Nie zawiedź mnie, tato Stefana Dardy to kryminał o zmaganiu się z demonami, o żałobie, ale też samotności. Autor świetnie buduje nastrój, a główny bohater to człowiek, którego trudno nie polubić.
Zdzisław Mokryna, emerytowany funkcjonariusz Biura Spraw Wewnętrznych Policji, chce odpocząć. Kupuje dom na wsi, godzi się z samotnością. Okazuje się jednak, że jego wujenka (jak kazała się nazywać) została zamordowana na Podlasiu. Niedługo później pada kolejny trup… Mokryna nie ma wyjścia i podejmuje prywatne śledztwo. A wszystko dlatego, że miejscowa policja tkwi w układach i nie za bardzo pali się do rozwiązywania spraw kryminalnych.
Stefan Darda ma dar do tworzenia narracji dosyć neutralnej – w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Nie osacza i nie przygnębia czytelnika, choć przecież porusza tematy wyjątkowo trudne. Śmierć dziecka, uzależnienia, trauma. Ale też starzenie się, niejasna wizja przyszłości… Mimo to powieść Nie zawiedź mnie, tato nie przygnębia, ale intryguje, a sam Mokryna jest bohaterem pozytywnym, którego szczerze można polubić. Cieszę się, że stał się bohaterem serii!
Obok zbrodni, dochodzenia i miasteczka z układami policyjnymi, uwagę zwraca samotność. Samotność w starości, kiedy przekracza się pewien próg życia i zostaje się samemu – bez bardzo bliskiej rodziny. Stefan Darda pisze, jak działa ten mechanizm – jak wysusza człowieka, pozbawia energii, wżera się w serce. Nie łamie życia, ale daje poczucie stagnacji i beznadziei. Jakby nic tak do końca nie maiło sensu.
Być może dlatego tak mocno spodobał mi się wątek, gdzie Mokryna spotyka swoją dawną sympatię, Olgę. Podoba mi się, że Darda nie poszedł na łatwiznę, ale pokazuje niepewność tej relacji, w której sporo jest niedopowiedzeń. To przyjaźń? A może jednak jest szansa na coś więcej? Muszę was jednak zmartwić – w tym tomie się tego nie dowiemy. Akcja powieści urywa się gwałtownie, nie otrzymujemy odpowiedzi na kluczowe pytania. Nie powoduje to jednak rozczarowania, ale podkręca apetyt na kolejną część, która ma ukazać się już jesienią. Ja bardzo czekam i jednocześnie mam nadzieję, że nie będzie to koniec cyklu powieści z Mokryną w roli głównej! Podoba mi się jego tok myślenia i charakter. I mam nadzieję, że komisarz zazna trochę szczęścia w życiu prywatnym oraz spokoju – bo na to zasłużył.
Trzecia część cyklu powieściowego o przeklętej wiosce na Roztoczu, nominowanego do Nagrody im. Janusza A. Zajdla za rok 2010. Długo oczekiwane „Bisy”...
Rok 2015, centralna Polska. Trzynastoletnia Wiktoria wraz z dwiema młodszymi siostrami wraca ze szkoły. Dwieście metrów od domu spotyka znajomych...