Czy „wybaczyć" znaczy „zapomnieć"? Odpowiedzi na to pytanie poszukiwać mogą czytelnicy nowej powieści Danuty Awolusi Powrót matki. W swojej nowej książce autorka i dziennikarka ponownie zwraca się w kierunku kobiet – tym razem jednak szczególnie pochylając się nad trudnymi relacjami, które je wiążą.
Danuta Awolusi w swojej powieści tworzy dość skomplikowany obraz rodziny, na którą składają się trzy pokolenia kobiet: Wanda, Mela i Julka. Pierwszą z nich, a zarazem najstarszą – Wandę – poznajemy w momencie, gdy opuszcza zakład karny po wielu latach odsiadki. To właśnie w tym momencie Wanda musi ponownie nawiązać kontakt ze swoją córką. Mela zaś, mimo bólu i żalu, jednocześnie czuje się w obowiązku, by zająć się matką, która właśnie wejść ma w zupełnie nowe życie. Jednak pojawienie się matki w domu Meli powoli rozsadza jej rodzinę od środka: mąż wyjeżdża z synem nad morze, a córka chętniej rozmawia z nieznaną dotąd babcią niż mamą.
W swojej nowej powieści Danuta Awolusi porusza kilka istotnych wątków. Na pierwszy plan wysuwają się przede wszystkim problemy komunikacyjne. To właśnie one stanowią największą przeszkodę między bohaterkami, które reprezentują nie tylko różne pokolenia, ale także doświadczenia życiowe i przekonania. Bohaterki (ale też bohaterowie) w powieści Awolusi nie rozmawiają ze sobą, a jeśli to robią – unikają trudnych tematów, wzajemnie się zbywają, albo zwyczajnie werbalnie się krzywdzą. Autorka pokazuje, że dopiero odnalezienie (a może raczej: wypracowanie) wspólnego języka może doprowadzić do pogodzenia się bohaterek. A jest to coś, do czego – choć, nomen omen, niewypowiedzianie – dążą Wanda, Mela i Julka.
Danuta Awolusi w swojej powieści nie tworzy bohaterów jednoznacznie dobrych i złych. Każdy z nich ma swoje zalety, ale i wady, które prędzej czy później ujawniają się w fabule powieści. I tak postać Wandy wydawać mogłaby się antypatyczna przez nadmierne skupienie na samej sobie, ale też zdegenerowanie, przeżarcie systemem penitencjarnym. I, faktycznie, bohaterka może wywoływać w czytelnikach irytację i złość, jednak budzi również współczucie. Mówi: Mój mózg przypomina zakalec. Wanda to bohaterka o złamanym życiu, której, choć nie należy usprawiedliwiać, to warto czasem podać rękę.
Pojawienie się Wandy stanowi punkt zwrotny w życiu bohaterek – zwłaszcza dla Meli, która przed laty – po skazaniu matki – za wszelką cenę budowała swoje życie na nowo. Przez tytułowy powrót matki Mela musi ponownie zapanować nad chaosem, który wnosi do jej codzienności Wanda. Chaosem, który sprawia, że na jaw wychodzą sekrety, do tej pory ukrywane przez matkę i córkę. Mela musi też naprawdę poznać swoją matkę, bo – jak przyznaje – tak naprawdę nie ma pojęcia, co matka czuje i myśli. Zatacza się więc koło, powracamy do tematu komunikacji. Wanda pokazuje przed Melą tylko fragmenty, ale też ograniczonego dostępu do swojego życia osobistego udziela jej Julka, ukrywająca przed najbliższymi swoją nieheteronormatywność.
Wiele zatem problemów rysuje się w tej – jak zdawałoby się po okładce – niewinnej powieści obyczajowej. Powrót matki może więc stanowić niemałe zaskoczenie dla czytelniczek i czytelników. To lektura dojrzała i przemyślana, stawiająca wiele trudnych pytań, na które nie ma łatwych odpowiedzi. Niektóre z nich czytelniczki i czytelnicy odnajdą w tekście, inne – będą musieli odnaleźć w sobie samych. Powrót matki to proza osobista i angażująca; taka, którą warto polecić.
Kiedy Patrycja dowiaduje się, że jest w ciąży, ma powód do zmartwień. Wie doskonale, że jej mąż nie jest ojcem dziecka, ale nie ma zamiaru go o...
Czy można pokochać cudze dziecko? Nadia i Anita to skłócone siostry, które jeszcze w dzieciństwie rozdzielił mur wzajemnej niechęci. Są absolutnie...