie. Są dobre tylko jakoś do mnie szczególnie nie trafiają. Czytałam dużo dużo lepsze. Być może przygoda z tym autorem skończy się na "Nieznajomej z Sekwany" a może za kilka lat ponownie spróbuję zrozumieć. Jak na razie jego książki do mnie nie przemawiają i nic nie wróży, żeby miało się to zmienić w najbliższym czasie.