Żałoba jest tematem niewyczerpanym. Można oswajać ją w nieskończoność – bez powodzenia. Czasem jesteśmy w stanie się na nią przygotować, jednak bez żałoby szanse na powrót do normalności są nikłe. Weronika z powieści Szum wspomnień Natalii Nowak-Lewandowskiej traci ukochanego, a wraz z nim nadzieję. Jak sobie poradzi z tym, co przygotował dla niej los?
Weronika i Witek snują wspólne plany. Ich przyszłość ma przynieść dużo dobrego, ale przynosi… chorobę. Witek ma nowotwór i odchodzi. A dla Weroniki wali się świat. Nie zdążyła nawet zostać wdową. Przyjaciółka i szef namawiają ją na wyjazd do Kołobrzegu, by w pięknych okolicznościach przyrody mogła koić ból i dochodzić do siebie. Pech chce, że przez przypadek zostaje zakwaterowana w pokoju z… lokatorem! I na dodatek musi z nim zostać.
Sebastian staje się prezentem od losu. I nie chodzi tu o aspekt romantyczny. Po prostu niespodziewanie Weronika znajduje się blisko drugiego człowieka, a przecież planowała spędzać czas samotnie. Sebastian ją ciekawi, absorbuje, częściowo odciąga myśli od głębokiego cierpienia. Sebastian również ma swoją historię, pewną stratę.
Spotkanie w Kołobrzegu mogło nie być przypadkowe. Przecież nieoczekiwanie trafiamy na ludzi, którzy zmieniają coś w momencie, gdy naprawdę tego potrzebujemy. Jednak Szum wspomnień nie jest w żadnym razie o leczeniu żałoby nową miłością. To opowieść o tym, że stratę trzeba przeżyć. Żałoba musi zostać dopuszczona. Należy jej się czas, szacunek. W przeciwnym razie rany mogą się nie zabliźnić, a bolesne wspomnienia staną się jeszcze trudniejsze do zniesienia.
Szum wspomnień to opowieść o tym, że drugi człowiek potrafi mieć działanie terapeutyczne. Podobnie jak bliskość morza. To także opowieść o nowych początkach. Po stracie kogoś bliskiego każdy dzień jest nowym, trudnym początkiem, dopóki nie znajdziemy sposobu na życie bez tej osoby.
Powieść Natalii-Lewandowskiej nie gra na prostych emocjach, ale pokazuje, że człowiek ma w sobie wielką siłę. I jeżeli da sobie szansę, jeżeli kocha siebie, mimo wszelkich trudów i ciosów od losu, może wieść szczęśliwe życie. Weronika ma pasję, ma plany. Nigdy nie zapomni Witka, ale jego śmierć nie jest jej śmiercią. Myślę, że dla osób, które znają ból straty, ta powieść będzie znajoma i wzruszająca. Może dać nadzieję i przynieść trochę pocieszenia. Polecam, warto! Dodam, że od razu mocno zatęskniłam za morzem…
„Gdy myślisz, że już nic się nie da zrobić i zostaje ci wyłącznie cierpienie, czas się zatrzymuje. Nic bowiem nie ma w sobie tyle łez, co pustka”...
Wiesława Rozwadowska kocha święta. Kocha je po swojemu, bo doskonale wie, że święta z rodziną mogą skończyć się wyłącznie w jeden sposób - kompletną katastrofą...