Noc, kiedy umarła Jenny Blackhurst pozostaje gdzieś w połowie drogi pomiędzy thrillerem a powieścią domestic noir. To oparta na naprawdę niezłym pomyśle wciągająca książka, której autorka stopniowo odsłania przed czytelnikami kolejne rodzinne tajemnice bohaterów.
Evie Bradley właśnie wzięła ślub. Wydawało się, że będzie to najpiękniejszy dzień w jej życiu, dlaczego więc wieczorem skoczyła prosto do morza z wysokiego klifu? Czemu jej ciała nie odnaleziono? Co wspólnego z całą sprawą ma mąż kobiety, Richard? I dlaczego przyjaciółka Evie, Rebecca, otrzymuje kolejne wiadomości o treści: „Mogłaś mnie uratować”? Kto jest ich nadawcą? Jakie były motywy Evie? I jakie jeszcze tajemnice kryła kobieta?
Na tym skrótowym opisie i kilku pytaniach przybliżanie fabuły powieści Noc, kiedy umarła należy zakończyć, inaczej bowiem czytelnicy za szybko odkryją zdecydowanie zbyt wiele. Koncepcja Jenny Blackhurst jest bowiem bardzo prosta: równolegle poznajemy przeszłość Evie (a przynajmniej te jej fragmenty, którymi postanowiła podzielić się z najbliższą przyjaciółką), obserwujemy rozmowy, jakie toczą przytłoczony zniknięciem żony Richard i opiekująca się nim Rebecca, a także przebieg śledztwa. Kolejne rozdziały poświęcone są naprzemiennie różnym bohaterom – Rebece (tu pojawia się narracja pierwszoosobowa), Richardowi i Evie (w nich mamy do czynienia z narratorem abstrakcyjnym, który nie tylko opisuje wydarzenia, w jakich uczestniczyli, ale też wnika w ich myśli i uczucia). Blackhurst podsuwa czytelnikom tropy, wskazówki, by następnie ujawnić kolejne tajemnice. Na portrecie z pozoru idealnej kobiety powoli pojawiają się skazy. Czar stopniowo pryska.
Ujawnianie tajemnic z pozoru idealnych postaci łączy Noc, kiedy umarła z konwencją domestic noir. Motywacje bohaterów zaprezentowane są wyczerpująco, jednak książka Blackhurst to nade wszystko thriller. Akcja powieści toczy się wartko, całość czyta się szybko, w kolejnych rozdziałach nie brak cliffhangerów, mających budować napięcie enigmatycznych zapowiedzi wydarzeń, które dopiero nastąpią. Autorka koncentruje się na zaskakiwaniu czytelników, na czym chwilami może nieco tracić wiarygodność powieści, ale nie, nie jest to książka z „rozmachem” charakterystycznym dla Dana Browna, nie ma tu tajnych agentów, szpiegów i spisków mających na celu zniszczenie całego świata. Atutem powieści może być jej kameralność, osadzenie w gronie rodziny (kilku rodzin), w konkretnym miejscu i czasie. Dzięki temu można w tę historię uwierzyć, wnikliwy czytelnik znajdzie też wskazówki, prowadzące go do finału i ostatecznego rozwiązania intrygi.
Jenny Blackhurst stosuje w powieści Noc, kiedy umarła chwyty, które wypracowała, pisząc kolejne swoje książki. Czytelnicy, którym spodobały się powieści Zanim pozwolę ci wejść, Czarownice nie płoną czy Tak cię straciłam nie powinni być tą lekturą rozczarowani.
Najnowszy thriller Jenny Blackhurst, jednej ze wschodzących gwiazd wśród angielskich autorek thrillerów. Dwie osoby potrafią dochować tajemnicy. O ile...
Ellie jako jedyna ocalała z pożaru, który zabił całą jej rodzinę. Doktor Imogen Reid, pracująca z nią psychoterapeutka, jest przekonana, że to po...
Kochamy ludzi niezależnie od tego, do jakiej należą warstwy społecznej, niezależnie od ich statusu, wyznania i koloru skóry. I kochamy ich bez lęku. Bo gdyby odrzeć ich z tego wszystkiego, okaże się, że serce osoby, która trzyma tacę, jest takie samo jak serce osoby, która z niej je.
Nie pozwól, by ktokolwiek mówił, ile jesteś warta. Sama musisz to odkryć.
Więcej