Czy można pokochać cudze dziecko?
Nadia i Anita to skłócone siostry, które jeszcze w dzieciństwie rozdzielił mur wzajemnej niechęci. Są absolutnie różne, ale łączy je pewne wspólne doświadczenie życiowe: ich partnerzy mają dzieci z poprzednich związków. Zbieg okoliczności, a może przeznaczenie, sprawia, że po latach milczenia obie spotykają się na zajęciach grupy wsparcia, to tu kobiety, będące w podobnej sytuacji, mogą porozmawiać o tym, do czego nie wypada głośno się przyznawać: o nienawiści do dziecka "tej pierwszej" i nieradzeniu sobie z rolą macochy.
Nadia i Anita stają w obliczu dramatów i trudnych wyborów, muszą zdobyć się na mnóstwo cierpliwości i dobrej woli. Czy potrafią dać sobie nawzajem wsparcie, czy też zadawnione urazy okażą się ważniejsze od siostrzanej więzi?
Danuta Awolusi, rocznik 86` - Ślązaczka, mieszkająca obecnie w Warszawie. Pisarka, autorka tekstów, od kilku lat prowadzi blog recenzencki "Książki Zbójeckie". Wokalistka Gospel w warszawskim chórze Soul Connection Gospel Group. Absolwentka filologii polskiej na Uniwersytecie Śląskim w Katowicach.
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data wydania: 2019-09-10
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 480
Początkowo sądziłam, że ta książka będzie dokumentem, może reportażem, wywiadem... Sięgnęłam po nią z czystej ciekawości...
Anita i Nadia są siostrami. Kłótnie i niesnaski z czasów wczesnej młodości spowodowały, że kobiety nie utrzymują ze sobą kontaktu. Ich łączniczką w wyjątkowych sytuacjach bywa matka, jednak nawet wtedy wiadomości są przepełnione złośliwością, goryczą, ewentualną chęcią zemsty. Pewnego dnia, całkiem przypadkowo, obie pojawiają się na spotkaniu macoch. I chociaż się do siebie nie przyznają, pozostałe kobiety z grupy wsparcia wyczuwają napięcie i złe emocje. Początkowa niechęć i złość, za radą prowadzącej przeradza się w wymuszony dialog. W końcu łączy je coś poza więzami krwi. czy dojdą do porozumienia? Jak dalej potoczą się losy sióstr?
Zacznę od tego, że książka "Macochy" autorstwa Danuty Awolusi, porusza temat, z jakim osobiście jeszcze się nie spotkałam. Pokazuje problemy kobiet, które są "matkami zastępczymi" z musu. Dlaczego tak to ujęłam? Ponieważ nie przejawiają chęci pełnienia takiej roli, nie tryskają euforią, kochają jednak faceta, który ma dziecko, a więc zakochane kobiety są zmuszone je zaakceptować i odnaleźć się w roli matki. Dzięki fantastycznemu pomysłu autorki, możemy poznać odczucia takiej patchworkowej rodziny z punktu widzenia 3, a nawet 4 osób - ojca, dziecka, macochy i matki. A siostry na swojej drodze spotkały 2 skrajnie różne przypadki. Jak zakończą się ich historie? Czy stworzą szczęśliwe rodziny?
Innym fantastycznym pomysłem w tej książce, jest "ukryty" faktyczny problem całej historii i problemów obu kobiet. Autorka w bardzo prosty i ciekawy sposób pokazała, jak dzieciństwo, rodzina - szczególnie rodzice - wpływają na dorosłe życie swoich dzieci i ich ewentualne problemy. Ta nienawiść łącząca Anitę i Nadię nie wzięła się z zazdrości i chęci pokazania jak jedna z nich jest lepsza od drugiej. W jaki sposób się pojawiła? To już musicie doczytać :)
Mimo problemów, niechęci, strachu przed wyśmianiem przez drugą osobę, kobiety z pomocą psychologa, a przede wszystkim ogromną pomocą losu, zaczynają odkrywać siebie i łączącą je więź na nowo. Przekonują się, że mimo różnic między nimi, niedomówień, to właśnie siostra - najbliższa rodzina - jest w stanie zrozumieć jak nikt inny. I to właśnie na nią, zawsze można liczyć.
Książka jest bardzo ciekawa, rewelacyjnie napisana, bohaterowie są świetnie wykreowani, a cała historia niezwykle życiowa.
Polecam serdecznie.
Historia pani Danuty jest świeża niczym powiew letniego wiatru wiosną, choć roztrząsa domowe problemy. Jak wiadomo, nie każdemu jest dane stworzyć z dwojga ciał maleńką fasolkę, lub też stworzyć związek partnerski na całe życie. Bywa, że dzieci naszych partnerów nie przyjmują do wiadomości nowych towarzyszek swoich ojców, przez co robią wszystko, by w ich życiu nastała gorycz i złość. Bardzo ciężko jest wtedy pokochać takie dziecko. Bohaterki tej książki przekonały się o tym na własnej skórze. Zresztą ich dzieciństwo nie należało do łatwych. Zbyt wielkie wymogi rodziców i odmienność charakterów sióstr sprawiły, że straciły ze sobą kontakt. Teraz jako dorosłe zmagają się z dziećmi swoich mężczyzn, które są zanadto rozpieszczone i nastawiane przez swoje matki przeciwko nim. Czy kiedykolwiek między nimi uda się nawiązać jakąkolwiek relację? Obie siostry zapisały się na kurs, który miał im pomóc przetrwać w niecodziennych warunkach. Niestety ich nienawiść sprawia, że wciąż nie mogą dojść do ładu między sobą. Kłótnie, spory i życie prywatne wygląda niczym miasteczko po huraganie, a upór zdobi duszę każdej z nich. Czy kiedykolwiek uda im się dogadać? Jak poskromić pasierba, by dało się żyć dalej?
Kochani, książka pełna intryg, zawiści i codziennych problemów. Trzyma nas w napięciu, gdyż pomysły tych dzieciaków są naprawdę niecodzienne. Sama byłam na granicy wyczerpania, kiedy czytałam co wyprawiały. Jednak dzięki temu doceniałam to, co sama posiadam w domu.
Autorka ma niezwykłe pióro, które przyciąga niczym magnez. Jej historie niezwykle szczerze opisane odciskają na nas swoje piętno. Akcja, której nie sposób przewidzieć i problemy o których warto rozmawiać. Czasem warto poznać historie innych, by docenić to, co samemu się posiada. We mnie wywołała niesamowite napięcie i wstrzymywanie oddechu. Czytałam ją pomiędzy pieczeniem ciasta, a gotowaniem jajek na święconkę. Szukałam tego czasu, by poznać koniec losów obu kobiet, bo wciąż zaprzątały mi głowę. Po jej przeczytaniu z pewnością inaczej spojrzycie na życie.
Osobiście dalabym tej książce inny tytuł: "siostry", ponieważ ta ksiazka to przede wszystkim historia dwoch siostr, a że przy okazji sa też macochami stanowi tylko taki zapalnik w tej powieści. Pokazane są relacje dwoch kobiet pochodzacych z "dobrego domu" jak i dzieci z rozbitych rodzin. Warto przeczytac poniewaz ksiazka daje do myslenia i pewnych refleksji.
Dwie singielki. Dwie historie. To samo pragnienie miłości. Przyjeżdżają do Warszawy w poszukiwaniu nowego życia. Hania pragnie prawdziwego uczucia...
Odważona. Dziewczyna minus 70 kg powraca! Zrzuciła kilkadziesiąt kilogramów. Nie był to jednak koniec walki o siebie i nowe, lepsze życie. Dziś...
Przeczytane:2024-02-17, Ocena: 4, Przeczytałam, Mam, 12 książek 2024, 26 książek 2024, 52 książki 2024, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2024 roku,
"Macochy" to powieść, która od początku mnie wciągnęła i którą bardzo szybko i przyjemnie się czytało. Dwie skłócone siostry, Nadia i Anita, spotykaja się przypadkiem na spotkaniu grupy wsparcia Macochy Polska. Od zawsze były absolutnie różne, ale teraz łączy je jedno wspólne doświadczenie. Ich partnerzy mają dzieci z poprzednich związków. Stały się macochami i nie najlepiej sobie z tym radzą. Obie doświadczą niechęci, trudnych wyborów, rozczarowań. Czy w tych okolicznościach siostry będą potrafiły dać sobie wzajemnie wsparcie? Czy też zadawnione urazy, pretensje i wzajemna niechęć okażą się silniejsze? Jest to książka o skomplikowanych relacjach rodzinnych, o kobietach, o emocjach. Można zarzucić autorce, że niektóre wątki są mało rzeczywiste, naciągane. Można przyczepić się, że relacje między ludzmi zbyt łatwo i szybko ulegają poprawie, przez co robi się trochę zbyt słodko i cukierkowo. Ale jakoś tak w przypadku tej historii nie razi mnie to na tyle aby psuło mi ogólny odbiór książki. Było to moje pierwsze spotkanie z tą autorką i oceniam je naprawdę pozytywnie. Czyta się lekko, szybko i przyjemnie. A na ewentualne minusy i niedociągnięcia, można lekko przymknąć oko. Polecam.