Książki osadzone w XIX wieku. Lubicie?
Ja chyba nie muszę odpowiadać😅
Zanim usiadłam do lektury książki "Plewy" pierw zerknęłam do mojej recenzji odnośnie "Niwy", czyli jej wcześniejszej części. Wtedy też wróciły do mnie wspomnienia, cudowne pióro Pani @kasiabuliczkasprzak , przemyślenia Lupa, z którymi się bardzo utożsamiałam(swoją drogą, dostajemy podobnego wędrowca i w tej części🥹) i to jak wielka niesprawiedliwość wtedy istniała, co podczas lektury wywołało u mnie wiele emocji. Było też pragnienie miłości, ale i nadzieja. Właśnie to łączy te dwie książki.
Oczywiście nie tylko to, jednak to nadzieja na lepsze, w moim odczuciu, jest tym co spaja.
Wszystko to w Galicyjskich Kresach, miejscu, które przepełnione jest biedą. A nadzieja, to ostatnie co zostało. W tym wszystkim one. Siostry, jednak każda inna. Za to łączy je charakterność, sprzeciw wobec narzuconych zasad.
Kobiety, które nie doświadczyły miłości od ojca, marzące o lepszym życiu, różne od siebie, które chcą po prostu ...żyć.
Mimo ciężkich czasów, niesprzyjającym im, jako kobietom.
No i żyją, na własną rękę, próbując różnych sposobów zarobku.
Przepiękne pióro autorki, to muszę podkreślić po raz kolejny, ponieważ takich książek na rynku nie ma tyle, by przejść obok tego bez zwrócenia uwagi. Dzięki niemu przez książkę się płynie, sprawia, że niektóre rzeczy zaczynamy rozumieć bardziej. A niektóre krzywdy czujemy mocniej...
Czekam na kolejną część.
Rodziny się nie wybiera. Czasem się lubimy, czasem nie, ale gdy dzieje się coś złego, staramy się wspierać naszych bliskich. Ulica Różana to spokojny...
Skończyło się lato, w ogrodach zakwitają zimowity. Lecz choć w powietrzu czuje się jesienny chłód, serca kobiet z Różanej pełne są gorących...