W cieniu tajemnicy
Niewtajemniczonym pojęcie chromeria nic nie mówi – nie wiedzą, że to ciało rządzące Siedmioma Satrapiami. Podobnie obce będzie ignorantom pojęcie „krzesiciel” - czyli ten, który potrafi narzucić światłu fizyczną formę i ją kształtować. Nieznajomość tych terminów oznacza brak styczności z twórczością Brenta Weeksa oraz niewybaczalną obojętność wobec jego powieści Czarny Pryzmat. Obojętność, która powinna być karalna, bowiem bez lektury pierwszego tomu fantastycznej historii trudno będzie poznać jej kontynuację.
Oślepiający nóż to właśnie rzeczona kontynuacja, opublikowana nakładem wydawnictwa MAG. Akcja rozpoczyna się bezpośrednio po przegranej bitwie o Garriston, a w powietrzu wciąż wisi niebezpieczeństwo. Weeks, jak zwykle, wciąga czytelników w wielowątkową akcję, prowadząc krętymi ścieżkami swojej fantazji i zaskakując pomysłami. Nie obejdzie się bez ratującego życie czytelników słowniczka, umieszczonego na końcu książki, który posłużyć może jako drogowskaz, byśmy mogli śledzić skomplikowane układy sił, a także prawa rządzące światem oraz naturę Pryzmata – jednego w każdym pokoleniu, który wyczuwa równowagę magii i potrafi ją przywrócić.
Gavin Guile po porażce został z pięćdziesięcioma tysiącami uchodźców, których nikt nie chce. Na dodatek zaczyna brakować jedzenia. Wszyscy na niego liczą, tymczasem on musi nie tylko strzec sekretów przeszłości, ale i oswoić się z myślą, że jego plany muszą ulec zmianie. Ponadto ma świadomość, że wygrany Książę Barw gromadzi zapewne kolejne tysiące heretyków pod swoim sztandarem.
Wszystko wydaje się komplikować coraz bardziej, a tymczasem Pryzmat traci zdolność rozszczepiania kolorów. Opuścił go już niebieski i zamiast przewidywanych pięciu lat życia zostaje zaledwie rok – do następnego Dnia Słońca. Umiera - i już wkrótce będzie to widoczne… Gavin ma, co prawda, plan, ale czy uda mu się zrealizować go w obliczu wszystkich problemów i sił, które jakby sprzysięgły się przeciwko niemu?
Wiele się dzieje w świecie przesiąkniętym magią – Kip, bękart prawdziwego Gavina, rozpoczyna właśnie szkolenie do Czarnej Gwardii, by wypełnić misję powierzoną przez ojca. W tej chwili ważniejsze jest jednak wyjście cało z opresji, które „funduje” mu dziadek Andross Guile, za wszelką cenę pragnący pozbyć się hańby, czyli - w jego mniemaniu - wnuka z nieprawego łoża. Z kolei przed Liv trudny wybór, będzie ona bowiem musiała opowiedzieć się po stronie Księcia Barw bądź też pozostać lojalną wobec ojca. Tymczasem uwięzionemu od szesnastu lat bratu Gavina, Dazenowi, udaje się wyrwać z niebieskiego wiezienia. Z mroków wyłaniają się także starzy bogowie…
Nie ma co liczyć nawet na chwilę odpoczynku podczas lektury. Mimo objętości (dziewięćset stron), Weeks dostarcza czytelnikom solidną dawkę emocji, udaje mu się również uniknąć błędów popełnionych w pierwszym tomie. W Oślepiającym nożu nie znajdziemy zatem fragmentów, które nużą – tempo akcji jest tu tak szybkie, że trzeba nie lada mobilizacji, aby dotrzymać autorowi kroku. Nie ułatwia tego przerwa pomiędzy lekturą tomów, która zatrzeć może w pamięci niektóre fakty czy postacie.
Jednak wkroczenie w świat Siedmiu Satrapii, którym grozi zniszczenie, jest fascynującym doznaniem i przygodą, jakiej się nie zapomina. Szczególnie, że atutem drugiej księgi Powiernika Światła są bohaterowie – autor poświęcił im sporo uwagi, dopracowując w szczegółach i obdarzając licznymi cechami osobowości. W efekcie otrzymujemy plejadę postaci, wywołujących w czytelnikach skrajne emocje i przykuwających uwagę. Moim ulubieńcem jest niezdarny grubasek Kip, w rzeczywistości obdarzony potężnymi mocami, które tylko czekają na odkrycie. Sama natomiast z przyjemnościa odkryję magię kolejnego tomu autorstwa Brenta Weeksa, która zapewne stanowić będzie kolejny dowód na to, że praktyka czyni mistrza!
Drugi tom przygód skrytobójcy, Kylara Sterna. Kylar Stern odrzucił życie zabójcy. Po krwawym przewrocie, zorganizowanym przez Króla-Boga, mistrz...
Gavin Guile jest Pryzmatem, najpotężniejszym człowiekiem na świecie. Jest cesarzem i najwyższym kapłanem; tylko dzięki jego mocy, sprytowi i urokowi osobistemu...