Aluś Curunia to typ chłopka-roztropka, widzącego świat dość prosto. Taki „swój chłop". Nie jest, jak podkreśla, żadnym aniołem. Chodzi w znoszonych butach i klnie jak szewc. Papierosem nie pogardzi, flaszką wódki jeszcze bardziej. Nie ma stałej pracy – czasami tylko gmina mu coś zleca. Wielu mogłoby patrzeć na niego z pogardą, jest bowiem bliżej meneli niż szanowanych mieszkańców. Jednak jest w nim głęboka mądrość. Coś, co chwyta za serce i gardło.
W tytule nieprzypadkowo pojawiają się „rozmówki". Słowo doskonale oddaje charakter spotkań autorki z Alusiem. To nie wywiady w domowym zaciszu, tylko pogawędki w różnych okolicznościach. Czasami nie sposób powstrzymać śmiechu. Innym razem wzruszenie chwyta za serce i gardło, jak przy opisie wizyty na grobie nieznanego żołnierza, Obrońcy Wału Pomorskiego:
- Dlaczego pan mu te znicze pali? - pytam. - Niektórzy by się dziwili, że dla obcego, nawet wroga! Panu to nie przeszkadza?
- Eeee, skąd? Taka tradycja, żeby powspominać i pomyśleć. Mamusia bardzo przestrzegała, a co od mamusi, to dobre!
- A u niej już pan był?
- Byłem. Ale jeszcze będę. Tu tradycja, a tam?
Zastanawia się chwilę i dodaje:
- Tam to żal i czysta miłość. Chwyta pani różnicę?
Lektura mądra, wzruszająca i pełna ciepła. Widać, że autorka darzy Alusia sympatią (choć dostrzega jego wady – całość nie jest laurką). Ta sympatia udzieliła się także i mnie. Chętnie bym się sama spotkała z Alusiem – barwnym ptakiem.
dr Kalina Beluch
Zbeletryzowany i nieco fantastyczny zapis trzech ostatnich dni życia polskiej królowej Cecylii Renaty, żony Władysława IV. Próba przypomnienia...
Rycheza Lotaryńska – żona Mieszka II i matka Kazimierza Odnowiciela, pierwsza polska królowa, przypomina postać ze średniowiecznej miniatury...